niedziela, 12 stycznia 2020

jeśli dzieje się dobro

Delikatność. Jakie to ważne, by nikogo nie urazić, by obdarowanemu nie było przykro.
 Ludzie żyjący w niedostatku są podwójnie wrażliwi i często czują się upokorzeni, czasem niepotrzebnie.

Mam taką umowę z jedną z sióstr - dzielimy się odzieżą - każda ma w szafie rzeczy, których nie lubi, które są za małe/za duże, czasem nawet miałam coś z metką, w końcu przychodził czas na porządki i wtedy łapałam za telefon - chcesz parę ciuchów? Tylko wiesz, jeśli ci coś nie będzie pasowało to po prostu wywal i już! I w drugą stronę - siostra mi coś przysyłała, robiłam selekcję i część do szafy a część do kontenera.  Bez urazy. Ale urazić kogoś używanymi rzeczami łatwo.

Nowymi zresztą również. Podziwiam osobę, która systematycznie obdarowuje mnie nowymi ślicznymi rzeczami i pisze - to nic takiego, miałam kupony, była wyprzedaż itd. Tak właśnie, z klasą, z uwagą, taktownie.  To jest doskonały przykład dzielenia się z kimś, kto ma mniej lub nie ma wcale.

A wiesz, była taka promocja, jak kupię jedno to drugie mam za darmo - tak się tłumaczy dziewczyna, która systematycznie pomaga pewnej rodzinie. Upiekłam za dużo. Ugotowałam za dużo. 

I brać trzeba umieć. W prostych słowach mówić - czuję wdzięczność. I czuć. Myśleć z uśmiechem w sercu.

Albo chociaż raz do roku poczuć moc, coś zlicytować lub oddać coś na licytację, albo po prostu wrzucić pieniądze do puszki i nakleić sobie na kurtkę serduszko i poczuć wspólnotę z innymi z takim samym symbolem naklejonym na rękawie czy czapce.

Jeśli dzieje się dobro, wesprzeć. Albo nic nie mówić.

23 komentarze:

  1. To prawda, obdarowywanie czy po prostu dzielenie się wymaga taktu i nie z każdym się udaje, doświadczyłam tego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pełna zgoda. Nic nie mówić, nie przeszkadzać i nie wyszydzać.
    Nie szukać powodów,że zawsze musi być jakiś szemrany interes w pomaganiu i kasa albo nawet lepsze samopoczucie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem szczęśliwa, że nie muszę wyrzucać, że moje rzeczy dostają drugie życie, jak również rzeczy moich dzieci, bo one zwożą do mnie, wiedząc, że mam siatkę odbiorców. Najlepszym moim dystrybutorem jest Osoba, która z racji swojej pracy odwiedza sporo domów i wie, komu co potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że każdemu obdarowujacemu powinno przyświecać motto " dobroczynność owinięta w godność". Można komuś podarować bardzo dużo - ale w taki sposób że obdarowany poczuje się gorzej niż gdy nie miał nic. Nie chodzio to co się daje ale JAK. Co do ubrań to ja mam 4 dzieci. Ubrania wymieniam bardzo często z koleżankami, kupuję tylko te niezbędne ubrania i buty. Robię to z uwagi na środowisko. Nie kupujemy też dzieciom praktycznie prezentów. Nasze prezenty to wyjście do restauracji, kina, teatru, laserparku, na ściankę wspinaczkową lub sprzęt sportowy typu porządna piłka nożna i siatkowa, badminton itp co zostawi im wspomnienia i wypełni czas wspólną zabawą. Smutny jest widok altany śmietnikowej miesiąc po Bożym Narodzeniu i dniu dziecka. Widać wówczas gdzie głównie trafiają plastikowe prezenty. A co do dzisiejszej zbiórki- korzystałam- doceniam- wspieram.

    OdpowiedzUsuń
  5. W samo sedno, Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostaję ciuchy od synowej. Najczęściej po jej koleżankach. Swoje też oddaję. Właśnie stoi wór i czeka na odwiezienie do DPS-u.
    To nie wstyd wymieniać się ciuchami czy kupować w ciuchbudach. To wyraz szacunku do swoich ciężko zarobionych pieniędzy i myślenie o ekologii.

    Dajesz serce - otrzymujesz serduszko.:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz zabrałam dzieci, żeby wrzuciły do puszki. U nas nie widziałam wolontariuszy, więc zawsze coś licytowałam, niby im mówiłam, ale to nie to samo. Dziś się tak cieszyli, że wrzucili, że zostali serducho, że prawie pod auto mi weszli. Jest moc

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, Klarko, ja co roku wspieram, ale i tak płakać mi się chce, że przez 28 lat zebraliśmy z Orkiestrą ok. miliarda złotych, a tylko w tym roku rządzący planują nam (podatnikom) ukraść prawie 2 MILIARDY złotych na tzw. telewizję publiczną, czyli kurwizję Kurskiego i Kaczyńskiego...
    Pozdrawiam, Krecia

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrem trzeba się dzielić,bo dzielone się mnoży - bardzo w to wierzę.Ale nie wszyscy tak myślą,wielu mentalnych mocherow(nie mających nic wspólnego z kościołem) dziś się ukrywa,bo skrytykować Owsiaka to jednak obciach,a "mocherowatość" nie pozwala poprzeć:))) Pozdrawiam,Klarko

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzień dobry. Dawno temu już pewien mój profesor mawiał: "Jeśli dawać, to tak, żeby nie było przykro brać". I bardzo to zapamiętaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pomagam na 3 sposoby:
    1. comiesięcznie wspieram stałą kwotą. Są badania, że dla fundacji darczyńca, który przykładowo daje regularnie 20 zł/miesiąc jest bardziej pożądany niż ten co raz do roku da 500 zł. Bo dzięki stałym darczyńcom mogą planować pomaganie. A dla mnie wygoda - stały przelew.
    2. Oprócz tego staram się stały procent zarobków przeznaczać na pomaganie - jak mam więcej daję więcej. I tu raczej wspieram konkretne osoby, które znam lub ktoś polecił - zaufanie. jeśli fundację to sprawdzam - bo uważam, że darczyńca ma prawo wiedzieć jak wydawane są pieniądze. Niestety są fundacje, którym przestałam ufać. Dlatego uważam, że o niektórych sprawach trzeba mówić/pisać - bo pomaganie musi być transparentne.
    3. Staram się nie mówić o pomaganiu. Tu - gdy chodzi o konkretne osoby to kwestia ich godności - zgadzam się w 100%. Jeśli chodzi o fundacje - to kwestia istoty pomagania - nie chcę robić tego na pokaz.
    Ten tekst to chyba najdłuższy w moim życiu jaki napisałam o pomaganiu. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rajcę Klarko;D
    To był dobry dzień!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rację masz!!! Bo czy rajcę to nie wiem😁😁🤪

      Usuń
  13. Wszyscy jestesmy ludzmi , zyjemy obok siebie na tej samej planecie.Trzeba sie dzielic z tymi , ktorzy maja za malo aby godnie zyc.Nie dawac ale wlasnie sie dzielic.I masz racje ,Klarko, bo trzeba umiec to robic. Ale trzeba takze umiec brac i cieszyc sie tym.Cieszyc sie i jednym i drugim.

    OdpowiedzUsuń
  14. masz racje Klarko trzeba umieć ofiarować i brac....
    ja swoje chusty /około 10 szt/ dałam na licytacje kościelną i 1 na WOŚP.. tam pójdą w ręce potrzebującym....
    a ja jak dostanę jakieś używane rzeczy to też mnie cieszą

    OdpowiedzUsuń
  15. Tworzenie wspólnoty na potrzebę jednej akcji nie jest czymś pięknym. Jest pięknym pozornie bo jeśli przynależność do wspólnoty dających przeciwstawia nas wspólnocie wybierających inaczej, jest to fałsz i obłuda chociaż z reklamą-dobroczynność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie tęsknią za czymś, ale nie da się iść na skróty. Integrować się nie jest tym samym, co łączyć w duchu. Człowiek mający w sobie choć odrobinę duchowości przy próbie integracji z materialistą, dla którego życie duchowe jest obce, zawsze leci w dół. Matka wychowuje syna jak najlepiej, a on w wieku dorastania zaczyna integrować się z kolegami i nabywa cech otoczenia. No, chyba że ma silną osobowość i nie ulega wpływom. Ale wtedy nie jest zintegrowany.

      Usuń
    2. Płytkie. Czytaj ze zrozumieniem

      Usuń
    3. @Miśka
      Czy wobec tego, że nie za bardzo wiem, co jest płytkie mogłabyś swój komentarz jakoś pogłębić?

      Usuń
    4. Nie😁z anonimami i trolami nie dyskutuję.
      Chore to chodzic po blogach i wylewac frustracje. Zrob cos dobrego, poczujesz sie lepiej

      Usuń
    5. to było do Kloszarda

      Usuń
  16. Bardzo mądry wpis. Sztuką jest dawać, ale i też sztuką jest brać. Mam na myśli nie tylko dobra materialne, ale i wsparcie psychiczne itd.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz