wtorek, 12 września 2017

znów o tych jeżach

Wklejam zdjęcie wejścia do naszej piwnicy, żeby można było zrozumieć, jak to się stało, że jeżyca uznała nasz dom za swój.

mur oddziela posesje i przylega do ściany domu

Do wysokości piętra wszystko jest zarośnięte grubą warstwą roślin, nad którą nie panuję - to winobluszcz, winorośl, clematisy, pnące róże a niżej pod schodami wiodącymi do domu jest warstwa kory i liści. 
O obecności jeży na posesji wiedzieliśmy od dawna ale staraliśmy się nie przeszkadzać. Raz zdarzyło się, że któryś obudził się w środku zimy i trzeba go było dokarmiać ale nigdy potem nie wchodziliśmy sobie w drogę. W ogrodzie jest zbiornik na deszczówkę z kamieniem na środku dla ptaków, miska z wodą dla kotów i pojemnik z kocim jedzeniem. Kto chce to się częstuje.
Z jeżami problem jest taki, że cała posesja jest ogrodzona i gdyby chciały sobie pójść, to muszą wyjść przez bramę a ta znajduje się przy samej drodze. Wiele razy siedząc do późna na huśtawce widywaliśmy latem jakieś stworzenia maszerujące dziarsko pod wiatę lub do kuwety z wodą.  Nie wiemy dokładnie jakie bo ja nie pozwalam straszyć ich  światłem. Kiedy siedzimy w ogrodzie, pali się tylko ogrodowa latarenka ze świecą. 
Jeżyca widać stwierdziła, że nasza piwnica jest dobrym miejscem na dom i uwiła tam sobie gniazdo. 
Jeże długo karmione są wyłącznie mlekiem matki i dlatego nie mieliśmy o nich pojęcia. Do nocnego łażenia jesteśmy przyzwyczajeni a i w dzień nieraz coś czmycha spod nóg, po prostu piwnica jest calutkie lato otwarta tak jak to widać na zdjęciu więc mamy różnych gości. 
Ale teraz bywałam tam często bo w tej części mam regał na słoiki i sprzątałam tam, zabierałam słoiki i butelki i  zanosiłam na półki przetwory. Kilka razy widziałam różne znaki świadczące o tym, że ktoś tam bywa oprócz mnie - przewrócony na bok kartonik, przewrócona butelka z piwa, słyszałam również niepokojące szmery. 
I wreszcie kiedy zaczęliśmy porządkować roślinność pod schodami, w piwnicy coś zaświergotało, zapiszczało i zobaczyliśmy pierwszego jeżyka. Hyc hyc hyc przebiegł z piskiem z jednego końca piwnicy w drugą część i z powrotem. Krzysiek nie słuchał oczywiście moich lamentów "nie idź, zostaw bo go wystraszysz" tylko poszedł, zapalił światło i za zimowymi oponami znalazł samicę karmiącą 6 młodych, dokładnie tak jak kotki karmią swoje małe.  
Wycofał się i od tej pory staramy się tam nie chodzić ale te małe już są takie jak podrośnięte kocięta więc biegają po całej piwnicy aż strach wejść po dżem. Poza tym są strasznie żarłoczne, daję im karmę na takiej szerokiej podstawce i one tam się wieczorem aż kotłują.   
Muszę je dokarmiać bo są jeszcze małe a nie chcę ich zimą w piwnicy, niestety ale zamierzam je wyprowadzić. 
Jeże są pod ścisłą ochroną, dlatego skontaktowałam się z fundacją opiekującą się tymi zwierzętami żeby upewnić się, że nie robię im krzywdy. 

40 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. jeszcze mi nie odpisali ale zaznaczyłam, że to nie jest nagląca sprawa

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. a właśnie, za chwilę będę babką!

      Usuń
    2. no na tę wiadomosć czekam z dreszczami emocji
      zaraz zaraz??

      Usuń
    3. Fajnie brzmi jezo-mama, a babcia Klarka jeszcze fajniej:)

      Usuń
  3. Jeżo-mama - bardzo ładne określenie red-soni :)
    Śledzę z radością tę historię, żeby wiedzieć, co robić, jakby kiedyś jakiś jeż zechciał zamieszkać u mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A kontaktowalas sie z nimi? http://jerzydlajezy.com/
    Wiem ze to troche daleko od Ciebie, ale telefon przeciez tez masz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że mama jest...ja niestety ratowałam już tylko maluchy po śmierci jeżo-mamy, albo niedokarmione, osłabione podlotki.
    dużo siły dla Was i uważajcie na pchły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powodzenia w przeprowadzce jeży. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko i Ty tak spokojnie "Do nocnego łażenia jesteśmy przyzwyczajeni a i w dzień nieraz coś czmycha spod nóg," a ja czytam i juz mam serce w gardle:) Jak by mi tak cos czmychnelo spod nog to pewnie zawal gwarantowany:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesteśmy przyzwyczajeni, ale wyobraź sobie sytuację gdy nocowała u nas koleżanka i kot nocą wszedł przez okno do jej pokoju po czym wskoczył jej na łóżko i ułożył się do snu

      Usuń
  8. Domek im kup albo może małżonek z desek zmajstruje.
    Ja też mam jeża od dawna / niedawna :) Tzn. dwa razy mi w ogródku myknął, pierwszy raz chyba lata temu. Niedawno zaś wylazł w dzień pod same drzwi, niemrawy był, chyba zagłodzony? dałem mu jeść, początkowo nie chciał, ale potem podziwiałem jego apetyt. Od tej pory, już żwawszy, przychodzi nocą się u mnie stołować, ale mnie unika. Mój mikroskopijny ogródek jest otoczony gęstym parkanem z podmurówką, tak że nie pojmuję, skąd się wziął, bo przecież nie spadł z nieba. Mieszka gdzieś w otaczających ogródek tujach. Najchętniej jada sery, szynkę mniej chętnie. Jak mu dałem ugotowane jajko, chciwie wyżarł żółtko a białkiem całkiem wzgardził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kocie żarcie im daję, granulki i mokrą karmę też

      Usuń
  9. rozpłynęłam się z zachwytu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziś wszystkie pooooszły na wieczorny spacer, prosto w malinowy busz

      Usuń
    2. no raj! :) jeszcze malinowy busz... zazdroszczę tym jeżom:)

      Usuń
  10. Sami sobie przydzielamy tytuł "Dziadzio - Elemelek" i "Babcia - Elemekowa".
    Wydaje się nam, że podkarmiamy wróbelki - elemelki z conajmniej całej dzielnicy. Jak jest pusto to sie denerwują a my w codziennych sprawunkach mamy nowe pozycje; Płatki owsiane, słonecznik itp.
    Oczywiście najbardziej sa rozbestwione na słonecznik i wyraźnie sie awanturują jak jest sama kasza lub płatki.
    DFobra strona - mamuy widowisko za darmo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej pszeniczki kupuję wróbelkom do karmnika. Inne rzeczy też im daję. Warto jednak, bo miło popatrzeć. O sikorki i inne też dbam zimą. Dla pszczółek mam poidełka i wysiałem facelie. Nie mogę narzekać - odwdzięczają się. Dla dzikich (murarki) zrobiłem niedawno domek. Pozdrawiam wszystkich!

      Usuń
    2. tłukę zimą orzechy do karmnika, kot siedzący na parapecie za szybą ma kino

      Usuń
  11. O jeżyki...jak ciekawie się czyta o nich :-)
    Chyba wszyscy lubią jeże :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one też wszystkich lubią, a na pewno nie panikują na widok człowieka czy kot atak jak inne dzikie zwierzęta

      Usuń
  12. My karmimy wiewiórki. Orzech kolejny rok miał orzechy a my dzięki temu mogliśmy gościć wiewiórki. Orzechów po raz kolejny nie spróbujemy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może wystarczy dla wszystkich:)

      Usuń
    2. Niestety. Orzechów na drzewie brak. Czasem znajdziemy jednego zagubionego gdzieś w innej części ogrodu:)

      Usuń
  13. Klarka,
    kocham Cię jeszcze mocniej. Dzisiaj jako anonim, bo nie umiem się zalogować.
    aśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za jeże? I proszę jak to milo, a mówią że będę miała pchły:D

      Usuń
  14. To najmilszy blog na jaki trafiłam. Poczytuję już od dawna, często rano na poprawę humoru.A o zwierzątkach wszelakich mogę czytać bez końca, sama jestem potrójną kociarą.Ale inne tematy też chętnie czytam, szczególnie, że wszystko jest z perspektywy normalnej (a nie nowocześnie udziwnionej) kobiety. Dziękuję i proszę o jeszcze Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
  15. Klarka nie tylko kocha koty, ale jest jeżykową opiekunką- brawo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma wyjścia, przecież nie wyrzucę bo to małe, nieporadne, nie da sobie rady

      Usuń
  16. Zwierzęta garną się do DOBRYCH ludzi.Ich zmysł rozpoznawczy jest doskonały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas jest spokojnie i posesja zarośnięta to mają dobrze;
      przesyłam serdeczności!

      Usuń
  17. pełen horyzont - trudno chyba szerzej.
    od kociej miękkości, do igieł daleka droga.
    o hodowlanych jeżach jeszcze nie słyszałem/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie oswajam, chcę aby urosły i jak najszybciej poszły z piwnicy

      Usuń
  18. O słodki jeżu! ;)
    Pięknie i wygodnie mają u Cię, więc się rozmnażają :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz