sobota, 6 stycznia 2018

zaczytałam się

Są książki, które czytam ostrożnie i zastanawiam się, czy było warto. Bo jak się raz przeczyta to już zostaje w głowie i rób co chcesz. A po co mi potem koszmarne sny i pewność, że wszystko opisane jest prawdziwe. Nie wiem (bo nie chce mi się szukać recenzji) jak inni odbierają twórczość Joanny Bator i nawet nie chcę wiedzieć, wszak mogę to sprawdzić, ale po co, skoro dla mnie jest..bliska.
To nic, że dwa światy przenikają się i czasem ten nierealny dominuje. U mnie też tak bywa i nie mam problemu z opowieścią.
Straszny, pełen okrucieństwa obraz  z powieści "Ciemno, prawie noc" dzielę na części po pięćdziesiąt stron czytanych w dzień, nigdy na noc.  Więcej to za dużo, nie poradziłabym sobie ze złem. Mogłabym napisać - nie czytajcie tej książki jesienią, gdy za plecami czai się smutek, nie czytajcie szaro-ponurą zimą. Ale jesteśmy dorośli i potrafimy oddzielić realne życie od tego nakreślonego przez autorkę nawet jeśli w głowie zostaje myśl - omijać Wałbrzych! Tak właśnie - każdy może mieć swój własny Wałbrzych, dlatego trzeba być uważnym, trzeba  szukać pereł a w chwilach smutku mieć na kolanach mruczącego kota.

Takie perły i mnie się trafiają - wczoraj, gdy poskarżyłam się na ból kręgosłupa (a kogo nie boli) pewna pani..zaprosiła mnie do sanatorium. Oczywiście podziękowałam i nie skorzystałam bo to byłby wyzysk i nadużycie czyjejś dobroci,  ale to właśnie taka jaśniejąca perła w codzienności - że są na świecie ludzie pełni empatii, gotowi pomóc, wrażliwi i potrafiący posunąć się na ławce aby zrobić miejsce innym, stojącym.

Dzień wstaje. Jest siódma trzydzieści, ciemno, na horyzoncie czerwieni się niebo. To informacja dla tych, którzy mieszkają w innej strefie klimatycznej. Mają albo wielkie upały albo srogą zimę. Napiszcie mi, jaka u Was pogoda. Czy Ameryka zamarzła a Australia roztopiła się od palącego słońca. Każdy ma swoje jaśniejące niebo o wschodzie. Każdy może mieć swój Wałbrzych.

Dziś też Cię kocham.




 

50 komentarzy:

  1. W Holandi mokro i zimno , narcyzom łebki gniją

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogoda idealna na długie spacery fatalna do morsowania

    OdpowiedzUsuń
  3. W Niemczech podobnie jak w Holandii,bo ja mieszkam za jej płotem.Za to na balkonie jeszcze fuksje kwitną. I nieźle się trzymają

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam swoje słońce, muszę tylko zadzwonić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niedaleko, w Polsce:) stokrotki kwitną w ogrodzie, a z działki przynosze świeży koper. Absolutnie mi to pasuje:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś jestem w Warszawie, jutro wyjeżdżam na zachód, będę nad morzem. Tam pogoda jest podobna do naszej, tylko wiatr jest inny.
    Niektórych książek Kinga też nie mogę czytać na noc...

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja czytam tylko książki branzowe, brak czasu,
    a u nas dzisiaj pochmurnie jak zwykle pogoda nie wiadomo jaka :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jaka pogoda. Odsypiam. Kac. Na balkonie nadal pelargonie kwitną. Nie ma zimy. Wszystko gnije. Dosłownie. Czytam "Krystyno nie denerwuj matki". Początek był mega. Teraz już się męczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę czytam. Może i na podstawie bloga. Nie wiem nawet. Ale się zawiesiłam i już ze dwa tygodnie nawet nie zajrzałam. Przymroziło dziś.

      Usuń
  9. Będę się powtarzać, jakbym miała demencję starczą, ale tylko "starczą" może być ewentualnie (!) prawdziwe. Czas na Twoją książkę, Klarko. Najwyższy czas! Wielbicielom Twojego stylu i zdolności literackich to się należy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Australia a dokladnie Melbourne jest lato, ale nie jest jeszcze meczace, tylko dzisiaj byl koszmar bo 41C, jeden dzien mozna wytrzymac, siedzialam w domu z klimatyzacja. Teraz jest juz noc godz. 21.45 otworzylam okna bo tak wole i jest juz 24C.
    Dzien dlugi, bo slonce wstaje 6 z minutami a zachodzi tuz przed 21godz. Jutro tylko 22C.

    OdpowiedzUsuń
  11. Australia sie dzisiaj nie roztopila ale gdybym nie siedziala caly dzien w domu z wlaczona klimatyzacja, to pewnie nawet mokra plama by po mnie nie zostala.Roztopilabym sie i wyschla bardzo szybko.W Melbourne mielismy dzisiaj zapowiadane 41 stopni w cieniu, a w wielu dzielnicach o kilka stopni wiecej.Moje podworko jest male i osloniete ze wszystkich stron wiec szybko sie nagrzewa, bylo na nim 47 stopni okolo 5 po poludniu (wtedy jest najgorecej ).A za to jutro juz bedzie tylko 22 stopnie!
    Joanne Bator i jej mroczny Slask czytalam pare lat temu.Teraz przestawilam sie na ksiazki historyczne (np.Phillippy Gregory) albo tzw. polska literature kobieca--czyli optymistyczne i pogodne czytadelka,ktore czytam na tablecie glownie przy posilkach.Horrorow i kryminalow nie czytam wcale,wyroslam juz z nich.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja się ciesze, ze tez uwielbiasz Bator i "Ciemno, prawie noc!" Przyrzekłam sobie podróż do Wałbrzycha i spacery jej sladem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czemu nie napisałaś że tak się pomyliłam z tytułem? :D

      Usuń
    2. bo nigdy bym się nie ośmieliła zwrócić Ci uwagę:)))

      Usuń
  13. W Georgii +4, ale w czwartek będzie 17.

    "Piaskowa góra"i "Chmurlandia" też mną wstrząsnęły, napisane przed "Ciemno, prawie noc". Znaczy, że dobre było, warto, nawet jak wstrząśnie. Najważniejsze, że prowokuje do myślenia i snucia swoich wspomnień. Setki innych książek przeleciało mi przez oczy i śladu nie zostawiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam obydwie zarywając noce, nie potrzebowałam dystansu tak jak teraz i też uważam, że warto było

      Usuń
  14. Nie napisze o calej Ameryce;)) ale w NYC jest zimno ale bardzo slonecznie i piekne blekitne niebo. Nie nie zamarzlismy;)) Burza sniezna trwala doslownie 18 godzin i tylko przez ten czas nie bylo slonca. A slonce to dla mnie zycie:))) wiec bardzo sie ciesze, ze mi go nie brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  15. A mnie jest trudno zrozumiec ze ludzie lubia sie bać. Zycie samo przynosi codzienne rozne " strachy." Ogladanie horrorow , czy wyrafinowanych morderstw nie dla mnie. Pogoda w Wirgini mrozna (-15*C) , duzo ludzi ma problemy z ogrzaniem domu , to nie jest typowa pogoda dla Poludnia :) . Ale świeci słonce i juz jutro ma sie ocieplic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię makabry, czytam kryminały z rozbudowanym wątkiem obyczajowym i psychologicznym.

      Usuń
  16. A ja czytam "Kuchennymi drzwiami" - akcja dzieje się w Krakowie, więc powinno ci się podobać. I ma być wiele tomów. Nie wiem, jaka pogoda, bo nosa dziś nie wychylilam za próg. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zainteresowałaś mnie tym Wałbrzychem, aczkolwiek za współczesną polską literaturą nie przepadam ostatnimi czasy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ostatnio zachwyciła mnie "Chata" Paula Younga - na pewno będę wracać.
    "I boję się snów" Wandy Półtawskiej sprawiły, że kilka nocy śniły mi się koszmary.
    Ale warto było.

    Pogoda super, marcowa, choć moja głowa buntuje się na zmianę ciśnienia.

    OdpowiedzUsuń
  19. W polnocno - wschodniej Hameryce, niecale 3 godziny od Nowego Jorku, bardzo mrozno (-12!), ale slonecznie, pieknie! Snieg skrzypi pod butami, powietrze szczypie w nosy, ale wole to, niz pluche. :) Tylko pies woli lezec przy kaloryferze i patrzy oburzony, kiedy proponuje wyjscie na siusiu. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Na przedmiesciach Chicago (-)16..zzzimno, ale dzisiaj slonecznie. Pozdrowienia od malo komentujacej, ale wiernie sledzacej i czytajacej. JoEl

    OdpowiedzUsuń
  21. W mojej Holendrowni (Limburg), diś całkiem całkiem, choc o zimie mowy nie ma: +6 było, ale sucho, i wiatr łebka nie urywa, czyli sztorm poszedł sobie gdzieś tymczasem. Na tarasie w donicach kiełkują mi tulipany i inne "cebulowate". Przykryłam je dziś gałązkami choinki i odkryłam, że czarne gaciate z dziobem przekopały mi ziemię wokół róż. No masakra. Nie mogą sobie robali szukać na dole w ogrodach?... Chyba jednak za ciepło jest...

    OdpowiedzUsuń
  22. W Bawarii, a konkretnie w Górnej Frankonii kwitną stokrotki i niektóre drzewa, a budleja ma liście. Poza tym dość często pada deszcz, czasem wieje, ale ogólnie to wiosna w styczniu.
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. u mnie jak zwyle
    brak słońca
    deszcz
    deszcz
    moro
    wilgotno

    pizdrawiam z krainy deszczowców

    OdpowiedzUsuń
  24. Klarko,chyba chodzilo Ci o "Ciemno,prawie noc".2 lata temu przeczytałam te książkę i bylam pod wielkim wrażeniem.Nie potrafiłam jej dozować....wciągnela mnie jak wir podwodny :)
    Proponuje obejrzeć na y.t wywiad z autorką na temat tej książki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo Ci dziękuję, nikt mnie nie poprawił a ja książkę mam na czytniku i nie sprawdziłam tytułu, wydawał mi się taki jak napisałam!

      Usuń
  25. W Dolnej Saksonii wietrznie, pochmurno i obrzydliwie.

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie cały czas temperatury plusowe.Czasem wieje,leje i ponuro,ale najważniejsze,ze jeszcze w tym roku nie włączaliśmy ogrzewania:)
    Podobno nie będzie zimy z mrozem i śniegiem,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Na Dolnym Śląsku tym dookoła mnie mokro wszędzie w powietrzu, na ziemi i pod ziemią.

    OdpowiedzUsuń
  28. w Sydney teraz /19.30/już tylko 30,5 stopni, a było 44! Ale wiatr duży, zwłaszcza nad oceanem - taka mini burza piaskowa. Mimo, że wybraliśmy się na spacer, to nie bardzo się dało odetchnąć, bo piasek wszędzie. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. U mnie aktualnie 1+, a w nocy bylo -5! Za to sloneczno napiernicza, panele sloneczne az buzuja, a mnie sie chce na spacer. Przynajmniej ziemia zamarznieta, po blocie chodzic nie bedziem :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Podobno ostatnich gryzą psy, to się zaczynam niespokojnie rozglądać czy jakiś nie czai się w pobliżu:-)
    O matko i córko! Co Ty czytasz, za nic nie wezmę tej książki do ręki i juz wolę być tchórzem, tak, tak, Pani Bator w jednym z wywiadów powiedziała, że jej książki nie są dla tchórzy. Niezły haczyk, ale ja się na niego nie łapię. Zycie nieustannie dostarcza różnych powodów do strachu i to mi w zupełności wystarcza, aż nadto:-))
    Za to z mojej strony mimo wszystko pełen szacunek za odwagę i to całkiem powaznie,bez sarkazmu.
    Pozdrawiam w nowym roku:-)
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak się masz w nowym roku?

      Usuń
    2. Ojej, dziękuję, jutro będzie lepiej:-)) czy jakoś tak:-))
      Marytka

      Usuń
    3. A nie mówiłam, że będzie lepiej:-) Przeczytałam Twój wpis Klarko na fb o perypetiach z radiem w kuchni i hymnie dla zboczeńców, no i poryczałam się ze śmiechu. Ojej, jak mi dobrze:-)))
      Dziękuję za ten wpis!:-)
      Marytka

      Usuń
  31. W okolicach Genewy mokro, tym bardziej na spacerach ciesza kalosze znalezione pod choinka :-) Pozdrawiam cieplo i zycze dobrego roku!
    Anna

    OdpowiedzUsuń
  32. W centralnej Polsce na przemian pada, mży i siąpi. A propo's książek .Polecałaś kiedyś książkę wydaną przez blogerkę. Zaczęłam czytać w księgarni .Nie było mnie stać żeby kupić, ale nadal o niej myślę i gdybyś mogła przypomnieć tytuł byłabym wdzięczna.Może uda się jeszcze ja odnaleźć.Jeżeli to była jednorazowa reklama, to nie było pytania .Pozdrawiam.Dorota

    OdpowiedzUsuń
  33. Jedyne kryminały, jakie trawię, to te Chmielewskiej. Naczytałam się kiedyś literatury wojennej, to mi chyba wystarczy na całe życie , plus własne strachy i problemy, rzecz jasna.
    Pozdrawiam z dreszczykiem ;-)MBI

    OdpowiedzUsuń
  34. Koblencja - powodz. Ren i Mozela wylaly ale juz od dzis ma ubywac.
    Nie czytam "straszydel". Najbardziej lubie wpisy niejakiej Klarki a potem Kalicinska, Enerlich, Socha i Witkiewicz.
    A z kotem masz absolutna racje!
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdzieś ten tytuł już widziałam, ale nie czytałam ksiązki. Jeżeli na nią trafię to czemu nie. Nie boję się trudnych tematów.

    OdpowiedzUsuń
  36. Na Antypodach gorąco nie do wytrzymania. Zalecają pić 1 litr wody na godzinę. Chociaż przeżyłam tam najpiękniejszy wschód słońca z ulgą wróciłam pod równik- tutaj tylko 30 stopni. Ale widoki i koloryzatrzymałam pod powiekami.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz