sobota, 28 marca 2020

wzdycham

Tęsknię za Hanią. Bardzo poważnie traktujemy sprawę izolacji i o spotkaniach nie ma mowy.
 Czasem budzę się w nocy bo wydaje mi się, że Hania płacze. Zostało parę zabawek, książek, zdjęcia. Pokój już pomalowany, meble wróciły na swoje miejsce.
Myślałam, że kiedy będziemy mieszkać bliżej to i widywać się będziemy często a tu nic z tego. Nie wiem jak wytrzymujecie tęsknotę Wy, mieszkający od dzieci i wnuków setki kilometrów.

Krzysiek ciągnie w weekend nadliczbówki. Nie ma ludzi, siedzą na zwolnieniach  a zamówień więcej niż przed świętami. Za to ja mam pracy mniej, wobec tego przejęłam więcej obowiązków w domu.

Mróz zupełnie niespodziewanie zwarzył mi ukochane żonkile. Pozbierałam i przyniosłam do domu, rozkwitły. Kocham ten zapach. Wszystko wydaje mi się takie symboliczne. Zerwane kwiaty jeszcze żyją ale tylko na chwilę.

Musiałam odpowiedzieć na bardzo trudne pytanie i odpowiedziałam "tak". Kiciul nie żyje. Był ciężko chory i wet sam zaproponował eutanazję.
Nie piszcie mi słów pociechy bo czytanie będzie dla mnie bezustannym płaczem.

 Piszcie proszę jak sobie radzicie w izolacji, czy jesteście rozważni, czy o siebie dbacie. Bo nie wszyscy dbają. Bo nie wszyscy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.
Lepiej się nie spotykać przez pół roku niż nigdy.

Dziś też Cię kocham.

30 komentarzy:

  1. Dbamy. Jak umiemy, choć już mi ręce opadają na dzieci dłubiące w nosie. Myślisz, że mogę ich związać i tłumaczyć się dobrem narodowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może mają za suche powietrze i dlatego wysycha im w noskach i dłubią?

      Usuń
    2. Raczej nawyk. Kiedyś często mieli katar, a po chusteczkę zawsze daleko. Wilgotności pilnujemy i żeby za ciepło nie było również.

      Usuń
  2. Nie powinnam się odzywać bo mam podły humor
    Bardzo brakuje mi ludzi
    Rozpaczam na myśl że śniadanie wielkanocne we trójkę spędzimy

    Wiem że są tacy co mają gorzej

    Ale jest mi źle
    I że wszystkimi się kłócę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje mlodsze wnuki(9 i 7 lat) ogladam teraz tylko na zdjeciach przesylanych przez syna.Mamy piekna pogode , wczoraj i dzisiaj okolo +30 stopni choc juz konczy sie pierwszy miesiac jesieni.Wczoraj obydwoje dzieci z rodzicami pare godzin plywaly kajakami po zatoce.Maja swoje , troche mniejsze kajaki.Starszy chlopiec doskonale sobie radzi i kocha to ,nauczyl sie nawet skakac kajakiem przez niewielkie fale.Mlodsza lubi to ale troche tata musial ja holowac.Po kilku godzinach i powrocie do domu,obydwoje padli i rodzice mogli tez odpoczac.Mieszkaja poza nasza wielka metropolia i wokolo maja morze, laki i busz.Dopoki pogoda ladna, duzo czasu beda spedzac na dworze ale tylko z rodzicami.
    Ja mam duzo ksiazek, tv(takze polskie kanaly), duzo plyt z filmami ,komputer i tablet.Skype jest w codziennym uzytku.No i zabralam sie za wszystko, co od kilku tygodni odkladalam( trawa skoszona ,wyprane wszystko co mi w reke wpadlo, posciel zmieniona, dom wypucowany na blysk).A dzisiaj na kolacje bede miala rydze smazone na maselku( kurier w postaci najstarszego wnuka przywiozl)-corka z zieciem od rana byli na grzybach.Wszyscy bardzo uwazamy,pamietamy o zachowaniu bezpiecznej odleglosci,wszyscy jezdzimy wlasnymi autami i tylko jesli musimy,myjemy rece po kazdym wyjsciu,odkazamy.
    Szkoda, ze duzo mlodych ludzi takze u nas mysli, ze sa niezniszczalni i nie zdaje sobie sprawy, ze moga zarazac innych,starszych i slabych.Tydzien temu plaze w Sydney byly pelne,czlowiek przy czlowieku, dzisiaj niewiele lepiej bylo u nas w Melbourne.A wszystkie plaze sa zamkniete.I od dzisiaj , kazdy , kto nie przestrzega siedzenia w domu ,placi kare,wysoka, ponad $1500 .Doskonale,jak zaplaca,moze zaczna myslec.
    Klarko, damy rade, ZCK.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dbam o siebie i męża, i jeszcze Milkę... Myję klamki, dezynfekuję wszystko.
    I bardzo tęsknię bo" miał być ślub i wesele też i sukienka w szafie lśni " i będzie, ale tylko na 5 osób, a potem wesele. W sierpniu. Taka" miłość w czasach zarazy ". Dziękuję odkrywcy internetu. Kocham messenger z kamerką. Kubuś już wie ze ja jestem tam w telefonie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie boli najbardziej. Ślub, wesele, kogo wybrać... Pogrzeb, taki pusty, smutny

      Usuń
  5. Mamy więcej czasu dla siebie, bo M. ma minimalnie zredukowane godziny, ale ma to kolosalne, pozytywne znaczenie w organizacji dnia. Od wielu miesięcy jestem odizolowana przecież od znajomych, od rodziny, więc w sumie poza zakazem wychodzenia i pracy dla mnie to żadna zmiana...

    OdpowiedzUsuń
  6. Siedzę w domu, wnuki oglądam na filmikach przesyłanych przez dzieci. Puzzle, książki, filmy, sudoku... Wymyślam potrawy, na które zwykle nie ma czasu. Wkrótce roczek wnuczki i czuję żal, że ja i nas świętowanie ominie. Dobrze że chociaż prezent kupiliśmy. Trudny czas, ale nie dajemy się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wymyślam zajęcia, sprzątać mi się nie chce więc raczej jakieś szycie. Tęsknię za wnusiami, są pół kilometra odemnie. Może dziś pójdę do nich na ogródek choć z daleka posiedzę??? W moim mieście nie stwierdzono wirusa, tzn. Pewnie nikt nie domagal się dotąd testów... DTCK

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś przesadnie się nie przejmuję. Nie myję klamek itp.
    Okna nieumyte na święta; jest wymówka, żeby nie sprzątać.
    Dzisiaj wybieram się na fotografowanie krokusów. To około cztery przystanki. Oczywiście nie pojadę tramwajem.
    Ominie mnie wiele pięknych wydarzeń, aż płakać się chce.
    Jednak z drugiej strony mam teraz więcej czasu i mogę nadrobić niektóre zaległości "blogowe". Czytam wszystkie posty z mojej listy czytelniczej bez pośpiechu i bardziej uważnie niż dawniej; wszystkie komentuję. choć trudne czasy, ale wierzę, że mi i mojej rodzinie nic się nie stanie. W przeszłości miałam też czasem takie nastawienie, a niestety kończyło się źle.
    Mam nadzieję, że wszystkich nas to ominie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawno nie obejrzałem tylu teatrów TV co w ostatnie dni...

    OdpowiedzUsuń
  10. ciężko...
    już mnie to zaczyna dobijać...

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie tęsknię za wnukami. Syna widziałam może minutę, kiedy przywiózł mi dwie maseczki. Synowa z koleżanką szyją. Synowa normalnie pracuje. Syn też. Żołnierka i policjant.
    Wczoraj uciekłam z domu. Poszłam do odległej apteki. Oczywiscie załozyłam maseczkę. Podobnie na poczcie, na ktorą musiałam pójść.
    Nie jest lekko.
    Serdecznie Cię pozdrawiam, Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zauważyłam nowy objaw czasu epidemii - co z tego, ze ludzie rękawiczki zakładają, skoro rzucają je potem byle gdzie, nawet na spacerach za miasto widujemy wszędzie te gumowe nośniki zarazków...

    OdpowiedzUsuń
  13. Też nie widziałam mojej 5 letniej wnuczki od ponad dwóch tygodni,strasznie tęsnię..Rozmawiamy codziennie przez telefon,mała zapodaje tak bardzo "dorosłe"określenia stwierdzenia,że chce mi się jeszcze bardziej płakać..

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały dzień spędziłam dziś w ogrodzie, pracuję więc czasu na wszystko mam niewiele, dziś udało nam się sporo zrobić jestem zadowolona i obolała, zawsze znajdą się mięśnie których człowiek dawno nie nadwyrężał. Dzieci pewnie na Święta nie przyjadą, ale to nic pogadamy przez telefon lub na messengerze, najważniejsze że są zdrowe i ciągle jeszcze mają pracę. Jestem za to wdzięczna, jestem wdzięczna za wiele rzeczy, dziś właśnie w czasie prac ogrodowych o tym myślałam że mimo wszystkich lęków i niedogodności mamy wiele rzeczy za które możemy być wdzięczni, to mnie podnosi na duchu. Wdzięczna jestem też za Twoje posty Klarko, za komentarze które pod nimi się pojawiają bo są one pełne życzliwości i troski o innych to miłe.

    OdpowiedzUsuń
  15. Też tęsknimy za wnusią i widać, w czasie videopołączeń przez komórkę, że energia roznosi to dziecko i nie zrozumie dlaczego nie może spotkać się z dziadkami. Pewnie spacer i ruch na świeżym powietrzu byłby dla niej zbawieniem...
    Pracując zdalnie w domu podświadomie robiłem "nadgodziny" żeby nie oglądać tv i nie pochłaniać tych złych wieści ale zakończyło się to tylko zapaleniem spojówek. Nie chcę wychodzić z domu jeśli nie muszę ale i to zaczyna doskwierać. Najgorzej, że nie wiadomo jak długo jeszcze tak trzeba będzie? W dodatku wszystko na razie nie idzie ku lepszemu... niestety.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też tęsknię za wnusią. Też się nie spotykamy...
    Nie wszyscy tak robią.
    U sąsiadów widzę, że ten czas traktowany jest jak wakacje. Zjechało wnuki grają w piłkę..
    A mieszka tam pra ,pra dziadziuś... Denerwuje mnie ta nieodpowiedzialność. Wszystkim jest źle w tym odosobnieniuale trzeba przetrwać i nauczyć dziecize nakazów sie nie łamie po to ,by miło spędzać czas.
    Nie pracuje. Mąż też nie.Nie wiadomo czy mamy do czego wracać Jednak wiem,zectskich jak ja jest wiele osób Trzeba nam przetrwać trudny czas.Wzdycham.. niech już to się skończy

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie będę Ci pisać słów otuchy, ale wiem, co możesz czuć...
    Cóż...wszyscy jesteśmy sfrustrowani - jedni, bo muszą siedzieć w domu; inni, bo chodzić do pracy. A może by tak się zamienić? Chętnie oddam na najbliższe tygodnie pracę w aptece przy okienku na tę przy komputerze ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ech... wnuki Filip i Tymuś w sąsednim wieżowcu - ale trzymamy się, tylko z balkonu sobie czasem pomachamy... :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana
    Nie rozumiem ludzi, którzy sobie lekceważą skutki pandemii!
    Chodzą w grupach, ciągle po sklepach, starsi, z malutkimi dziećmi!
    I ja tęsknię bardzo za Grzesiem i w środku powoli się "sypię".
    A miałam być, obiecałam sobie, że będę twarda, mocna!
    Ech...
    Zdrówka, pogody ducha, uśmiechu i wiosny pełnej słoneczka życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja mam problem z ojcem, który przyjechał do nas trzy tygodnie temu (na dwa tygodnie) i bardzo chce do domu. Gdyby jeszcze obiecał, że nie będzie wychodził... ale nie - to wszystko "panika i histeria" według niego.
    Rozumiem przecież, że każdemu we własnym domu lepiej (a egoistycznie patrząc i mnie byłoby lepiej we własnym łóżku, które mu na razie odstępuję i śpimy razem z córką), no ale jak się na to zgodzić, gdy nie masz najmniejszej gwarancji, że będzie dochowywał izolacji? Za to gdy masz pewność, że pierwsza rzecz, którą zrobi, to odwiedziny w kolekturze Lotto? Nawiasem mówiąc, przyjaciółka z Włoch mi powiedziała, że u nich nieczynne - no ale u nas przecież ani się o tym zająkną, że należałoby zamknąć. Ech.
    Widzę, że mu źle, choć grzecznie robi to, czego się po nim spodziewamy... codziennie jednak pyta, kiedy po niego mój brat przyjedzie...

    OdpowiedzUsuń
  21. Mojego półrocznego wnusia nie widziałam od ponad 3 tygodni. Syn zorganizował smartfonową akcję "Miś na dziś" i co dzień mam zdjęcie albo filmik...serce pęka z tęsknoty!

    OdpowiedzUsuń
  22. Na plus - nie muszę jeździć do pracy ( 2 godz w jedną stronę 4 środkami lokomocji, lub samochodem na 2 w wiecznym korku )pracuję zdalnie w domu :)))
    Na minus - nie widuję wnusiów :(((; mama jest dzielna przez telefon " nie martw się, jeszcze z głodu nie umieramy" ( cichutkim płaczliwym tonem) czuję się jak ostatnia :(((
    Szczęścia w utrzymaniu zdrowia !!! :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz