czwartek, 28 kwietnia 2016

z piekła rodem

Dość sceptycznie podchodzę do wrzucanych na fb kawałków takich jak "wytyczne poradni małżeńskiej"(klik) uważając, że ktoś to spreparował dla żartów a ktoś inny wziął to za dobrą monetę i kwituję krótkim - ee, ludzie się nudzą czy co, przecież nikt normalny w to nie wierzy. Nie piszę o takich sensacjach ani z nikim o nich nie rozmawiam, szkoda sobie  i komuś zawracać głowę tyłek takimi bzdurami. 
Ale dziś napiszę. Dwa przykłady. W pewnym przedszkolu (zauważcie - typowo plotkarski zwrot) wychowawczyni powiedziała mamie, że jej synek był bardzo niegrzeczny. Poradziła, by przez tydzień nie zakładać dziecku ulubionej koszulki z  Batmanem. A dlaczegóż to? Bo Batman to postać pochodząca od szatana. 
Wybaczcie mi. Ja nawet nie lubię powtarzać takich bredni i dlatego mi się nieskładnie pisze. 
W tym samym czasie inna wychowawczyni zabroniła dzieciom nosić odzież z postacią Hello Kitty. Bo to postać stworzona przez ojca dziecka umierającego na raka. Ojciec ów miał podpisać z szatanem pakt -  za życie dziecka stworzyć symbol, który będzie czczony przez miliony. Różowy, sympatyczny kotek bez pyszczka. Wcielenie diabła. Hell-o-kitty. 

To ja się pytam - co na to rodzice?! Dlaczego nie pójdą do dyrektorki i jej o tym nie opowiedzą, czego się boją? Zapewniam, żadna, ale to żadna blogerka nie pomoże, sami to musicie załatwić. Ja już nie wkładam rąk do ognia. 







68 komentarzy:

  1. Myślałam, że tylko "za moich czasów" czytające Pottera dzieci dostawały pały z religii. "Zmierzch" pojawił się, jak byłam w liceum, niby święty ksiądz na widok tych książek szalał bardziej, niż my, ci niby opętani, na widok wody święconej.
    Niech się społeczeństwo zajmie naprawdę poważnymi sprawami, a nie szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale o co mu chodziło, bo pierwsze słyszę żeby Chory Portier był szkodliwy?

      Usuń
    2. No przecież magia to ZUO w najczystszej postaci. Katechetka spazmów dostawała na samo słowo "Potter", a jak spreparowałam list z Hogwartu i jej pokazałam, to chciała mi zachowanie obniżyć. :D

      Usuń
    3. o, my z kumplem też sobie listy z Hogwartu wysyłaliśmy nawzajem :P

      Usuń
    4. Ojciec mojej koleżanki przeprowadził z nami godzinną pogadankę na temat szatana obecnego w Harrym. Nawet mam gdzieś od niego książkę na ten temat, rekomendowaną przez Kościół...

      http://www.kosciol.pl/article.php?story=20060103124235166 - brak słów

      Usuń
    5. Klasa mojego dziecka kilka lat temu nie pojechała do kina na którąś część Pottera, bo trójka rodziców się sprzeciwiła, mówiąc że nie po to wkładają tyle wysiłku w wychowanie swoich pociech, żeby im teraz pozwalać oglądać takie szkodliwe filmy...

      Usuń
    6. Ciekawe dlaczego tak nie mówili katecheci w l.80 o kultowym juz Robin Hoodzie?:-)
      Tam dopiero bylo pelno magii,czarów...w którymś odcinku większość z drużyny R.H byla opętana przez zle moce...
      Wówczas chodzenie na religię bylo odskocznią od lekcji i odpoczynkiem...a księża zajmowali się trochę bardziej poważnymi rzeczami....
      A nie doszukiwaniu sie pierdol(czyt.realnego zagrożenia)w książkach dla młodzieży...
      Chore klimaty...

      Usuń
  2. Klarko, dwa lata temu, wmojej szkole zrobiono wyjazdowa Radę Pedagogiczną, do liceum w Pniewch, prowadzonego przez siostry.Tematem były zagrozenia -Hello Kitty, lalki Monster cos tam...joga (sic!)...dzieci rozwiedzionych( tak!) itp...a obecnośc obowiazkowa. Na szczęście zebrała sie grupa odwaznych i wyszłyśmy...ku oburzeniu prowadzących, ale fakt pozostaje faktem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu gratuluję, ja również bym wyszła! Teraz dopiero o tym piszę bo choć docierały do mnie podobne wiadomości, nie poświęcałam im uwagi myśląc, że to szybko przejdzie. A poza tym szanuję moich czytelników i wiem, że nie chcą abym pisała o takich bzdurach.

      Usuń
  3. Czy w tych przypadkach - nie mam pojęcia, ale prawdą jest, że często rodzice boją się iść na skargę do dyrektora przedszkola, szkoły albo do biskupa, gdy katecheta ma niecierpliwe ręce. Bo często ktoś, kto na skargę idzie później w swoim środowisku ma kłopoty (szczególnie w mniejszych miejscowościach) i dostaje łatę rozrabiaki albo krzykacza. Interwencyjne programy w TV co rusz pokazują różne wydarzenia, w których udarzające jest, że natychmiast społeczność się dzieli i zawsze znajdzie się grupa, która usiłuje wydarzenie bagatelizować, a tych co problem ujawnili, napiętnować.
    Ciekawostka czy to tylko polska specjlaność?

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, czego się boją, ale ten mityczny strach towarzyszy nam od zawsze. Pamiętam, że za komuny panowało powszechne przekonanie, że MUSI się iść na wybory i w pochodzie 1-wszo Majowym. Ludzie psioczyli, ale szli bo się bali. Moja mama tak się bała, że kłamałam, że idę głosować, robiłam krótki spacer i wracałam do domu. I jakoś nic mi się nie stało. Później, gdy moja córka była w liceum, nie chodziła na te majowe pochody. No, wzywali mnie do szkoły, ale nic więcej sie nie działo. A gdy kończyła szkołę, nastąpił wiadomy przełom i w jej maturalnej klasie wezwano mnie z powodu, że nie brała udziału w rekolekcjach. Ale maturę zdała.
    Mój wnuczek w podstawówce jako jedyny nie chodził na religię i przeżył. Teraz, w gimnazjum, jest takich trzech i jeśli maja jakieś kłopoty, to za nieuctwo, a nie z powodu absencji religijnej.
    Czyli idzie ku lepszemu...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @damakier - żeby jeszcze w małych miejscowościach szło ku lepszemu, ale tutaj to zdecydowanie trudniejsze.
      Ja też maturę zdałam w 1981, choć, jak się później okazało, jako jedyna w klasie petycji o powieszenie krzyży w klasach, nie podpisałam :D Myślę jednak, że teraz iść pod prąd młodym jest dużo trudniej.

      Usuń
  5. O Kitty słyszałem a teraz jeszcze Batman. Boże mój
    a Superman?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe czemu nie przekuli Hello Kitty na swoją chwałę?
    Przecież ojciec umierającej na raka dziewczynki mógł modlić się o jej uzdrowienie do Boga i w tym czasie by osłodzić jej cierpienia stworzył słodką maskotkę a Bóg w nagrodę za jego modły pozwolił by i innym się spodobała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre rozwiązanie...ale trzeba chcieć jeszcze a z tym gorzej.
      Monika

      Usuń
  7. Oj uważaj, Klarka, bo Ci nowa władza światło na blogu zgasi... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale że prezes nie lubi różowych kotków? eee, może lubi :D

      Usuń
    2. Albo komentowanie zamknie.

      Usuń
  8. U Ciebie Klarko jak zwykle ciekawie i kontrowersyjnie :).Gratuluję i pozdrawiam :)Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
  9. A jak pani w przedszkolu jest ruda, to znaczy JEST FAŁSZYWA, to znaczy lepiej takiej pod opiekę dzieci nie dawać....
    Każdy wierzy w to, w co chce wierzyć:)
    Trochę nie na temat napisałam, ale aż mną zatrzęsło.

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie to nawet ksiądz by nie zrozumiał, dlaczego koszulka z Batmanem może szkodzić, i jakby miał to by dzieckom rozdał

    OdpowiedzUsuń
  11. :)))Zawsze cos wymyslali. W mojej wczesnej mlodosci, raczej dziecinstwie jeszcze, uczestniczylam (z wlasnej nieprzymuszonej woli bo mnie zachwycala teatralnosc mszy i wystroj kosciola, i malunki nawet na suficie, wota w oltarzu, na deser oplatek... dziecko lubi takie 'imprezy ' niedzielne po poranku w malutkim telewizorku) w mszy i tam uslyszalam, ze ksiadz reklamuje ksiazki z jakiejs listy (szybko zrozumialam, ze to byla lista czarna lub zakazanych ksiazek). Lista byla dosc dluga ale niektore tytuly gdzies widzialam ( w swoim domu i u sasiadow...). Jednak jeden tytul mnie zaciekawil. Brzmial "Szerszen". Pszczola moze by nie zwrocila na siebie uwagi ale ten szerszen to miod na moja dusze - pomyslalam. Zapamietalam tez nazwisko autora Wojnich (pomyslalam, ze to bedzie pewnie o tematyce wojennej... lubilam, bo pradziadek zginal na wojnie... i w domu to bylo jakies tabu). Co sie nabiegalam to moje ale przeczytalam. Inne z tej listy tez. Zakazany owoc? Soczysty, miesisty... Mniam. Ta antyreklama okazala sie dobra reklama. Oczywiscie o czytaniu milczalam (podczytywalam pod koldra z lampka na bateryjke). Potem byly jakies zeszyty spod Wiezy 'ajfla' ...teraz podczytuje blogi, takie wymuszone blogi... :)))) I :) "chorego portjera" :) (pierwsze slysze) tez czytalam nawet dzieciom...

    OdpowiedzUsuń
  12. A koty? Zwłaszcza czarne? Koty przecież to w ogóle są diabelskie stworzenia i też trzeba się ich bać :)
    U podstaw takich rzeczy leży faktycznie lęk. Dawniej bano się burzy i czarownic. Lęk (który w człowieku czasem tkwi głęboko) trzeba gdzieś umieścić, więc ludzie podchwytują niestety takie rzeczy i tracą zdrowy rozsądek.
    Ella - 5

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się nawet wierzyć nie chce ,że faktycznie opisane przez CIebie historie miały miejsce. I mają pewnie. Bozi dziękuje,że we właściwym czasie wyjechałam....

    OdpowiedzUsuń
  14. Od ostatnich wyborów już nic mnie nie dziwi- polskie społeczeństwo, a raczej 35% tegoż, pokazało jakie jest mądre, rozważne,przewidujące.
    Mam nadzieję, że im się czkawką wróci ten wybór.Jestem jednak zdania, że wszystkie zachodzące w życiu społecznym anomalie powinno się piętnować głośno i wyraznie, a nie techniką jedna pani drugiej pani. Nie podobało mi się to, co wciskali w naszej parafii dzieciom na religii jak również i to, że były werbowane na lekcję gumą do żucia, więc nie posłałam dziecka na religię. I nawet proboszczowi powiedziałam dlaczego. Ludzie powinni wreszcie przestać się bać wypowiadać własną opinię i powinni robić to co uważają za właściwe, a nie kierować się postępowaniem innych. Etyka obowiązuje wszystkich, nie tylko wierzących i jest znacznie starsza niż dekalog.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie sie boja wykluczenia ich ze spolecznosci. Etyka teoretycznie obowiazuje ale jak ludzie malo czytaja to nie we wszystkich rodzi sie wewnetrzny 'filozof' a 'wytykanie palcem' za odwage wlasnych pogladow jest realne jak nic. (Anonimowy anonim)

      Usuń
  15. Jak kupiłam sobie bluzkę że znakami jing i jang, to syn koleżanki mi powiedział, że ich katechetka mówiła że to znak szatana. Myślałam że padne - musiałam się dziecku tłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Skąd ja to znam... Kiedy jeszcze pracowalam w szkole, uczyl taki ksiądz, ktory bez przerwy komentowal na przerwach,jakie to lektury teraz kazemy dzieciom czytac (tak jakby to od nas zalezalo) i ze on by zakazal. Nawet na religii mowil uczniom, zeby napisali do kuratorium albo ministerstwa o zmiane tych lektur, ktore są "diabelskie", tak je nazywal:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. iza
      sorry za brak dostepu do mnie
      mam nadzieje, ze to chwilowe:)

      Usuń
    2. Nadzieja jest matka, hmmm, matka inaczej niemadrych.

      Usuń
  17. Przecież magia, bajki, baśnie - to wytwory ludzkiej wyobraźni, czyli coś, czego tak naprawdę NIE MA. To jak można walczyć z czymś, czego nie ma? Bo jeżeli ktoś to zwalcza, to znaczy, że w to wierzy. Ale to moja opinia.:)))
    Harry be, a baśnie Andersena i braci Grimm to w porządku? Powinno się konsekwentnie zakazać wszelkich opowieści fantastycznych. Wykasować wszystkie bajki dla dzieci i spokój.:)
    Mnie kiedyś napadła jakaś pani, bo miałam kolczyki w kształcie ankh. Podobno jest na liście przedmiotów zakazanych.:) Nawiązania do starożytnego Egiptu nie rozumiała, w jej oczach byłam niemal kapłanką jakiegoś pogańskiego bóstwa i ściągałam zło. Uch! Noszenie na palcu pierścionka-różańca jest w porządku. No dobra, już siedzę cicho.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżankę córki w podstawówce pogoniła katechetka za noszenie wisiorka z pacyfką:)

      Usuń
    2. Grażynko,a ja kochałam zespol Ankh(lata 90)ja niedobra!!!

      Usuń
  18. Boże, toż mój katecheta z liceum byłby w obecnych czasach wyklęty..nie dość, że uczył nas modlitw w różnych językach, w tym po hebrajsku, to jeszcze kazał książki czytać.....i to jakie ! Gide, Theilhard de Chardin, Zola, Waltari.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wytyczne czy prawdziwe czy zmyślone to i tak były śmieszne:-)
    A co do Kitty to moja kuzynka tez mi takie uświadomienia co i raz robi. I podobno kucyki My Little Pony też zuo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wytyczne rąbnęłam beztrosko z Twojego bloga i to z przekierowaniem na notkę, wieczorem dopiero poprawiłam - przepraszam, mam nadzieję, że się nie gniewasz

      Usuń
    2. No co Ty o co niby mam się gniewać:-) przekierowuj sobie gdzie chcesz, jedna plotkarska notka wiosny nie czyni:-)

      Usuń
  20. A Prezessimus tak koty lubi... Ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :-D Ale to się jakoś kłóci z oficjalną linią Prezessimusa, nie uważasz...? ;-)

      Usuń
  21. repowoman- miło mi- bo mnie też coś takiego napadło parę dni temu i zaczęłam szukać w swoim księgozbiorze książki Miki Waltari -Egipcjanin Sinue -znalazłam i chcę porównać jak to odbiorę teraz mając wiele lat życia za sobą(czytałam jako młode dziewczę przed maturą) -pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. repowoman -anonimowy to -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy odnajdziesz w Sinuhe (ksiazce) powtarzajace sie zdanie: 'tak zawsze bylo, tak zawsze jest'.

      Usuń
    2. Ja do wielu książek czytanych w młodości lubię wracać w różnych okresach życia.Po różnistych doświadczeniach zupełnie inaczej " się czyta " i Egipcjanina i moją kochaną Krystynę, córkę Lawransa, już nie wspomnę o Dostojewskim, bo mieliśmy w liceum ambicję czytania tegoż ;p

      Usuń
    3. Ooo, ja tez chetnie bym posluchala audiobooka o Krystynie (nie mam jednak jak zdobyc) bo to ksiazka, ktora za pierwszym razem nie byla latwa w odbiorze. Po latach wlasnych doswiadczen czlowiek odbiera nawet znana juz tresc zupelnie inaczej... Fakt! (ö)

      Usuń
    4. Ja mam wydanie Krystyny z 1935 roku, czytam jako kolejne kobiece pokolenie :)

      Usuń
  23. Moja corka pod choinke dostalam dwie lalki Monster. Nie lubie ich za bardzo ale prezent to prezent. Po kilku dniach zaczela przychodzic do mojej sypialni z placzem ze jej duchy chodza po pokoju. ( ma 6 lat i spi juz od dawna z 4 letnim bratem na lozku pietrowym). Sadzilam ze cos obejrzala u babci i sie przestraszyl( dlatego u babci bo my TV nie mamy,)Ale sytuacja powtarzala sie co noc.Mala zostawala histerii,krzyczala ze duch chodzi po domu, wchodzi do pokoju, trwalo to 3 tygodnie. Zaczelam szukac przyczyny. Przez przypadek natknelam sie w necie na informacje dotyczace tych lalek i ich wplywu na dzieci. Lalki zabralam. Jeszcze tylko jedna noc po zabraniu lalek corka przyszla - potem wszystko sie skonczylo. Pozostale jej trauma w postaci koniecznosci zamykania drzwi w dzieciecym pokoju - zeby jej nikt nie wszedl. Takze... ten....myslcie sobie co tam chcecie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie, jak Ty.
      Wiele jest dziś duchowych zagrożeń, ale ludzie nie mają na ten temat żadnej wiedzy.
      A szkoda.

      Usuń
    2. Najbardziej mnie zaniepokoil fakt ze my tak wlasciwie od roku dopiero zaczelismy zyc zgodnie z nauka Jezusa- daleko mi do moherow jednak nasza religijnosc stala sie bardzo. Szatan nie neka tych ktorzy sa daleko od Boga- tylko tych nawracajacych sie. To o nich walczy. Pewnie gdyby osobiscie nie dotknal mnie taki przypadek tez bylabym sceptyczna. Ale zdarzylo sie to mozemy dziecku wiec gdy tylko wyplywa taki temat to dziele sie tym spostrzezeniem. Jesli choc jedna Matka zastanowi sie zanim kupi cos takiego dziecku to warto. A inni niech sadza ze jestem nawiedzona- co mi tam;-)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Biedne dziecko!

      Usuń
    5. Szok, wy tak naprawdę? Mamusia niech się lepiej zainteresuje na jakie strony dziecko w internecie wchodzi i jakie filmy ogląda u babci. Jak również co babcia dziecku szepce na uszko. A potem niech się idzie i pomodli jak jej to ma ulżyć.
      Duchy kurna mać... Ludzie to som jednak ciemne. W XXI wieku! W głowie się nie mieści.

      Usuń
    6. Musiały być diablo szpetne te lalczyska, że biedne dziecko się bało. Droga Madziu, zapewniam Cię że diabeł nie czyha na takie małe dziewczynki, zbieraj siły na później. Jeszcze nie słyszałam by dziecko lubiło zamykanie drzwi, pomyśl o tym.

      Usuń
    7. A jaki ten szatan szpetny, ze hoho i halo.

      Usuń
    8. Madziu, moze coreczce w zamian za te nawiedzajace i straszace laleczki nalezy podsunac laleczke inaczej dzialajaca. Jakas szmacianke o nazwie 'laleczka wudu' i nazwac ja szatanek, jak sie dziecku nie spodoba to szatankowi wyrwie rozki, wasy, uszy, rece, nozki, ogon a nawet leb... mozna to w imieniu dziecka samemu zrobic! Madziu, glowa do gory, zawsze cos mozna wymyslic!

      Usuń
  24. Ja nie musze takich szukać daleko, bo w rodzinie mam pewną gorliwą chrześcijankę co powtarza, że postać Myszki Miki ma pochodzić od diabła, że Disney podpisał z nim jakiś pakt itd aha i że motyw sowy na niemowlęcych ubrankach to sciąganie na dziecko jakiegoś nieszczęścia (a ja głupia myślałam, że sowa to ptak uchodzący za symbol mądrości)...więcej by tego znalazł. Mój mąż jeszcze próbuje jej tłumaczyć ale to jak grochem o ścianę inni już kwitują tylko pobłażliwym uśmiechem.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  25. Były już Teletubisie, więc...zawsze się znajdą nawiedzeni.
    Rodzice powinni reagować za każdym razem. W końcu podobno mamy światłą oświatę...

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja osobiście nie darzę sympatią świnki Pepy (czy jak jej tam) bo ma krzywy ryjek i tak dziwnie patrzy:))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Ludzie stali się jacyś przewrażliwieni, ja nigdy się nie zastanawialam dlaczego Żwirek mieszka z Muchomorkiem, dlaczego na całą wioskę Smurfów jest jedna dziewczyna, tylko Rumcajs miał "normalną" rodzinę. Na fb pełno takich głupot, może się komuś nudzi, a może jest dziwny.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytam post i komentarze i wierzyc mi sie nie chce... Cos sie komus najwyrazniej popitolilo...
    Albo swiat realmy z tym wyimaginowanym zlal sie w jedno. I teraz Kitty do spolki z Batmanem bedzie latac na nimbusach w Hogwarcie.
    Dobre :)

    A owym Mamom przedszkolakow podpowiem: Pani Przedszkolanka narusza godnosc osobista mojego dziecka i moja wolnosc wyboru swoimi pogladami o koszulkach.
    U mnie, w USA, sprawa juz by sie kwalifikowala pod sad za naruszanie swobody konstytucyjnej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Myślę, że od czasu zmiany władzy w tym kraju, takie historie zdarzaja sie coraz częściej. Po prostu ludzie zakecenie na punkcie religi czuja sie coraz bardziej na siłach by narzucać swoje przekonania. Ciągle docierają do moich uszu podobne absurdy. Nie tak dawno było przecież głośno w mediach o sądzie, który zarządał zaświadczenia, że ktoś jest praktykujący katolicyzm (czy coś w tym rodzaju, szczegółów już nie pamiętam). Katolicy narzekają na świadków Jehowy, że łażą po domach i zawracają tyłek, sami jednak nie zachowują się lepiej - dlaczego wtracają się do prywatnych spraw innych ludzi?

    OdpowiedzUsuń
  30. Iwona A.Już wiem ,że cię lubię i wiem dlaczego :) Eliza F.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz