piątek, 3 listopada 2017

straszna notka

widokowa działka ;)
Nie wiem skąd mi się to wzięło, pewnie ze strasznych opowieści z dzieciństwa. I doskonale wiem, że to głupie, irracjonalne i niepoważne bo skoro nie wierzę w życie po życiu to dlaczego?

Dlaczego boję się duchów i cmentarzy?  I to bardziej niż diabła a porwania przez diabła też się boję. I nie jakiegoś symbolicznego, tylko takiego piekielnego z rogami i z kopytami. Czasem kiedy śni mi się takie porwanie to nie mogę oddychać i jak się budzę to mi przez głowę momentalnie przelatuje cały modlitewnik pierwszokomunijny jak śmierć koło dupy to do pokuty.

Wszystko to oczywiście sprawka wychowania moja siostra już wybiera mój numer i będzie mnie delikatnie napominać i przypominać, że jak mam problemy z psychiką to do psychiatry a nie na blog ale ja wolę na blog bo to raczej refleksja niż problem.

W dzieciństwie słuchałam opowieści o duchach i we wszystko wierzyłam! Ja nie wiem dokładnie kto mnie straszył ale w pamięci mam historię o człowieku, który szedł nocą przez cmentarz i śpiewał „wstańcie umarli będziecie żarli” i groby się pootwierały i trupy dopadły wesołka i go oczywiście obgryzły do kości! Aaaaaaaaaa!

Albo historia o dziecku, które umarło i szło bawić się na słoneczną łąkę do innych dzieci ale nie mogło dojść bo niosło w wiaderkach łzy swojej matki i te łzy mu tak ciążyły bo matka cały czas płakała. To było okrutne a ja często nosząc wodę ze studni w lesie bałam się, że mama umarła dlatego ta woda taka ciężka. Tak, będąc dzieckiem nosiłam wodę na ramionach na nosidłach, i moje siostry również. Takie czasy. Ale miało być o duchach a nie o laniu wody.

W ostatniej pracy tak się nieszczęśliwie złożyło, że zmarła pani, którą zastępowałam. To była bardzo lubiana osoba. Piętro było pełne jej rzeczy. Spakowałam je i włożyłam do szafy, ale wszystkich nie mogłam. I tak – w myślach prosiłam, by mi pomogła gdy czegoś nie wiedziałam, i żeby się nie gniewała, że pochowałam jej rzeczy do szafy i wreszcie prosiłam, by już nie przychodziła do pracy tylko odpoczywała.  I odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie rodzina zabrała wszystko co do tej pani należało.
Straszyłam też koleżankę bo mi na piętrze bez przerwy gasły żarówki, psuła się spłuczka, zatrzaskiwały się okna i mówiłam, że to ta pani przychodzi do pracy i gasi światło. I nikt nie wiedział czy ja żartuję czy nie bo sama tego nie wiedziałam.


Ale na pewno niczego nie przyniosłabym do domu z cmentarza. O, po to to już na pewno zmarły by przyszedł. Nie wiem, absolutnie nie wiem dlaczego dobry człowiek miałby się stać niedobrym duchem, to absurd. I co z tego, ja to wszystko wiem ale i tak  unikam cmentarzy, boję się duchów i można mnie nastraszyć tak samo teraz jak i wtedy, gdy byłam sześcioletnią dziewczynką. 

41 komentarzy:

  1. kiedyś było sporo opowieści: o duchach, o wołgach itp....
    a swiadomość była niestety mniejsza i nie było wyszukiwarki googole nietety...

    OdpowiedzUsuń
  2. A moja mama zawsze mi powtarzala, jak twierdzilam ze sie boje duchow: Dziecko, przeciez duch Ci nic nie zrobi, duchy sa dobre, to ludzi sie trzeba bac bo ludzie to dobiero potrafia byc zli...
    I miala racje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama też tak odganiała moje strachy, a cmentarzy boję się nie ze względu na duchy, ale ze względu na ludzi. Nie tych, którzy przychodzą odwiedzić swoich zmarłych, ale tych, którzy przychodzą tam w innych celach. A z cmentarza też niczego do domu nie przyniosę, poza łopatką, grabkami i szczotką. A i tak spoglądam na nie podejrzliwie jak zaglądam do narzędziownika:-)
      Marytka

      Usuń
  3. coś jest na rzeczy.Z kopytami i rogami to niekoniecznie;)))) Ale jakieś licha,skrzaty i inne wipery to całkiem,całkiem.
    No i kocie życia.
    Ja bałam się "ręki" o rany!!!!!!!!!!! a czasem z duchem byłam za pan brat.Żeglował sobie taki jeden wokół stojącej lampy. W noc ciemną ale księżycową.Prymitywna łódeczka,ktosiek w kapelutku trojkątnym (takie jak z gazety się robiło ) i wiosełko miał.Jedno.I czekałam przez lata na niego...W każdą taką noc a potem znikł ...O, i ten co pukal mi do okna.Ileż to razy rodzice sprawdzali NIC tam nie było.A on pukal jak wychodzili....

    No i duch dziadka.jak się wprowadziliśmy do domu na dół,do ich mieszkania.Latami przychodził,doglądał,sprawdzał co się zmieniło.I czułam go po dymie papierosowym.Bardo lubił palić i palił dużo....I nie,firanki moje,zasłony moje i w domu się nie paliło,jak zaglądali goście to też niepalący.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowieści o duchach pamiętam głównie z kolonii letnich,obozów harcerskich,których byłam stałą uczestniczką.Straszyłyśmy się wzajemnie tuz przed snem,opowiesci dziwnej treści zdawały się nie mieć końca;)Ale nawet ja - racjonalistka "do bólu" wierzę,że "coś jest poza tym"..

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobnie - rozsadek swoje a samopoczucie swoje.
    Wydaje mi sie ze wiem co zainspirowalo Cie do notki o tym temacie - za nic w swiecie nie tknelabym sie grzybow nazbieranych na cmentarzu - nie obawialabym sie "duchow" ale mikrobow na ktorych wyrosly. Tylko pisze o tym a juz mi sie w zoladku przewraca......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rano pisałyśmy na fb z siostrą o grobach rodzinnych, dość makabrycznie ;)

      Usuń
    2. A na czym rosna grzyby w lesie? tak z cieekawosci zapytam, bo najczesciej na ludzkich odchodachh. I skad ja mam wiedziec czy ktos kto tam posadzil kupe nie byl chory, na co chory, a moze alkoholik...
      O matko, jak ja teraz zatrzymam karuzele wyobrazni:))))

      Usuń
    3. Oj Star, uśmiałam się!

      Usuń
    4. Star - dokladnie tak mysle o tych lesnych grzybach, chociaz ludzkie odchody nie sa w nich nagminne - I dlatego uzywam takich z hodowli.

      Usuń
    5. Oczywiscie, ze te odchody nie sa nagminne, w tutejszych lasach sa ubikacje i odchody ludzkie sa za pewne rzadkoscia.

      Usuń
    6. Podobno pieczarki hoduje sie na konskim gnoju

      Usuń
    7. Eva, to było dawno temu, wówczas pieczarki pachniały- wystarczyło 30 dkg do zupy i w całej kamienicy wszyscy czuli, że ktoś pieczarkową gotuje
      Teraz chyba na jakimś sztucznym włóknie je hodują i smaku w nich niewiele :(

      Usuń
  6. Hmm... " Życie to forma istnienia białka, tylko w kominie czasem coś załka"...?
    Kiedyś przyśniła(?) mi się świeżo zmarła ciotka. Pytam "-Czemu do mnie przyszłaś?" A ona: "Bo mi się tu nudzi! Przecież nikogo tu nie znam...!
    Pozdrawiam, Klarko! - Joanna J.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też boję się duchów, ale tylko tych złych - bo to nieznana materia. Wierzę w "duchów obcowanie". Nie zabieram nic z cmentarza, bo to świętokradztwo. Nie wiem, jak niektórzy mogą to robić ???

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się boję duchów, a bo to wiadomo, lepiej dorze z nimi żyć ;-)))
    Na cmantarzu się wychowałam, ale nie chodzę po nocy , co to to nie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja bylam niezwykle zżyta z moją już ś.p Mamą,wierze w życie pozagrobowe,wierze,ze kiedy nadejdzie pora moja kochana Mama przyjdzie mnie przywitać....w lepszym świecie...

    A i z cmentarza w zyciu nic nigdy bym nie przyniosła....

    OdpowiedzUsuń
  10. zastanawiam sie co mozna przyniesc z cmentarza??...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez nie wiem, ale chyba to zalezy co sie wykopie:))

      Usuń
    2. można na przykład skompletować sobie szklaneczki ze zniczy (haha Greg) albo zaszczepki roślin do ogrodu

      Usuń
    3. Malgosiu a po prostu gówno moze się przykleić do butów...
      😂

      Usuń
    4. Owocku :)mam na mysli tych co swiadomie zabieraja cos z cmentarza::))
      Klarka te szklaneczki ( czerwone , zielone i zolte ) dobily mnie kompletnie::))
      Jesli chodzi o roslinki to jak najbardziej, przeciez wiadomo , ze kradzieone lepiej rosnie::)))

      Usuń
  11. Jak odnieść te grzyby!!???
    Kiedy już zjedzone??!!
    Jest tylko jedna możliwość ale to może być źle odebrane: /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bys sie uparla to bys odniosla:) obojetnie w jakiej formie:)) juz napisalam u Ciebie, ze ludzie maja za duzo wyobrazni i za malo roboty.

      Usuń
    2. A to takie piękne miejsce ten cmentarz. Otoczony lasem. Rosną na nim piękne stare drzewa.

      Usuń
    3. wszystko w przyrodzie krąży to samo się odniesie

      Usuń
  12. a ja np wiem, że moja ukochana babcia do nas przychodzi. Mój kot ją widzi, a ja kiedyś czułam jak siadała koło mnie na kanapie :) Nic się nie bałam, jak mam się bać babuni ? Teraz i tata już do nas przychodzi. Też to wiem, czasem mi mignie taki cień. A mój kot go widzi ... ja wierzę w duchy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To było dawno temu,opowiadała mi to moja śp.Mama,że miała koleżankę jeszcze z czasów przedwojennych i ona (ta koleżanka)zmarła w roku 1975 lub 6 (dokładnie nie pamiętam)Jak zaczęła chorować to moja Mama często Ją w szpitalu odwiedzała i sobie rozmawiały na różne tematy.Pewnego razu przyśniła się mojej Mamie,a Mama w tym śnie się Jej pyta "no powiedz jak tam..jest" a Ziuta (tak miała na imię) mówi "podobne życie do ziemskiego,tylko trochę inne".Zawsze się zastanawiałyśmy z Mamą,co znaczy to "trochę".Ale jak dotąd nie mam odpowiedzi,chociaż cały czas to pamiętam.
    Pozdr.Marta

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja bardzo lubię spacerować po cmentarzu,panuje tam taka wspaniała cisza ,spokój i zaduma.Lubie tę atmosferę,duchów się nie boję ,raczej złych ludzi.Nie lubię natomiast filmów z przemocą,potem mi sie to wszystko śni. miki

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarko, otaczaj się DOBRYMI duchami.uporają się z tymi strasznymi z dzieciństwa. Duch mojej kochanej Babci zawsze mnie budzi o tej godzinie, o którą proszę. W sesji letniej bardzo często przygotowywałam się do egzaminów właśnie na cmentarzu i muszę powiedzieć , że te zdawałam z tzw. marszu. W.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewna pani, już niemłoda ale jeszcze nie starsza, wysiadła z pociągu później niż zazwyczaj - było już po zmroku. Obok stacji był cmentarz - dużo obchodzenia, dom był akurat po przeciwnej stronie. Pełna obaw, skierowała się jednak w stronę alejki przecinającej cmentarz; tym łatwiej iż inny podróżny zdecydowanie ruszył w tym kierunku.
    - Przepraszam, czy mogę pójść razem z panem? Bo wie pan, ja trochę boję się duchów...
    - Ależ proszę bardzo...
    Szli razem w milczeniu, mijając wy nurzające się z mgły i mroku pomniki. Gdy już widać było końcową furtkę, zdobyła się na odwagę i zagadała:
    - A pan to się tak nie boi, po nocy chodzić po cmentarzu?
    - No cóż, za życia to się bałem...

    OdpowiedzUsuń
  17. duch Canterville3 listopada 2017 18:55

    Klarko,dlaczego tak się boisz duchów? Niepotrzebnie!
    Ja też duchem Ci jest i we wsoim duchowieństwie uważam,że Ty jesteś uduchowioną,uroczą kobietką i patrzę..i podziwiam.."Uwierz w ducha!"..CDN..

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja babcia w dzieciństwie zawsze powtarzała mi, żebym nie patrzyła zbyt długo w lustro, bo diabła zobaczę :)
    Taki „niewinny” sposób na douczenie próżności, z powodu którego do dziś boje się patrzyć w lustro, a w ciemnym pokoju zwłaszcza...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale sobie uduchowiony temat wybraliście... :-)

    Pozdrawiam z westchnieniem...

    MBI

    OdpowiedzUsuń
  21. w sumie wierzę w duchy, a nawet miałam 2 bliskie spotkania trzeciego stopnia i wcale się nie bałam
    mimo tego, jednak na cmentarz w nocy bym nie poszła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie przyszła prababcia ale to było tak przerażające że nawet nie chcę tego wspominać...

      Usuń
  22. Miałam koleżanki ,dwie siostry, straszne żywioły i niejadki. I sposobem na usadzenie ich w miejscu i nakarmienie były opowieści snute przez ich Mamę.Zresztą w porze karmienia zjawiała się duża część dzieciarni z osiedla ,żeby posłuchać.W rozdziawionych z zasłuchania i strachu buźkach lądowały łychy z ziemniakami i siadłym mlekiem /barszczem / burakową zupą ,albo z solonymi zacierkami na mleku...I było o krzyżach na rozstajnych drogach, i ognikach wabiących na bagna i o duchach , które urządzały bal w ruinach zamku a nad ranem wytaczał się stamtąd wóz pełen grzechoczących kości, ciągnięty przez czarnego woła i toczył się w stronę cmentarza... Pozdrawiam zaduszkowo! matka karmiąca

    OdpowiedzUsuń
  23. Klarko!
    Ja nie mam takich myśli.
    A, gdy śnią mi się zmarli, po prostu więcej się za nich modlę. Z resztą nigdy mnie w snach nie straszą, śnią mi się dobrze, młodzi, uśmiechnięci.
    Pozdrawiam refleksyjnie

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie boję się duchów, tylko żywych ludzi, którzy mogą zrobić krzywdę. Przez cmentarz chodzę i nie widzę problemu. Wieczorem radzę nie chodzić dlatego, że napadają mężczyźni, którym brakuje na alkohol, więc zabierają torebki. To całe strachy. Żadnych dzieci, a w szczególności wrażliwych, nie powinno się straszyć. Mam nadzieję, że Wnusi nie będziesz mówiła o kościotrupach.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz