niedziela, 22 marca 2020

Nie żartuj sobie

#zostańwdomu
Pytacie, dlaczego pracuję. Ano dlatego, że w akademiku zostało bardzo wielu studentów z programu wymiany, oni nie wyjechali i ktoś musi dbać o czystość powierzchni wspólnych. Jesteśmy podzielone na dwie grupy i  pracujemy krócej. Zachowujemy wszelkie środki ostrożności, mamy rękawiczki, płyn do dezynfekcji, żel do rąk i naprawdę tej pracy jest niewiele ale ktoś to musi robić.

Krzysiek też pracuje bo w jego firmie są teraz "żniwa". Ludzie zamawiają przez internet książki, zabawki, puzzle i klocki a ktoś te zamówienia musi zapakować. Pracowników jest dużo mniej bo poszli na opiekę.
Po pracy wpada do lokalnego sklepiku i kupuje chleb, jabłka, mleko i czasem żarcie dla kota.

Dlatego nie mogę już patrzeć na hasło #zostańwdomu" bo ja naprawdę ograniczam moje wyjścia do minimum. Kiedy nie idę do pracy, wychodzę na ganek, do piwnicy i do ogrodu. Odszczekuję narzekania o tym, że w domu na wsi  jest źle bo wszędzie daleko a w mieście dobrze bo blisko do ludzi.
Jednocześnie jestem zła. Na przykład na blogerki, które zaczynają wpis  tym że robiły zakupy wraz z mężem. Jakby się nie dało tego zrobić w pojedynkę. Może nie mają wyobraźni, a może nie zależy im na życiu i zdrowiu swoim i bliskich?

Nasza praca nie jest tak ważna jak w służbie zdrowia, jak w policji czy w straży, ale nie mamy za bardzo wyjścia. Nie wszyscy siedzą w domu. Widzę, kto jedzie wraz ze mną. Panie sprzątające, panie pracujące w sklepach, w aptekach, pan kierowca oczywiście.

W poniedziałek zabierają śmieci - i całe szczęście bo kubły już pełne.

W poniedziałek mam mieć rezonans. Pilny, dlatego pojadę. Pani z rejestracji dzwoniła aby upewnić się, czy będę.
Nawet jeśli świat zatrzymał się na chwilę, to przecież ruszy ze zdwojoną siłą i będzie nas potrzebował.
Oszczędzajmy tych, którzy muszą wychodzić z domu.

Dziś też Cię kocham.



29 komentarzy:

  1. Też znam ludzi którzy muszą pracować
    No lekarzy..

    Bądźcie ostrożni!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak , tylko oni maja wpisane w umowie " ryzyko zawodowe"...:(

      Usuń
    2. Ja od 3 tygodni siedzę w domu.Zakupy robi mój mąż, które pracuję w domu opieki. Oczywiście boimy sie wirusa,ale życie toczy ale dalej .

      Usuń
  2. Wielki szacunek i podziekowania dla pan sprzatajacych , kasjerek i innych pracownikow sklepow. Oklaskujemy wieczorem tylko sluzbe zdrowia i to mnie najbardziej wscieka.
    U mnie zakupy tylko pojedynczo. Widzialam W tv jak policja solidnie op...la pania kontrolowana przy wyjsciu z supermarketu. Miala w wozku , 6 butelek coca- coli, i dwa drobiazgi. " To nie sa arykuly niezbedne" krzyczal policjant ...I leca , leca mandaty 135 euro ….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem sama,brakuje mi kilku warzyw i owoców plus jogurtów, to co ,też dostałabym mandat?

      Usuń
    2. Wg mnie trzeba się trochę przestawić. To,że nam brakuje warzywa czy jogurtu to nie koniec świata. Trzeba spisywać potrzebne artykuły i iść raz a nie codziennie. Nie chodzi o mandat a o bezpieczeństwo. Nie przemawiają do Was te liczby?

      Usuń
    3. Nie, oczywiscie, że nie chodzę codziennie, tylko raz w tygodniu. ale dla mnie np. akurat te skladniki są ważne a nie np. chleb, mąka pszenna, no tak akurat jest. Jestem sama wiec duzo nie potrzebuje, owszem moge kupic od razu hm, 10 jogurtów? Po prostu zadziwiła mnie ocena policjanta, chociaz, i dla mnie ta cola wydaje sie artykułem raczej niezbednym😀

      Usuń
  3. Świat się nie zatrzymał, życie toczy się dalej, tylko zupełnie inaczej. To idealny moment, aby wielu z nas się zastanowiło, czy to, za czym tak gonimy na co dzień, jest nam dzisiaj pomocne i/lub niezbędne w kryzysie, czy może wręcz przeciwnie?
    Nie wierzę w zmiany globalne, ale jednostkowe już jak najbardziej. I wokół takich właśnie jednostek chciałabym spędzić życie po katastrofie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Księgowe też pracują. I nie wszystkie firmy mają możliwość pracy zdalnej. My jeździmy z innych miejscowości. Dzieci na zmianę ze mną i mężem.

    OdpowiedzUsuń
  5. a mój komentarz wcięło... ja do piątku pracowałam w urzędzie, na szczęście dojeżdżam samochodem. Zakupy raz w tygodniu, sama. Zawsze chodziłam tylko raz, ale zwykle z kimś do pomocy/towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mina kota jasno mówi "Zostań w wyrku!"...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moj mąż pracuje.Moglby zamknąć lecznicę,ale nie umie odmówic. gdy trzeba pomoc.Odkaza, ozonuje, sle i tak sie boję, bo jest w grupie ryzyka A ludzie sobie nagle przypominają, ze mp pies nie byl szczepiony przeciw wscieklixnie...od kilku lat🤔.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma opcji na siedzenie w domu mam pod opieką leżącą teściową i mamę też niepełnosprawną,Wróżnych częściach miasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest problem. Do niedawna też miałam rodzica pod opieką i choć bardzo żałuję,że go nie ma byłoby ciężko.

      Usuń
  9. Prowadzę walkę ze sprzedażą i wymianą na FB rozmaitych pierdół, typu książki (no, w tym momencie to naprawdę nie jest artykuł pierwszej potrzeby, kto musi, w domu już ma) albo na przykład, wyobraźcie sobie, kwiatki! Apeluję do sumień ludzi (że niepotrzebna dodatkowa praca dla listonoszy, kurierów czy tych, którzy ładują paczki do paczkomatów).
    Cóż dostaję w zamian? Informacje, że przez takich jak ja listonosze stracą pracę (buahaha), rady, żebym się "pierdolnęła w czajnik" oraz "poluzowała majty", wyzwiska od Matek Teres (to nie jest dla mnie komplement).
    No, taki naród.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie poradzimy na kretynów, ale może Twoje apele do kogoś dotrą. Mnie też wkurzyła koleżanka, która poradziła telefonicznie petentowi by pismo wysłał do nas pocztą. A nie można faxem, emailem, jakkolwiek? Trzeba trochę pomyśleć i się przestawić.

      Usuń
  10. Klarko mam takie pytanie czy czytałaś bloog Swiat oczami Karioki ? Bo już trzeci dzień nic nie pisze , martwię się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karioka nie życzyła sobie kontaktów więc ja to szanuję, dlatego nic nie wiem

      Usuń
  11. To pewnie też rozdrażnił Cię wpis o spacerowaniu z Mężem?
    Wtedy można było, a po za tym z dala od ludzi!
    Pracują, bo tak trzeba, albo muszą- szacunek dla nich wielki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, nie bierz proszę wszystkiego do siebie, co innego spacer na odludziu a co innego zakupy we dwoje.
      Nie wiem jak jest u Ciebie ale odkąd choruję na "wszystko mnie boli" i biorę sporo różnych leków, stałam się marudna i nawet opryskliwa, bo jakość życia z bólem jest po prostu straszna :(

      Usuń
    2. Ja staram się wyciszać, jestem mniej nerwowa, choć nadal boli !

      Usuń
  12. Na zakupy tylko osobno, mniej zarazków naraz...

    OdpowiedzUsuń
  13. Szanuję pracę wszystkich,nie wszystko mozna zdalnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarko... posyłam serdeczne myśli, pięknie, prawdziwie to napisałaś. Wspieram myślami z daleka...

    OdpowiedzUsuń
  15. U nas ,dopiero od jutra zamknie sie caly stan.Tylko my Victoria i Nowa Poludniowa Walia.Zostana otwarte supermarkety, stacje benzynowe, sklepy z alkoholem, fryzjerzy,apteki,banki,centra handlowe,restauracje i bary tylko z dostawa do domu lub odbieraniem dan,male sklepy -takie ze wszystkim po trochu,tzw tu milk bars.Szkoly beda zamkniete, chociaz jesli rodzice beda przysylac dzieci jeszcze do konca tygodnia,szkola bedzie dzialac.Od przyszlego tygodnia i tak zaczynaja sie 2 tygodnie ferii.Reszta kraju, na razie bedzie dzialac normalnie.
    Te 2 stany maja najwiecej zachorowan ,najwieksza populacje, no i chyba najwiecej nieposlusznych ludzi.Np.w sobote zamknieto wszystkie plaze w Sydney, bo na jednej z nich bylo okolo 20 tys ludzi--zlekcewazyli zachowanie odleglosci i nie gromadzenie sie ponad 500 osob.Szalenstwa zakupowe uspokoily sie ,wszystko mozna kupic.Dla ludzi starszych jest specjalna pora zakupow,oraz zamowienia z dostawa.Czyli i my bedziemy siedziec w domach.Moj wolontariat tez bedzie zawieszony,chyba, ze jedna z odwiedzanych przeze mnie pan,zgodzi sie na moje wizyty.Druga mieszka w Domu Opieki ,wiec juz odpada.Trudno,przeczekamy to, kiedys musi sie skonczyc.

    OdpowiedzUsuń
  16. kawa z mlekiem23 marca 2020 07:51

    My w domu siedzimy, zgodnie z zaleceniami. na polowanie wysyłany jest tylko mąż, a my grzecznie czekamy, aż wróci do jaskini z łupami.
    ale już tak serio. mam mamę, która pracuje w placówce oświatowej. na ten moment nikogo tam nie ma, ani żywego ducha, ma zredukowane dyżury tylko do tych nocnych. ale jednak. mam tatę, który pracuje jako przedstawiciel/kierowca. ktoś te towary do sklepów dostarcza i to jest właśnie on. opowiadał, co się działo w czasie największej sklepowej paniki, ile mieli pracy. zostańmy w domu, by te osoby, które muszą wychodzić, były bezpieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Siedzę w domu, szyję maski i rozdaję :-) na razie mam zapas materiałów, gumki, nici, wkładów, fizeliny i nie muszę angażować kurierów czy poczty :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Córka studiuje, zajęcia odwołane, ale musi wysyłać zdalnie napisane prace, a nawet słuchać zdalnie niektórych wykładów. Moja siostra pracuje w internacie i też ma co cztery dni dyżury.
    Syn pojechał ze wpółlokatorami na wycieczkę w góry samochodem. Mieszkają razem od dawna.
    Tak więc są plusy i minusy tego przymusowego siedzenia w domu.
    Jednak faktycznie współczuję tym, którzy muszą pracować.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz