Myślałam, że żartuje bo przecież SOR jest miejscem, gdzie ratuje się życie, jedzie się z zawałem, wylewem albo krwotokami. Ale nie żartował. Powiedział, że wywrócił się w środę i uderzył żebrami o ziemię i od tamtej pory go boli więc dziś postanowił iść na SOR bo tam mu zrobią prześwietlenie i wszystkie badania.
Od razu mi się przypomniały te teksty starszych pań z kolejek w przychodniach. Najlepiej iść wieczorem na oddział ratunkowy i powiedzieć, że boli serce, ma się duszności i mdleje się, wtedy zrobią od razu wszystkie badania i nie trzeba jeździć po kilka razy.
Dlatego przyznaję się, nakrzyczałam na znajomego, że tak się nie robi, przecież jeśli sam chodzi, nie potrzebuje nawet transportu tylko zajdzie do tego szpitala samodzielnie to nie jest w takim złym stanie, niechże idzie po prostu do przychodni.
No i teraz się martwię bo jak już tam leży pod przychodnią nieżywy to
Dogorywa pewnie
OdpowiedzUsuńprzymarznięty do chodnika, i tak zostanie do wiosny
Usuńno nie wiem
OdpowiedzUsuńjak znam siebie, mogłabym zrobić podobnie, zwłaszcza z dzieckiem, jakbym się martwiła...
myślę, że nie trzymałabyś dziecka po poważnym upadku pięć dni tylko na wszelki wypadek poszłabyś z nim znacznie wcześniej
Usuńa nie, to to na pewno!
UsuńJako przypadek niezagrażający życiu pewnie by się na tym SORze wysiedział do nocy i by mu przeszło takie nastawienie.
OdpowiedzUsuńjuż wrócił z przychodni, dostał anapran i jakiś żel do smarowania, myślę że Ty dziś cierpisz bardziej (widzę na fb)
UsuńAle na SOR bym nie pojechała za nic w świecie, bo jeszcze by mi większą krzywdę zrobili. Kiedyś z kolką nerkową siedziałam cztery godziny, podziękuję.
UsuńA ja popatrzyłam z innej strony:) Facet dogorywa, juz tylko SOR mu pomoże, a on jeszcze dzwoni do Klarki:) :)
OdpowiedzUsuńto się chyba nazywa ostatnie pożegnanie? :D
UsuńTo takie SORRY przy nastepnej rozmowie sie powinno powiedziec. Nawet dwa razy. :D
UsuńWazne, ze jednak zyje:)))
OdpowiedzUsuńo tak, doszedł i żyje!
UsuńDoczytałam, że żyje i mogę z czystym sumieniem Ci przyklasnąć! Sama pewnie też bym wiązkę puściła, że po SORze chce się błąkać niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńKlarka to nawet trupa na nogi postawi :D
OdpowiedzUsuńHahaha czyli facet od poczatku nie mial szans :)))
UsuńKlarka zla :)
OdpowiedzUsuń"Pomysłowy inaczej " ten Twój kolega...gdyby go bardzo bolało...to by pięciu dni nie czekał :-) najważniejsze, że żyje i ma się dobrze :-)
OdpowiedzUsuńhe, wyrzuty sumienia???
OdpowiedzUsuńKlarka zagadujesz nas a chcę wiedzieć czym ugłaskałaś Krzyśka za ten okropny "epitet"...:).
OdpowiedzUsuńEliza F.
haha zapomniał że się gniewa :D
UsuńCo by nie mówić -jesteś szczęściarą -dziś wieczorem też Cię kocham :). Eliza F.
OdpowiedzUsuńJak nagle przestałam widzieć na lewe oko w pierwszym odruchu poszłam do przychodni... no bo chodzę, nie przewracam się, głowa mnie nie boli. Grzecznie odstałam w kolejce godzinę i zostałam łaskawie zapisana do okulisty na termin za cztery miesiące. No to wieczorem poszłam na sor i po czterech godzinach faktycznie zostałam wszechstronnie przebadana i zapakowana na oddział neurologiczny. Normalnie już bym nie doczekała tej wizyty w przychodni ;-)
OdpowiedzUsuńTeż grzecznie poszłam do przychodni, bo co tam ja taki chojrak przecież, nie będę jojczyć. Za to z przychodni na SOR to już galopem na sygnale wiozło mnie pogotowie przy akompaniamencie toczącego pianę z ust lekarza, że tępa idiotka i że życie mi niemiłe itp...:-))
UsuńMarytyka
Ojej, ma być "Marytka":-))
UsuńTrzymając się konwencji zespołu "Poparzeni kawą trzy" :
OdpowiedzUsuńOkrutna, zła i podła
Jak zrobić mu to mogłaś
Pozdrawiam
Droga Klarko!
OdpowiedzUsuńI mnie przypomniał się utwór zespołu "Poparzeni kawą trzy", tak jak j/w komentującemu.
Żyje,a Ty jesteś szczera, znajomy Cię zna, zatem wybaczy słowa. Bo to z serca i troski o innych także.
Buziaczki:)
No masz. A jednak mu dolega, masc dostal i anapran. Teraz to go pilnuj zeby sie alkoholu nie napil, bo jak wtedy na SOR z buta uderzy?
OdpowiedzUsuńRaczej mozliwe ze komus innemu zycie uratowalas 😀 A swoja droga podziwiam ludzi idacyh na sor jak nie musza. Jak mnie raz zawiezli to zanim mnie przyjeli to zemdlalam 2 razy zanim doczekalam sie pomocy (dobrze ze za drugim razem siedzialam juz na wozku). A i tak jak tylko doszlam nieco do siebie to chcialam uciekac 😀
OdpowiedzUsuńA na fb, czy to Twój autoportret Klarko, z kiciulem w nogach łóżka i nieodłączną siekierą pod łóżkiem? Tylko dlaczego masz takie wielkie oczy? Nie czytałaś chyba Haneczce bajki o czerwonym kapturku?:-)
OdpowiedzUsuńMarytka
Mroza czytałam :)
UsuńAle chyba nie Haneczce???
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to nie wiem co gorsze, czerwony kapturek czy kryminały i horrory Mroza? Od obu gatunków można dostać wielkich oczu:-) Tylko, że czerwonego kapturka, to mam już oswojonego:-))
Marytka
Warszawskie SORy to chyba ostatnie miejsce na które bym kogoś wysłała. Raz , w dzień, czekałam 4 godziny, bo lekarz gdzieś przepadł, a wraz ze mną czekali ludzie z krwawiącymi ranami.Drugim razem zawiozłam tam męża, bo miał tamponadę serca i wymagał natychmiastowej hospitalizacji.W trakcie czekania(pół godziny) widziałam jak pozwolono innemu pacjentowi (wiekowemu) spokojnie umrzeć. To jest okropne miejsce, gorsze niż szpital polowy pod ostrzałem wroga.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zrobiłaś. Takich zapobiegliwych jak on jest dużo więcej a ludzie naprawdę potrzebujący pomocy nie mogą się dostać do lekarza.
OdpowiedzUsuń