piątek, 15 kwietnia 2016

o chodzeniu z kijami

No dobra, przyznam się. To chodzenie z kijkami wcale nie jest takie proste i cudowne jak wszyscy mówią. Przynajmniej dla mnie. Ale się zawzięłam, trudno. Zaczęłam od zepsucia kijków. Chciałam ustawić wysokość i wyszło mi. To co ze środka mi wyszło, czyli z dwóch wyszło cztery i nie dało się włożyć i zakręcić. Łukasz stwierdził, że jak jest napisane stop to znaczy, że nie należało wyciągać dalej. A ja myślałam, że stop to znaczy schudłaś 20 kg i koniec męczarni hurra hurra.
Złożył tak jak należy i pewnego pięknego dnia wydobyłam z dna szafy jedyny dres w który się mieszczę bo jest bardzo rozciągnięty, zabrałam też słuchawki  aby udawać, że nic nie słyszę i w drogę. Już przy bramie natknęłam się na Krzyśka czyszczącego drucianą szczotką  ogrodzenie. Idziesz ze mną? - spytałam, mając nadzieję, że dołączy. Nie chce mi się, wolę już bramę czyścić! To czyść, idę sama - i poszłam. 

Dziś jest piątek więc nie zamierzam nikogo przepraszać za rozwlekłe pisanie, szybciej Wam zleci czas. Do brzegu daleko. 

Nieraz widziałam panie maszerujące z kijkami. Nie tak jak ja w zeszłym roku, gdy przez całą drogę niosłam je niczym oręż, nie. One szły lekko, zgrabnie przekładając kijaszki jeden do przodu drugi do tyłu.  Towarzyszył im rytmiczny stukot. Chodniki mamy we wsi, wszystko zabetonowane, zagrodzone, obsadzone tujami i  zaasfaltowane to stuka się kopytami, obcasami, kijkami i czym popadnie. 

Wyszłam już za bramę czy jeszcze nabieram odwagi? Może mnie nikt nie zauważy. 
Dzień był. Piękny dzień. Ciepły i słoneczny. Koło osiemnastej, trochę wcześnie na chodzenie i bieganie, o tej porze ludzie jeszcze mają inne zajęcia. Dopiero koło dwudziestej słychać ten charakterystyczny stukot i ujadanie psów. Nie cierpię tego - przechodzę koło posesji i nagle tuż przy parkanie wściekłe szczekanie psa. Zawału można dostać. 
Wyszłam już?
Dobra, Krzysiek nie idzie to nie. Radio chili, słuchawki do uszu, nic  nie słyszę, nikogo nie widzę bo patrzę pod nogi.  Dzień dobry panie Marianie, a nie, nie trenuję jazdy na nartach bez nart, tak tylko się chciałam przejść bo koło domu śmierdzi farbą. 

Ała ała aaaaaa! Czubek kijka wbił mi się złośliwie w stopę obutą w moje najpiękniejsze (jedyne, dlatego najpiękniejsze) sportowe buty. Krew się nie polała ale niewiele brakowało. Nie dźgać w chodnik tak mocno. 
Witam witam, a dziękuję, wszystko dobrze, tak się chciałam przejść bo się zasiedziałam w domu. Piękne kwiaty, i ogród jak zawsze czarujący.

Nie kopać w kije. Nie walić kijami w nogi. Do rytmu, tam da rara ra tam tam, wiadomości - ostrzeżenie o ulewnych deszczach ojeju jeju a miałam jechać na zakupy to się nie da chodzić od sklepu do sklepu z parasolem i torbami, szkoda szkoda. 
Cześć, do Modlniczki nad staw a wracam polami, idziesz ze mną? Głupio mi samej, no trudno, to idę dalej. 
Co te samochody mnie tak omijają szerokim łukiem.  Kije bardziej przy sobie. Tu wąsko jest a ja szeroka. 
Nad stawem sielanka, Żul Jan i  Men eL z kolegami gaszą pragnienie. Nie wodą ze stawu. Ludzie, jak mi się chce pić a sklepik zamknięty, trzeba brać ze sobą wodę. Tak tak, wodę brać a ciekawe gdzie sikać, u mnie to działa tak - wodę wlej wodę wylej. 
Kijki do ręki, narty na nogi  i z powrotem do domu. Przez pola. Pięknie jest. Ptaki śpiewają jak opętane, pachnie wiosna. Błoto sięga po napis stop. 
W radiu znów mówią o tym zagrożeniu deszczem, to jutro z chodzenia nic, ale dobrze, ledwo żyję, wszystko mnie boli, przeleciałam przez wieś jak ruska rakieta.

Na drugi dzień ostrzeżenia meteorologiczne o ulewnych ukazały się na gminnym portalu.  
Czekałam do szesnastej, nie spadła z nieba nawet kropla.  Włożyłam więc dres i swoje najlepsze sportowe buty, zabrałam kijki narty na nogi  i w drogę! 












51 komentarzy:

  1. od samego czytania chudnie się dwa kilo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotka, my może lojalnie ostrzeżmy. Taki jeden z kijkami chodził po polach i zawędrował na maliny... pamiętasz? :D

      Usuń
    2. zachowując resztki godności staram się nie napadać facetów w środku pól i łąk, w malinowym chruśniaku też nie

      Usuń
    3. Asia ma rację, chodzenie z kijkami jest śmiertelnie niebezpieczne!
      dobrze, że się starasz a jak Ci wychodzi?

      Usuń
  2. ciocia dobra rada15 kwietnia 2016 11:19

    Brawo, brawo. Wirtualnie.
    Na te stukania o asfalt jest rada. Dobra rada: zalozyc gumowe stopki na kijki. Nie stuka, nie slizga sie, nie wbija w buta. Wyprobowane. Ja tylko zima zdejmuje te gumowe nakladki i wbijam sie nawet w lod tym szpikulcem, reszta czasu w gumkach. Bardziej bezpiecznie.
    Rada dwa: z kijkami sie chodzi ale mozna nimi inaczej wymachwac, na polach, jak drazkiem, nad glowa, za plecami, pod kolanami.
    Aby zlapac rytm, warto pocwiczyc w domu, na sucho, gumkami przywiazanymi np do trzepaka. O jak to tez fajnie dziala na okolice pasa; mozna na proste nogi, mozna na przysiadzie, mozna w pozycji zjazdu z gorki (moja ulubiona pozycja. Jak rece mam juz skoordynowane to gume zakladam na nogi i wymachy: doopa maleje w mgnieniu oka, no, moze po sezonie cwiczen, ale maleje i obwod w udach. :))))
    Zycze przyjazni z kijkami!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednak w gumkach to zawsze bezpieczniej;-P

      Usuń
    2. Zawsze. :)))
      Ta gumka do trzepaka przyczepiona to taka grubsza guma do majtek, albo spodnie od dresu. Te jeszcze zbyt ciasne, byle byly dobrej jakosci i w miare elastyczne, tak, zeby sie i naciagaly ale i sciasnialy wg potrzeb.

      Usuń
    3. wszędzie ogumienie ma znaczenie :o

      Usuń
    4. Dobrze, że ci buty sportowe gumowane nie wydają takich ohydnych, plaszczących odgłosów - już lepiej stukać! ;)

      Usuń
  3. Kocham Cię Klarka ty nasza "ruska rakieto" :) pełen miłoścvi i uznania ja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze lepiej zostawic kijki w domu - nic nie stuka. Pozna popatrzec na widoki, nie dbac o koordynację, pogadac z ludźmi bez wstydu, że mu narty ukradli.
    Klarus - bądź poważna, swoje lata juz masz !!!
    Pozdrawiam hasłem - przez sport do kalectwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przez kalectwo do kijkow15 kwietnia 2016 12:24

      Piotrze, kijki zawsze mozna zabrac ze soba. Niech spelniaja funkcje torebki (torb) podczas spaceru bez kijkow. Tylko, ze z kijkami to sie zapie...psza a bez to sie tylko czlowiek powoli posuwa.
      Klarko, z kijkami tylko, z kijkami.

      Usuń
    2. z posuwaniem powoli to nie jestem pewna że to tak jest, po pięćdziesiątce człowiek posunięty znacznie :(

      Usuń
    3. och Klarko, gdybyś ty na tych zakupach te kijki wtedy miała... ale by spieprzali;)

      Usuń
    4. A ja bym jednak wzięła i narty, wieś by zbladła po czym padła ;)

      Usuń
    5. a potem to już nic tylko za Ural!

      Usuń
    6. A Tobie nie dali do tych kijków takich gumowych nakładek, żeby nie stukały??? :D :D :D

      Usuń
  5. Ależ marudzisz, w tym wieku jeszcze ludzi się wstydzisz? A niech gadają, niech zazdroszczą! A Ty rób swoje.

    OdpowiedzUsuń
  6. mam piekne kije
    zaraz po tym, jak je dostałam, zerwałam sobie więzadła przednie krzyzowe w kolanie, i nie tylko to
    i jakoś mi się odechciało, najpierw musiałam oswoić kije zwane kulami :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaale, nie przez kije się uszkodzilam, tylko przez narty!

      Usuń
  7. Ale nie napisałaś czy dobrze ci się chodzi. I czy Cię wszystko boli po pierwszym razie? :-) bo jak boli to znaczy ze działa. Tak mówią. Ja też wobec tego muszę chyba zacząć. Klarka jesteś moim idolem :-) Nie zacznij latać szybowcem, proszę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój problem polega na tym, że jeśli uczestniczę w jakimś projekcie (praca, działanie społeczne) to czuję rodzaj lojalności i nie mogę tego opisywać tak, jak opisuję a raczej wyśmiewam osobiste poczynania. A ludzie i tak się boją że ich opiszę. I niech się boją. Pomyślę o tym lataniu na oknie.

      Usuń
  8. Moja mama zaczęła kilka miesięcy temu. Teraz wciągnęła i tatę. Ale okazało się, że źle chodzi i łokcie bolą. Wydaje się, że chodzić to nic trudnego, a jednak okazuje się, że kijki maja stukać nie z przodu a z tyłu (coby stopy nie uszkodzić? :) )

    https://www.youtube.com/watch?v=QH3_OqPTaNI

    film ma tylko 2,5min :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To tak przy temacie kijków - jeździsz na nartach? Gdyby nie to, że ok. 18 to ja dopiero do domu zjeżdżam to bym z Tobą wirtualnie chodziła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeździłam w czasach, gdy narty były osobno a buty osobno, potem już nie

      Usuń
  10. Dobrze wiem, co robię, kiedy na wszystkie rady znajomych - "jak już tyle spacerujesz z Wroną, to spraw sobie kijki" - zdecydowanie odpowiadam - "nie mogę, bo muszę mieć wolną rękę na smycz, a drugą do rzucania patyków".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widuję czasem dziewczynę z dzieckiem w chuście z psem na smyczy, też zasuwa chyba dla formy, podziwiam!

      Usuń
    2. No i proszę, taką fajną wymówkę mi popsuałaś...;)

      Usuń
  11. Tak trzymaj, Klarko :) Ludźmi się nie przejmuj, niech się pochwalą sami swoimi osiągnięciami sportowymi.
    Filmik instruktażowy obejrzyj koniecznie, jeśli chcesz prawidłowo chodzić, pełno ich w sieci.
    Do tego, jak ktoś wyżej pisał - gumowe buciki, jesli chodzisz po twardej nawierzchni.
    A masz ustawioną odpowiednia wysokość? To jest bardzo ważne.
    Ja też sama chodzę i biegam, tzn. teraz nie, ale może niedługo znów zacznę kolejny mój powrót do aktywności fizycznej.
    Wybacz, jeśli się za dużo powymądrzałam w tym komentarzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie na osiedlu większość pań (tych co to już dobrnęły do 8o-ki) człapie z kijkami i większość z nich merda nimi niczym łyżką w cukiernicy.
    A tempo zabójcze, niemal stoją w miejscu.Jest poza tym kilka, które ciągną kijki za sobą zapewne po to by za szybko nie iść. A mnie zabroniono takich rozrywek jak szybki marsz lub truchtanie. Mogę tylko ćwiczyć w pozycji horyzontalnej. Zestaw obejmuje gumę i duuużą piłkę. Perwersja, no nie????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie perwersja tylko pilateks.

      Usuń
    2. na piłce to ja seriale oglądam ;)

      Usuń
    3. Na piłce? Powiedz jak to robisz, ja mam dużą piłkę, ale nie mam TV, a czasem tez bym jakiś serial obejrzała;-)

      Usuń
    4. Stokrotko Blogowa, masz przeciez Internet i komputer PLUS pilka = ogladanie serialu. :)))

      Usuń
  13. Taka oto impresja na temat (anonimowe z netu):
    "Up­ra­wiam nor­dic wal­king. Ruszam z kij­ka­mi. Zaw­sze na po­lu, na łące stoi kro­wa. Otóż ta kro­wa myśli, że jes­tem jej właści­cielką, która po nią przyszła. Widzi mnie i pod­no­si łepek. Spra­wia wrażenie, jak­by wołała : "Mmmmmmmud­no mi! Za­bierz mnie stąd" Żal mi krówki, bo chce do dom­ku już. Ja idę, a ona mu­si stać. Zwierzę ob­serwu­je mnie bacznie i po raz ko­lej­ny nie­szczęśli­wie muczy, kiedy oka­zuje się, że nie ja jes­tem jej wy­bawi­cielką. Wra­cam tą samą trasą. Krówki już na po­lu nie ma. Jej właści­ciel­ka zab­rała ją. Widzę krowę i jej pa­nią idące kil­ka­naście metrów prze­de mną.
    Kro­wa macha ogo­nem. Może macha do mnie?".
    ściskam i niezmiennie zapraszam

    p.s. od ponad 20 lat moja żona jest w znacznym stopniu niepełnosprawna; nabiegam się zatem dosyć (zakupy, sprawy urzędowe itp.), być może nordic walkig byłby dla mnie atrakcyjną odmianą?!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, nie chodzi się z kijkami po twardej nawierzchni! Chcecie sobie nadwyrężyć to i owo?Tylko po leśnych duktach, po polnych ścieżkach... Przez brukowano - asfaltową wieś tylko jak broń - na ramieniu!I one rzeczywiście maja być troszkę z tyłu - to nie laski do podpierania się! Uwielbiam Panią czytać, Pani Klarko :) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to zmartwionko bo właśnie głównie po twardej nawierzchni spaceruję. kijki nabyłam żeby spróbować a tu taka wiadomość.

      Usuń
  15. To ja, druga Iza, "ta od Rybki":-) Tez chodze z kijkami od dawna. Czasem biegam. Robie to dla poprawy samopoczucia i zeby lepiej spac (mam z tym ogromny problem). Na poczatku w moim malym miasteczku niektorzy pukali sie w czolo, widzac pania nauczycielke, niemloda juz, z kijkami. Mialam to w nosie, a teraz przyzwyczaili sie. Zreszta i inni zaczeli chodzic.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Fakt, przez wieś najgorzej. Każdy się czuje w obowiązku skomentować bardzo dowcipaśnie poczynania "nordicków".
    Chodzę po okolicznych lasach, polach i łąkach. Uwagami bliźnich przestałam się przejmować, poznałam okolicę i wiem, że u nas najpiękniej. Schudłam, wysłuchałam mnóstwa audiobooków, zobaczyłam i usłyszałam nieskończoną ilość pięknych okoliczności przyrody. Co prawda rodzina się podśmiewa, że chodzę "do wilka",ale i oni pomału się przekonują, że ten wilk nie taki straszny.
    Samych sukcesów w chodzeniu życzę.

    OdpowiedzUsuń
  17. W mojej wsi już tyle ,,patykowców'', że na nikim nie robią wrażenia. Mam dopiero trzy dni doświadczenia... Na razie bakcyl połknięty, choć jeszcze z techniką nieco na bakier. Lewy kijek jakoś się za mną ciągnie, zamiast równo pukać... Ale dojdę do wprawy. Chyba?...

    OdpowiedzUsuń
  18. Weekend. Zamiast odwiedzin u Douglassa czy Sephory....tez pójdę spacerkiem-bez kijków- za to za rękę z dziecmi;) do lasu. W koncu- ogloszono- wiosne.
    Skoro buty do biegania kupilam w zeszloroczne Walentynki to w koncu trzeba by z nich zrobic uzytek. Zamiast dresiku- legginsy (taki czas ze wszystko ze mnie spada;)- prawie wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  19. Najlepiej chodzi się brzegiem morza- rankiem albo wieczorem, kiedy ludu nie ma- boso!

    OdpowiedzUsuń
  20. o tak brzegiem to bym pochodziła ::)

    natomiast w temacie kijków- przymierzam się pomalutku. Spaceruję dużo, niestety w cieplejsze dni puchną mi palce dłoni. Licze na to że praca z kijkami rozwiąże ten problem. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie zamierzam kupić kijki dla wsi, do wypożyczenia, tak na zachętę i żebym głupio nie wyglądała sama;-)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kije do nordic walking nie są składane, są w jednym kawałku.
    W sieci jest sporo filmików, jak nauczyć się poprawnie chodzić.
    To naprawdę nie jest trudne, trzeba tylko wiedzieć, jak zacząć, jak wystartować.
    Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz