niedziela, 20 stycznia 2019

a dzień coraz dłuższy


Piszecie o tym, że jest źle, że nic nie pomoże, nic się nie zmieni, że dawniej było lepiej.
Nie umiem oceniać sytuacji politycznej i gospodarczej, dlatego przeważnie nie wypowiadam się ani w rozmowach, ani na blogu. Na blogu nie chcę kłótni, a wystarczy napisać coś o polityce albo o religii i wojna gotowa.
Losy jednostki się nie liczą. Cierpienie jednostki nie ma żadnego znaczenia a ja czasem piszę o ludziach skrzywdzonych. Częściej o dobrych uczynkach, które potrafią uczynić życie lżejszym ale tak naprawdę to nikt na to nie zwróci uwagi.
Takie drobiazgi – kupienie komuś biletu za 2 zł, bo nie miał drobnych. Poczęstowanie jabłkiem albo cukierkiem. Wydrukowanie albo zeskanowanie czegoś za uśmiech. Ile razy czuję wdzięczność. Ile razy uśmiecham się w myślach do ludzi, którzy są dobrzy. 
To nic wielkiego. Jak dla kogo. Zawsze w sercu.
Dziękuję. Nie ma za co.

Dawniej.
Pamiętam, analizuję. Moja mama miała sześcioro dzieci. Sześć dziewczynek. Cztery większe i dwie małe. Wszystkie śliczne i grzeczne. Utalentowane, pięknie śpiewały, grały na instrumentach, rysowały. Piątkowe uczennice. W domu bieda aż piszczała. Wieś zabita dechami, ta bieda była wszechobecna. Do mojej mamy przychodzili zamożni ludzie z propozycją. Ta jasnowłosa z warkoczem co tak pięknie śpiewa, nadaje się do szkoły muzycznej, można ją zabrać, najlepiej na stałe. Tu do niczego nie dojdzie.  Albą małą, co ma takie poważne oczy, taka mądra, daj mi ją za swoją. Masz trzy starsze, jesteś w ciąży, nawet nie zauważysz że jej nie ma. Nie dasz sobie rady! Na samo wspomnienie przytulam moją mamę, wówczas niespełna trzydziestoletnią. Za nic w świecie nie chciałabym być na jej miejscu.
Nie pamiętam, aby ktoś przyszedł i przyniósł paczkę z odzieżą czy z żywnością. Nie mam tu na myśli sąsiadów czy rodziny bo tam wszyscy byli biedni i dzielili się czym mogli.

Jeszcze dawniej – z opowieści babci.
Nie chcę, żeby wróciły się czasy mej młodości. Każdy każdego mógł zabić!

Współcześnie.
Kłótnia na przystanku. Jak łatwo wydawać wyrok śmierci. Głosy pełne oburzenia. Takiego porządnego człowieka zabili, lepiej żeby sprzątnęli..
Tak. Sprzątnęli. Jak się sprząta śmieci.

Od czego zacząć. Od słów. Od codzienności. Zobacz jak zaparkowałeś. Gdybyś zrobił to staranniej, ktoś obok mógłby jeszcze stanąć a tak to musi krążyć i szukać wolnego miejsca.
Nie  stawiaj brudnej torby na siedzeniu, nie kładź tam mokrego parasola. Potem ktoś na tym miejscu  usiądzie.  Przesuń się kawałek dalej, może nie będzie zbyt wygodnie, ale ten, kto stoi w ciasnocie, ma dużo gorzej.  I tego ostatniego zdania nie musisz brać dosłownie.
Aż się boję publikować, to takie niepopularne.  




34 komentarze:

  1. Niepopularne, ale prawdziwe...
    Często zdarza mi się wyświadczać drobne przysługi bliższym i dalszym znajomym, niekiedy też nieznajomym. Zdumiewajace jest, jak często ludzie nie chcą tego przyjąć jako życzliwej przysługi, oczekuja wystawienia rachunku, aby natychmiast mieć poczucie "wyrównania"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielki szacunek za ten post!
    Dziękuję . GR

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Nic dodać, nic ująć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z drobnych gestów składa się życie. Gdy więcej jest tych życzliwych, to ono nam pięknieje wokół, więc nie pozwólmy sami, żeby zbrzydło...
    proszę, przepraszam, dziękuję... z uśmiechem i pomocną dłonią...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale pięknie napisałaś! W samo sedno !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dołożylabym jeszcze nie marnuj. Jedzenia, wody, elektryczności. Pomysl ile zwierząt musi zginąć żebyś mógł zjeść schabowego- przez szacunek do ich śmierci kupuj tyle - ile zdołasz zjeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamta dziewczyna20 stycznia 2019 12:36

      No akurat z jednego zwierzątka to tych schabowych troszkę jest... ;)
      Ale z całą resztą w pełni się zgadzam.

      Usuń
  7. Ten post akurat bardzo mi się podoba. Mówi o zwalczaniu egoizmu w sobie. Gdyby ludzie wiedzieli, że w ten sposób uszlachetniają siebie i czynią SOBIE największe dobro...Egoista myśli, że kocha siebie, a tymczasem zatruwa swoje wnętrze.
    Bożena

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne wspomnienia. Uważam , że naprawdę warto takie teksty pisać. Może ktoś przeczyta i zastanowi się jak prosto pomagać.Pomagać dobrym słowem, dobrym gestem.Zróbmy to dla nas dla Polski

    OdpowiedzUsuń
  9. Klarko dziś też Cię kocham za mądre słowa i całokształt. Poruszasz umysł i serce. Pozdrawiam cieplutko. Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  10. Może i niepopularne, ale prawdziwe i potrzebne. Mnie właśnie w domu nauczyli zachowywać się tak, by innym bezmyślnością nie narobić szkody lub przykrości.
    A oprócz tego wymagali niesamowitej wręcz punktualności- każde 5, 10 minut spóźnienia to była afera na 24 fajerki. Nie wolno mi było wgapiać się w ludzi, żeby kogoś nie urazić, a słowo "niech" było na indeksie.Uważałam się za jednostkę "uciśnioną",
    bo moje koleżanki nie były tak "tresowane".
    Z wiekiem doceniłam to, co wyniosłam z domu.
    Wiesz, moja babcia pochodziła z wielodzietnej rodziny, urodziło się jedenaścioro, dorosłości dożyło sześcioro - trzy dziewczyny, trzech chłopaków. Gdy urodziła się moja babcia ( dziewiąte z kolei dziecko), bezdzietni kuzyni mojej prababki bardzo chcieli niemowlę adoptować, ale pradziadkowie się nie zgodzili, choć w domu się nie przelewało.
    Bardzo się kuzynostwo wówczas obraziło, bo pradziadkowie im powiedzieli, żeby wzięli jakieś niemowlę z przytułku.
    Podobno na Wyspach Polinezji kobiety, które bez trudu zachodziły w ciążę i rodziły dziecko, w ramach współczucia i pomocy tym, które dziecka nie posiadały choć bardzo chciały,bez żalu oddawały dziecko, by kobieta nie mogąca mieć dziecka nie cierpiała.Tak było jeszcze w XIX wieku.
    A propos bezinteresownej pomocy- wiele osób nie potrafi jej przyjąć, niektórzy wręcz się obrażają lub natychmiast chcą się rewanżować lub spłacać "dług". Bezinteresowna życzliwość też jest często traktowana z podejrzliwością. Bo dlaczego ktoś mówi mi miłe rzeczy? Może na coś liczy?
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie proste, a dla niektórych zbyt trudne.

    OdpowiedzUsuń
  12. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie napisałaś ❤
    Pozdrawiam słonecznie ��
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  14. Przypomniał mi się wiersz Różewicza "List do ludożerców"...

    OdpowiedzUsuń
  15. Żeby robić takie proste rzeczy, trzeba po prostu siebie lubić. Wtedy to przyjdzie naturalnie i bez wysiłku. Ale jeśli robimy to, bo tak trzeba...no cóż. Wygląda fajnie. Społecznie ok. Tylko nie wyjdzie ;-) ale można próbować, tylko co z tego wychodzi to widać wokół.

    OdpowiedzUsuń
  16. W sedno, jak zwykle. ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielki szacunek za taki post. Pozfrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobre gesty niosą wiele dobrego, ale czasami niosą też wielkie rozczarowanie, takie życie...a mało się o nich pisze, bo to takie niemedialne przecież.

    OdpowiedzUsuń
  19. „...lecz ludzi dobrej woli jest więcej
    i mocno wierzę w to, że ten świat
    nie zginie nigdy dzięki nim...”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. juz lecę na you tube... dziękuję za przypomnienie
      :D

      Usuń
  20. Oczywiście ! Wystarczy tylko przestrzegać podstawowych zasad moralnych, no i przede wszystkim zamiast wymagać każdy powinien zacząć od siebie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Myślę, że często ta chęć odwdzięczenia się za dobro ma związek z poczuciem godności.
    Dlatego - jeśli wiem, że mogę - proszę taką osobę o modlitwę, choćby krótką "zdrowaśkę" za mnie i moich bliskich. Jeśli nie znam kogoś od tej strony, mówię: jak następnym razem ktoś inny będzie potrzebował, to pomożesz ty.
    Zawsze wtedy widzę uśmiech :-)

    Pozdrawiam MBI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poruszyło mnie...

      kilka lat temu, czytając książkę trafiłam na zdanie: mieliśmy (była) kobieta, która za nas zawsze się modliła, odczuwaliśmy tę moc......

      Usuń
    2. Dla mnie też jest to ważne i te osoby o tym wiedzą, że prosząc je o tą "zdrowaśkę" nie robię sobie żartów, nie rzucam tego na odczepne. Ale w wypowiedzi wyżej chciałam po prostu podkreślić, że taką prośbą sprawiam, że nikt mojej pomocy nie traktuje jak jałmużny, bo wie, że i od siebie może mi w zamian coś dać, w dodatku coś ważnego, cennego... I wtedy czuje się, że w tym dawaniu i braniu jest wzajemność, która sprawia, że obdarowany przeze mnie nie traci w swoich oczach godności, skoro i mnie czymś może obdarować. A tak się składa, że ci, którzy najbardziej potrzebują, mają to poczucie godności, rzadko proszą o pomoc, dlatego trzeba to robić z szacunkiem. Pozdrawiam, miłego wieczoru!

      Usuń
  22. też staram się uśmiechać, podwieźć gdy zimowa brzydka pogoda, pomóc poprawnie zadzwonić telefonem, podpowiem jak posłużyć się googlemaps. W piątek nawet odwoływałam internetowo egzamin na prawo jazdy... bo taka była potrzebna pomoc. Dziękuję, usmiech wystarczy. Lubię to, i chętnie pomagam.

    OdpowiedzUsuń
  23. U mnie z tym usmiechem jest latwiej, prosciej.
    how are you i usmiech brzeczy od wejscia do sklepu, kawiarni, na poczte ect..
    Bez pruderii jestesmy komplementowani: fajna fryzura, sweter, buty, paznokcie, bizuteria ect
    Usmiechamy sie, dziekujemy i jest fajnie.

    sledzilam wydarzenia w Gdansku i z WOSP. Porazajace a jednoczesnie jakiez budujace. Beda wnioski?

    OdpowiedzUsuń
  24. Trudno powiedzieć czy i kiedy było lepiej lub gorzej;)Jeśli nie ma wojny,epidemii czy innych kataklizmów,to ludzie zawsze starają się dbać o swoje dobro,zapewnić dobre życie swoicm dzieciom.
    W każdym czasie się zdarzają rodzice nieodpowiedzialni,lub "tylko" niezaradni.
    A los dziecka zawsze zależy od rodziców.
    Ulka

    OdpowiedzUsuń
  25. A dziś Blue Monday, najdepresyjniejszy dzień w roku. Mam to z głowy, miałam wczoraj - a wcale nie wiedziałam, że nadchodzi, dopiero dziś Sistermoon napisała.Trzymajmy się, nie poddajmy tym smutkom i czarnym myślom. Całusy, Klarko kochana.

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam po sąsiedzku taką sytuację, oddali swoje dziecko na wychowanie bezdzietnej kuzynce do wielkiego miasta; Gienia przyjeżdżała tylko na wakacje do domu rodzinnego, do pracy na roli, do biednych rodziców; zazdrościłam jej miejskich sukienek, ładnych bucików, ale czy ona była szczęśliwa?

    OdpowiedzUsuń
  27. Zakończyłaś wpis jak przystałó na wzorcową obywatelkę. Uwaąża, że jako obywatel winienen się zachowywach porządnie i byc pomocnym naszej rodzimej społeczności...................tylko bez przesady - przykład.
    Jako "dziad i 0baba bardzo starzy oboje" kupiliśmy sobie wózek zakupowy wyprodukowany w kraju a wąpliwej acz czerwowej reputacji. Ta reputacja sie potwierdziła i przy drugich cięższych zakupach kółko uleciało. Kupiliśmy drugi tej samej produkcji i piękności. Aby dostać sie na wysoki parter do windy trzeba pokonmać 1o schodków. Z pełnym załadowanym koszem ciągne delikatniei sru na pierwszy schodek, delikatnie sru na drugi itd.......... . Ostatniu przy pokonywaniu drugiego schodka wózek doznał gwałtownego przyśpiszenia i z hukiem podskakując na schodach wyjechał do góry. Z tyłu stał wiecle ukontetowany młodzieniec - podziekowałem.
    W domu udało sie wyprostować oś.
    morał - jak staruszka nie chce przejśc przez jezdnię to nie przeprowadzajcie na siłę.
    Klaruś - dalej Cie kochamy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tez nie chce zeby wrocily czasy mojego dziecinstwa. Dobre gesty wynosi sie nie tylko z domu. Wielu ludzi po prostu nie wie jak sie zachowac, to czego mozemy od nich oczekiwac? Tak jak napisalas, zacznijmy od siebie. Nie oceniajmy ludzi wlasna miarka. Nie robmy drugiemu co nam nie mile. Empatia.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz