tytuł musi być chwytliwy
Nauczyciele chyba wyczuli zło czyli mnie na piętrze i robią hurtowe porządki w swoich rzeczach. W koszu na papier lądują sterty kartek, broszury a nawet całe książki. Pewnie dowiedzieli się o karach czyli o zamykaniu w toalecie i zabieraniu klamki, przemoc króluje! Kto nie czytał na fb to nie wie o co chodzi. Regulamin nowej woźnej wiedźmy przewiduje za byle co a nawet profilaktycznie zamykanie w schowku na szczotki, zamykanie w szafie i zaostrzenie kary czyli zabranie klamki. Chlastanie znienacka szmatą czy mopem też się zdarza, cóż, chcieli woźną mają woźną.
W sprawie religii w szkole - jest, owszem. Na czwartym piętrze w środy o siódmej trzydzieści czyli przed wszystkimi lekcjami przychodzi zakonnica i dwoje dzieci i mają swoje zajęcia.
W całej szkole nie ma żadnych symboli religijnych, dzieci ubierają się zwyczajnie tylko największe łobuzy wycwaniły się i noszą nieprzemakalne kurtki z kapturami, wiadomo, ochrona przed szmatą i mopem.
Dziś świętowaliśmy Dzień Wody i nawet dyrektor ubrany był na niebiesko. Ja miałam niebieskie spodnie, trochę strzaskane domestosem ale nikt nie patrzy na to jak jestem ubrana bo nikt się nie ogląda uciekając wiadomo przed czym.
Kurde, tyle razy Was przestrzegałam - uważajcie na marzenia! No bo zobaczcie. Kiedyś już pisałam - marzyłam o zarabianiu pisaniem i co? Miałam pracę w urzędzie, gdzie musiałam ręcznie adresować setki kopert. A teraz znów to samo - całe życie chciałam iść do szkoły to nie było jak i nie było za co. I co? Poszłam do szkoły sprzątać!
Możecie mi mówić wiedźmo! I dziś też Was kocham.
no w sumie masz rację.Cza uważać o co się los prosi .A że bywa przewrotny....
OdpowiedzUsuńEh,wiedźmo;)))))
Nawet mietłe masz ;)))
Jesteś jedyną wiedźmą, którą kocham!
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńa u nas wogóle nie ma religii
przyzwyczaiłam się
i moje dzieci nie straciy wiary, a wiedzę religijną maja sporą:)
W czasach, kiedy byłam dzieckiem wielokrotnie wpadła mi w uszy taka fraza, że nie stać kogoś na to, by swoje dzieci uczył. Nie powiem, nawet w to wierzyłam. W moim sąsiedztwie mieszkali ludzie, którzy posyłali dzieci do zawodówek pod pretekstem, że muszą prędko zdobyć zawód, aby się utrzymać. Teraz oczywiście wiem, że to taka bujda na resorach - kto chciał się uczyć, ten się uczył. W ostateczności studia mógł realizować w trybie zaocznym i wieczorowym, już pracując. Nauka była całkowicie bezpłatna i jedyną przeszkodą były słabe rokowan ia naukowe. Zgada, uczelni było mało i trudno było się na studia dostać, ale ... kto był konsekwentny, ten osiągał sukces. Za komuny wszyscy byli równi, ludzie jedynie różnili się aspiracjami. Moim rodzicom, choć im się nie przelewało, gdyż musieli wykarmić czworo dzieci, nawet przez myśl nie przeszło, by któreś z nich nie poszło do szkoły średniej, a potem na studia. Jeśli komuś z nas uczyć się nie chciało, to nie z powodu biedy, tylko własnej głupoty. Albo też problemów. Dlatego niektórzy z nas musieli studiować zaocznie - za grube pieniądze. Sorry, dotyczy to akurat wszystkich z nas:). Do piero w czasach obecnych można poważnie mówoć o tym, że kogoś na naukę nie stać. Paradoksalnie, teraz uczelni jest aż za dużo, zatem studia wyższe utraciły już swój prestiż.
OdpowiedzUsuńwiesz, to tak, jakbym ja napisała, że każdy może być szczęśliwy w małżeństwie bo ja jestem a do tego znam wiele zgodnych i szczęśliwych małżeństw
UsuńErrato,to wszystko prawda.Ale zastanawiam się,czy dziecko po podstawówce potrafi się skutecznie przeciwstawić woli rodziców w sprawie wyboru dalszego kształcenia.Oczywiście,można w dalszym życiu wiele nadrobić,uzupełnic,ale nie wszystko i nie zawsze.Znam wiele przypadków zmarnowanych talentów.Myślę,że rola domu rodzinnego jest w tej kwestii nie do przecenienia.Ale masz rację - w tamtych czasach wszyscy mieliśmy jednakowe szanse:)
UsuńNie do końca jednakowe: niektórzy mieli na studiach tzw. punkty za pochodzenie...:)))
UsuńChyba raczej na egzaminach wstępnych:)
UsuńChyba jakoś tak.:)
UsuńW kwestii marzeń. Pewnego razu jedna z koleżanek podczas przerwy w wykładach zwierzyła się nam. Wyobrażcie sobie dziewczyny, jaką moc ma modlitwa - tylko raz pomodliłam się ze swoją wspólnotą o pracę i już następnego dnia ją znalazłam. Teraz nie muszę się już martwić, z czego zapłacę czesne za następny semestr. Wszyscy jej gratulowali, tylko ja byłam sceptyczna. Powiedz mi, jeśli to nie tajemnica, jaka to praca. Koleżanka, nieco zbita z tropu, odrzekła - sprzątanie. Kurtyna. Po mojemu taką pracę to i bez modlitwy można znaleźć:))
OdpowiedzUsuńUwaga na marzenia
OdpowiedzUsuńBędąc nastolatką marzyłam żeby podróżować i uczuć się języków. Teraz mam 42 lata w tym ponad 18 lat na ,,przymusowej,, emigracji i drugi jezyk do nauki.Gdzie mnie jeszcze zycie rzuci,ilu języków będę się musiała nauczyć,,,? Dana.
Chińskie przysłowie mówi: "wyrzeknij się czegoś a natychmiast to otrzymasz". Ale u mnie to działało zawsze w niemiłych przypadkach.
OdpowiedzUsuńMaria
Marzyc trzeba tylko konkretnie, to się spełni.
OdpowiedzUsuńMnie się spełnia :-)
Też Cię kocham, a nawet cenię! Od dawna już nie marzę a z tych bardzo młodzieńczych tylko jedno się spełniło- chciałam mieć córkę i to się spełniło.
OdpowiedzUsuńZ marzeniami tak jest, często spełniają się nieco przewrotnie...:)))
OdpowiedzUsuńJesteś aniołem i pewnie wszystkie dzieciaki już Cię lubią;D
OdpowiedzUsuńNie wierzę ani ani w to chlastanie szmatą itp;D
I ja kocham Cie też 😊 jak starszą siostrę, której nigdy nie miałam:) a to bylo moim marzeniem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiedźmo 😁
Marzenia się spełniają;-)
OdpowiedzUsuńJa wiem, czemu nauczyciele tak zaczęli sprzątać - nie tylko wyczuli, ale i poczytali w internecie, co ta nowa woźna wypisuje!
OdpowiedzUsuńŻartuję, oczywiście, ale co, gdyby tak było?
Pozdrawiam, M.
Baliby sie jeszcze bardziej!
UsuńNo pewnie!:-)
UsuńNobilitujesz swoją Osobą zawód woźnej. Maja i czują już przed Tobą respekt. I wcale się nie dziwię...
OdpowiedzUsuńTeż miałam nie tak dawno takie marzenie żeby przetrzepać skórę szefowi. Twój przykład z mopem mi o tym przypomniał i już zobaczyłam siebie oczyma wyobraźni jak ganiam za nim z tym mopem po korytarzu. Szybko się z tego otrząsnęłam bo to mop naszej pani od konserwacji powierzchni płaskich, tak się teraz nazywa panie sprzątające, a poza tym mop jest jeden i gdybym wprowadziła swoje marzenie w czyn to ani chybi dołaczyłaby do mnie reszta załgi i wywiązałaby się walka o mopa bo każdy chciałby go użyć w wiadomym celu... No i po marzeniu... Marytka
OdpowiedzUsuńWiadrem, wiadrem przez leb tez mozna
UsuńJesteś boska Klarko! Na to wiadro to bym nie wpadła, ale wyobraźnia działa i widok szefa okładanego mopem i wiadrem przez rozwścieczoną załogę bardzo mnie rozbawił. Jeszcze teraz jak to piszę to się chichram. No i proszę cała złość na szefa mi przeszła. Hi, hi...do następnego razu oczywiście. Marytka
UsuńFajnie czytać jak tak optymistycznie i z uśmiechem piszesz o pracy :) Od razu lepiej zaczynam dzień :) :*
OdpowiedzUsuńKlarko! Przypomnialas mi Pania Wozna z mojego liceum przed laty wieeelu. Byla przez uczniow nazywana Jedza ze wzgledu na braki w uzebieniu, haczykowaty nos i zle spojrzenie. A wtedy jeszcze nie bylo mopow tylko szczotka na dlugim kiju i szmata we wiadrze.
OdpowiedzUsuńtezMonika
I ja dziś też Cię kocham , Klarko, kobieto pracująca, która żadnej pracy się nie boi!
OdpowiedzUsuńSzantaż i przemoc to najlepsze metody wychowawcze;-)
OdpowiedzUsuńU dzieci skutkuje sznataż i przekupstwo :p
Usuńred_sonia dobrze, ze Klarka nas obie dobrze zna, bo jak nic byłoby doniesienie gdzie trzeba;-P
UsuńAle by było, uff Klarka nasza blogowa ciocia więc możemy byc spokojne :)
UsuńZa wyrzucanie książek do kosza to ja bym zdzieliła czym popadnie!!! A profilaktyka to podstawa ;P
OdpowiedzUsuńNo i fajnie jak marzenia się spełniają, jest o czym później pisać ;)))
Jesteś najlepszą Wiedźmą jaką znam :*
Też się modliłam zawzięcie: Panie Boże, ja mam takie nudne życie, zrób coś z tym... Zrobił. Widocznie reklamacji nie uwzględnia, bo już tak zostało... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tych punktach za pochodzenie to jest prawda.Kiedyś w tv sama słyszałam jak któryś z aktorów opowiadał,że rektor uczelni filmowej był zakłopotany i stwierdził " A kto będzie hrabiów grał?".Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńtak, tak znam to zdanie: uważaj o czym marzysz...., bo może się spełnić... :)
OdpowiedzUsuńWitaj "wiedźmo" czytaj Czarr-ownico
OdpowiedzUsuńTo ty zyjesz? Hura hura
Usuńżyję i czasami lustruje Twojego bloga hip hip hurra
OdpowiedzUsuń