piątek, 9 czerwca 2017

perfekcyjnie

kotek spał to nie ścieliłam


W szkole dla biednych bogatych dzieci poznałam polską dziewczynkę. Nosiła najcięższy plecak, chodziła na zajęcia od wpół do ósmej (dodatkowe lekcje dla dzieci, które zgłaszają potrzebę "douczenia tematu", na przerwach dzieliła się zadaniem domowym albo tłumaczyła obcokrajowcom zawiłości polskiego języka. 
Piętnaście po siódmej, kiedy korytarz piętra był  mokry a ja miałam jeszcze mnóstwo roboty przed przyjściem dzieci ona już przychodziła, zawsze się ze mną witała (rzadko który uczeń mówił nam "dzień dobry") i ostrożnie na palcach po mokrej podłodze szła ze swoim plecakiem do szafy, tam starannie zawieszała na wieszaku kurtkę, plecak zostawiała na podłodze, wyciągała z niego potrzebne rzeczy i szła do osobistej szafki, którą też miała zapchaną książkami i zeszytami. 
Plecak wkładałam do szafy ja, jęcząc przy tym - dziecko, co ty tu nosisz, kamienie? Wszystko, absolutnie wszystko jest mi potrzebne!- odpowiadała dziewczynka. 
 Zawsze gotowa do pomocy. Zawsze wiedziała co zrobić. Kiedy rozlała wodę koło dystrybutora, natychmiast biegła do toalety po papierowe ręczniki i wycierała podłogę. Mokre ręczniki odnosiła do łazienki bo tam był kosz. Koło baniaka z wodą też był, ale na plastiki, choć wszyscy wrzucali tam co popadnie nie przejmując się segregacją odpadów. 
   Inne dzieci kiedy rozlały wodę, patrzyły na mnie. Albo patrzyły czy ja to widzę. I w nogi. 
Często rano myślałam o tej dziewczynce. Dziecko kochane, wyśpij się. Nie musisz mieć samych szóstek. Wywal z plecaka połowę rzeczy albo zostaw ten plecak w szkole. Wrzuć ogryzek do plastików. Zamów sobie na lunch pizzę tak jak te małe cztery łobuziary, które kiedyś zdzielę mopem bo przesadzają z brudzeniem i rozrabianiem.  
A któregoś dnia patrząc na nią, pochyloną o siódmej trzydzieści nad książką do hiszpańskiego pomyślałam - na litość boską, jestem taka sama! Po co tak perfekcyjnie sprzątam, czy dostanę za to premię? Na pewno nie. Czy potrzebuję konkurować z innymi sprzątaczkami? Szefowa obraziła się pewnego dnia, gdy powiedziałam, że bardzo boli mnie gardło i zamierzam iść do lekarza, może się zdarzyć, że nazajutrz nie przyjdę do pracy. Och, jaka była na mnie zła. Nie poszłam wtedy do lekarza, pracowałam chora. 
Jedna ze sprzątaczek chwaliła się, że sprzątała ze złamaną ręką, druga ma kręgosłup po operacji ale zasuwa czasem od szóstej rano do piątej po południu nie pokazując w kadrach orzeczenia o stopniu niepełnosprawności. Boi się, że ją zwolnią.  Facet z portierni doznał w pracy zawału. 

 Właściciel ma dbać o firmę a ja mam dbać o siebie. Mam dość brania leków przeciwbólowych aby jako-tako funkcjonować. Dlatego poszłam do lekarza, dlatego jestem na zwolnieniu.
Nie zawsze musi być równo pościelone łóżko. Pościelę je jak wrócę do domu. Jaka byłam głupia kłócąc się o to z dzieckiem i z mężem, którzy zostawiali je byle jak. Komu to przeszkadzało? Tylko mnie. Grzejniki nie muszą być wyczyszczone od środka. 

Nie muszę się wszystkim podobać i nie wszyscy muszą mnie lubić. 




67 komentarzy:

  1. I tak Cię kochamy, czy tego chcesz czy nie;)
    Zwłaszcza jak nie będziesz czyścić grzejników od środka- będziesz miała wtedy więcej czasu na blog;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale przyznaj - byłyśmy obydwie oazą spokoju kiedy Młodsza zmieniła się w kluskowego potworka :D

      Usuń
  2. Te odkryte na nowo życiowe prawdy są doskonałe. Na przykład ostatnio dotarło do mnie, że jeśli rano zostawię talerzyk w zlewie, to nie trafi mnie piorun i mogę go bezkarnie umyć po pracy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Im wcześniej nabierzesz dystansu do zycia i pracy, tym lepiej:)
    Ja osiagnelam ten stan po 60-tce :) JUZ NIC NIE MUSZĘ. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. kochana jesteś:*
    Nie musisz być perfekcyjna;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapisałam się do lekarki na poniedziałek, masz pojęcie jaka zaszła we mnie zmiana?

      Usuń
  5. ja to chyba miałam zakodowane w genach acz nie wiem po kim,na pewno nie po rodzicach.
    Nigdy nie byłam i już nie będę perfekcyjna.
    To jednak jak się okazuje ma swoje złe strony bo bardzo ,bardzo ciężko mi uszyć patwchork "dziubek w dziubek" ;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dasz radę zasnąć wiedząc, że w zlewie stoi dwa talerze i szklanka albo że firanka krzywo wisi? Bo ja z tym miałam problem :D

      Usuń
    2. Ja podobnie jak Matylda, nigdy nie bylam perfekcyjna i jakos zyje:)
      Odpowiadajac na Twoje pytanie (mimo, ze ono do Matyldy) to nie mam absolutnie zadnego problemu z zasypianiem wiedzac, ze w zlewie zostaly talerze czy nawet patelnia. Akurat zlewem zajmuje sie Wspanialy i czesto zostawia "na rano". Gdybym byla perfekcyjna to bym ambitnie wstala i umyla, ale ja sie pytam po co? Chyba tylko po to zeby on przestal myc:)))
      No to jak jest to niech sobie lezy w tym zlewie cokolwiek tam jest nie ucieknie, bo jeszcze nigdy nie ucieklo, a jak sie samo umyje to dopiero bedzie niespodzianka:)))

      Usuń
    3. ja tak nie miałam, jak ja czegoś w domu nie zrobię to jest niezrobione

      Usuń
    4. tak.Spokojnie idę spać wiedząc że zlew pełen garów do mycia( nie mam zmywarki).
      Czasem rankiem przyjemnie się dziwię bo Młoda umyje to i owo;)
      Ba,czasem nawet X-men zmięknie bo leżą i leżą takie tam smutne i zapomniane a jego kubek na samym spodzie;))))

      Usuń
  6. Ty, ale Ty tak naprawdę?? Kaloryfery naprawdę NIE muszą być wyczyszczone od środka??? Świat się kończy, zaprawdę! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wczoraj przedmuchałam to jutro już nie muszę :D

      Usuń
    2. Weź, a ja właśnie dopiero co okna chciałam powywracać na drugą stronę, tylko te cholerne uszczelki nie chciały zleźć :-)))

      Usuń
    3. i lampy też od środka nie zapomnij,
      a jak masz w łazience panel na wannie to koniecznie ściągaj i myj

      Usuń
  7. ja z domu wyniosłam właśnie taka postawę - nikogo nie można zawieść, nawet własnym kosztem

    to zła postawa

    cieszę się twoim zwolnieniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i trafiłaś z deszczu pod rynnę bo teściowa z kłami jadowymi
      czy się mylę?

      Usuń
  8. Zawsze byłam podobnego zdania. Że to nie przeszkadza, znaczy.
    Lecz ten z zawałem nie przyszedł do pracy? A może jednak;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyszedł, nie pytałam ile był na zwolnieniu ale teraz jak robił za trzech (serio) to wyglądał na bardzo zmęczonego i chorego.

      Usuń
  9. Perfekcjonizm, to najgorsze,co człowiek może sam sobie zafundować, to i związane z nim wyrzuty sumienia. Przymus by czasem kosztem własnego zdrowia wszystko było na błysk. Po co nam to,często same sobie stawiamy poprzeczkę tak wysoko, że tylko nadludzkimi siłami możemy ją przeskoczyć. Ja też zaczynam dorastać do tego, żeby cieszyć się życiem bez poczucia winy że czegoś nie zrobiłam, bądź zaniedbałam. Życie jest krótkie, cieszmy się każdą chwilą i nie spędzamy samych siebie w błędne koło obowiązków nie do ogarnięcia😀 Klarko wieczorem Twoje łóżko będzie już gotowe do snu😁, moje zresztą też😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyłam się zadawać sobie pytanie - czy to będzie dla mnie ważne jutro, za tydzień, za miesiąc. I to pomaga w wyborach.

      Usuń
  10. Klarko! Musiałam DWA razy udac sie osobiscie do ZUS-u gdy przechodziłam na emeryture, bo nie wierzyli, ze przez tyle lat byłam 3 dni na L-4 ...( no i 2 strajkowałam:)najpierw tylko ustnie potwierdziłam , ale potem mnie wezwali zebym pisemnie potwierdziła zgodnosc z tym, co dostali z kadr...to nie znaczy, ze nie chorowałam, nie....ale myślałam, ze swiat się zawali , jak nie przyjdę....za to w domu sobie odpuszczałam:)Teraz - chyba bym juz nie była taka nadgorliwa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz pewnie jesteś w firmie przykładem

      Usuń
    2. A gdzież tam:) Przyszli młodzi, idą na L-$ z katarem:)

      Usuń
  11. Pocieszające jest to, że "dojrzałaś " wreszcie. Jest wielka różnica pomiędzy perfekcyjnością i stałym jej przestrzeganiem a zwykłą rzetelnością w wykonywaniu swych obowiązków.
    Moja babcia była do samej śmierci perfekcjonistką, czym zamęczała siebie i swych bliskich.W efekcie wyrosłam na bałaganiarę, bo dobrze wiedziałam, że nigdy to co zrobię nie będzie w jej ocenie dobre- ona to zrobi lepiej.
    Mój mąż całe swe życie podporządkował sprawom zawodowym, był przeświadczony, że bez niego wszystko padnie. A tymczasem dorobił się operacji serca i omal nie umarł.
    Cieszę się, że zmądrzałaś. Tak trzymaj!!!
    Spokojnie się wylecz.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, moja poprzedniczka nie chodziła na zwolnienie tylko od razu umarła, w dzień pogrzebu postawili w holu na sztalugach jej portret i poprosili przez radiowęzeł aby uczcić ją minutą ciszy. Była o 5 lat starsza ode mnie.

      Usuń
    2. Straszne i cholernie smutne!

      Usuń
  12. A ja uważam, że mogę rpbić różne rzeczy wystarczająco dobrze i nie poprawiam wszystkiego w nieskończoność. Dziwi mnie tylko, że rodzina uważa mnie za perfekcjonistkę. Jak dla mnie Klarko, możesz nawet w ogóle nie wcielić łóżka - i tak będę Cię czytać! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm, nigdy nie byłam perfekcjonistką. U mnie zawsze firanka może wisieć krzywo, talerz leżeć w zlewie i czekać .Do pracy podchodziłam obowiązkowo ale - starałam się dorównać lepszym ode mnie ale nie na siłe. Zupelnie dobvrze znosiłam ktorąś w szeregu.
    A teraz nic nie muszę.
    Już nic nie muszę i jak coś robie to dlatego ,że chce ale nie musi to też perfekt być...I dobrze, że zwolniłaś. .Hmm jakie jesteśmy różne - mnie nigdy nie zaorzątały głowy niewyczyszczone kaloryfery od środka ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja miałam w domu alergika więc to sprzątanie było dość ważne

      Usuń
  14. Brawo Klarko, brawo TY !!! :)

    P.S. Grzejniki od środka oczyścisz przed malowaniem :)
    No dziś, to bardzo...wiesz <3

    OdpowiedzUsuń
  15. witaj Klarko. Bylam taka jak Ty :) jak juz cos robilam to dobrze.narobilam sie w życiu jak niejeden facet sie nie narobil.Przez 25lat pracy bylam na L4 przez 1,5 miesiąca a mialam byc 3 miesiące(operacja piersi).Tez myslalam,ze nie dadzą sobie rady bezemnie i przerwalam chorobowe. Kiedys doszlam do wniosku,ze nie oplaca sie szarpac kręgosłupem bo i tak nikt nie doceni.i nie docenili.przy redukcji etatow zostala na stanowisku zona sztygara a ja musialam odejsc :( ale to byla robota państwowa,czlowiek sie nie liczyl.ale dzisiaj dobra nowina-po 3 miesiącach na umowe zlecenie dostalam umowe o prace i podwyzke.Uslyszalam ,ze wlasciciel jest bardzo zadowolony i to okazal ;) więc czasami warto! pozdrawiam Klarko cieplutko z upalnego śląska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brawo:) i wiesz już, że trzeba się badać i leczyć?

      Usuń
  16. I tak wszyscy cię lubią... ;)
    Ale niektórzy starają się być perfekcyjni własnie by "zasłużyć"... na miłość, na lubienie, na uwagę... na to, by inny dostrzegł w nim człowieka... Smutne? Ale prawdziwe....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piątki na świadectwie i piątki na maturze, tak to się zaczyna

      Usuń
    2. A później oburzenie innych bo "nie spełniasz oczekiwań" a ty zwyczajnie przejrzałas na oczy i chcesz żyć własnym życiem... ech....

      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Lubię to! Lubię Cię! :)
    Nie wiem, w którym momencie zaczęłam odpuszczać, zwyczajnie nie mając siły być perfekcjonistką. I świat się nie zawalił, dom też stoi...a mnie wcale nie było z tym źle.
    Dbaj o siebie! Dodam tylko, że właściciel powinien też dbać o pracowników!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znam babcie, które na odwiedziny wnucząt wykładały podłogi folią albo gazetami i kazały dzieciom jeść w kuchni albo na zewnątrz bo rozlewają i kruszą, i co to za życie w samotności i czystości

      Usuń
  18. Brawo, Klarko! Dorastasz, znaczy się ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe znów na W abstynencja, to co to za dorosłość:(

      Usuń
  19. Klarka, a ja Cię po prostu kocham. I tyle w temacie. Nie lubię pisać. W każdym razie, po ponad 20 latach pracy, doszłam do wniosku, że najlepiej w pracy być "blondynką".
    ps.
    Uwielbiam kotusię od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyż nie mam najładniejszego zdjęcia, czy jak to tam się nazywa??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha nie wiem czy wiesz, że ten kot nazywał się Menel ;)))
      i był najbardziej rozpieszczonym kotem, mógł nas drapać, skakać po nas, drzeć się w nocy i w dzień, napadał na nas i grymasił przy jedzeniu, prał inne koty a jak przychodzili goście to prosił aby go adoptować bo mu się dzieje krzywda

      Usuń
  21. Klarko Kochana!!!!!! tak trzymaj nic się nie zawali ,od tego ,że brudny talerz postoi do jutra!!! Bo ważniejsze jest ,żebyś wypocczęła!!Ja głupia ,szłam do pracy z perforacją jelita i zapaleniem otrzewnej!!!!!Z pracy pogotowie jechało ze mną na sygnale . I dali radę sobie beze mnie .Po czterech miesiącach musiałam wrócić i nic mi do głupiego łba nie przyszło ,że w tym czasie miałam stomię ,dwie ciężkie operacje ponad osiem godzin jedna a dziewięć druga i spokojnie sobie poradzili bez większego problemu.Dopiero po roku ,gdzie dopadła mnie następna choroba ,która zjada mi mięśnie odpuściłam.I w domu i w pracy .W domu trudno jak nie sprzątnę ,to jest tak jak jest a w pracy po 35 latach stwierdzam ,że trudno idę na zwolnienie ,bo po prostu się źle czuję .Wiem mam komfort ,że tak mogę ale w nosie wszystko!!! Przytul kota usiądź w ogrodzie i słuchaj ptaszków(ew drącego się kota-wypuść mnie!!!tak robi mój)Trzymaj się i nie daj się!!!!!i masz słuszność!!! Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu życzę Ci wobec tego dużo zdrowia i odpoczynku

      Usuń
  22. A gdzie kotek w łóżku? Nie widzę mimo powiększenia :)) No i dobrze, wreszcie załapałaś. Jakie to ma znaczenie czy kubek stoi na półce po lewej czy po prawej stronie, uszkiem do tyłu czy do boku itd. Ważne żeby nie rozjechać się na porzuconych w nieładzie butach albo nie rymnąć na podłogę po zawinięciu się w rękawy od leżącej niewinnie na podlodze koszuli ukochanego menczizny. Ja : "Ona leży i łypie na mnie złośliwie". On: " To dorzucę jeszcze spodnie i skarpetki zeby nie była taka samotna" :)))
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
  23. Brawo Klarko! Czas najwyższy pożegnać "Panią Perfekcyjną" i wrzucić na luz. Bo przecież kiedy, jak nie teraz, zanim padniemy na twarz zamęczone kurzem widocznym tylko dla nas. Mądrzę się, ale sama nie jestem lepsza, wszystko sama, wszystko na maksa... Po co? Kto to zauważał? Przecież nie ci, którzy nawet nie zauważali brudnego blatu w kuchni bo właśnie pędzili ku przygodzie, na rower, do kina, nad wodę ... A ja nie usiadłam dopóki nie starłam ostatniego paproszka, nie ułożyłam naczyń na półkach i nie uprasowałam majtek w kancik ... Głupia ja! Mądrzeję powoli ucząc się od własnych dzieci, które (na ich szczęście) nie dały mi się przerobić na moje klony.
    Zdrowiej i ćwicz egoizm!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tylko my to widzimy, nie wiem kiedy to się w człowieku zmienia bo gdy syn był nastolatkiem to za kazdym razem, gdy prosiłam, aby np posprzątał łazienkę to mówił - przecież jest czysto, a któregoś dnia kiedy już się wyprowadził przyjechał do nas i siedząc w kuchni popatrzył i stwierdził - wszystko tłuste!

      Usuń
  24. Witam!!! Zawsze podziwiałam perfekcyjne. Mnie nigdy nie przeszkadzały naczynia w zlewie czy brudny kaloryfer...tak mam. W pracy jestem bardziej ambitna...udało mi się nawet otrzymać umowę na czas nieokreślony a jestem po 50. Życzę Ci nalezienia fajnej pracy i pisz bo uwielbiam czytać Twojego bloga. Życzę zdrówka...:)

    OdpowiedzUsuń
  25. W ramach dbania o siebie przede wszystkim spróbuj wyegzekwować od pracodawcy wynagrodzenie za czas,który przepracowałaś ponad normę określoną w umowie.Rozumiem,że miałaś umowę na poł etatu,a faktycznie pracowałaś na cały,wiec ten czas "ponad" powinien być zg. z przepisami traktowany jak nadgodziny.A za nadgodziny,jak wiesz,przysługuje dodatkowe wynagrodzenie.Zacznij od pisma do pracodawcy,w którym zażądasz należnego ci wuynagrodzenia za faktycznie przepracowany czas.Nadmień,że jeśli roszczenie nie zostanie zaspokojone,skierujesz sprawę do PiP,a następnie do Sądu Pracy.I groźbę wykonaj.Niczym nie ryzykujesz,nic nie tracisz( a możesz zyskać)te instytucje nie pobierają opłat,zwykle stają po stronie pracownika.Nie musisz się martwić o "dowody".Inspektorzy PiP są od tego,żeby zebrać dowody i ustalić stan faktyczny.Spróbuj,warto,mówię to z perspektywy wieloletniego doświadczenia.
    Pozdrawiam,Klarko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mogę Ci odpisać co zamierzam bo to blog publiczny

      Usuń
    2. Rozumiem,ale zrób coś z tym:)
      Jeśli pracownicy pozwalają się oszukiwać,pracodawca czuje się bezkarny i taki proceder może trwać do końca świata:))

      Usuń
    3. rozmawiałam wczoraj z koleżanką z firmy, ma dokładnie tak samo tyle że umowę na..1/4 etatu

      Usuń
    4. I to są kulisy "prestiżowej" szkoły w pięknym,światowym mieście.Nóż się w kieszeni otwiera:))Nie mogę uwierzyć,że jeszcze nikt nie zrobił z nimi porządku.Namów koleżanki,żeby wystąpiły w roli świadków,ale nawet jeśli odmowią,to sama też dasz radę.Powodzenia!

      Usuń
  26. no nareszcie Klarko , nareszcie, dobrze gadasz napij się wódki. Jestem taka sama. Nie, nie jestem i nigdy nie byłam pilną uczennicą ale do pracy często chodziłam chora, musiało mnie skosić, że nie wstałam z wyra...żebym nie poszła. Jeśli przygotowuje spektakl, imprezę zawsze musi być dopięte do ostatniego guziczka!
    i tylko szpital zwalnia z prób. Kocham to co robię i dlatego tak mam. Ale są granice, zwłaszcza, gdy poczuję się wykorzystywana. Wtedy sie stawiam a z upływem czasu coraz częściej. Dziś już nie chojraczę i nie kupczę własnym zdrowiem. Wypadki i wielomiesięczne zwolnienia mnie nauczyły, że świat funkcjonuje beze mnie, że ludzim można powierzyć większość obowiązków i zaufać, uff uff ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to pisałam ja Teatralna - pracoholiczka.

      Usuń
    2. ja nie kochałam tej pracy choć gdyby nie banda oszustów to mogłabym tam zostać, to multi-kulti jest niezwykłe, cały dzień obcojęzyczny, kolorowy tłum a wychodzę na ulicę i słyszę prawie wyłącznie polski, widzę antysemickie symbole a mam świadomość, że pracuję u Żydów, czytam w tramwaju Bartoszewskiego i zastanawiam się, czy na pewno warto być przyzwoitym,
      miałam w życiu tylko jedną pracę, której nie lubiłam - mleczarnię!

      Usuń
  27. Klarko, ja akurat lubię/lubiłam...swoją pracę. Wiele lat podporządkowywałam jej wszystko i tak układałam życie prywatne (urlopy etc.), aby firma na tym nie ucierpiała. Po czym w zeszłym miesiącu, po wielu latach nienagannej pracy, usłyszałam od szefa, że firma w ogóle nie odczułaby mojej nieobecności...Poczułam się tak, jakbym dostała cegłą w łeb. A to tylko dlatego że ośmieliłam się mieć swoje zdanie i stanęłam w obronie pracowników (jestem kadrową). Jednego tylko żałuję, że tyle poświęciłam dla tej pracy i straconego czasu/szans które przepuściłam już nie odzyskam... Ale plusy są takie, że przestałam być frajerką, która zamiast wychodzić z pracy o 16 wychodziła o 18/19. Mam nadzieję, że odejdę za jakiś czas na moich warunkach i z wielką satysfakcją, a szef przekona się jaki ogrom pracy wykonywałam. Pocieszające jest to, że jestem dopiero w połowie drogi zawodowej i że doznałam oświecenia teraz a nie przed emeryturą. Pozdrawiam wszystkich byłych perfekcjonistów i wrzucam na luz :)
    fidelia

    OdpowiedzUsuń
  28. Oczywiście, że grzejników się od środka nie czyści, tylko je wywraca na lewą stronę i wtedy brud sam po jakimś czasie odpadnie, albo go wytrą ubraniami przechodzący obok... Chyba, że się komu z tem spieszy, to zawsze jeszcze je można wytrzepać na trzepaku...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to Pan Wachmistrz już wie, że można wytrzepać? Bo właśnie testuję prototyp takiego sprytnego grzejnika z wmontowaną elektroniką, co się sam na trzepak naprowadza, sam się zawiesza i sam informuje z której strony i jak mu przyłożyć trzepaczką coby się nie zamęczyć i żeby brud równo odpadł:)))
      Pozdrawiam spod trzepaka Marytka:))

      Usuń

Twój komentarz