czwartek, 4 czerwca 2020

znów o tej pracy

Nie mamy zbyt wielu gości (zapraszamy, zapraszamy!) dlatego robimy inne rzeczy, pisałam tu już, że doczyszczamy studenckie pokoje kiedy lokator się wyprowadza. Robota jak robota, nie żalę się bo nadal nie stałam się sprzątaczką tylko mam taką pracę. Co innego gdybym miała taki stan umysłu.
 
Często rozmawiamy  z koleżankami o tych pokojach   i zgodnie twierdzimy - jak można mieszkać w  brudzie. Niektóre pokoje są w miarę czyste ale zdarzają się niestety takie, gdzie nie podpisujemy karty odbioru, ponieważ pomieszczenia a zwłaszcza łazienka są zarośnięte brudem. Tacy lokatorzy potrafią powiedzieć - a co pani będzie robić? Bardzo zainteresowani i troskliwi aby nam nie zabrakło pracy.
Nie daje mi to spokoju bo naprawdę nie pojmuję - jak można żyć w brudzie.

21 komentarzy:

  1. Polacy są narodem syfiarzy. Prawda boli ale tak jest.
    Pokoje pokojami, ale wystarczy przejechać się autobusem czy tramwajem w ciepły dzień, żeby wyjść z "pawiem na języku". Skoro im własny smród nie przeszkadza, to często ich bajzel w pokoju/domu.

    Nie mogę nie wspomnieć o zwyczaju ( debilnym ) rzucania śmieci na ulicę/chodnik/wszędzie gdzie się da oraz o wywożeniu śmieci do lasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest kwestia narodu. Młodzi ludzie tak mają, że mogą żyć w syfie i im to nie przeszkadza.

      Usuń
  2. Miało być "to często i bajzel".
    Oczywiście, nie każdy taki jest. Ale dla mnie "obraz ogólny" jest mocno pesymistyczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o brud, bałagan nie ma reguły, czy kobieta, czy mężczyzna.
    Ja pracowałam z młodymi, zadbanymi paniami, które nawet naczyń po sobie nie umyły i nie zostawiły czystej toalety!
    Sprzątanie, a sprzątanie.
    Niektórzy się starają, a inni byle jak, choć biorą za to pieniądze.
    Nasza pani sprzątaczka w bloku na cały etat, a zamiata klatkę w 2 min. byle jak.
    Nie " skala" się sprzątaniem dookoła bloku.
    Każdy po cichu narzeka, ale nic to nie daje!
    Ech...to nasza "łatka" narodowa niechlujstwo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Żyć jak żyć, może ktoś lubi. Mnie zadziwia, jak taki brud można bez wstydu komuś zostawić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie wiem:) I nie rozumiem, jak ludzie, którzy w swoich domach mają wylizane , gdy tylko wyjadą ,to z hotelowego pokoju robią burdel ( no nie taki dosłowny, nie). A widze to, gdy gdzieś razem wyjeżdżamy u kilku znajomych. Bo itak posprzatają...A mnie byłoby wstyd, gdyby pani pokojowa musiała zbierac z podłogi rozrzucone majtki, że o papierach i innych śmieciach nie wspomnę.Żle się czuję w takim bałaganie, ale może jestem w mniejszości? Kiedyś pani w hotelu w nagrodę zostawiła mi więcej butelek wody (upał był:) ), "bo u pani zawsze tak i porządek"...no , czyli nie każdy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Obserwujac znajomych ( i nieznajomych tez), stwierdzilam, ze jesli ktos wyrosl w brudzie i balaganie , to on tego w ogole nie zauwaza i w jego domu jest tak samo bo to dla niego normalne.Brud i balagan w domu, tak, jak glupota ,sa dziedziczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja widziałam też sytuacje że osoby które wyrosły z normalnych domów nie sprzątają łazienek. Koszmar!

      Usuń
    2. A moze to matka takiej osoby sprzatala za nia nawet 30-letnia? I teraz ta osoba oczekuje, ze lazienka sama sie sprzatnie?

      Usuń
  7. Nie wiem. Nie wiem.
    Daleko mi do pedantki
    Ale nie może być syfu
    A toaleta dobrze jak lśni

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę czasem mieć bałagan, ale kontrolowany on jest. Pewnego poziomu nigdy nie przekracza. Natomiast w hotelu, albo poza domem nigdy nie ośmieliła bym się zostawić po sobie bałaganu. Szanuję pracę i wysiłek innych.

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest temat na pracę co najmniej magisterską 😉 Ludzie dzielą się generalnie na takich, którzy widzą i takich, którzy nie zauważają, na tych, którzy reagują i nie reagują, a trzeba dodać, że to się też zmienia z wiekiem. No i jest jeszcze pytanie o granice, które przecież też są płynne i przebiegają dla każdego gdzie indziej.
    I tak można mówić o wielu rzeczach i sprawach, o brudzie, głupocie, chamstwu, nietolerancji, etc...

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedzę teraz w "zdalnej pracy" i co tu kryć, idealnie nie jest, czasu brak, a i chęci nie zawsze. Ale jakoś wstyd u kogoś bajzel zostawić - tym bardziej, że jakoś tak się szczęśliwie trafia, że bywam w miejscach, gdzie gospodarze są bardzo życzliwi, no to tym bardziej...
    Pozdrawiam
    MBI

    OdpowiedzUsuń
  11. Wtrącę swoje trzy grosze. W takich przypadkach odzywa się w niektórych jaśniepańskość. Ja tu pan i niech służba sprząta. Niestety ciągle to pokutuje, a im w kimś mniej kultury tym większym się stara być jaśniepanem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz na wyposażeniu pokoju prędzej zastanę żelazko niż małą zmiotkę z szufelką, a szkoda, bo widok tego drugiego bardziej mnie raduje😉 Szczególnie w miejscowościach turystycznych- góry, morze - kiedy nawet starając się, to i tak się nabrudzi.
    A o studenckich pokojach to przemilczę, choć bywałam często i tego brudu nie widziałam- albo go nie było, albo w tamtym czasie się na to nie zwracało uwagę, bo co innego było ważne 😉

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie głupia jestem, ale wyjeżdżając z mojego ulubionego domu wczasowego, cały ranek poświęcam na dokładne posprzątanie pokoju. Już tak mam. Zmiana turnusu, wiem ile pracy mają dziewczyny. A ja powoli przestawiam się z "gościówy" na "gospodynię". Może dlatego co roku witana jestem tam jak członek rodziny, uściskami? Kocham to miejsce, lubię ludzi, którzy dbają o moje "wywczasy" i głupio byłoby mi zostawić po sobie bałagan.

    OdpowiedzUsuń
  14. Opowiadała mi moja Mama jak pewien hrabia (prawdziwy)a było to przed wojną,nocował u moich dziadków i rano myjąc się (wtedy to było w miednicy za zasłonką)po sobie tak ładnie posprzątał(miednicę ładnie umył i opłukał)aż babcia była zdziwiona,że p.hrabia itd.A w dodatku jak tę miednicę układał na taborecie,to w ten sposób,żeby nie stanąć tyłem do gospodyni i grzecznie podziękował za wszystko.Pozdr.M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna historia! :D Po prostu pan hrabia był dobrze wychowany, ot i wszystko!
      Aneta

      Usuń
    2. Po stosunku do służby i innych ludzi poznasz prawdziwe hrabiowskie rody; największe chamstwo na ogól cechuje nowobogackich dorobkiewiczów w pierwszym, drugim pokoleniu

      Usuń
  15. Nie wiem jak, ale można żyć w brudzie. Kilka takich mieszkań widziałam i tego widoku nie da się odzobaczyć.

    Opuszczając pokój hotelowy zawsze staram się zostawić go w idealnym stanie. Pościel też zdejmuję i składam, żeby panie pokojowe miały mniej roboty. Tego samego uczyłam moje szkolne dzieci. Dużo z nimi jeździłam i zawsze pilnowałam, żeby nikt po nich nie musiał sprzątać pokoi. Mam nadzieję, że to nie po moich uczniach są te pokoje z zarośniętymi brudem łazienkami.
    Serdeczności, Klarko! I pozdrów ode mnie Kraków, bo już bardzo za nim tęsknię. :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój maż po pracy w brudzie, idzie się wykąpać w pracy. Mówi że jego kolega myje tylko ręce i twarz. W czasie dnia mąż wiele razy myje ręce, współpracownik nigdy. Nawet kubka po kawie nie myje - bo pije rozpuszczalną...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz