wtorek, 1 sierpnia 2017

bohater czy terrorysta?

Trzeba się dobrze zastanowić. Trzeba o tym pomyśleć dłużej niż przez chwilę, gdy zawyją syreny.
Chwała i cześć, honor i odwaga.
 Dziecko z karabinem. Dziecko z pasem szahida.
Powiesz, że to nie to samo.
Dzieci zawsze są dziećmi.

33 komentarze:

  1. Tym dzieciom dorośli wskazują wzorce..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci powinny mieć dzieciństwo. Najlepiej szczęśliwe.
    Powinny być chronione przez dorosłych.
    To się nie powinno wydarzyć: dziecko z karabinem. Ale się wydarzyło, bo był tak czas...Oby nigdy więcej.
    Na świecie wciąż dzieci są wykorzystywane do walki dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko motywy chyba były inne..
    Nie powinno tak być...

    OdpowiedzUsuń
  4. Okropna polska natura. Walczyć potrafimy a z wolności korzystać to już niestety nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, pewnie zależy od punktu widzenia. Obrona czy atak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę się tylko podpisać pod Waszymi komentarzami. Smutna rocznica...
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziecko nigdy nie powinno być narzędziem - w żadnej walce.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie umiem skomentować
    zwłaszcza, że nie musi być wojny, żeby dziecko było nieszczęśliwe, wykorzystywane, poniżane, bite...

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba jednak co innego gdy się dziecko od maleńkości przygotowuje do walki wciskając jakieś religijne kity a co innego gdy żyje akurat w takim a nie innym czasie i nagle musi zmierzyć się z wojną kompletnie nie przygotowane i wyrwane ze szczęśliwego dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Klarko!
    Pewnie terrorysta, technicznie rzecz biorąc.
    Czym innym jest terroryzm w walce o wolność z okupantem, czym innym w walce o nowe terytoria, o dominację polityczną.
    Dziecko - nie powinno tam być.
    W wielu kulturach k. 12 roku życia zaczyna się dorosłość, przynależność do społeczeństwa, podejmowanie własnych decyzji, odpowiedzialność. Na wojnie brakło czasu na stopniowe wejście w dorosłość.
    Polski dzieciak raczej nie był pchany na siłę do walki, raczej podejmował własną decyzję, zapewne bez świadomości konsekwencji i pod wpływem emocji, podziwu dla walczących dorosłych, starszych braci.
    Jemu chwała i cześć, za nieświadome, być może niezamierzone poświęcenie.
    Współczucie należy się bardziej dziecku z pasem szahida, od małego szkolonemu do walki, bez możliwości wyboru, rezygnacji z takiego losu. Współczucie albo coś więcej...
    Ika

    OdpowiedzUsuń
  11. Klarko!
    Dzieci zawsze biorą przykład z dorosłych, tak było, jest i będzie.
    Serdeczności zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spróbuj powiedzieć to któremuś z żyjących uczestników Powstania ,którzy byli wtedy jeszcze dziećmi.Będzie to strzał prosto w serce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj ,zabrzmiało to za ostro ,nie chciałam urazić ,chodzi mi o to ,ze w ocenie naszych powstańców są to sprawy nieporównywalne ,bez wspólnego mianownika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic się nie stało, post jest kontrowersyjny a nawet prowokacyjny i każdy ma prawo do wyrażania zdania

      Usuń
  14. Każdy człowiek walczący o cokolwiek po którejkolwiek ze stron będzie przekonany o moralnej racji własnej sprawy (powstaniec, szachid, uczestnik wypraw krzyżowych, wiking, żołnierz wehrmachtu itd... Nikt nie ma wpływu na to, w jakiej kulturze, rodzinie, w jakim kraju się wychował. Dlatego obiektywnie nie widzę różnic. Oczywiście można subiektywnie czuć się "bliżej" kogoś, to jasne.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nic nie jest tylko biale badz tylko czarne....
    jednak daje do myslenia twoje porownanie i automatycznie przychodzi refleksja ....

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie to proste, nic się nie zmieniło. Nie widzę potrzeby przewartościowywania oglądu sprawy dlatego tylko, że przybyło danych. One nie mają wpływu na kontekst wydarzeń minionych.

    OdpowiedzUsuń
  17. ...czy pisałbym teraz te słowa gdyby mój trzynastoletni wówczas ojciec poszedł jednak z Woli do Śródmieścia na Powstanie? Jego własna matka wybłagała go by nie szedł.
    Nie jest on dla mnie przez to ani trochę mniej odważny.....

    OdpowiedzUsuń
  18. w komentarzach padło sporo mądrych słów...

    OdpowiedzUsuń
  19. W przypadku powstania warszawskiego my, Polacy, mamy koronny argument: "to co innego".

    OdpowiedzUsuń
  20. Patrząc z perspektywy ponad 70 lat od tamtych wydarzeń,myślę,ze mimo obowiazujacej "poprawności politycznej",nigdy nie da się zapomnieć Niemcom bezprzykładnego okrucieństwa, planowanego ludobójstwa, zamordowania setek tysięcy dzieci. Tego wszystkiego nie sposób puścić w niepamięć nawet przez 1000 lat. Nie da zapomnieć i wybaczyć,jeśli chcemy jako naród mieć szacunek dla samych siebie.
    Doceńmy zatem czas i miejsce,w którym przyszło nam żyć:)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzieci won od wojny!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Zdaniem wielu osób cel uświęca środki- dla mnie jednak nie. Jest b.wiele dziedzin życia, których dzieci nie powinny doświadczać na własnej skórze- wśród nich jest także czynny udział w wojnie.
    Jedna z moich ciotek była czynną uczestniczką Powstania. Miała wtedy 16 lat. Po latach opowiadała, że cały ten czas był jednym, wielkim strachem a potem poczuciem daremności całego wysiłku.
    Jestem niewymownie wdzięczna losowi, że nie doświadczyłam na własnej skórze tego wszystkiego co niesie ze sobą wojna i marzę, by tego nie doświadczyły moje wnuki.

    OdpowiedzUsuń
  23. Klarko,jesteś CUUUDOWNĄ Kobietką! Wystarczy popatrzeć na twarz..Wiem,że chyba mnie skasujesz..Ale w końcu ktoś musi dać świadectwo prawdzie..Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam dwie ciocie,ktore brały udział w powstaniu - siostry,miały wtedy 13,14 lat.Dziś już obie nie żyją.Właściwie całe ich póżniejsze życie było naznaczone powstaniem.Strachu,okrucienstwa,upodlenie nie potrafiły nigdy zapomnieć.Z ich opowieści zapamiętałam jak Niemcy kneblowali gardła gipsem i wiązali ręce drutem kolczastym młodym ludziom przed rozstrzelaniem, czego były świadkami.
    Jakoś specjalnie się nie dziwię,że nigdy nikogo z mojej rodziny nie ciągnęło za zachodnią granicę:)

    OdpowiedzUsuń
  25. MNne osobiscie wciaz wprawia w zduienie, ze Idea (wolnosci, niepodleglosci ect) jest taka silna.
    A potem powtarzam za A. de Saint-Exupery; "Najwieksze problemy ma czlowiek ze swoja wolnoscia".

    Wychowana w kulcie AK, zolnierza ect chyle czola przed poswieceniem i bohaterstwem tych ludzi.
    Nie sadze, bym kiedykolwiek zrozumiala ich poswiecenie i decyzje.
    Ale tez wiem, ze wlasnie dzieki ich ofierze (jakkolwiek gornolotnie to brzmi) moge byc tu, gdzie jestem.
    Chwala im za to!

    OdpowiedzUsuń
  26. Walka o wielkie cele często ma kilka stron...
    https://youtu.be/By1mB_9JF-k

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla mnie przerażające jest to ze wojny wywołują ludzie z chęci zdobycia władzy i pieniędzy,a cierpią niewinni w tym dzieci.To dorośli są odpowiedzialni za wojny,dla tego jestem przerażona jak słyszę nawoływania do anarchii ,bo to może doprowadzić do nieszczęścia którego nie da się zatrzymać.I znowu zapłacą najbiedniejsi i niewinni. miki

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz