wtorek, 13 sierpnia 2019

Moja Marsylia

Najpierw napiszę o uczuciach. Albo nie. O uczuciach napiszę oddzielnie. Na razie wstawię tylko kilka zdjęć. Przejrzałam cały plik i widzę na nich nie tylko cudowne krajobrazy - widzę siebie uśmiechniętą i radosną na każdym zdjęciu. I taki był ten wyjazd - pełen szczęścia. A jednak jest o uczuciach. Ech, jak daleko do brzegu, kiedy ja to wszystko opiszę!

 Wspinałam się. W sandałkach, ale góry były poważne.
  To jest bardzo stara kupa kamieni. Bardzo stara.
Chwilo trwaj.

Jest ranek, przylecieliśmy nocą. Kot stęskniony, bagaże rozpakowane. Mży deszcz i jest zimno. Mam jeszcze parę dni urlopu więc na pewno usiądę do pisania ale teraz czekają na mnie obowiązki dość pilne a przecież jestem jeszcze myślami we Francji. I chyba o tym napiszę najpierw - że tamtejsze matki dyscyplinują swoje dzieci, że policję widziałam raz, kiedy zatrzymali się bo ja chciałam przejść przez ulicę, że ludzie mówią sobie "dzień dobry" nawet jeśli się nie znają. Powietrze pachnie ziołami i słońcem, okna są czyste a ludzie mają złote serca.

22 komentarze:

  1. Super, że jesteś zadowolona z wyjazdu, a nam pozostaje czekać na Twoje wpisy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysle, ze doskonale rozumiem uczucia, ktore Tobą targają. Niecierpliwie czekam na wpisy.
    Cieszę sie bardzo, i troszkę zazdroszę, że miałaś takie wakacje 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku miesięcy czytam Pani bloga,i od kilku miesięcy mieszkam w Holandii.Zachód Europy to zupełnie inna kultura niż w Polsce,ludzie są mili i uprzejmi dla siebie.Świat wydaje się piękniejszy i lepszy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolne żarty!
    A te hordy dzikich uchodźców to gdzie?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba my wyglądaliśmy jak biedni uchodźcy ale tubylcy natychmiast i z wielką życzliwością chcieli nam pomagać, serio, raz zajrzałam przez szybkę do kościoła i zaraz jedna z przechodzących osób zapytała, czy chcę kościół obejrzeć albo czy potrzebuję pomocy i chciała mnie zaprowadzić na zaplecze albo lecieć po klucz do kościoła :) a na koniec pocałowała mnie w policzek jak dobra znajoma

      Usuń
    2. Niestety. Ciągle musimy się uczyć życzliwości oś tego okrponego zachodu bez wartości...

      Usuń
  5. Tak, widzę piękny uśmiech pełny radości. :) Piękny tekst. Ja bardzo chętnie poczytam o tym wszystkim, o emocjach, o przygodach. Już tu czuję wielką radość, bo ona bije z Twoich słów. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo za piękne wakacje. Trzecie zdjęcie bardzo romantyczne...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie to czytać i Ty taka radosna <3

    OdpowiedzUsuń
  8. I pobądź tam jeszcze myślami ile się da Klarko, zasłużyłaś na takie wakacje i niech Ci dadzą dużo pozytywnej energii jeszcze na bardzo długo! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli można umyć okna i jednak nadal być szczęśliwym? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kto wie, może kupisz tam kiedyś dom?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudnie 💕
    W smakach i zapachach przywiezionych z wojaży przedłużamy sobie cudowne wspomnienia beztroskich wakacji. I mamy za czym tęsknić... do następnego razu. I tego Ci życzę, żeby kolejne wakacje były równie słoneczne, serdeczne i pełne pozytywnych wrażeń obfitych w zapachy i smaki!
    P.S. Szybka jesteś w tym rozpakowywaniu bagaży 😉

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja strasznie dawno temu byłam we Francji... A mąż marzy o Paryżu. Może? Kiedyś?

    Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona, a może i szczęśliwa, kiedy wspominasz pachnącą i usmiechniętą Francję.🌷

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana Klarko
    Szczęściem, aż tryskasz, tak trzymaj, chwili trwaj!
    Serdecznosci zostawiam:)
    Zapraszam na bloga, może znasz odpowiedź na pytanie- prośbę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O, to było bosko! Z opisu cudna kraina 🙂

    OdpowiedzUsuń
  15. Tu też nieznajomi się pozdrawiają i wymieniają się uśmiechami. Cieszę się, że ten wyjazd tak bardzo Ci się podobał!!!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz