środa, 18 maja 2016

para wariatów albo coś w tym rodzaju

Rano a raczej cały dzień nie było prądu więc mi to bardzo skomplikowało życie bo tak - w zimnej wodzie to nie mycie, a kiedy zagrzałam sobie wodę na gazie i umyłam się, nie było jak wysuszyć włosów. Bardzo delikatna nie jestem ale od paru tygodni mam coś z zatokami więc przy dzisiejszej pogodzie (dziewięć stopni i deszcz) nie bardzo mądre byłoby pójście na przystanek z mokrymi włosami. Musiałam więc poczekać i potem już bardzo się śpieszyłam ale w bramie natknęłam się na kominiarza który nie wiedzieć czemu chce koniecznie czyścić nasze kominy co kwartał i tak stał zrezygnowany bo widział mnie w oknie jak się malowałam a otworzyć mu nie chciałam. Maluję się w oknie bo jak nie ma prądu to w domu jest ciemno. Jeszcze bardziej zamotam bo chcę coś napisać żeby  na blogu nie straszyła sponsorowana katarakta. 
No i tak lecę do autobusu a w bramie kominiarz i jednocześnie przyjechał Krzysiek który w środy nie stoi na placu bo ktoś musi załatwiać te wszystkie sprawy z zusem i  skarbówką, układać towar na aucie i w piwnicy, jeździć za towarem, odstawiać auto do warsztatu, zawozić mamę do szpitala i jeszcze parę rzeczy w ten dzień robi ale nazywa się, że ma środy wolne.  I tak - z jednej strony kominiarz i Krzysiek z autem, z drugiej strony ja a autobus już jechał do góry!
To powiedziałam do kominiarza, że tym razem załatwi go Krzysiek raz w życiu, a do Krzyśka powiedziałam - tam na dole na ogrodzie łazi sąsiadowa kura, złap  ją bo podrze grządki i ugotuj obiad bo jak wrócę to na pewno będę głodna, pa! Kominiarz ponoć miał oczy jak nasz kot kiedy widzi zaokienne karmnikowe ptaszęta. 

Przecinka mi brakło bo szybko gadałam i oni myśleli, że obiad z tej sąsiedzkiej kury.

33 komentarze:

  1. Klarko, jadę sobie autobusem z pracy i czytam Cię o aż się zaśmiałam na głos, ludzie się na mnie cokolwiek dziwnie patrzyli :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze że mnie bardziej nie poniosło bo mogłam powiedzieć - najpierw załatw pana kominiarza..

      Usuń
  2. Dobrze, że Krzysiek w rewanżu nie ugotował kominiarza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupa z kominarza moglaby sluzyc potem jako czarna polewka. Zawsze sie ktos znajdzie, komu mozna ja podac. Chocby nastepny kominarz czy kura sasiada. :D

      Usuń
  3. A po coś Ty włosy myła jak deszcz padał? Trzeba bylo saszetkę z szamponem do kieszeni zabrać i użyć jak intensywność deszczu by pozwoliła. Niegospodarność, normalnie niegospodarność. Dobrze, ze chociaż obiad sąsiad zasponsorował, albo raczej jego kura...
    A macie taką zamrażarkę na kominiarza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zamrażalniku to dyżurny rosołek musi być.
      a tego kominiarza to szkoda na kominiarza, taki jakiś uroczy i przystojny i zabawny ech

      Usuń
    2. Znów oplułam monitor. :-) Jesteś Królową szybkich wypowiedzi! Szkoda tylko, że kominiarz nie zwiał, jak tłumaczyłaś skrótami Krzyśkowi, co ma zrobić. :-)

      Usuń
    3. najpierw załatw kominiarza a potem kurę :D

      Usuń
  4. A co masz do katarakty, jakoś się z tym postem polubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu jest tak - prawie wszyscy widząc post sponsorowany nie przejmują się a niektórzy nawet się cieszą, że mi wpadło parę złotych, ale jednak trzymać długo na wierzchu nie ma co

      Usuń
    2. No masz! Dopiero teraz zauważyłem czym się różni notka sponsorowana od niesponsorowanej!!! Ta pierwsza jest podpisana że sponsorowana!!! Mam cicha nadzieję, że za pisanie takich notek, które są jak niesponsorowane jest jakaś premia??? ;)

      Usuń
    3. a ile sensownych komentarzy było :)

      Usuń
  5. Dlaczego tylko raz w życiu?:) Musiał się biedny kominiarz spłoszyć.:)))
    Dobry był rosół?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. poszła się pomalować, załatwiła kataraktę, a potem przyszła i tam wszyscy załatwieni kominiarz, kura i Krzysiek.... horror klasy Z

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha dobra byś była do rozmowy ze świadkami jehowy :D

    www.kropka-za-oceanem.com

    OdpowiedzUsuń
  8. :-))) Przecież kobieta ma też prawo się spieszyć :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja sie pytam, czy ktoś się za guzik na widok kominiarza złapał?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że nie z kominiarza ten obiad ;) Widzę siebie w Tobie, ponieważ jak się spieszę to "wydaję komendy" w jedynie dla siebie zrozumiały sposób :D

    OdpowiedzUsuń
  11. A u mnie kura somsiadów się na siatce powiesiła jak spintalała z moich grządek ;) widzisz, jakby Twój Krzysiu był w pobliżu to by sobie zabrał i dał kominiarzowi zamiast 20 zł ;D- co te chłopy mają, że nie rozumieją o czym my kobitki mówimy bez przecinków c'nie/ Buziaki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Krzysiek kominiarza... raz w życiu, he he he, załatwi!!!
    Już sobie wyobraziłam jak on go tą siekiera abo cuś...

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę sobie,ze kominiarz z Krzyśkiem mogli jakis obiadek wymyśli fajny dla Ciebie:-)
    A chwyciłaś za guzik widząc kominiarza?c:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha a ja tez myślałam, że Krzysiek z tej sąsiadowej kury ma zrobić ten rosół :-)a i przy okazji załatwi kominiarza!
    Uwielbiam tu zaglądać!
    marucia

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też pomyślałem, że rosół to z tej kury... ale trochę dziwnie mi się wydawało :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko dwadzieścia złotych? U nas prawie czterdzieści, też na kwartał. Chyba zrobię z kominiarza rosół rosół;)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Patrzcie jak to się z dobrobytu przewraca, kiedyś kąpiel tylko sobota wieczorem, w miednicy. I to cała rodzina w jednej wodzie :-)
    Ciekawe co sąsiad na rosół z kury ;-)
    Pragmatyk tez ma takie "wolne" dni :p

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze mówiąc moja pierwsza myśl też była taka, że ta kura na obiad zostanie złapana i podana w rosole :)

    OdpowiedzUsuń
  19. :) :) ją bym też Ci zrobiła obiad z ten sasiadowej kury :) dopiero Twoje wyjaśnienie mi uświadomiło czemu się zdziwili ;) widocznie u was jednak nie robi się obiadów z cudzych kur ;)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz