poniedziałek, 30 września 2019

trochę mnie to zastanowiło

Przyjęcie urodzinowe Hani było radosne i jak to na przyjęciach bywa dyskusja zeszła na relacje w rodzinie.
Wy mnie tu chwalicie że jestem dobrą matką, babcią i teściową ale ja nie o wszystkim piszę.
Więc się przyznam.
Nie narzucam dzieciom swojego zdania. Nigdy. Czasem (rzadko) mówię, że czegoś się obawiam albo coś mnie martwi bo jesteśmy rodziną i wszyscy ponosimy konsekwencje pewnych decyzji, wtedy o tym rozmawiamy.
Nie przyszłoby mi do głowy krytykować wyglądu, ale to nie dotyczy tylko dzieci. Uważam, że jeśli człowiek skończył 13 lat to ma prawo ubierać się tak jak chce i ponosić konsekwencje swych decyzji. Ha ha, zobaczymy czy będę taka przemądrzała gdy Hania zechce chodzić do szkoły w bluzkach z gołymi plecami.
Ale jeśli ktoś ma 35 lat i chce nosić sandałki zimą albo iść na wesele w szortach to niech idzie, nie moja sprawa.
W domu synowej nie robię nic. Nawet jeśli opiekuję się Hanią pod nieobecność dzieci to nie gotuję, nie sprzątam, nie prasuję, tylko opiekuję się wnuczką a kiedy dziecko śpi, czytam książkę. Nie uważam tego za dziwactwo czy lenistwo.  Bywam tam niezwykle rzadko, raz na kilka miesięcy. Czas dla Hani jest naszym wspólnym czasem.  Kiedy jestem gościem, siedzę przy stole i na tym koniec.
Podsumowanie dyskusji było takie, że we współczesnym świecie wrednych teściowych jest coraz mniej.
A jak jest u Was?

33 komentarze:

  1. Wrednych teściowych jest mniej, ponieważ coraz częściej młodzi wybierają życie w myśl zasady „ ciasne ale własne”. Zanikają rodziny wielopokoleniowe mieszkające w jednym gospodarstwie domowym. Moja teściowa z radością przyjmuje wnuki gdy mamy taka potrzebę, kiedy trzeba odbierze z przedszkola, w moim domu czuje się gościem i także nic nie robi nie komentuje gdy mam bałagan ( przy czworce dzieci zdarza się )a gdy mam coś nowego to pochwali. Zupełnie inaczej jest z teściowa mojego męża:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze teściową nie jestem ale swoją własną mam świetną. I kocham ją właśnie za takie nienarzucające się i pełne taktu zachowanie, jak Twoje. Mam nadzieję, że będę podobna, w każdym razie niewredna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja teściowa, matka jedynaka [co ma znaczenie], była najlepszą teściową świata mimo, że myła mi okna. No ale skoro Ona lubiła, a ja nie, tośmy się dogadywały. Teściowej mojego męża nie przyszłoby to do głowy [dziedziczne], a zięć Ją uwielbiał. Bywa więc i tak.Ja jestem teściową idealną - samoocena obiektywna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na "dyżurach" obiadowych gotuję, ale tylko dla dziecka i siebie- starszy Krasnal nie ma w szkole stołówki, więc musi w domu zjeść coś ciepłego, zwłaszcza, że w 3 popołudnia ma dodatkowe zajęcia.I to jest moja jedyna ingerencja w życie mojej córki. Pomijam już fakt, że gotuję to co sobie Krasnal zażyczy.I w ogóle przyjęłam zasadę, że każdy ma prawo robić to co uważa za stosowne i mnie nic do tego. Nie pytana nie doradzam i nie komentuję.Moja córka to zupełnie odrębny byt.
    Nie wiem nawet czy chciałabym mieszkać z nią "pod jednym dachem". Wystarczy, że mieszkamy niedaleko siebie, tak by Krasnale mogły same do mnie przychodzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mnie oceniać jaką jestem teściową
    Staram się, przynajmniej przez, "żołądek do serca" według przysłowia.
    Lubię gotować, zwłaszcza dla bliskich.
    Kiedy odwiedzam Dzieci nie szarogesze się u nich, jestem gościem, nie za częstym. Tym bardziej, że mieszkają jeszcze z mamą.
    Zajmujesz się Hania i to już dużo ❤️
    Miłego dnia, tygodnia całego ☕🌞🤗🍁🌼

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja pewnie będę pomagała synowi i synowej w domu. Bo każdemu pomagam. Rzadko tylko siedzę za stołem w czasie obiadu. Pomagam g gospodarzom znieść talerze czy przynieść coś z kuchni. U teściowej to ciesz więcej robię. Od początku pomagałam. Ona jest osobą samotną i starszą i nie wyobrażam sobie zostawienia jej ze sprzątaniem po 10 osobach

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie tylko wnukami, w końcu obie mamy panie do ogarnięcia domów. I tak jak Ty, jak Zońcia śpi to czytam książkę. Teraz częściej śpi u mnie za dnia, więc bywa różnie, ale też wykorzystuję ten czas dla siebie. Prędzej Tuśka coś u mnie ogarnie niż ja u niej, i przyniesie coś dobrego, jak wczoraj obiad. Ale tak jak wyżej pisała Rybka, na przyjęciach choć nie zawsze jest taka potrzeba, to pomogę przy stole, ale gdy jesteśmy rodzinnie to wszyscy pomagamy (rodzeństwo, teściowie) To zupełnie naturalne, jest bliskość i fajnie jest pomóc, bo to żaden wysiłek rozstawić talerze ani żadna ingerencja; czy coś pokroić. Zawsze się zresztą pytamy gospodarzy. To tez tworzy bliskość, więź. Chcemy się czuć w naszych domach swobodnie, rodzinnie z poszanowaniem odrębności.
    Identycznie jest jak jestem u przyjaciół i oni u mnie- razem ogarniamy 😀 Moje dzieci tez traktuję bardzo przyjaźnie 😉 więc dlaczego ma być u nich w domu inaczej?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio wysłuchałam narzekan młodej mezatki, do której teściowa wpada codziennie na kilka godzin i nie słucha próśb ani sugestii. I wchodzi w rolę matki, a nie babci wnuczek. Co takiej zrobić? Bo żądza mordu rośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpuszczać do domu.

      Usuń
    2. Wymienić zamki w drzwiach

      Usuń
    3. Na taką teściową to najlepiej patrzeć z przymrużeniem oka.
      Zanim się nie naciśnie na spust;)

      Usuń
    4. Nie wiem, czy to małżeństwo przetrwa. Bo mąż to synek mamusi niedojrzały emocjonalnie, sprawia wrażenie bardziej związanego z mamusia niż żona.

      Usuń
  9. Masz Klarko bardzo zdrowe podejście do bycia teściową, chyba robiłabym dokładnie tak samo i będę się tego trzymać, kiedy już teściową zostanę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja sie tez nie wtracam. Chociaz korci mnie, oj jak korci. w domach dzieci tez nic nie robie, ale zrobilam dwa razy wyjatek. Pilnowalam wnuczki kiedy corka musiala gdzies wyjsc, w kiedy mala zasnela to troche ogarnelam kuchnie, a raz zamiotlam i umylam podloge mopem parowym. Corka o dziwo zamiast nawrzeszczec na mnie to mi podziekowala, bo sama ledwo ledwo miala czas sie wysikac, a co dopiero sprzatac, jak to przy noworodku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chyba komunikacja jest najważniejsza. Żeby widzieć i żeby słuchać

      Usuń
    2. u moich dzieci nie ma czego sprzątać, tam jest zawsze idealny porządek, kiedy brałam ciuszki z szafy Hani to stanęłam jak wryta bo w życiu nie widziałam tak pięknie powieszonych i idealnie poukładanych dziecięcych rzeczy, jak w katalogu!

      Usuń
  11. Teściową jestem krótko, babcią jeszcze nie, ale to ja stopuję męża, który czasem chciałby coś zasugerować czy kupić, natomiast poproszona chętnie pomogę. Sama nie lubiłam, gdy mama czy teściowa wchodziły w moje role...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale co cię zastanowiło Klarko? Jakieś uwagi były, czy tylko jesteś ciekawa co u innych? U mnie i przyjaciółek podobnie, samo zostanie z dzieckiem jest dobrem ogromnym, bo czasem jest nagłe i niespodziewane, a jednak jest. To tylko nakarmić i OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam się dowiedzieć jak to jest w innych rodzinach

      Usuń
    2. Myślę, że bycia teściowa i babcia trzeba się nauczyć. To nowa rola, ważne, by z szacunkiem się do siebie odnosić. Ja nie chodzę bez umówienia, rzadko dzwonię. Częściej oni się odzywają, przychodzą. Nie chcę się narzucać.

      Usuń
    3. Ale oczywiście pomagam, jak trzeba.

      Usuń
  13. Teściową jeszcze nie jestem. Syn się rok temu wyprowadził "na swoje", mieszka sam i odwiedzamy go tylko wtedy, jak nas zaprosi. To może jako teściowa też nie będę najgorsza.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po pierwsze to decyzje ubraniowe dzieciak może podejmować sam odkąd tylko chce. Moja wnuczka raz się uparła, że pójdzie na dwór w sukience bohaterki z bajki. A była zima. To zabrałam ją w tej sukience na balkon, żeby sprawdziła, czy na pewno jej sama ta sukienka wystarczy. Dziecko uznało, że kurtka i rajstopki się przydadzą :D
    Natomiast co do sprzątania komukolwiek w jego domu to nigdy mi się nie zdarzyło. Gdyby mnie poproszono to okej, mogę. Sama z siebie jak jestem czyimś gościem palcem nie kiwnę. W bardzo bliskich relacjach wyniosę kubek po kawie do kuchni.
    Do życia córki się nie wtrącam, ale jeśli chodzi o decyzje dotyczące wnuczki staram się na spokojnie przedstawić mój punkt widzenia ale bez popadania w histerię gdy nie zostanie wzięty pod uwagę.
    Inna rzecz, że tego samego - czyli nie wtrącania się w moje życie - oczekują od córki a nie jest to dla niej takie oczywiste.
    Ale mam jeszcze w domu syna, kto wie jak będzie gdy się wyprowadzi....

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja teściowa nie jest współczesna...

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja tesciowa nie robi nic (oprocz balaganu),za to moja mama ogarnia mi zlew i sprzata zabawki juniora...
    Jeanette

    OdpowiedzUsuń
  17. nie wpierniczasz się w ich zycie i cudownie. poza tym dlaczego bys miała sprzątac u nich w domu???

    OdpowiedzUsuń
  18. W każdym domu jest trochę inaczej...jeśli jest zgoda i szacunek wzajemny,nie ma co uwazać,ze tylko "tak jak u mnie" jest jedyną słuszną opcją:)
    Przeważnie młodzi więcej pracują,są zwykle na początku swoich karier zawodowych i rozumni dziadkowie,obojętnie z której strony, pomagają,wspierają,czasem również finansowo,jeśli tego wymaga sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety, w życiu każdy kij ma dwa końce. Nieingerencja też.Zasada powinna przestać działać tam, gdzie komuś dzieje się krzywda. I tu problem - co kto uważa za krzywdę, granica może być płynna. Od drobiazgów (karmią dziecko czipsami!) po poważne niewidzenie przemocy. I potem się czyta straszne opowieści, a w nich "powiedziałam jego matce, ale tylko wzruszyła ramionami". Dobrze, jeżeli żyjemy w bańce w której takie rzeczy się nie dzieją, ale świadomość trzeba mieć.
    Pozdrawiam serdecznie, Klarko!
    Pięknie i mądrze piszesz, nie przestawaj.
    Marysia

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesz, a ja będąc młodą żoną i mamą marzyłam, żeby mi teściowa albo mama coś ugotowały czy posprzątały... Niestety, każda z nich wychodziła z założenia że skoro już się nam zachciało rodziny to mamy sobie radzić. Poradziliśmy sobie , przeżyliśmy i nadal jesteśmy szczęśliwi. Ale gdy któraś z mam próbowałą się wtrącać w czasie późniejszym wystawiałam pazury i kąsałam. Skoro one twierdziły, że jesteśmy dorośli i mamy ponosić konsekwencje swoich decyzji to później ja byłam konsekwetna. Nie pozwoliłam np po 20 odwiedzać dziecka, bo ono już spało. A teściowa mieszkała na drugim końcu osiedla- więc w 10 minut pieszo docierałą . I to ja byłam wredną synową :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mysle, ze to zalezy. Kiedy moja matka wpadala i od razu robila przeglad wszystkich szuflad i szaf, trafial mnie szlag. ;) Ale kiedy moja tesciowa przylatuje na 3 miesiace i calkowicie przejmuje kuchnie oraz troche ogarnia chalupe, jestem jej bardzo, bardzo wdzieczna. Na codzien nie wyrabiam ze wszystkim po prostu...

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz