środa, 26 czerwca 2019

ciepło, coraz cieplej

Nie pierwszy raz nie w pierwszej firmie myję się po pracy w umywalce. Ktoś kiedyś napisał - jeśli umyjesz sobie w umywalce nogi to znaczy, że nie jesteś gruba i stara. Zawsze to jakaś pociecha. I nie piszcie mi, że znów się użalam. Pracuję fizycznie, odzież mam mokrą od potu, po całym dniu nikt nie byłby świeży i pachnący.

Jak co roku czuję wdzięczność, gdy w autobusie  siada koło mnie ktoś czysty i pachnący. Jak trudno jest wytrzymać jazdę do i po pracy gdy wokół czuć niemyte ciała, stary pot, papierosy. Pomaga żucie gumy. Nie wiem, może ja jestem zbyt wrażliwa na wszystko?

W domu - w tym roku wszystko przepięknie rośnie, mamy nawet własny bób. Malin jest zatrzęsienie a to dopiero początek. Ostatnio zadałam rodzince pytanie - widzieliście ile malin, kto to będzie zrywał i coś z nimi robił? A Hania - papuga skwitowała - ale będą jaja!  Trzeba uważać co się mówi przy dziecku i do dziecka.
Pod rynną jest beczka a z beczki woda przelewa się do kuwety, w której ustawione są kamienie. Często goście pytają, cóż to za instalacja. Chodzi o to, że w upały ptaki nie mają się gdzie napić ani popluskać a w naszym na wpół dzikim ogrodzie ptaków jest dużo, i one właśnie korzystają z tego poidła, a kamień dlatego żeby się nie potopiły.
*
Mogłabym już napisać książkę o pracy szkolnych sprzątaczek. Dopiero teraz, po trzech latach, zrozumiałam, że sprzątające zawsze będą myły nogi w umywalkach, zawsze będą dźwigały meble, myły okna na wysokości, woziły szefom klucze w środku nocy i zawsze będą akceptowały łamanie praw pracowniczych. Nie ma, absolutnie nie ma potrzeby zmian.

Sprzątaczkom najbardziej potrzebna jest akceptacja, dlatego są do mdłości usłużne, podlizują się wszędzie i każdemu.  Mając niskie poczucie własnej wartości koniecznie chcą wyolbrzymić swoje zasługi i zrobią wszystko.

Dlatego się nie odzywam, nie piszę, robię swoje. Trzeba uważać co się pisze na blogu.


36 komentarzy:

  1. U mnie też dużo malin
    Będą je jeść Chińczycy
    Niech im będzie na zdrowie

    Gdybyś tutaj była sprzątaczką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieraz się wahałam, ale szkoda mi rzucić wszystkiego, nie widzieć jak Hania rośnie, nie mam sił na mieszkanie w wynajętym pokoiku i tęsknotę za swoim łóżkiem

      Usuń
  2. Nie jesteś zbyt wrażliwa. Polacy w komunikacji miejskiej niestety nie pachną. I nie jest to "świeży" pot, ale taki zastarzały- śmierdzą ich ciała i ubrania. A wydawałoby się, że każdy ma w domu bieżącą wodę. Długo już żyję to dobrze pamiętam czasy gdy w powojennej stolicy nie było ciepłej wody w kranie i gdy ciągle trzeba było tę wodę grzać, a wanna była w łazience gustownym dodatkiem nie używanym, bo się człowiek mył w misce, "na raty". Tu nawet w bardzo zatłoczonym metrze, stojąc w różnokolorowym etnicznie tłumie nie czuję smrodu potu i zastarzałego brudu. A metrem jeżdżą wszyscy, bo to super komunikacja, choć droga jak diabli.
    Uwielbiam maliny!!!! Zwłaszcza takie prosto z krzaka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialam napisac dokladnie to samo--smrod potu w autobusach, tramwajach i metrze czuje tylko w Polsce.A u nas przeciez upaly gorsze i dluzej w roku trwaja.

      Usuń
  3. Kochana
    Praca każda jest potrzebna, tylko nie każda doceniana i odpowiednio wynagradzana.
    Gorąco niesamowite, przyroda pod blokiem usycha. Różom, lawendzie, liliom za to dobrze, pięknie kwitną.
    Co do zapachów nieprzyjemnych, ostatnio unikam wyjazdów, przejazdów autobusowo-tramwajowych, miałam ich przez ponad pół roku w nadmiarze.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie lubię wąchać potu, nie jesteś przewrażliwiona. Czasami ledwie wytrzymać idzie. Ja też sprzątam, na hali jest czasami ponad 50 stopni, wracam z pracy w stanie... gorszym niż zombie. hehe Ja tam się nie podlizuję nikomu, a nawet czekam, aż szef mi powie dzień dobry... ahahahahahahaha Praca sprzątaczek jest niesamowicie ważna, szkoda, że tak często niedoceniana. Ja tam ją cenię i też tak siebie i inne panie sprzątające traktuję. Jak każą zrobić coś dodatkowego, to mówię, że zrobię, ale wtedy nie mam czasu na to, czy siamto. hahaha Aż cud, że jeszcze tam pracuję. hahaha Ja Ci biję brawoooooo!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Klarko a ja się odniosę do ostatniego zdania, bo ono pokazuje, że znowu masz jakiegoś "wielbiciela/wielbicielkę".
    Przecież to nie pierwszy raz, tym razem także dasz radę:)
    Co do ciepła i zapachów w autobusie, to one niestety są ze sobą nierozerwalnie połączone. Najgorsze, jeśli do tego smrodku niemycia dochodzi alkohol. Kumulacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mogłam tych wielbicieli z czasów onetu wystrzelać, to już tyle lat byłby spokój!

      Usuń
  6. Klarko polecam kawałek węża gumowego ok 70 cm zakladasz na kran i nalewasz wodę do wiaderka BEZ podnoszenia i myjesz sobie co chcesz patent z akademika z czasów studenckich. Polecam. Miłego dnia Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od dawna używam do tego celu połówki dętki rowerowej

      Usuń
  7. Nie tylko w autobusach niemiły zapach, niestety...
    Ostatnio też myłam nogi w umywalce, nie dało rady inaczej, gdy człowiek cały dzień w robocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś "zabrałam" się za bibliotekę, kurz, zaduch, ciasnota!

      Usuń
  8. Polska. Jesteśmy polityków mniemaniu- naj!
    Tylko, przykre jest, że nasi "ważni", wykształceni i "na poziomie" pracodawcy- zwłaszcza ci, którzy zawiadują oświatą, zdziwieniem wielkim reagują, gdy zatrudnieni przez nich pracownicy fizyczni bezczelnie nagabują, że przydałaby się choćby większa micha, w której po pracy mogliby spłukać z siebie pot i całozmienny brud. Micha, bo prysznic???!!! w XXI wieku???!!! to jakaś jaśnie pańska fanaberia przecież!!! Sprzątaczka chce się po pracy umyć w godziwych warunkach? Może jeszcze w ciepłej wodzie, o zgrozo! Bo nie wystarczy, że płaci im się za ciężką, odbierająca zdrowie pracę grosze. Jeszcze współobywatele powinni czuć, gdzie i dla kogo się pracuje! Oświata! To jest to, co później czujemy w autobusach.

    OdpowiedzUsuń
  9. ten smrod letni, niestety, towarzyszy Polakom. W nowojorskim metrze w godzinach szczytu przewijaja sie miliony ludzi. Wszelkiej masci, profesji , koloru i ubioru.
    Smierdza Polacy, wstyd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ze się wtrącam na blogu Klarki, ale nie wierzę! Inne nacje pachną w upale i zaduchu?

      Usuń
    2. To ja też coś skrobnę. Ostatnio jechałam autobusem i wsiadło trzech śniadoskórych mężczyzn o rysach napewno nie negroidalnych. Byli dość przystojni i elegancko ubrani, ale ten koszmarny smród jaki bił od ich ciał pomieszany z wonią moczu i jakichś męskich perfum:-( Straszne, nie do zniesienia. Po raz pierwszy czułam taki silny odór. Przy tym zapach rodzimego brudasa to pikuś.

      Usuń
  10. Pracodawcy zatrudniający osoby fizyczne w tym sprzątające nie zawsze mają możliwość zorganizowania miejsc socjalno- sanitarnych z prawdziwego zdarzenia, a taki powinien być wymóg. U mojego Zięcia i Taty w firmach mają prysznice, kuchenkę. U nas też jest dostępny prysznic.
    W szkołach tez powinno być jakoś to rozwiązane, bo młodzież po lekcjach wuefu też nie pachnie fiolkami. No, ale szkoły nie zawsze mają sale gimnastyczne z prawdziwego zdarzenia, więc co tu mówić o prysznicach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole, w której przepracowałam jako sprzątaczka 25 lat, była i pełnowymiarowa sala gimnastyczna i prysznice, którymi dyrektor chwalił się wszystkim gościom z zewnątrz. Jednakże w czasie wakacji po posprzątaniu przez obsługę były zamykane na głucho. Co więcej- w ferie i wakacje najczęściej ciepłej wody nie było. Bo dla kogo? Dla sprzątaczek? Dzieci też nie korzystały z pryszniców. No bo niby jak? Lekcje w-f w środku planu lekcji, a przerwa całe 5 minut?. Najczęściej,ciepła woda bywała, jeśli zorganizowane były zimowiska lub kolonie letnie. Szczytem chamstwa ze strony dyrekcji było wyłączanie ogrzewania w ferie zimowe i inne dni wolne od zajęć lekcyjnych , gdy nie było silnych mrozów, bo :"panie się przy pracy rozgrzeją". Nie, nie było to za legendarnej komuny, nie była to wiocha zabita dechami, ale miasto pięćdziesięciotysięczne w centrum kraju, a szkoła dochrapała się wyróżnienia jako "szkoła z klasą" (biorąc pod uwagę, co się tam działo i było zmiatane pod dywan, była to raczej klasa -0). Ot, i polska rzeczywistość w XXI wieku.

      Usuń
    2. Żenująca rzeczywistość.
      Brak jeszcze można byłoby zrozumieć, ale brak dostępu do istniejących oraz wyłączanie ogrzewania i cieplej wody- bez komentarza.

      Usuń
    3. Buka dziękuję Ci, bardzo potrzebuję tu osoby takiej jak Ty, znającej rzeczywistość, bo to co się wyczynia bywa niewiarygodne, w poprzedniej pracy musiałam pożyczać odkurzacz z drugiego budynku przez pół roku albo zamiatać wykładzinę miotłą, ech , takich "perełek" mam mnóstwo, niedawno "stare" sprzątaczki chwaliły się, że malowały własnoręcznie klasy, i miałam ochotę powiedzieć - i właśnie dlatego te pomieszczenia tak fatalnie wyglądają (wszystko się sypie na łeb)

      Usuń
    4. Klarko, podejrzewam, że połączywszy nasze doświadczenia pracy na niwie oświatowej, napisałybyśmy taki horror, przy którym Hitchcock wysiada. Ciekawe, czy rodzice wiedzą o tym, że tą samą ścierką w niektórych placówkach wyciera się deski klozetowe i ławki? Bo przecież nie każda sprzątaczka ma ochotę przynosić z domu stare podkoszulki, żeby mieć odrębne ścierki? Przecież ściereczki, zwłaszcza te z MIKROFIBRY KOSZTUJĄ!

      Usuń
    5. W moim liceum byly prysznice przy przebieralni, ale uczniom nie wolno bylo z nich korzystac. Najpierw byl po prostu ustny zakaz, potem drzwi do lazienki zostaly zamkniete, blokujac nam tym samym dostep do chocby zlewu, zeby sie umyc pod pachami. :/ Przez 4 lata dopytywalysmy kiedy bedzie mozna sie po w-f'ie wykapac i przez 4 lata sie nie doczekalysmy. Dla kogo byly te prysznice? Chyba na pokaz, zeby dyrekcja mogla pokazac jaka to mamy nowoczesna szkole. :/

      Usuń
  11. Mnie nawet guma by nie pomogła, mam wrażliwy węch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę jakoś wytrzymać, autobusy jeżdżą co godzinę więc nie mam wyboru

      Usuń
  12. Klarko,czemu sprzątasz w wakacje,jak nie ma dzieci?
    Rozumiem,że trzeba jakoś generalnie posprzątać przed rozpoczęciem roku szkolnego,ale żeby całe wakacje bez przerwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. działa świetlica, jest kilkadziesiąt małych dzieci od rana do popołudnia, poza tym oprócz generalnych porządków (okna, firanki, szorowanie krzeseł, kafelki, toalety) są jeszcze remonty, a część obsługi jest na urlopach

      Usuń
  13. Mnie w tym roku też wszystko obrodziło. Ale te upały są okropne...

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarka, otworzyłaś mi oczy na pewną sprawę: "Sprzątaczkom najbardziej potrzebna jest akceptacja, dlatego są do mdłości usłużne, podlizują się wszędzie i każdemu. Mając niskie poczucie własnej wartości koniecznie chcą wyolbrzymić swoje zasługi i zrobią wszystko." - widzę w naszej szkole takie osoby. Ale są też takie, które wejdą z wiiadrem i mopem w trakcie zebrania , staną na środku sali z pytaniem: "Długo jeszcze?". Szanuje ludzi bez względu na wykonujacy zawód i pracę. Nigdy się nie zastanawiałam... a tutaj. Dziękuje , Klarka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki przykład - wchodzi do szkoły kurier, pyta, gdzie jest sekretariat. Ja mówię - prosto, w lewo i schodami na górę. Koleżanka rzuca swoją robotę i prowadzi pana kuriera do celu. To rzucanie roboty na rzecz usłużenia innym jest bardzo częste, jakby to, co robią, nie było istotne. Ktoś pyta o klucz - nie da tylko pójdzie choćby na 2 piętro i otworzy drzwi. Nie każe podjechać dostawcy pod schody a potem dźwiga coś przez cały obiekt itd.

      Nigdy nie zaczynam pracy w pomieszczeniu gdzie ktoś pracuje nawet jeśli ktoś deklaruje, że mu to nie przeszkadza. Przepraszam i wychodzę. Po co mamy sobie nawzajem utrudniać robotę.

      Usuń
  15. Troche w obronie naszych rodzimych "brudasow"... Pracuje w klimatyzowanym biurze, ale po pracy musze wskoczyc w nagrzany sloncem samochod. Mimo, ze puszczam klime, dobre 20 minut mija zanim auto sie schlodzi, bo slonko nadal grzeje z zewnatrz. Z przodu mi wieje chlodem, a plecy i pachy mam mokre od potu. O doopie juz nie wspomne. ;) Do domu docieram upocona i nieswieza. I to raptem w ciagu pol godziny w goracu. Moge sobie tylko wyobrazic jakbym wygladala i pachniala po calym dniu bez klimatyzacji... Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze wiele osob po prostu ma "uczulenie" na mydlo i wode, ale mysle, ze wiekszosc po prostu nie ma gdzie i jak sie odswiezyc dopoki nie wroci do domu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to wlasnie jest glownym powodem.To, ze ludzie odpowiedzialni za umozliwienie swoim pracownikom normalnych warunkow sanitarnych , maja to dokladnie w nosie.Jak dodamy jeszcze uczulenie na wode i mydlo u niektorych, to jest jak jest.

      Usuń
    2. I to dlatego inne nacje nie smierdza latem( oczywiscie nie wszystkie).

      Usuń

Twój komentarz