piątek, 12 czerwca 2020

zanim urosną

perfumuję piwoniami dom
Tegoroczne piwonie kwitną obficie jak nigdy. Może wreszcie trafiły na dobre stanowisko, może dostały tyle co trzeba nawozu, a może posłuchały jak całą wiosnę prosiłam je o kwiaty.
Ścinam bez żalu, obdarowuję z radością, w wazonach trzymają się zadziwiająco długo. Niektórzy uważają ich zapach za kościelny a ja właśnie taki lubię, piwonio-kadzidłowy. Nie chodzi oczywiście o perfumy, takich bym używała, nie, chodzi o charakterystyczną nutę. Piwonie, upał, burza - czerwiec.

Dziadek i tata (czyli Krzysiek i Łukasz) budują domek dla Hani. Obejrzeli oferty w sklepach budowlanych i zgodnie stwierdzili, że takiego dziadostwa w ogródku nie postawią. Dziadek uszczęśliwiony bo ma co robić, akurat jest na urlopie. Pomyślałam sobie, że to wielkie szczęście mieć pod ręką dziadka który wesprze w tego rodzaju projekcie. Pomoże, podpowie, przywiezie, a w wolnej chwili da sobie zrobić na plecach tor wyścigowy.

Dziecko bez dziadków wiele traci, widzę z jaką radością Hania przyjeżdża do nas, jak się cieszy, jak wita z nami i z każdą ze swoich zabawek. Sówko sówko tęskniłaś, bo ja bardzo, jak się masz, zdrowa jesteś?
Dziadkowie bez wnuków tracą tyle samo. Ale to jest tak, że te więzi trzeba pielęgnować, same nie powstaną, nie ma szans, wiem to z doświadczenia. Choćbyś jedna z drugą wysyłała dzieci z laurkami na każdą okazję, choćbyś mówiła tylko same dobre rzeczy to dziecko wyczuje bezmiłość i nic na to nie poradzisz.
Ale kiedy babcia z dziadkiem mają tylko obowiązki i zakazy to też nic z tego nie wyjdzie bo nic tak nie boli jak odtrącenie.

Znów piszę o czasie, bo czas ma tu kluczowe znaczenie. Piwonie przekwitną i znów trzeba będzie nawozić, podlewać i prosić.  Dzieci urosną i za parę lat nie zmieszczą się do ogrodowych domków, nie zechcą bawić się z babcią w samolot ale te chwile będą wspominać tak samo szczęśliwie jak my, dorośli, mający w dzieciństwie dobre, ciepłe relacje z dziadkami.

Dziś też Cię kocham.

13 komentarzy:

  1. Nie mam jeszcze wnuków, ale jestem świadoma, że należy zaprzyjaźnić się z nimi i ofiarować swoją miłość.
    Piwonie takie piękne, lubię ich zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę. Też bym chciała czasem porozpaskudzać a muszę wnuka wychowywać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właśnie jest Klarko- bo we wszystkim potrzebne jest porozumienie. Jeżeli rodzice i dziadkowie się wzajemnie rozumieją to dziecię ma same korzyści w sferze psychicznej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądrze piszesz Klarko ...
    Na relację trzeba sobie zapracować

    OdpowiedzUsuń
  5. O dziwo, bliższą więź miałam z babcią, która z nami nie mieszkała...

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację Klarko w szczegółach i ogólnie. Dobrzy dziadkowie to ogromny kapitał, który dziecko weźmie ze sobą na życie. Wnuki są dla dziadków lepsze niż Geriavit. Przy wnukach nabiera się znowu wigoru i chęci do życia. Radość z cieszenia się nowym życiem i obserwowanie jak rośnie, jak się zmienia, to lekarstwo na smutki starości. Mam dwóch wnuków 2,5 rocznego i 9 latka. Zanim się nie urodzili, nie sądziłam, że mogę tak pójść w babciowanie. No, nie ja. A jednak poszłam. Pod tym względem przebił mnie tylko mój mąż.
    Zapach piwonii przypomina mi rodzinny dom. Pokój, na środku okrągły stół przykryty piękną serwetą i duży wazon białych piwonii. Ten obraz pod powiekami mam zawsze, gdy widzę kwitnące piwonie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, tak, tak! Mój ogród powoli zamienił się w plac zabaw, a my odwlekliśmy decyzję powrotu do miasta, dopóki dziewczynki są małe i chcą tak bardzo do nas przyjeżdżać! Jak nieziemsko kocham te moje wnuczki! a one mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też nie chcieliśmy marketowych, to jest tak cienkie, że bałabym się tego na dłuższą metę używać. Chcieliśmy zrobić, ale czas uciekał, dzieci rosły i w tym roku kupiliśmy, ale nie marketowe, tylko na zamówienie, żeby było solidne i wyższe, niż te standardowe. Kupa kasy poszła, ale w tym roku byśmy nie zrobili, a jak mówisz, czas ucieka, nic go nie wróci. Dzieciaki się cieszą, a o to chodziło.
    Moje piwonie muszę przesadzić, już on lepiej, ale to nadal nie to miejsce

    OdpowiedzUsuń
  9. Też nie chcieliśmy marketowych, to jest tak cienkie, że bałabym się tego na dłuższą metę używać. Chcieliśmy zrobić, ale czas uciekał, dzieci rosły i w tym roku kupiliśmy, ale nie marketowe, tylko na zamówienie, żeby było solidne i wyższe, niż te standardowe. Kupa kasy poszła, ale w tym roku byśmy nie zrobili, a jak mówisz, czas ucieka, nic go nie wróci. Dzieciaki się cieszą, a o to chodziło.
    Moje piwonie muszę przesadzić, już on lepiej, ale to nadal nie to miejsce

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo najwsżniejsza jest bezwarunkowa miłość i zrozumienie, wtedy ludzie kwitną. I dziadkowie i dzieci i wnuki. Bo miłość wybacza, rozumie, wspiera i uczy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Iwonie są egoistkami. Chcą słońca i dużo miejsca tylko dla siebie. Wtedy kwitną . Nie należy też zakopywac zbyt głęboko bulw.

    OdpowiedzUsuń
  12. w punkt Klarko;D!
    I nawet więcej: Każdą relację trzeba pielęgnować;D:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana
    Ja dziś spotkam się w Wnusiem, by się nacieszyć tą czystą, miłą sercu Osóbką 👶💙
    Serdeczności zostawiam kochana z samego wczesnego ranka 🌺🧁☕😀
    A tymczasem idę do kuchni zarobić ciasto na chlebek 🍞

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz