środa, 11 września 2019

taki dzień

Nie śpię dobrze, bolą mnie ręce. Haha Klarka napisz coś nowego.
Wreszcie wstaję słysząc, że Krzysiek opróżnia zmywarkę. Kotek też słyszy, wstaje, przeciąga się i ostrożnie schodzi z łóżka. Stary już jest, ma swoje dolegliwości. Idziemy do kuchni. - Cześć kotku - mówi Krzysiek.  Do kota mówisz czy do mnie - pytam. Coś taka niemiła z rana? A nie wiem.

Zabieram kubek z kawą do pokoju i włączam laptop. U rybenki o tej porze jest już nowy post więc od "wymuszonego bloga" zaczynam przegląd, potem wiadomości, czasem odpisuję dość dużo a czasem wcale.

Krzysiek przynosi z lokalnego sklepiku bułki i wychodzi do pracy a ja zabieram się za sprzątanie mamrocząc pod nosem - w robocie to samo i w domu to samo.
Trzeba coś ugotować, resztki z weekendu już pozjadane. szybko i dużo - czyli kroję pierś z kurczaka, marynuję chwilę w przyprawach i ziołach, rzucam na patelnię, dodaję rozgnieciony czosnek, lecę do ogródka po cukinię i pietruszkę, wracam, kroję warzywa i dorzucam do tego co na patelni. Chwila i gotowe.

Kot mokry od rosy pałęta mi się pod stopami.

Powiesić pranie. Ha, najpierw zebrać poprzednie. ktoś dzwoni, ktoś pisze. Odebrać, odpisać.

Jak to jedenasta?! Miałam dzwonić do przychodni zapisać się do lekarki, nie zdążę, zrobię to jutro albo kiedyś.
Prysznic. Muszę koniecznie obciąć o połowę długości włosy, zajmują mi zbyt dużo czasu. Balsam na skórę. Wróć się do łazienki i ogól nogi. Nie, pojadę w spodniach. I będziesz w spodniach cały dzień? 

Wracam. Jeszcze muszę wyprasować koszulkę do pracy. Coś zjeść. Zrobić kanapkę na popołudnie.
Po dwunastej. Na przystanek przychodzę zawsze za wcześnie o kilka minut. To jest chwila na integrację z lokalną społecznością.
Nie za zimno dziś tak z gołymi nogami? - pyta starsza pani.
- Mnie zawsze gorąco - odpowiadam zgodnie z prawdą.

Wysiadam na dużym rondzie, widzę, ze ucieknie mi przesiadkowy autobus. To nic, nie zamierzam biec, tu i tak jest śmiertelnie niebezpiecznie.

W orce łapie mnie jedna z nauczycielek  i dyskretnie pyta - słyszałam że pani odchodzi, znalazła pani inną pracę? - Tak - odpowiadam. To gratuluję - klepie mnie w ramię i uśmiecha się.
Jeszcze zostaję do końca miesiąca.

Sprzątam salę gimnastyczną. Powinni zabronić wnoszenia na salę napojów - myślę, myjąc kawał parkietu z rozdeptaną zaschniętą plamą po jakimś płynie. Ale co mnie to obchodzi - dodaję w myślach. Jest ciepło i duszno. Marzy mi się wakacyjna kąpiel w basenie, wspominam ten czas i uśmiecham się do siebie.

Rodzice przychodzą po dzieci. Mamy z wózkami wjeżdżają do holu, maluchy biegają krzycząc, starsze dzieci wpadają do toalety nabrać wody do bidonu, zamieszanie straszne aż do siedemnastej.

Myję tymczasem podłogę w jadalni. Wszystko się klei. Słucham eski i zawzięcie macham mopem.

W jednej z klas rozlane farby, w innej ścinki, w łazienkach wstęgi papieru wetknięte do pisuarów. Nic szczególnego. Taką masz pracę, rób i nie myśl.

Czas na moją przerwę. Robię sobie kawę i niosę na jadalnię. O kurcze, nie zamknęłam drzwi na klucz i wykorzystał to jeden z rodziców przyprowadzających dzieci na zajęcia dodatkowe.
Rozłożył się z laptopem na stole, ściągnął buty, postawił obok jakiś napój.
Nic nie mów. Tym, którzy siedzą w korytarzu też nic nie mów. Raczej powiedz pani ze stołówki żeby wstawiła automat do kawy bo kawiarnia już jest.

Nic nie mówię. Stawiam swoją kawę na stoliku, wyciągam bułkę, jem i czytam. Pan wstaje, zbiera swoje rzeczy i wychodzi.

Szatnia, długie korytarze, hol, worki ze śmieciami. Bolą mnie nogi. Irytuję się widząc dorosłych korzystających z dziecinnych toalet. Spokój. co cię to obchodzi, taka praca -upominam się i nucę razem z radiem.




Po ósmej. Jeszcze szatnie i okna. O wpół do dziewiątej kończą się zajęcia dodatkowe. Idę do guzdrzących się dzieci i wołam - misie, zbierać się, zamykamy szkołę. Rodzice patrzą na zegarek - oj, to już tak późno!

Gdzie tam do końca dnia - myślę.

Znów jedenasta rano. Miałam napisać więcej ale muszę - powiesić pranie, iść pod prysznic, uprasować koszulkę.
Dziś też Cię kocham.

22 komentarze:

  1. Na sekundę się wzruszyłam ale potem jak zwykle zanurzyłam się w twoich słowach...
    Dobrze że jesteś😚

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, ze juz niedlugo tej orki, orki na ugorze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję że nowa praca będzie lepsza...

    OdpowiedzUsuń
  4. Klarko, jesteś wielka. Nie wiem jak Ci dziękować, że jesteś. Czytając Twoje teksty wiem, że i ja dam radę pracować. Zeby jeszcze tylko nie być taką samotną... Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpadaj częściej. Będziemy Cię odsamotniać!

      Usuń
    2. pisz z nami, tu często komentarze bywały o wiele dłuższe i ciekawsze niż notka :)

      Usuń
    3. Twoje notki Klarko mają odcisk Twojej duszy, serca, osobowości, przez co są jedyne i niepowtarzalne, bo napisane przez Ciebie, bo są po prostu Twoje. Tak jak komentarze są czyjeś i są odbiciem tej osoby. Jak to porównać? Nie da się. Każdy z nas jest jedyny i wyjątkowy w swoim rodzaju. Ani lepszy, ani gorszy, po prostu jest sobą:-)

      Usuń
  5. Rutyna,monotonia jest w każdej pracy...
    ja to nawet lubię:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję decyzji o zmianie pracy i życzę, aby nowa była lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  7. A nie masz jeszcze urlopu do wykorzystania? Musisz tam być do ostatniego dnia?

    OdpowiedzUsuń
  8. Życie:(
    Ale dobrze, że masz kogoś kto mówi ci rano cześć kotku.
    I kotka, który pilnuje czy oddychasz.
    I Hanię. I Ukaszów.
    I siostry.
    I przyjaciół, do których możesz zadzwonić choćby i o trzeciej nad ranem.
    I maliny na działce i cukinię...
    Praca dziś ta, jutro inna....
    Życie;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak Klarko - masz dużo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale koszulki to bym nie prasowala.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo długo te zajęcia dodatkowe, zimą to już czarna noc będzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. długo, nie wiem kiedy te dzieci mają się przed snem wyciszyć, wykąpać, coś zjeść..
      i kiedy się bawią albo po prostu leniuchują?

      Usuń
  12. pracowałam jako sprzątaczka w markecie kilka lat. Stąd wiem, że nie ma bardziej niewdzięcznej pracy niż sprzątanie. Mam nadzieję, że już nie będziesz musiała tego robić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Klarko, teraz odliczamy z Tobą i czekamy na dobre wieści!

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana
    Niewdzięczna robota, specjalnie tak napisałam, której nikt nie docenia!
    Ja nie miałam takiej odwagi, aby zmienić ją na "stare " lata.
    Powodzenia na nowej ścieżce zawodowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby to była praca marzeń, gdyby to była praca prestiżowa - to pewnie byłoby czego żałować, ale sprzątanie? Pracuję bo muszę ale nie przywiązuję się, nie ma do czego.

      Usuń
  15. Dobrze, doskonale! Pamiętaj, że My też Cię kochamy!I trzymamy kciuki!
    Ewa Chorzowska

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz