Zakupy - świadczą o tym, że o siebie dbamy. Robimy je w pojedynkę i z kartką, ale i tak zdarzają się wpadki.
Po co kupiłaś cukier? - dziwi się Krzysiek wiedząc, ze ja niczego nie słodzę.
- Myślałam że już ci się kończy bo rano skrobałeś cukierniczkę.
Po co kupiłeś kawę? - pytam wiedząc, że w szafce mam pełen słoik.
- Bo może w pracy już nie masz, dawno nie brałaś, tak samo jak mleka.
(Rzeczy które biorę do pracy wykładam wieczorem na stół w kuchni żeby rano nie zapomnieć).
I na czarno - wiesz, jak umrę to nie będziesz się wstydził że na pogrzeb przyszło zaledwie pięć osób.
- A skąd by się te pięć wzięło, sam będę stał nad grobem. Jak mi dadzą w firmie wolne.
Co tam jeszcze.
Luz w autobusie - zawsze mam siedzące miejsce.
Więcej do siebie dzwonimy, siostry siedzą w chałupach, tak to żadna nie ma czasu chyba że się coś dzieje.
Okazuje się, że wiele rzeczy można załatwić mailowo i telefonicznie. Wcześniej było nie bo nie i koniec.
Ludzie są bardziej uprzejmi.
Mam nadzieję, że wszyscy będziemy się kochali jak najdłużej. Nigdy jeszcze w dotychczasowym życiu nie zdarzyło mi się, żebym tak bardzo chciała, żeby czas płynął szybciej. Zdrowia i DTCK.
OdpowiedzUsuńWreszcie zabrałam się za uporządkowanie papierów, a jak dobrze pójdzie, to wszystkie szafy, szafki i szuflady przeglądnę, i może nawet bibliotekę odkurzę:)
OdpowiedzUsuńKlarka pisze prawie codziennie!
OdpowiedzUsuńTylko jakoś krzywo to podkreśliłaś :D
Obecna sytuacja jest do przełknięcia. Ja się tylko obawiam, co będzie dalej. Bo przecież nie da się opanować epidemii w dwa, czy trzy tygodnie. A ekonomia domaga się swoich praw.
OdpowiedzUsuńNo, ale nie przyszedłem tu płakać - narzekam u siebie i tam nie dam się w tej sztuce nikomu prześcignąć. Cokolwiek będzie, pamiętajmy, że ludzkość potrafiła przejść gorsze gehenny. Kto wie, może odkryjemy w sobie talenty, jakich nigdy u siebie nie podejrzewaliśmy?
Podwójne zakupy i u mnie, mąż malował sufit, gdy wróciłam z zakupami, więc przy następnych znów kupił składniki na barszcz czerwony... zrobiłam więc surówkę z buraczków z ananasem, też zdrowo.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podoba się to co skreśliłaś.:)Ewa.
OdpowiedzUsuńKwarantanna dzień 8.
OdpowiedzUsuńW ogrodzie była mysz. Zaczęłyśmy ją gonić, ale uciekła. Obiadu znów nie będzie.
Moze sie druga trafi--smacznego!
UsuńDa się żyć, trzeba żyć, bo mamy dla kogo!
OdpowiedzUsuńObyśmy tylko zdrowi byli, to najważniejsze kochana:)
To, że Klarka pisze prawie codziennie to fantastyczny efekt uboczny!
OdpowiedzUsuńCudny dialog o pogrzebie!!
Mam nadzieję, że jak to wszystko się skończy, Klarka nadal będzie codziennie pisała🙂
OdpowiedzUsuńDolaczylismy do tych siedzacych w domu dopiero 3 dni temu ale juz nam zapowiadaja , ze przykreca nam srube mocniej.Trudno, damy rade --oby tylko ta zjadliwa wirusowa kreatura odpuscila.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieje, ze prawie codzienne posty wejda Klarce w nawyk i juz tak pozostanie.ZCK,Klarko.
Eeeeeeeeee, to u nas w pojedynkę - mąż na kartce dostał, co ma kupić. Ja za to odczytywałam kartki innych ;)
OdpowiedzUsuń