środa, 5 października 2016

w pogoni..

No właśnie, za czym? Ja dziś za autobusami i tramwajami. Uwierzcie, dwie godziny jazdy z przesiadkami w taką pogodę do przyjemności nie należy. Zmokłam, przewiało mnie, nie w tramwajach, ale wystarczy przejść z przystanku na przystanek i już wszystko mokre, z parasoli kapie do butów albo na spodnie, na mieście korki, w autobusach studenci wpatrzeni w telefony wyszukują najdogodniejszych połączeń, dopytują się o ceny biletów i dziwią się, że w niektórych automatach można płacić tylko kartą, ach, pierwszy rok, widać to po nich. 

Ludzie strasznie kaszlą, boję się, że jestem zarażona wszystkim, czym można zarazić się w autobusie, katar to mam jak w banku ale oprócz tego ludzie kaszlą, charczą i robią tak hyyyyyyyyyyyh. 

Dziewczyna prowadząca zajęcia dojeżdża uwaga z Limanowej (z Limanowej do Krakowa jest bardzo daleko a jeszcze przesiada się w Krakowie bo musi dojechać do Huty, wiadomo, to również jest bardzo daleko. Nowa Huta jest ładniejsza niż Kraków, przypomina mi Warszawę) Ej, Klarka, ogarnij się, do brzegu!

Ta dziewczyna jest chora, dziś bardzo kaszlała, mówiła, że ma antybiotyk ale pracuje bo tak. Z nami kończy o 11 i zaraz jedzie z powrotem do swojego miasta a tam ma zajęcia do wieczora. Nie bierze zwolnienia bo nie. 
Wczoraj pisałam egzamin. Ponieważ jestem nadgorliwa to prosiłam  znajomych o notatki, książki i co tam się przyda. Wszystko się przydało i szczęśliwie zdaliśmy bez porażek i bez histerii. Ja lubię robić z siebie głupa w takich okolicznościach i dziś, gdy rozmawialiśmy o tym egzaminie, stwierdziłam, że pisałam na trzecie pytanie bo przecież miałam napisaną na górze testu trójkę. Bardzo mi wszyscy współczuli. 
- Trzecią grupę miałaś, a trzeba było napisać co najmniej na siedem pytań z każdej grupy!
Od razu wszystkim zrobiło się lepiej i mnie również, postanowiłam częściej być ofiarą losu.
Jedna z koleżanek przynosi pyszne domowe ciasta i ja się zawsze dopominam o ten kawałek, który zostaje. Oddaję za to swoje obiady. Na początku jadłam ale po tygodniu potwornie rozbolał mnie żołądek. Przez weekend się podleczyłam a od poniedziałku znów to samo. Ja nigdy nie jem na mieście i nie jestem przyzwyczajona do niedomowej kuchni. Nie chciałam się wyróżniać więc jadłam ze wszystkimi i mam za swoje.  W brzuchu kłębek bólu po prostu. Coś jest ze mną nie tak, wszyscy jedzą i nie narzekają. 
Chyba się za dużo rozpisałam, ale to dlatego, że powinnam sprzątnąć w domu i ugotować obiad a nie chce mi się tego robić. 
Piec hula. Zrobiło mi się wreszcie ciepło. 



52 komentarze:

  1. O, ja też dzisiaj robię wszystko tylko nie to co potrzeba :P Niedługo się przeprowadzam,miałam spakować pierwsze kartony i wieczorem je przewozimy. Ale zaczęli grzać w kaloryferach i tak miło i ciepło pod tym kocem....

    OdpowiedzUsuń
  2. Za to u nas to wiatr hula. Kaloryfer anemiczny. I tak dobrze, że włączyli nam z łaski wczoraj.

    OdpowiedzUsuń
  3. znam takie j tego dawno temu zaliczyłam...
    Współczuję w tej pogodzie.
    No i jestem zaskoczona dziewczyną.Widocznie ażtak bardzo się boi o swoją pracę? Wszak zaraża innych z powodzeniem pewno i sama może cięzko się rozchorować! I gratuluję egazminu zdanego;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, łatwy był
      dziewczyna łapie kilka srok bo młoda, daje radę, taki kurs to okazja dorobić

      Usuń
  4. ja jestem u progu rozchorowania się, bo rano kicham i teraz czuję że mi się katar zbiera, do tego głowa boli od wczoraj. Ale co się dziwić, raz że pogoda jest jaka jest to dodatkowo Martyna przyniosła zarazki od ciotki, która ją odbiera z przedszkola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jak tam dziś, przeszło czy przeszło na gardło? ;)

      Usuń
    2. Przeszło ale jest przesrane i to dosłownie :D

      Usuń
  5. piec odpaliłam dwa dni temu, to miłe jest zwłaszcza jak jest zimno

    niestety mam podobnie
    robię z siebie głupszą, żeby innym poprawić humor
    nie wiem, czy to słuszne, ale jakos musze z tym żyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się nad tym nie zastanawiam, tak mi łatwiej i mam wrażenie, że innym też

      Usuń
    2. a jak się człowieka przy tym poznaje! ho ho :P

      Usuń
  6. u nas żołądkowa dodatkowo grasuje, i to w wersji MAXX. Z bólami brzucha. U jednego dziecka podejrzewali nawet wyrostek, ale to wirus jelitówki był... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja nigdy w życiu nie miałam jelitówki, i Krzysiek też, ludzie mi nie wierzą :D

      Usuń
    2. ja wierzę ... i zazdroszczę

      mnie złapie już w chwili gdy ktoś opowie, że "ktoś" miał
      :)))

      Usuń
  7. Gratulacje! :)
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
  8. Po wielu latach zwariowanej pogody w Melbourne, ja juz sie na wszystko uodpornilam, nie miewam katarow, gryp itp.Moze i Wy wszyscy sie pkwoli przystosujecie?U nas potrafi jednego dnia byc 45 stopni w cieniu , a nastepnego 19.Dzisiaj silny wiatr i tylko 12 stopni przez wiekszosc dnia, jutro ma byc slonecznie i 26 stopni.I taka hustawka jest prawie caly rok. A jak zacznie padac , to czasem pada 2 tygodnie bez przerwy, jesli nie dluzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na razie się trzymam, masz rację, to kwestia odporności, ludzie bardzo łatwo łapią infekcje

      Usuń
  9. Gratuluję zdania.:)
    Pogoda wszystkim daje w kość. Jest ohydna.
    Może Ty na coś uczulona jesteś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki,
      nie jestem uczulona tylko to jedzenie jest ciężkostrawne, dużo tłustego sosu, tłuszcz w ziemniakach, mało warzyw, ja jem zupełnie inaczej

      Usuń
  10. Gratuluję udanego startu. A ja tylko mam tchawicę zainfekowaną. Wiadomo, z powodu pogodowej huśtawki.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dzięki,
      i szybko wracaj do zdrowia bo przed nami poważne zadanie!

      Usuń
  11. Dziewczynie się jakoś mało dziwię bo sama miałam podobnie. Teraz dopiero sobie pozwalam. Z niewiadomych powodów nagle jestem chora na niewiadomoco. Powinnam pójść do lekarza ale po co - żeby mi papacetamol przepisał. Tego mam w domu od metra i troszeczke. Współczuje Wam - z doświadczenia wiem jakie to nieprzyjmene...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałam - zmiany, nie zmiany, nic mnie nie zmogło

      Usuń
  12. O matko !!! Taki czas - jesień. Tego też nie lubię, gdy wszyscy kaszlą. W ogóle na punkcie kaszlu i charczenia wszelkiego jestem wyczulona, bo pracuję w szpitalu, więc gdy słyszę, będąc "na mieście" takie odgłosy to kojarzą mi się z najgorszymi chorobami. Dasz radę Klarko i będzie dobrze !!! Pozdrawiam i ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że dam, zawsze daję radę. Coś mi uświadomiłaś - znów jestem jedyną osobą ze 100 % frekwencją. Nadgorliwość.

      Usuń
  13. Najważniejsze, ze piec hula :-) Ja sobie też dziś podgrzałam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. :-) Gratulacje za zdany egzamin. :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. O matko, to u Was juz tak zimno, ze ogrzewanie wlaczacie? Ja sie ciesze, ze nareszcie moge wylaczyc klimatyzacje i spac przy otwartych oknach. Wykancza mnie upal, trzeba sie przeprowadzic bardziej na polnoc, nie dam rady tak dluzej zyc.
    Gratuluje zdanego egzaminu, ale przeciez to bylo do przewidzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piździelnik, nocą spadł śnieg!

      Usuń
    2. Ja piernicze, moja kumpela akurat na wakacjach w Polsce :) Mowilam przed wyjazdem zeby zabrala korzuch to sie o malo nie obrazila.

      Usuń
  16. A ja tę prowadzącą nawet rozumiem, pewnie nie bardzo ma ją kto zastąpić, więc jej choroba oznaczałaby odwołanie zajęć i tu i tam, a plan jest planem, za nie wykonanie może jakieś kary nawet przewidziano.
    Teraz się trochę zmieniło, ale kiedyś pracowałam w firmie, ze tylko śmierć i to własna w zasadzie upoważniała cie do nie przyjścia do pracy, więc ni usprawiedliwiam, ale rozumiem.
    Jak niewiele potrzeba żeby uszczęśliwić ludzi, kiedy grasz głupszą od nich od razu czują się mądrzejsi;-P
    U nas też zimno, koza cały czas w użyciu, centralne za to wygaszone, bo dostawa paliwa dopiero na koniec miesiąca przewidziana:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest bardzo sympatyczna dziewczyna i włączyła mi się opcja matkowania, dziś zaniosłam na zajęcia sok do herbaty, się lepiej mówi przepijając coś gorącego

      Usuń
    2. w tam sok, trzeba było jakąś nalewkę przynieść;-P

      Usuń
  17. A to już nie mogłaś więcej napisać kiedy mnie nie było? Zamiast pracować to siedze i czytam.
    No i gratuluję egzaminu. Brzucha nie zazdroszczę. Co Ci mogło tak zaszkodzić? Nie wierzę że ciasto...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam wcale nie pisać a nawet wszystkie blogi pozamykać ale potem wytrzeźwiałam ;)

      Usuń
    2. dzięki Bogu, Klarka, dzięki Bogu!!!

      Usuń
  18. I dobrze ze wytrzeźwiałas. Nawet jak mnie nie ma to potem wszystko nadrabiam i nie do pomyślenia, żebym nie miała co nadrabiać. Gratuluję zdanego egzaminu. Sama mam doła obecnie i szukam sposobu, żeby przespać półtora miesiąca. Ktoś coś? Tylko poważne oferty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyjedź do nas na Kartoflisko

      Usuń
    2. Ale co? Zadołujecie mnie? Jak kartofle na zimę? Może to jest sposób? Rozważę na poważnie. Chyba nie nadaję się do swojej pracy :-((

      Usuń
    3. to fajna impreza jest, skład jak na Watrowisku a ziemniak w roli głównej

      Usuń
  19. Gratuluję i jednocześnie apeluję do Twego rozsądku: nie myl sumienności z nadgorliwością. ;)

    Walczyłam z przeziębieniem we wrześniu, to był najgorszy czas, taki przejściowy. Teraz już jest piździernik i sztormownik, wiec luz do wiosny albo do operacji, nabrałam w końcu odwagi i mam już drugi termin, bo pierwszy przesunęłam ze względu na pracę :) No i już chrapać nie będę, a przynajmniej takie są plany :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to będzie ta sprawa z młotkiem? Aaaaaaa!
      Nie wiem jak reagujesz na narkozę ale z całego serca życzę Ci abyś miała tak jak ja - cudne, łagodne sny.

      Usuń
    2. Taaak, oby tylko młotka z siekierą nie pomylili.

      Usuń
    3. Marchewko nie pomylą, gdyby o nogę chodziło to jeszcze na jakąś zupę czy inną szynkę mogliby się skusić, ucho do salcesonu, ale z nosem tak się nie da, bo na nic się nie nadaje

      Usuń
  20. Gratulacje :)
    Blady strach mnie obleciał, że mogę się rozchorować, a zaczynam kurs od poniedziałku, nie wolno mi, absolutnie, nawet katara łapać! bo polegnę, umieram nawet od kataru;P
    codziennie piję wodę z miodem i cytrynką, bardzo wierzę w moc miodziku, bo jednak bardzo rzadko się zaziębiam, ale tych autobusów zawirusowanych z lekka się boję

    OdpowiedzUsuń
  21. Dołączam się do gratulacji.
    Powiedzcie mi, dlaczego u nas chory człek nie dość że sobie krzywdę robi za te 20% pensji to jeszcze zaraża wszystkich wokół? 1 osoba chora i za chwilę całe biuro kicha. Tylko że jedni wyleczą się domowo a inni ( jak ja) lądują na 2 tygodniowym zwolnieniu. żadnych maseczek itp. żadnego unikania kontaktów, rozmów ( można mailem a nie bezpośrednio z kichem, prawda?) Jak zasłoniłam buzię i noc apaszką to patrzyli na mnie jak na idiotkę.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz