niedziela, 14 października 2018

Dzień Nauczyciela dziś!


Patrzę na Was przez całe życie. Moim pierwszym zapamiętanym nauczycielem był kierownik ze szkoły podstawowej. Mama zapisywała mnie do ówczesnego przedszkola, wtedy nie było szkolnych psychologów i pewnie panu Cieśli przypadł obowiązek przeprowadzania wywiadu. Dostałam kartkę i ołówek i polecenie, aby coś narysować a ja nauczona w domu przez starsze siostry podpisałam się w rogu tak jak się podpisuje sprawdziany. A potem oczywiście narysowałam misia. Kocham misie. Nie bardzo pamiętam podstawówkę.

 Nigdy żaden nauczyciel nie był wobec mnie niemiły. Nie pamiętam, abym się któregoś bała.

Potem patrzyłam na Was z pozycji matki. Zawsze obecna na wywiadówkach, ciasta na szkolne uroczystości. Mój syn w podstawówce trafił na dobrą matematyczkę i fatalną biolożkę. Widziałam to. Miałam odwagę iść do wychowawczyni i zakwestionować metody nauczania tej drugiej, opowiadającej dzieciom brednie. O tasiemcu, który wyjdzie z dziecka jeśli się je posadzi na nocniku z ciepłym mlekiem.

Jedna z moich nauczycielek opowiadała nam, że każde uderzenie w głowę powoduje mikrouraz i dziecko zapamięta, że tak się nie robi, dlatego jeśli bić dziecko to tylko w głowę. Byliśmy dorośli ale tylko ja wstałam i powiedziałam głośno - proszę aby nikt tego nie brał na poważnie, pani profesor musiała się pomylić!

Patrzę na Was z pozycji sprzątaczki. W angielskiej szkole nauczyciele dzielili się na polskich i zagranicznych. Polki bojąc się o swoją pozycję i pracę (tam był straszny mobbing wobec Polaków) były zamknięte, wyżywały się na niższym personelu. Nigdy z klas nie słyszałam tam podniesionego głosu, często słyszałam śmiech.

W polskiej szkole da się żyć. Niedawno jedna z nauczycielek powiedziała - mnie się lepiej pracuje gdy jest tak czysto.
W polskiej szkole czasem słyszę krzyk i uwaga - śmieję się z tego w środku. Myślę też - i bardzo dobrze, należało mu się. Choć uważam, że te dzieci mają za mało swobody, za rzadko mogą podejmować proste decyzje. Mama odwozi pod szkołę, w szkole wszystko robią za nie panie albo sprzątaczki, po lekcjach znów mama czy tata podwiezie pod same drzwi.
Nawet na wagary nie mogą iść.

Ale miało być o nauczycielach.

Patrzę na Was z pozycji blogerki. Widzę Wasze blogi, Wasze komentarze.  Wielu z Was już jest na emeryturze ale przecież nauczycielem jest się całe życie.
Kiedyś miałam ochotę zrobić tu listę obecności bo ten blog to czasem wygląda jak pokój nauczycielski.
Chciałabym Wam życzyć, abyście nie osiwieli przez siódmą b, mieli jak najmniej dyżurów na dużej przerwie, jak najmniej okienek i zastępstw. Oczywiście życzę również godziwego wynagrodzenia i samych uśmiechniętych dzieciaków.
Dziś też Cię kocham.


14 komentarzy:

  1. A ja do końca życia będę uważać i tak uczyć dzieci, że dziś to jednak Dzień Edukacji Narodowej, więc i Twój, i dzieci, i mój... Wszystkiego dobrego, Klarko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspominam dobrze tylko niektorych moich nauczycieli, chetnie zapale dla nich swieczke w Dzien Zaduszny.
    A wozne mialam zawsze fajne, my musielismy dbac o nasze klasy, wiec mialy o tyle mniej do sprzatania :)
    Nalezysz do Edukacj Klarko, wiec ci tez wszystkiego dobrego zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet dziś rozmawiałam o tym z mężem - kiedy byliśmy dziećmi to żadne nie rzucało byle gdzie śmieci, sami myliśmy tablice, zasuwaliśmy równo krzesełka i stoły, sprzątaliśmy też teren koło szkoły, dodatkowo porządku pilnowali dyżurni

      Usuń
  3. Klarko droga!
    I ja wspominam dziś nauczycieli na blogu, zapraszam:)
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na swojej drodze edukacyjnej spotkałem może dwóch wybitnych nauczycieli, wielu dobrych, sporo kiepskich i niemało durnych. Śledząc edukację córki, stwierdziłem że proporcje raczej się nie poprawiły. W to święto - i stale poza nim - życzę nauczycielom, żeby zdołali wypracować lepszą pozycję zawodową, niekoniecznie w sensie kariery i zarobków, ale przede wszystkim jakości pracy i idącymi w ślad za tym wynikami. I znów nie mam na myśli obowiązujących statystyk i ocen wynikających ze spolegliwego wykonywania poleceń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki mojemu biologowi z liceum całkiem dobrze opanowałam biologię, poza tym obudził we mnie zainteresowanie tym wszystkim, co żyje. Z kolei pani germanistka zachęciła mnie do nauki języka, którego na początku nawet nie chciałam się uczyć i zobacz, co z tego wyszło. Jestem od lat tłumaczem niemieckiego i teraz nawet mieszkam w Niemczech, a ten właśnie język stanowi moje główne źródło dochodu.
    W szkole dzieci raczej rzadko kwestionują zdanie nauczycieli, wolą już przemilczeć i pożalić się w domu. Tak było z moją córką. Podsuwałam jej inne kursy poza szkołą, żeby nauczyła się niemieckiego, kiedy pani od niemieckiego w szkole, okazała się beznadziejna. Pomogło, córka ukończyła germanistykę, a drugi kierunek prawie że doprowadziła do licencjata, bo się uparła. Teraz ma dzięki temu ciekawą pracę. Myślę, że nauczyciele mają ważną rolę, ale nie przeceniajmy jej. Rodzice nadal mogą zrobić dla swoich dzieci więcej i skuteczniej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę Ci, Klarko ("Nigdy żaden nauczyciel nie był wobec mnie niemiły. Nie pamiętam, abym się któregoś bała."). Myślę nad tym zdaniem pół dnia i myślę, że na prawdę miałaś szczęście. Zaczęły napływać wspomnienia - od -linijką po łapach jako 6-letnie wystraszone, dziecko za jakąś bzdurę - po ciągły (chwilami koszmarny) stres i upokorzenia w liceum. Nie musiałam się tak bać! Gdy o tym myślę to jestem wściekła, bo mogłam się rozwijać inaczej, swobodnie, bez takiego lęku, który na długo we mnie został.
    Oczywiście byli też nauczyciele super, mam wielki szacunek do tej pory dla Pani od plastyki z podstawówki. Do tej pory pamiętam dzieła sztuki, o których uczyliśmy się, naukę malowania, rysowania perspektywy np. Nie miałam talentu ale było to super ciekawe i dało się bez większego lęku. Traktowała nas jak partnerów i to było chyba najważniejsze.
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje pierwsze wsponienie - nauczycielka 1szej klasy urywająca do krwi dziecięce uszy...

      Usuń
  7. podstawóka
    matematyka
    ( ja byłam z matmy świetna)
    myślę, że przedwojenna osoba
    jak się wkurzyła
    kazała stać z rękoma wyciągniętymi do przodu
    waliła drewnianą linijką w któe ręce chciała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo drewnianym cyrklem, takim jak kiedyś rysowano na tablicy, ręka puchła tak że nie dało się długopisu utrzymać. I nikt nie mógł złego słowa powiedzieć, to było traktowane jako normalne.

      Usuń
    2. przerażające, i niech mi nikt nie mówi jak cudownie było dawniej :( biedne dzieci
      sadyści mam nadzieję smażą się w piekle!

      Usuń
  8. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż. Ludzie to ludzie. Nauczyciele też ludzie. Uważam, że do tego zawodu powinno się przechodzić ocenę psychologiczną tak jak strażacy i policjanci. Tylko taką głębszą. Bo znam wielu nauczycieli i o większości mogę powiedzieć, że nie chciałabym by nawet siedzieli koło moich chłopaków, a oni ich uczyli. Cóż, a prawdziwych z powołania to może dwóch znałam. Smutne raczej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moi nauczyciele byli z generacji tuz przedwojennej i wojennej. Ci co zdecydowali, ze beda nauczycielami mieli chec i moze powolanie, zeby uczyc (nie wszyscy, naturalnie, ale wiekzosc). A nastepni nauczyciele w duzej mierze byli po tzw. Studium pedagogicznym, mozna tam bylo zaczac nauke nie majac zdanej matury! To bylo nauczanie zawodu z "lapanki". Pamietam, jak ci "studenci" mieli u nas praktyki, zenada po prostu, umieli mniej od nas, licealistow.
    Potem obserwowalam szkole mojej corki - nie moge zadnych peanow na ten temat napisac, chocbym chciala! Nauczyciele twierdzili, ze im tak malo placa, ze sie nie oplaca byc dobrym nauczycielem!
    I nie czarujmy sie, ze mieli tyyyyle domowej pracy po obowiazkowych 18 godzinach tygodniowo... tylko zapalency tyrali w imie idei.
    Bylam w tym czasie "pania profesor" przez 9 miesiecy, zastepowalam chora nauczycielke, nie wisial nade mna bat, moglam obserwowac to srodowisko... hmmmm..... nigdy wiecej nie chcialam cudzych dzieci uczyc :))))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz