Mam pięć sióstr, dwie szwagierki i wiele kuzynek i koleżanek a każda z nas ma dzieci, dlatego był czas,
kiedy najwięcej i najczęściej gadałyśmy właśnie o nich. To oczywiście zawsze
powodowało protesty i oburzenie – mamo,
nie obgaduj mnie do cioci, mamo, ciągle
gadacie tylko o nas, mamo, nie możecie gadać o czymś innym, nie macie
ciekawszych tematów?
Dzieci były dla nas najważniejsze, można było mówić o pracy,
o mężach i innych rozrywkach ale
najczęściej i tak wymieniałyśmy się doświadczeniami – a u nas w szkole, a u nas
w przychodni, a nie wiem co robić, i ten ząb, i ta dwója z fizyki, i ona już ma
chłopaka, jak ten czas leci..
Zamieniałyśmy się również dziećmi w wakacje i w ferie i wtedy należało zachować szczególną
ostrożność i przede wszystkim dystans do tego, co one opowiadają. Jedne były
gadułami z fantazją, inne świadomie mówiły nieprawdę a jeszcze innym fantazja
mieszała się z rzeczywistością.
Pamiętam kłótnie w kuchni, było wtedy u mnie z pięcioro
dzieci. Z dzieciarnią sąsiedzką
wyglądało to trochę jak półkolonie. Oprócz rozrywek miały też proste obowiązki –
sprzątnięcie po posiłku, pomoc w rozwieszeniu prania, dbanie o swoje rzeczy. Jedna
z dziewczynek zaprotestowała – ja nie zmywam w domu to i tu nie będę! A jej
siostra zrobiła okrągłe ze zdziwienia oczy – jak to, ciągle zmywasz bo masz
karę! I której wierzyć?
Gorzej, gdy padały fałszywe oskarżenia. Raz, tylko raz nie
poradziłam sobie z dzieckiem i musiałam poprosić, by wróciło do mamy. Czułam
się wtedy jak matka z programu „surowi rodzice” a przecież były wakacje,
dziecko ma się bawić, śmiać, wygłupiać i odpoczywać a nie bezustannie walczyć o
przewagę.
Najfajniejsze są przedszkolaki, te to dopiero potrafią
ściemniać! Choć kto im opowiada kłamstwa jak nie my – dorośli?
Dzieci wierzą w Mikołaja i Wróżkę Zębuszkę a dorośli w
miłość. I tak przez całe życie jedno wielkie rozczarowanie.
Rodzice chwalą się dzieckiem bo są z niego dumni, przeważnie
umniejszają jego wady, podkreślają
zalety i osiągnięcia. Lubię, a nawet bardzo lubię widzieć promienną twarz
matki, która opowiada o sukcesach potomka. To wielkie szczęście. Pomijam tu
matki bezkrytyczne, które widzą w dziecku cały świat a świata poza dzieckiem
nie widzą.
Pogadajmy w komentarzach o dzieciach.
Chyba siedzisz mi dzisiaj w głowie, bo od rana myślę o dzieciach. I nawet nie w kontekście swoich...
OdpowiedzUsuńTylko myślę o sobie jako o dziecku swoich rodziców. Mam 37 lat i czuję się przez własną mamę w ogóle nie doceniona. Brakuje mi pochwalenia, a nie wiecznego krytykowania. Chciałabym usłyszeć choć raz, że coś dobrze robię.
Ech, jakieś mam gorsze dni. I to dobija.
A moje prywatne są inteligentne, kochane, ale potrafią być męczące, marudzace... Czyli standardowe dzieci :-).
może Twoja mama uważa, że dzieci nie należy chwalić bo się je w ten sposób zepsuje,starsze pokolenie tak właśnie postępowało,
Usuńa może mogłabyś powiedzieć o tym swej mamie? i z tym źle, że choć jesteś dorosła to przecież potrzebujesz jej akceptacji, pochwał, po prostu miłości.
Mistrzem komentarzy w moim domu jest mój młodszy syn. Najgorsze jest to, że on nie kłamie, nie fantazjuje, wali całą prawdę prosto w twarz. Czasem miałam ochotę go zamordować z zimną krwią. Przykład: mała, rodzinna imprezka w domu kuzynki. Kuzynka w zaawansowanej ciąży, ze łzami w oczach pyta: "Bardzo utyłam? Przytyłam prawie dwadzieścia kilo..." Młody, lat 7: "Bardzo utyłaś. Sadło ci wisi w zasadzie wszędzie. Ale nie przejmuj się, przynajmniej brzucha ciążowego tak bardzo nie widać." I jak go nie chcieć utopić w zlewie?
OdpowiedzUsuńmam najlepsze dzieci na świecie:))
OdpowiedzUsuńa jedno to nawet z kosmosu jest:))
Dziś rano angielska nauczycielka powiedziała ,ze wszyscy dosłownie wszyscy pracownicy bardzo lubią mojego 6-letniego syna.samo serce i slonce-Golden boy.mama i tato dumni i szczęśliwi .
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedno dziecko (juz nie dziecko, 21 lat) ale sie nie chwale, bo nie mam czym. Zadnych szczególnych talentów, zadatków czy zdolnosci - cóz, ma to po mnie.
OdpowiedzUsuńAle i tak ja chwale i tule i motywuje, bo oczywiscie jest najlepsza - dla mnie ;)
I ona tego bardzo potrzebuje i potrzebować będzie. Nie ustawaj, brawo.
UsuńMam wspaniałe dzieci- już dorosłe, ale nadal o nich myślę, czasami się nawet martwię... Cieszę się, że chcą się z nami spotykać, opowiadać o swoich radościach, smuteczkach i pomysłach na przyszłość. Nie zawsze się zgadzamy w opiniach na różne "życiowe" tematy, ale rozmawiamy! Gramy w gry planszowe, badmintona, przytulamy i wycieramy łzy rozpaczy po utraconej miłości, zdradzie... i serca nam pękają... Ale pijemy też wino (dużo wina:-) po obronie dyplomu czy zmianie pracy na ciekawszą. Czasami mamy ochotę udusić i powiedzieć "a nie mówiłam ..." Ale dzielnie zwyciężamy te pokusy ;-) Nie zawsze było/jest lekko i przyjemnie, ale nie zamieniłabym żadnego dnia z nimi na nic innego. Rozczula mnie, kiedy przyjeżdżają do domu i zaśmiewają się oglądając albumy ze zdjęciami z dzieciństwa. I mówią: ale fajnie było jak...
OdpowiedzUsuńGocha
Może trochę przekorny i trochę moralizatroski, i nie wesoły będzie dzisiaj mój komentarz, ale mam kiepski nastrój:) No przepraszam, ale taki mi się wcisnął do głowy po przeczytaniu Twojej notki. Wychowano mnie bez bicia i kar. Kiedy mając kilka lat zerwałam z osiedlowego krzaczka gałązkę podszedł do mnie ojciec i zapytał: Po co to zrobiłaś? Wyobraź sobie, że każde dziecko mieszkające tutaj wyjdzie i urwie dla siebie jedną gałazkę. Co zostanie z tego krzaczka? Wystarczyło. Drugi przykład: W przedsionku supersamu kilkuletni chłopczyk kopie w brzuch małego psa, którego trzyma na smyczy. Pies kuli się bez jednego jęku. Kucam przed chłopczykiem i pytam : Dlaczego kopiesz pieska, przecież to go boli, on ciebie kocha, nawet nie zapiszczy, a ty go kopiesz. Chłopczyk przytomnieje, patrzy na mnie jakoś tak inaczej, bez złosci i odpowiada: Bo mój tata tak robi. (!!!...) Ja na to: Nie rób tak, przecież kochasz swojego pieska. Chłopczyk przytula pieska i głaszcze po łebku. Z czeluści sklepu wyłania się tatuś, potężny ogolony na łyso męski samiec z żądzą mordu w oczach. Spierda..my, wrzeszczy do syna i kopie psa. Chłopczyk patrzy na mnie już niezbyt przyjaźnie i dokłada pieskowi kopniaka. To prawda, nie zmyśliłam tego. Stałam bez ruchu opanowana przez strach, gniew, bezsilność...a w głowie jedna myśl: Ten chłopiec jest już stracony... A może się mylę?...
OdpowiedzUsuńMam cichą nadzieję, że nie... Przerażające.
UsuńZ tego wszystkiego zapomniałam się podpisać pod komentarzem
OdpowiedzUsuńMarytka
O dorosłych już dzieckach gadać nie będę, bo i tak za dużo o nich na blogach u się i u innych czasami;p
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko że dumna jestem, że sobie radzą w życiu i oby tak było już zawsze!
Moje już dawno dorosłe...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci dużej rodziny :-)
U mnie tylko jedna siostra :-(
To ja dorzucę dwa przykłady:
OdpowiedzUsuńJakoś w tym tygodniu chyba we wtorek poszłam do Tesco po Bebiko5 dla Kasi i stoję w kolejce, za mną mam z na oko 5 letnią córką wykładają zakupy (wyglądają na zupelnie normalną, przecietną rodzinę, żadna patologia w każdym razie):
Córka: mama dlaczego kupujesz piwo dla taty?
Matka (niewiele myśląc): a nie wiem, tak jakoś
Córka: żeby znowu się uchlał?? (Także trzeba bardzo uważać co się przy dzieciach mówi w domu ;)
No i moja wczorajsza - byłam z Martyną na szczepieniu odczulającym i po wszystkich poszłyśmy do sklepu po bułki, ponieważ ja później szłam normalnie do pracy, no i tak sobie pomyślałam, że może bym pączka zjadła. Wybrałam jednego i pytam: Matyś a ty chcesz paczka albo bułkę słodką?
M: nie ja chcę zwykła
J: ok i pakuję pączka na co Martyna: mama! A ty nie jesteś na diecie???
Żandarma sobie wychowałam (albo żmiję ;)
Oj, Klarko,nie bede sie chwalic moimi dziecmi , bo za stare juz.Ale zaczekam, jak bedziesz miala wnuki to sobie pogadamy! Bo tu sie moge dluuuugo chwalic--jak kazda babcia chyba.No i naprawde mam czym.
OdpowiedzUsuńAle mnie Junior zakazal pisac o nim i ja to szanuje. Za to moge napisac, ze kocham moja synowa bo ona olewa czy o niej pisze czy nie:)))
OdpowiedzUsuńA Juniora oczywiscie kocham ale calkiem trzezwo, czasem patrze i niedowierzam, ze to moje geny jak strzeli jakas glupote. Potem przychodzi opamietanie i mowie sobie "no wlasnie to zrobil bo ma MOJE geny":))) On sam stwierdzil, ze nie chce miec dzieci bo swiat nie potrzebuje wiecej kopii mnie. Mnie jego matki, a nie jego samego.
No moje dziecko, chocbym chciala to nie moge sie wyprzec:)))
Kocham syna najbardziej na świecie
OdpowiedzUsuńZa chwile pojawi się drugi a ja zastanawiam się jak to będzie :D
Nawet kiedy myślę:"moje dzieci", to uśmiecham się w myślach bo zawsze było "moje dziecko" :DD
Kochana Klarko!
OdpowiedzUsuńMoich 3-dzieci to moja duma i najważniejsze priorytety w życiu !
Każde jest inne, choć podobni do siebie wizualnie, w tym jedna dziewczynka.. W tę sobotę wychodzi za mąż.
Nie miałam z nimi większych problemów, kłopotów. Zawsze uczyli się dobrze, dorastali w zdrowiu, uśmiechu.
Nie raz mogłam na nich liczyć, radzić się w swoich "babskich" sprawach.
Moje dzieci, to moje Skarby:)
Pozdrawiam mile:)
Mam najwspanialszych na swiecie synow: madrych, zaradnych, pracowitych, z poczuciem humoru, co nie znaczy ze sa bez wad. Ale ja ich uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMoja córeczka kończy dzisiaj 5 miesięcy. Czuję radość, że jeszcze tyle lat razem przed nami. Chciałabym wychować ją na dobrą osobę, miłą i pomocną ludziom, kochającą zwierzęta, broniącą słabszych, szanującą starszych, pracowitą i wrażliwą na krzydę innych. Mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie już mało takich ludzi.
OdpowiedzUsuńAga
Moje dzieci mają córeczka 15 miesięcy i synek 2 tygodnie. Są świetne. Maja zaczyna samodzielnie poznawać świat wszędzie chce wejść a ja jestem z
OdpowiedzUsuńsynkiem w szpitalu i strasznie za nią tęsknię. A kiedy się z mężem wymieniamy to tęsknię za synkiem. Nie mogę się doczekać kiedy będziemy w komplecie w domu i będziemy mogli w pełni cieszyć się sobą.
O dzieciach - prosze bardzo.
OdpowiedzUsuńKto ma pszczoły ten ma miód
Kto ma dzieci ten ma ....... .
Tyle masz siostr, szwagierek, ale tematów do obgadywania !!!.
kto ma dzieci ten ma cud? ;)
UsuńHe he Red_Soniu, Piotr tylko tak się zgrywa, widziałam jak traktował moje i nie-moje dzieci a jestem pewna, ze swoje zdecydowanie uważa za największy CUD na świecie;-)
UsuńJa jakoś wolę, jak inni chwalą moje dzieci, dla mnie i tak zawsze będą najpiękniejsze, najmądrzejsze i najwspanialsze- oczywiście bez przesady nie traktuję ich jak bóstwa, mają swoje wady i czasami człowiek ma chęć wyjść z domu w wrócić za tydzień, zwłaszcza jak po raz siedemnasty chce im się pić/siku/przytulić/zapytać/jeść/przykryć.
OdpowiedzUsuńi to zawsze w środku nocy....
Usuńsprawdzają czy żyjecie
UsuńPrawie jak koty u Ciebie ;)
UsuńPrawie jak koty u Ciebie ;)
Usuńtylko kota można wystawić za okno.....
Usuń