niedziela, 3 kwietnia 2016

atak ogrodniczy

To był mój pierwszy raz. Niby nic szczególnego a jednak to trochę dziwne - nigdy nie byłam w Biedronce.  Tak wyszło, po prostu bliżej mieliśmy inne markety. Poza tym jakoś tak miałam uprzedzenie do tej sieci choć absolutnie nie było ku temu powodu. Dałam się wyciągnąć bo i tak trzeba było kupić parę rzeczy. 
Przy wejściu zobaczyłam stoisko z sadzonkami a przecież od paru dni mam ciężki atak ogrodnictwa wiosennego więc z miejsca przygarnęłam do wózka pakiecik bylin. Okularów nie miałam ale z telewizji wiem, że w tej sieci wszystko jest tanie więc uwierzyłam na słowo - 25 roślin za niecałe dziesięć złotych to za darmo! Poza tym co się będziemy czarować - nazw łacińskich i tak nie znam, widziałam tylko te kolorowe obrazki, no, cudo. 
Sklep jak sklep, ja się przywiązuję do sieci i od dawna mam dwie ulubione i przy tym zostanę. 
Po mięso i tak pojechaliśmy gdzie indziej, tam gdzie zawsze.

Ale miało być o kwiatkach a nie o marketach, Klarka ogarnij się miało być też o barze ale jutro będzie o barze jak wrócę z Krakowa a dziś o ogrodzie. 
Niektórzy gadają do siebie ale żeby do siebie pisać? Jak tak dalej pójdzie  to za chwilę będzie nowy cykl pt "Kochany panie doktorze z Kobierzyna".

Przyniosłam te zakupy do domu. Wróć, Krzysiek przyniósł. 
Założyłam okulary, patrzę na pudełko z kwiatkami  i zaczęłam się śmiać. 
Mirablis Jalapa
Sponaira Ocymoides
Solidago
Gypsophilia Paniculata
Liatris Spicata 
Czyli nakupiłam chwastów, chyba tylko gipsówki nie mam koło chałupy a reszta rośnie na dziko, nawet moja siostra nieraz mówiła - takie coś to u nas rośnie w rowie, co ty to masz! (To o dziwaczku i nawłoci.)
No ale musiałam zachować twarz, uszykowałam miejsce a nawet zrobiłam odpowiednie znaczniki, proszę bardzo 

Nie wiem czy pisać dalej bo może już macie dość o kwiatkach i kotkach a ja mam jeszcze wieści o ptaszkach. Bo przed świętami robiłam porządki i znalazłam porządną budkę lęgową a jak coś jest porządne to nie lubię tego wywalać na śmietnik i w tej budce trzymaliśmy płyty ale to głupio wyglądało no i poprosiłam Łukasza aby mi powiesił tę budkę na drzewie to może się tam zalęgną ptaki i będą zjadać mszyce. Łukasz jest super syn i nie skrytykował mojego pomysłu tylko po prostu wziął wiertarkę, drabinę i co tam było potrzeba i budkę zawiesił. I teraz mam niesamowitą frajdę bo jako pasożyt niepracujący mogę stać w oknie albo na ganku i obserwować jak ptaszek lata jak opętany tam i z powrotem i znosi w dziobie patyki i suchą trawę cegły, zaprawę, stalowe pręty i dachówki na swój domek rodzinny. 
dla chłopaka wódka dla ptaszka budka

Taki był napis na tym domku bo tam w środku była butelka wódki, ktoś nam to dał w prezencie, nie pamiętam kto. Poza tym to przy okazji posadziłam dalie (nie radzę, ja to robię na własne ryzyko bo i tak mam ich zawsze za dużo i jakby wymarzły to płaczu nie będzie. I lilie które przesadziłam przed świętami wykiełkowały, hurra a bałam się, że nic z nich nie będzie, i te piwonie które okupiłam krwią też wykiełkowały! Nie pisałam o piwoniach? To było jesienią, kupiłam je u dziewczyny na forum ogrodniczym i jak przyszła paczka to nie miał jej kto odebrać bo pracowałam a  u nas poczta czynna do szaleńczej godziny czyli do 15;30 czyli dla emerytek i bezrobotnej patologii.  Więc ja prawie na kolanach uprosiłam kierowniczkę żeby mnie zwolniła z pracy o czternastej trzydzieści czyli godzinę wcześniej i pojechałam po paczkę jakimś przelotowym busem który miał daleko przystanek i zasuwałam ze dwa kilometry na nogach i obtarły mnie buty do krwi ale rośliny odebrałam i były w dobrej kondycji nieprzesuszone. 

Ups, chyba przesadziłam z tym pisaniem. Mówiłam że mam atak ogrodniczy. 




44 komentarze:

  1. :D miej częściej takie ataki

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. jak mawiała Pani Emerytka - lepszy ptaszek w garści niż anakonda na dachu

      Usuń
    2. a co właściwie ta Pani miała na mysli??

      Usuń
    3. ona robiła na drutach ocieplacze na organy kopulacyjne dla mężczyzn i chodziło o rozmiar

      Usuń
    4. Repo też ją zna, tak było
      a poza tym to wszystko jest prawdziwe i zmyślone

      Usuń
    5. jak kto ładnie zmyśla to ja mu wybaczam;)

      Usuń
    6. Znam i kocham ;)
      nie tak, jak Waldemara, ale zawsze !

      Usuń
    7. A wlasnie, jak tam pani Emerytka sie miewa? Zmarło się biedaczce czy jak?

      Usuń
    8. takie jak Ona nigdy nie umierają ...
      już prędzej Waldemara coś trafi

      Usuń
    9. kilka razy chciałam uśmiercić Krysię ale potem ich wszystkich porzuciłam i tak zostało o niczym bez trupa

      Usuń
    10. jesli mogę coś zasugerować delikatnie...
      oni tam czekają w niebycie
      może by tak.....????

      Usuń
    11. uśmiercić Krysię, Rysia rozpić, Waldemara wysłać na studia, Panią Emerytkę umieścić w domu niespokojnej starości a Smutnemu Człowiekowi kazać pracować w wulkanizacji

      Usuń
    12. prawdę mówiąc, to ze Smutnym Człowiekiem się jakoś utożsamiam....

      Usuń
    13. A co by nie robili to mnie sie za nimi tęskni, wiesz.

      Usuń
  3. Tak, tak atak ogrodniczy bywa męczący. Kiedyś w takim amoku zakupiłam i posiałam "kwiaty łąkowe na naszym trawniku i biedne nie doczekały pełni lata, bo pan dozorca "niechcący" je skosił nim zdążyły pokazać światu swe wdzięki.
    Jakoś nic jeszcze nie kupiłam w Biedrze, a byłam już dwa razy.Jakoś chodzę i nic tam nie widzę- może mam jakiś atak ślepoty gdy tam wchodzę??? Czytałaś u mnie to co Ci odpisałam
    na Twój komentarz?
    Najlepszego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W lesie nieopodal mojego domu na co drugim drzewie wiszą lęgowe budki. Zawsze z ciekawością do nich zaglądam przez lunetę w obiektywie i nigdy nikogo zastać nie mogę. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz poluj jak budują gniazda, jest duża szansa że coś wypatrzysz

      Usuń
  5. Kupuję w Owadzie ziemię ogrodniczą, potem ją trzeba wygrzać w piekarniku w 40 stopniach żeby jakieś zajzajery grzybowe nie dosiadły nasion kiełkujących. To najlepsze co wyszło z mojego piekarnika ;)
    A ptaki same się pobudują, takie gałęziska obłamują, że aż dziw że dają radę samym dziobem ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rządzisz zdaniem - to najlepsze co wyszło z piekarnika :D
      a ciasteczka, serniczki, a pieczone gęsi i inne indory to gdzie?!

      Usuń
  6. a ja czytając bloga Chustki bardzo zazdrościłam tym, co chodzą do biedry
    główna alejka była częstym tematem komentarzy
    a ja miałam daleko;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. Mój szał ogrodniczy zacznie się po 15 maja. Na balkonie będzie znów 15 skrzynek z kwiatami i innymi różnościami, nie licząc ogromnych dwóch donic z dzikim winogronem. ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie mieszkasz gdzieś na północy?

      Usuń
    2. Sam środek Polski, ale do szaleństw mam tylko balkon, a tylu skrzynek nie chce mi się wnosić do domu w razie przymrozków. ;-)

      Usuń
  8. Kiedyś (wiadomka, że 100 lat temu) na ZPT miałam zrobić karmnik. Zlecenie dostał tata, który miał 2 lewe i zlecił dalej. Tam się ktos przejął do upadu i zrobił pięknąą, dużą budke dla ptaków. W szkole dostałam trójkę, bo pani uznała, że w życiu tego sama nie zrobiłam, ale się nadźwigałam, więc dostałam. No i ta budka później zawisła w zasięgu wzroku mego taty, na działce. Jessssso! Jakiż On był szczęśliwy jak Mu sie tam ptaszki wykluły! A niechby ktos pod tym drzewem w tym czasie japę wydarł, to by tatowy zabił za naruszanie miru domowego ptaszków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też prześladuję Krzyśka i kota ale nasze ptaki chyba są jakieś oswojone bo nie zwracają na nas uwagi, często mieliśmy gniazda pod okapem za rynną ale się wkurzałam bo cała ściana była obesrana

      Usuń
    2. A to pod tarasem (mieliśmy takie sklepienie drewniane...jak w kościele;-)) mielismy po kilka gniazd. Wszystko nieprzerwanie zasrane. Nie dało się z tego tarasu korzystać. Co rok, wczesną wiosna T. robił tam pod ta powała jakieś zasieki, co mi gniazd nie uwiły, a i tak jakiś bohater się znalazł. Wcale to nie było urocze życie z ptaszkami.

      Usuń
    3. Ja też miałam ZPT i też robliśmy karmniki, ale u nas trzeba było przynieść materiał i zbijać na miejscu. Wiele fajnych rzeczy na ZPT było (no może poza szydełkowaniem i robieniem na drutach), ciekawe czemu te zajęcia zlikwidowali?

      Usuń
  9. I o wódce było i o ptaszkach, w końcu co to za ogrodnik co nie pije i ptaszek co nie pieje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, czyja to siostra zawsze przyjeżdża z wódką?

      Usuń
  10. Ja też mam ostatnio atak ogrodniczy i zachwycam się każdym listkiem, który z ziemi wyjrzy. I kupuje, chociaz się nie znam, no ale od czegoś trzeba zacząć, urośnie nie urośnie, ale próbować trzeba:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już widzę - na rabatce wyrosną wychuchane i wypielęgnowane roślinki a kiedy zakwitną, malutkie paluszki pozrywają wszystkie główki i zaniosą kochanej mamusi!

      Usuń
    2. he he, że pozrywają to na pewno, jak się tylko coś pokaże to od razu chcą wyrywać, dla mamy oczywiście;) ale wychuchane nie będą na pewno, nie wystarczy na to czasu, posadzę, posieję i niech sobie radzą;)

      Usuń
  11. A jaki ptaszek to zagospodarował? Mój synek ostatnio się pytał, czy zrobimy budki dla... nietoperzy. Podobno pięknie jedzą komary...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sikorka z niebieską głową
      mamy nietoperze ale komary nas zawsze gryzą niemiłosiernie

      Usuń
    2. tu cytat:
      Można robić specjalne budki, które są płaskie i mają od dołu otwór wlotowy, ale też można wykonać bardzo prostą konstrukcję zwaną deską nietoperzową. Oto instrukcja: bierzemy deskę o szerokości przynajmniej 20 cm i dowolnej długości i przybijamy poziomo do południowej ściany budynku. Deska musi lekko odstawać u dołu od ściany. Wystarczy szparka 2-3 cm. Ponadto deskę można obić z wierzchu papą, żeby się nagrzewała. Nietoperze uwielbiają takie miejsca.
      a tu link do artykułu: http://www.e-ogrody.pl/Ogrody/1,113395,1684477.html
      jest dużo na ten temat, wiec budki dla nietoperzy to wcale nie dzięcięcy wymysł:)

      Usuń
  12. Też mam szał. Dziś w sklepie na L kupiłam sobie dwie borówki amerykańskie i jak głupia dwa razy dziennie biegam patrzeć, czy mi brzoskwinia już zakwitła. Jutro Osobisty będzie kopał.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też robiłam kiedyś męskie ocieplacze... A atak ogrodniczy przeżywam każdej wiosny! Małż twierdzi, że co najmniej połowa tego, co rośnie w ogródku, to znane mu z dzieciństwa chwasty...

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja ulubiona Tesciowa (zlota kobieta ale na roslinach nie zna sie wogle)kupila sadzonke "piwonii". Przyjezdzam na dzialke a tam 30-cm komosa przywiazana do patyczka niebiesko wstazeczko!Innym razem kazala nam wyrywac "pokrzywy" - znaczy mlode maliny...
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  15. To już jakaś epidemia bo jak wiesz mam tak samo
    Z Biedronki wsadziłem czosnek ozdobny ale to jeszcze jesienią. Zobaczymy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. No to niebawem będziesz matką chrzestną jakichś ptasich pociech :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz