środa, 30 marca 2016

o kwiatkach

Profesjonalni ogrodnicy raczej niech nie czytają i nie oglądają.
Mam pod schodami przy wejściu do domu spłachetek ziemi i wsadzałam tam radośnie wszystko, w co wątpiłam.
W lutym kupujemy w marketach podpędzone hiacynty i żonkile, to takie zaklinanie wiosny. Pachną w domu jakiś czas a potem trzeba się z nimi pożegnać. Bo to się sadzi do gruntu dopiero jesienią i nie wiadomo czy coś z tego wyrośnie i gdzie to trzymać przecież się zapomni. A generalnie to się po prostu nie chce w środku zimy zajmować kilkoma cebulkami. Ale ja jestem z tych chytrych na kwiatki i zima-nie-zima, czekam aż się trochę ociepli gleba i potem zakopuję je byle gdzie, niech sobie same radzą.
Albo coś z nich będzie albo nie.

miniaturki
Z jednej doniczki miniaturowych żonkili zrobiła się pokaźna kępka, śliczne są, takie malusieńkie, zwróćcie uwagę - obok rośnie barwinek i jest prawie takiej samej wielkości.

Hiacynty lubię za zapach. Wiem, wiem, zaraz mi napiszecie, że ich woń powoduje migrenę i jest nieznośny ale ja lubię i już. Nie ból łba, zapach kwiatków lubię, dlatego mam też piwonie, lilie, tytoń i bzy. 
Tu wsadzone z doniczką w zeszłym roku, szybko-szybko z myślą, że się potem przesadzi i tak zostały. 


Zaraz obok usiłują przeżyć pierwiosnki, bezlitośnie koszone cały sezon. 




Krokusy już przekwitły, za nimi widać wyłażącą z ziemi piwonię a z drugiej strony barwinek, który przez cały rok okrywa to miejsce. 
I nie ma się co wtrącać, niech sobie rosną. Taki ogródek w sam raz dla lenia.


28 komentarzy:

  1. Oczywiście tak tylko udajesz, że sie na tych roślinach nie znasz. Ale uwielbiam te Twoje ogrodnicze posty, bo wszystko mi sie wydaje takie proste w obsłudze. Se wsadzę i se pięknie zakwitnie - sobie myslę. Oczywiście se nie kwitnie. Ale przychodzi wiosna, Ty znów piszesz tak lekko i że to takie proste i znów we mnie rośnie myśle " a se wsadze...." :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no co Ty, to nie kokieteria, kiedy widzę wypieszczone ogrody w naszej miejscowości ach mój przy nich wygląda na całkowicie dziki i zapuszczony, bez koncepcji i planu, przy kwiatach jest dużo roboty jak się dba, planuje, przycina, rozsadza, nawozi, pilnuje aby nie wyszły poza rabatę, u mnie mają hulaj dusza albo raczej rośnij albo giń, przy warzywach i krzewach owocowych jest więcej roboty a nawet przy kwiatach w doniczkach trzeba się trochę wysilić bo one mają ekstremalne warunki więc wymagają szczególnej opieki, a taka piwonia to im starsza tym piękniejsza, narcyzy też sobie doskonale radzą, krokusy to wiadomo, wylezą spod śniegu, mięta na przykład rośnie jak chwast. Znam się trochę bo przecież uczyłam się w rolniczej szkółce, mam przyzwoity kompostownik na działce i wiem mniej więcej co się kiedy sadzi, co się wykopuje a co zostaje w gruncie, ale ta wiedza mi często przeszkadza bo wiem, co zaniedbałam a co jest zapuszczone celowo. Winogrono mam zapuszczone celowo, nie zależy mi na owocach, o czarne porzeczki dbam bo bardzo lubię i są zdrowe a maliny są zapuszczone niemiłosiernie. Moja profesorka mawiała - nie degradujcie środowiska betonem, trawnikiem i tujami - i tego się trzymam.

      Usuń
    2. Czyli wcale się nie myliłam, że się na tym znasz oraz, co widać zawsze przy ogrodowych wpisach, kochasz.
      Zdanie pani psor: "nie degradujcie środowiska betonem, trawnikiem i tujami" bardzo do mnie przemawia. Zaczynamy, w nowym miejscu, drugi sezon, a nasz "ogród" calkiem calkowicie niedegradowany niczym. Wygląda jak pastwisko, bo pies tak też je traktuje. Znaczy na pastwisku nie je, ale tam wydala. Po prostu dzikość. Niektórzy twierdzą, że to super, bo to pole do popisu. Na razie jednak, z braku kasy, pozostaniemy przy "pole".

      Usuń
    3. jeśli tam było siedlisko to może być super ale jeśli teren po budowie to nie zazdroszczę, strasznie dużo pracy Was czeka

      Usuń
    4. Tam czyli tu jest pole. Znaczy było, bo raczej pas nieuprawiany od kilku lat. Zaraz za płotem pole uprawne jak najbardziej, juz po wiosennych orkach :D

      Usuń
  2. Ale za to jaki śliczny, kolorowy ten ogródek :-)
    marucia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kupiłam w tym roku do pokoju dziewczyn miniaturowe żonkile i hiacynta i tak sobie póki co u nich kwitną :) A później to nie wiem, można zostawić cebulki w doniczce w domu i będą kwitły cały rok czy lepiej przesadzić? Skoro już o kwiatach to może byś mi poradziła w kwestii wyboru kwiatkow na mój mini skalniak, chodzi o takie, żeby się nie rozrosły jak dziki winogron i były nisko przy ziemi, bo na środku mam krzak mini róz (takich z doniczki) i chciałam coś dookoła nich posadzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu w doniczce raczej Ci nie zakwitną, one potrzebują odpoczynku, zakop na tym skalniaku może? Liście i tak uschną więc nie będzie latem widać nic a wiosną być może zakwitnie. Chyba że Ci się chce przechować i posadzić dopiero jesienią tak jak należy. Nie mam pojęcia co Ci doradzić, nie mam skalniaka bo to za dużo roboty :(

      Usuń
    2. To jak przekwitną to przesadzę do ziemi, znajdę im jakiś fajny kątek :) Na skalniaczku nie da rady bo tam mam już 12 cebulek nie wiem jakich kwiatków i muszę teraz miedzy nimi manewrować :D

      Usuń
  4. tez tak mam! Poloze, zapomne, nie podleje, kot podleje a i tak zakwitnie. W tym roku male zonkilki jak u Klarki zakwitly w krzakach. NA PEWNO ich tam nie polozylam. Pytalam koty czy je przeniosly a one zwalaja na myszy...
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobilo mi sie radosnie patrzac na te zdjecia. U mnie juz po hiacyntach . tez bardzo lubie ich zapach. poza tym frezje i piwonie i bez i konwalie...ech czego ja nie lubie...
    Juz wiem : zapachu lilii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wrześniu wieczorami obłędnie pachnie tytoń ;) lilii już na pewno nie będzie

      Usuń
  6. Klarko, mam takie samo podejście. Hiacynty to mi chyba chodzą po ogrodzie bo wylazł jeden w miejscu w którym na pewno go nie wsadziłam. Wnerwia mnie tylko że niektóre chaszcze się niemiłosiernie rozrastają i trzeba to wszystko wyrywać potem a ono i tak samo odrasta. Na kamieniach też. No to se pogadałam o kwiatkach :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam jak walczyłaś z clematisem, pewnie już odrósł z powrotem
      nigdy nie wiem który się tnie a którego nie i chlastam wszystkie

      Usuń
  7. Też uwielbiam pachnące kwiaty. Chyba najbardziej kocham bez. Szkoda że tak krótko kwitnie, nigdy nie zdążę się nacieszyć.
    A jaśmin? Jaśmin masz? A konwalie?
    A dawniej były w kwiaciarniach frezje pachnące, kupowane na imieniny w styczniu. Teraz nie ma, brak mi ich.
    Pozdrawiam
    Ella-5

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam jaśminu, został doszczętnie zniszczony przez pewnego zagorzałego remontowca-dewastatora, konwalie mi się jakoś sprzeciwiły, raz posadziłam a one nie, no to nie! Bzu za to mam 4 krzaki, mam też niezwykle mocno pachnące pnące róże.

      Usuń
    2. Jaśmin - kocham!! Od tamtego roku mam własny i kwitnie i pachnie, ale nie zrywam, bo jeszcze mały i mi żal ;)

      Usuń
  8. Przeurocze te miniaturowe żonkile :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jak kolorowo! nasze nie zakwitły (krokuski) i też myślałam, że albo co z nich będzie albo nie i w sobotę wypatrzyłam między listami takie tyciuteńkie pączki, czyli jednak chyba zakwitną:) a reszta na razie rośnie i wypuszcza listki, a co z tego będzie nie wiadomo. Zapachu hiacyntów nie znoszę, ale o dziwo w tym roku jeden stoi w domu i nie śmierdzi, pewnie tak go wypędzili że nawet zapach mu zniknął, ale inne tytonie, bzy czy jaśminy uwielbiam, o zapachu lilii jeszcze nie lubię;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasu potrzebujecie, to wszystko pewnie było przekopane wszerz i wzdłuż więc zanim cokolwiek urośnie i się rozkrzewi to potrwa, rośliny też bywają "dzieciakami"

      Usuń
  10. Niedbałość tylko pozorna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. wszystkie cebulowe, które od stycznia namiętnie kupuję i stawiam w domu na parapetach, po kwitnieniu przycinam i wsadzam na rabatkę... w czasie kolejnej wiosny musowo zakwitną;-))) Nawet dzieciaki ostatnio po rowach kopały zdziczałe narcyzy, znając mojego fioła kwiatkowego... hahaha... Betonowym powierzchniom mówimy zdecydowane NIE !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ogródek , jak na wiosnę to przepiękny :-)
    U nas jest jednak dużo chłodniej....

    OdpowiedzUsuń
  13. Też chcę taki "byle jaki" cudny :) wczoraj wsadziłam sobie róże :) i kępę przebiśniegów w nadziei, że mu na trawnik wejdą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z lenistwa pod tarasem mam mięte. Też z marketu. Pięknie się rozrosła, ale ma byle jakie warunki, więc...Poletko ogrodzone nakazałam zrobić, pojechałam do ogrodniczego i zakupiłam dwa rodzaje mięty- sadzonki, sztuk wiele. W tamtym roku wczesną wiosną jeszcze nie bardzo mogłam doglądać, a przez całe lato zastanawiałam się czy to pokrzywa czy mięta. na jesień zdiagnozowałam: miałam cudne poletko pokrzywy :D
    Tyle w temacie ogrodnictwa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Już się wyleczyłam z ciągot ogrodniczych. Ze 4 lata temu zakupiłam cebulki krokusów i w specjalnym koszyczku posadziłam je w ogródku przed blokiem. Były raptem 2 sezony i.....zniknęły, razem z owym zakopanym koszyczkiem. A w krzak hortensji ktoś z uporem maniaka wrzucał pety, więc może nie dziwota, że mi przeszedł zapał do ogrodnictwa.
    Ogródek balkonowy też zlikwidowałam, bo loggia nasłoneczniona i każdy nasz wyjazd sprawiał, że kwiatki zdychały.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Każdy kwiatek wiosną cieszy! U mnie hiacynty dopiero się przymierzają do kwitnienia...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też przesadzam do ogródka wiosną :) Nie mam gdzie trzymać do jesieni.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz