piątek, 9 listopada 2018

Lektura na przerwę

W szóstej klasie stoi pod ścianą niewielka półka z różnymi książkami. Nie noszę w torebce ani czytnika ani żadnej książki bo do pracy mam zaledwie trzy przystanki i często chodzę na piechotę, więc nie mam kiedy czytać. Ale jak tu nie czytać jeśli mam przerwę? Robię sobie kawę, kanapkę kładę na talerzyk i idę jeść do szóstej klasy. Wyszukuję jakąś książkę, siadam przy oknie, jem i czytam.
Pewnego dnia wzięłam do ręki niepozorną książeczkę z roznegliżowanymi kobietami na okładce. Pomyślałam, że jest to  fragment jakiegoś obrazu a książka będzie o sztuce.
Usiadłam i zaczęłam czytać.
Ups.
Pierwsza scena łóżkowa już na trzydziestej stronie. Bohater trafia w ramiona starszej od siebie o kilkanaście lat kobiety i dziwi się, bo do tej pory jego partnerki były starannie wydepilowane a ta miała wzgórek łonowy zarośnięty aż po uda. Kochali się dużo przy tym pijąc "aż do spuchnięcia kuśki" a bohater nigdy by nie przypuszczał, że kobieta o bujnych kształtach może być tak pociągająca.

Ma trzydzieści lat więc ja mu tej impertynencji nie daruję i już go nie lubię a jest dopiero trzydziesta strona - pomyślałam.

Kanapka zjedzona, kawa wypita, książka odniesiona na półkę.

W kolejnym dniu przerwę miałam krótszą i roboty więcej, doczytałam więc tylko do fragmentu, gdzie bohater kocha się ale niezobowiązująco ze swoją asystentką ale ten seks zwyczajny więc i ja przeleciałam pobieżnie kilka stroniczek i książeczkę odłożyłam.

Gdzieś na pięćdziesiątej stronie mój nieulubieniec wyjeżdża do swojego wuja i tam uwodzą go piękne i młode bliźniaczki. Nie od razu bohater jest taki chętny, o, nie. Dopiero na drugi czy na trzeci dzień daje się panienkom pieścić na wszelkie sposoby.

Dalej nie czytałam bo nie miałam czasu ale jestem zachwycona - jakie te dzieci teraz mają fajne lektury!
Nie, to nie jest recenzja i nie zdradzę co to za książka chyba że ktoś zgadnie.

Die Schwestern - Georg Scholz


zdjęcie z internetu

17 komentarzy:

  1. No chyba to nie jest przygotowanie do życia w rodzinie! Toż prawie Kosiński!

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałam, że nic mnie już nie zdziwi...i nie wiem, no nie wiem co napisać, śmiać się, czy nie śmiać?

    OdpowiedzUsuń
  3. ale że w szkolnej biblioteczce? za rządów jedynej słusznej miłościwie nam panującej partii ? może to jakaś dywersja sił wrogich, może to jakieś zdeprawowane, dżenderowe, lewackie agenty to podrzuciły ?
    nie zgadnę, bo dawno skonczyłam szósta klasę, a w dorosłym życiu jakoś takich lektur nie czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mo i po co pisałaś zanim skończyłaś ją czytać, myślę że dziś już jej tam nie znajdziesz...;-P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam zagwozdkę. Ja bibliotekarka. Nie czytałam :-) Ale stawiam na literaturę francuską...Dzieci zadziwiająco łatwo przyjmują takie rzeczy, pośmieją się i już. To nas starych, oprogramowanych, to porusza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polak piszący pod pseudonimem
      domyślam się, że ta półka to przypadkowy zbiorek książek przyniesionych przez nie wiem kogo, są i lektury, i podręczniki, i powieści obyczajowe, zupełne pomieszanie, może była jakaś akcja i tak to zostało? Nie wiem.

      Usuń
    2. Polak mówisz...nosz, to wyzwanie. Pewnie to była jakaś akcja: uwolnij książkę :-)

      Usuń
  6. I zostawiłaś to w tej klasie? Lepiej zabierz...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę doczekać się dalszego ciągu! Masz w poniedziałek wolne?????

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakupiłam do mojej biblioteki książkę ze strasznymi opowieściami, bo dzieciaki lubią się bać i musiałam ją schować, bo okazała sie zbyt straszna...

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż chciałoby się wrócić w szkolne mury :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie żal Ci czasu na takie coś? Dzieciaki widocznie nie czytają tego skoro stoi sobie spokojnie na półce. Może nie jest z nimi tak źle:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz