poniedziałek, 10 października 2016

migawki z kursu

Zaskakujące - całkiem nieźle nam idzie na angielskim, choć czasem wybuchamy niepohamowanym śmiechem czyli dostajemy ogólnej, długotrwałej śmiechlizny.
Uczy nas miła i fajna dziewczyna i ona również się z nami śmieje bo może to jest zaraźliwe.
Uczymy się całych zwrotów bo jak inaczej skoro mamy na to zaledwie dwa tygodnie. Te zwroty na okrągło powtarzamy i to po jakimś czasie ze zdumieniem stwierdzamy - umiemy!

Mamy więc na przykład:
- proszę rozebrać się do pasa
i tu następuje salwa śmiechu.

Bo było tak - przed kursem należało zrobić badania i poszłam do lekarza a tam lekarka pisze coś zawzięcie  i nie patrząc na mnie mówi - proszę rozebrać się do pasa.
To było jeszcze latem, miałam na sobie tylko lekką bluzeczkę i stanik więc szast prast i już siedzę z piersiami na wierzchu. A pani doktor zmierzyła mi ciśnienie, podpisała skierowanie i już.
Dlatego gdy powtarzamy po angielsku proszę rozebrać się do pasa zawsze ktoś doda - będziemy mierzyć ciśnienie!
A gdy powtarzamy proszę otworzyć usta przypomina mi się podła zabawa pt. zamknij oczy otwórz gębę. Bawiliście się w to?

26 komentarzy:

  1. To wy bierzecie kurs za granice hmmm przyzwoitosci…

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... szast, prast powiadasz?! :D :D :D
    A z tą zabawą to chyba chodziło o paszczę?! :D :D :D
    Naszemu zięciowi mierzono ciśnienie z przyszłą małżonką na kolanach - oj, dziwne wyszło!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to w najbliższym czasie mogę zacząć praktyki na pewnej imprezie, zabiorę ciśnieniomierz ;)

      Usuń
    2. Może lepiej nie zabieraj? Wyniki mogą być średnio wiarygodne. :D :D :D

      Usuń
    3. Help!:))) Eee... znaczy... tego..., no to w końcu jaką zabawę proponujesz?:))))

      Usuń
    4. Zabierz cisnieniomierz, zabierz choc cisnienie mam dobre. Nie wiem jakie bybyło przy rozebraniu sie do pasa ale nie od góry !.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. no to widzę, że impreza zapowiada się przednia;-)

      Usuń
  3. i wciskali coś do jedzenia, c'nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to ja nie chcę iść w tę stronę!
      lepiej pójde pośpiewać!

      Usuń
    2. Podobno rybki głosu nie mają?! :D :D :D
      A śpiewają syreny. ;)

      Usuń
    3. bo ja, proszę szanownego Zenona Drepaka jestem Rybą Niezwykłą!

      Usuń
  4. W mojej przychodni był kiedyś taki debil, który po odpowiedzi na "dzień dobry" kazał się rozbierać- tym w wieku średnim do pasa, tym młodym do majtek.Długo nie popracował, ktoś na niego doniósł, że molestuje kobiety.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A te "nad grobem" przyjmował? :-)

      Usuń
    2. Te miały polecenie rozebranie się do pasa. Ale jako jedyny wówczas lekarz w przychodni wszystkim osłuchiwał serce i płuca.

      Usuń
  5. Ja mam u siebie w szpitalu różnych lekarzy ale żaden do mierzenia ciśnienia nie rozbiera :-D
    Fajnie masz z tym angielskim. Ja sobie wgrałam lekcje na pendrive ale jakoś nie mogę się zebrać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ha ha !!! Z tym rozbieraniem się przed lekarzem to już dawno dużo skeczów znałam. Można się pośmiać, ale w naszej polskiej rzeczywistości to się wciąż zdarza, że lekarz każe się rozebrać, a potem mierzy ciśnienie.

    OdpowiedzUsuń
  7. POczekaj, a co z tym angielskim? jako lektorat na kursie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do tego kursu zawsze jest język obcy gdyż uczestnicy przeważnie wyjeżdżają do pracy za granicę, częściej jest niemiecki, ja mam angielski

      Usuń
  8. Ja pamietam dziecieca rymowanke:
    otworz buzie
    zamknij oczy
    to zobaczysz
    co ci wskoczy!
    Czasem bylo smiesznie;)
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  9. W następnym etapie kursowania się polecam niderlandzki...
    tam dopiero jest śmiesznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. My mowilismy: zamknij oczy otworz gebe, cos ci wskoczy miedzy zeby :-))) No i wskakiwalo, najczesciej brudny paluch.
    Co do angielskiego, nigdy ale to przenigdy nie uslyszalam takiej formulki u lekarza w UK, reszte sobie dopowiedz sama :-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tym otwieraniem paszczy to tylko w domu mama czasem coś wrzucała do pyska, ale nie były to glizdy ani brudne palce tylko łakocie :D

    Za to na klatce schodowej w deszczowe dni z całą podwórkową ferajną bawiliśmy się w "Burza na morzu, duchy w komnacie, kto się odezwie, ten..."
    Kto zna zakończenie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka szkoda że będziesz na poligonie!!! Fajna zabawa!!! :D :D :D

      Usuń
    2. Możecie się beze mnie pobawić, a potem opisać :D Ciekawa bardzo jestem :D

      Usuń

Twój komentarz