Za chwilę nie będę nudzić opowieściami o jeżach bo ich nie będzie, a na razie jest tak -
idę po coś do piwnicy to jest szeleszczenie i pisk, bo kto to widział robić pobudkę w ciągu dnia. Nie wszystkie już śpią przytulone do mamy, widziałam jednego śpiącego pod regałem z ogórkami. Wyłażą z piwnicy już koło piątej po południu więc trzeba naprawdę uważać.
Rozkładam im jedzenie tak żeby nauczyły sie wychodzić dalej niż kilka metrów, nie wszystkie są duże, dwa jest spore ale reszta to drobiazg, pewnie to jest podobnie jak z kociętami, kto sie dorwie do mamy cycusia ten szybciej rośnie.
Kiedyś widziałam, jak jeden wlazł na podstawkę z jedzeniem i jadł a dwa przepychały się bo też chciały dostać się do żarcia.
Dostają to co koty. Zjadają wszystko, nigdy nic nie zostaje.
I teraz najważniejsze - w imieniu jeży dziękujemy czytelniczce przejętej ich losem za worek suchej, dobrej karmy. To wielka pomoc, czuję ogromną wdzięczność, ta ilość jedzenia spokojnie im wystarczy. W weekend robimy domek i wyprowadzkę.
Piękny gest dla jeżo-rodziny :) A parapetówka będzie? ;)
OdpowiedzUsuńjeżynówka będzie ;)
UsuńMasz prawdziwe jeże?! :) Myślałam, że to żąrty :) u mnie też latem przychodził jeż, ale musiałam Toska zamykac bo bardzo denerwował jeżą i siebie. Jez wyjadał wszytko co wystawiałam bezpańskim kotom, więc zaczęłam wystawiać karmę podwójnie :)
OdpowiedzUsuńnajprawdziwsze, jeżyca i sześcioro jeżątek, jeże na posesji były od dawna i nie wchodziliśmy sobie w drogę ale ta uwiła sobie gniazdo w piwnicy i dlatego mam z nimi kłopot
Usuńświat jest dobry:))
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... świat jest okrutny, ale daje się żyć, bo są na nim dobrzy ludzie. Ale się nie upieram;))
Usuńdobra
Usuńświat bywa dobry:)
Śledzę i podglądam jak opowieści o przyrodzie czytane przez Krystynę Czubównę :)
OdpowiedzUsuńA najzabawniej wygląda gdy jeżowa rodzinka tupta zgodnie dookoła mamy, bo mama im pokazuje okolicę.Kiedyś staliśmy z mężem ze 20 minut przyglądając się tym śmiesznym stworzonkom. O zmierzchu to te maleńkie wyglądają jak poruszające się kamyki. Gdyby nie miały na sobie tak wiele insektów to pewnie szybko stały się domowymi maskotkami buszujące w nocy, śpiace w dzień. Jak prawdziwe koty.
OdpowiedzUsuńJak je wyprowadzisz z piwnicy to spryskaj ją dokładnie czymś likwidującym pchły, kleszcze i wszy.
Jako domowe zwierzątka to nie bardzo :-) Kiedyś jednego poturbowanego uratowali y i był w domu. Spać się nie dało bo ciągle truptal po podlodze, bałagan robił nieziemskie i co rano musieliśmy odstawić lodówkę bo wlazil między lodówkę i ścianę i nie potrafił wyjść :-) Byliśmy bardziej umeczeni niż z małym dzieckiem :-) No ale wyzdrowial i puscilismy go wolno :-)
Usuńnie zamierzamich oswajać,wystarczy że do piwnicy wchodzi się z ostrożnością żeby na którym nie stanąć
UsuńTo ja mam piosenke na wyjscie jezy: jezu malusienki...
OdpowiedzUsuń(nie mam polskich znakow)
;) napiszę Ci na fejsie
UsuńSmutno będzie bez jeży ...
OdpowiedzUsuńnastępny do zaopiekowania zjawił się gołąb, bardzo ładny, z obrączką, aż sie boję co będzie dalej
UsuńGołąb, jeśli jest zdrowy, to odpocznie, posili się i poleci sobie dalej w świat :)
UsuńCzy Jerzy wieży,że na wieży jest gniazdo jerzy??
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńObiecuje,rze jurz nie będe więcej bykał..
UsuńBardzo lubie opowiastki o jezach. Az by sie zachcialo takie miec w ogrodku. Tymczasem u mnie pajaki.
OdpowiedzUsuńEla
Buuuuuu... Też bym chciała takie zwierzaki na działce;-((( ale jakoś nie chcą się zadomowić;-((( może to ze względu na naszego owczarka? Niestety Rex przegania wszystko co biega, pełza i przede wszystkim lata... Ale to prawdziwy teatr... Rex przegania wszelkie ptaki, które za chwilkę znowu są u nas i tak w kółko... hahaha... Wszyscy mają zabawę i całą zimę mamy darmowe filmy przyrodnicze !!! Pozdrawiam jesiennie pod koniec lata.
OdpowiedzUsuńA taki solidny zapas jedzonka, to świetna sprawa. Brawa dla darczyńcy !!!
UsuńKilka lat temu zimą przy wejściowych drzwiach (w bloku) stał zziębnięty gołąb.Wzieliśmy go do mieszkania (wcale się nie bronił)był tak zmarznięty,że prawie nieruchomy.Miał na nóżce obrączkę.To był gołąb pocztowy.W internecie poszukaliśmy towarzystwa,którzy zajmują się takimi gołębiami,odczytalismy numer na obrączce i ten pan z towarzystwa pokierował nas dalej i takim oto sposobem "nasz"gołąbek jak wydobrzał tzn.ocieplił,dostał jeść i pić (trzymaliśmy go w kartonie).Telefonicznie umówiliśmy się z panem,który nam podziękował i zajął się nim.Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńIwonko..ło matko jedyna! Jaka Ty jesteś piękna!
OdpowiedzUsuń😍😍😍😍
OdpowiedzUsuń