poniedziałek, 18 lipca 2016

dobre chwile

Kiedy wczoraj rozmawiałam przez telefon ze swoją siostrą i opowiedziałam jej, że płakałam ze wzruszenia na ślubie, odpowiedziała - nie dziwię się, przecież ten chłopak jest dla ciebie prawie jak syn. 
Sąsiadka widząc moje łzy stwierdziła - pani jest miękka w środku. 
To prawda - uzbroiłam się w wysokie obcasy, czerwony lakier na paznokciach i tusz na rzęsach ale i tak rozpłynęłam się od wspomnień. 
Mały chłopiec przychodził bawić się z moim synkiem. Byli nierozłączni, razem jeździli na wycieczki, razem na wakacje. Musieli mieć takie same zabawki a nawet podobne koszulki i bluzy. Jedli podwójne obiady, w dwóch domach, co było po nich widać. Wybrali inne szkoły średnie ale maturę zdawali w tym samym roku. Opowiadałam im na naszym ganku o postaciach z lektur i siwiałam z niepokoju - zdadzą czy nie zdadzą, bo według mnie nie umieli prawie nic. Zdali oczywiście. 
Potem stał się ten dziwny dla rodziców czas, gdy role się odwracają. Można dzieci poprosić o podwózkę, o pomoc, o załatwienie pilnej sprawy. Można razem pić wino i dowiadywać się o ciemnych sprawkach z czasów dzieciństwa i młodości. Bo nie chcieliśmy pani martwić! I nie martwili zbyt często. 
I idzie taki dorosły facet do ołtarza, mając u boku piękną, młodą kobietę. Człowiek myśli - dzieci, żebyście byli szczęśliwi, żebyście się zawsze kochali, byli po tej samej stronie, trzymali się razem i mieli kogoś, kto pomoże w potrzebie,  Bo życie jest przeważnie trudne albo bardzo trudne. To jak się nie wzruszać. 

Można się bawić na weselu do białego rana? Można! Zwłaszcza jeśli wesele odbywa się w góralskiej karczmie a na powitanie zamiast szampana dostaje się słuszny kieliszek dobrej wiśniówki. Przy naszym stole odbywało się zebranie wiejskie, zebranie strażackie a na koniec kolegium redakcyjne, na którym sołtys wraz z naczelnikiem straży pożarnej stanowczo zabronili opisywania imprezy. 
Protesty  składać u sołtysa na fejsie. 


25 komentarzy:

  1. Sołtys był chyba niedopity jeżeli takie zakazy wprowadzał?! :P :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że dobrze się bawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podaj proszę namairy na tego sołtysa, petycję wyślemy !

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam Sołtysa rozumiem, niektóre rzeczy powinny zostać w sercu;-) wzruszyłam się razem z Tobą a przecież to tylko kawałek tekstu, a przecież nie znam tych ludzi, ale da się odczuć Twoje uczucia, Twoje odczucia.. cieszę się, że było tak super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mi się zdaje, że opisywać zdarzenia zabronił Ci, o których Klarka miałaby najciekawsze historie hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile to jest słuszny kieliszek?

    Toterama

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny wpis, jak zawsze. Wzruszający i jakimś sposobem zawsze mówisz to, co ja bym powiedziała, gdybym umiała to tak pięknie ubrać w słowa. Ściskam :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny wpis, jak zawsze. Wzruszający i jakimś sposobem zawsze mówisz to, co ja bym powiedziała, gdybym umiała to tak pięknie ubrać w słowa. Ściskam :-*

    OdpowiedzUsuń
  9. aaa, poruszyłaś jakże ważny temat weselny!!
    Czyli trunki!
    no ten niby szampan na początek to zwykle słąbe musujące wino w temperaturze pokojowej , brrrr, nikomu nie smakuje!

    a potem jak człek do spirytusu nienawykły ani wódki, to ma przechlapane, jeszcze nie byłąm na weselu w Polsce na któym by przyzwoitego węgrzyna serwowano

    cóż

    trza być trzeźwym na weselu i tyle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piłam przez całe wesele moje ulubione wino, Młodzi specjalnie o to zadbali

      Usuń
    2. ma się chody u młodych ma się dobre wino?
      zupełnie odwrotnieniż w Kanie galilejskiej:)

      Usuń
  10. Wydaje mi się , że doskonale Cię rozumiem. Ja też bardzo łatwo się wzruszam przy różnych okazjach, a szczególnie na uroczystościach kościelnych. Obecnie jest mi strasznie szkoda tego czasu, który tak szybko i bezpowrotnie minął, bo dzieci już dorosły. Został przy nas tylko syn, już pełnoletni, ale i on niebawem pójdzie własną drogą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze - była dobra zabawa jak wnioskuje no iślicznie opisałaś swoje uczucia..

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabronili Ci pisać ? A szkoda :-)))
    Masz dużo wspomnień związanych z tym chłopcem ...
    Nic dziwnego że i łzy...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój młodszy Syn też miał takiego Przyjaciela już od czasów piaskownicy i też byliśmy na Jego Ślubie. Ale jego Los się tragicznie potoczył. Już od kilku lat nie żyje. Mnie teraz łzy poleciały...

    OdpowiedzUsuń
  14. dobre chwile... pozostaną w pamięci....
    "Człowiek myśli - dzieci, żebyście byli szczęśliwi, żebyście się zawsze kochali, byli po tej samej stronie, trzymali się razem i mieli kogoś, kto pomoże w potrzebie, Bo życie jest przeważnie trudne albo bardzo trudne."


    pięknie to napisałaś... brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że protestów nie będzie!
    PS. Gdzie się wzruszać, jak nie na ślubach?

    OdpowiedzUsuń
  16. Czego oczy nie widzą ( nie wyczytają) tego sercu nie żal. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Do dziś brzmi mi w uszach dźwięk upadającej na marmur kościelnej posadzki obrączki. Tak sobie podskakiwała w ciszy, a ja myślałam o tym, że nie wierzę w przesądy... Wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nawet ja się wzruszyłam czytając :-)
    Fajnie Cię widzieć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Klarka! Cudnie opisałaś to wydarzenie. Aż mi sięłzeki w oczach zakręciły ze wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz