poniedziałek, 28 marca 2016

i po świętach

Placków i sałatek zostało ale nie dlatego, że były niedobre, po prostu za dużo zrobiłam. Spacer wczorajszy był za długi, nogi mnie bolą do dziś i dziś ledwo łaziłam. Nie mam kondycji, od jutra chodzę z kijkami, kto chętny to zapraszam, chodzenie w pojedynkę jest beznadziejne. 

Graliśmy w iknow i nawet mi się udało raz odpowiedzieć za trzy punkty i to jest sukces bo  ja w to zawsze przegrywam. 

Goście byli tacy jak lubię - niekłopotliwi, nie musiałam więc jak opętana biegać z talerzami między kuchnią a stołem. Sami się obsługiwali a przy okazji mnie również.

 Dziś dziwny dzień, słońce, wiosna, ciepło, a ja jakaś taka zadumana. Rocznica śmierci naszej kochanej babci.  W tym samym dniu urodził się w rodzinie kolejny prawnuczek.  Tak się to życie plecie ze śmiercią.
Nie lubię poświątecznych dni. Znów listonosz przyniesie zaległe listy i pisma, znów przyjdą maile od tych, co zostawiają sprawy na "po świętach".
Pewnie jeszcze świętujecie a ja  marudzę. Nie zawsze mogą  być jaja i lanie wody.
To kto da się zaprosić na spacer z kijkami?



28 komentarzy:

  1. Gdyby tylko Opole blizej było to i ja chętnie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam. A jakie masz kijki? Bo ja chcę kupić, ale nie wiem jakie. Doradzi ktoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niebieskie :D
      nie znam się na kijkach, syn mi kupił

      Usuń
    2. Ja tez mam niebieskie od syna:-)))
      Szkoda, ze daleko, bo i ja bym sie, Klarko, bardzo chetnie dolaczyla. Z kims razniej. Pozostaje mi mp3 i ulubiona muzyka...

      Usuń
    3. Kup sobie narty - tam daja kijki - gratis. Biedni Ci co chodza z kiljkami bo albo im narty ukradli albo nie maja auta.
      Hej !

      Usuń
    4. Ja mam srebrne - na fb Kasia z nimi idzie ;) Ale nie są żadne markowe, były kiedyś w Lidlu (chyba) i kupiłam, a chodzić lubię ale chyba do Ciebie nie dojdę choćbym nie wiem jak się starała :D

      Usuń
  3. U nas chrzciny i kolejny pogrzeb - siostry mnie nie zawiadomiły, bo uznały że lepiej żebyśmy byli na chrzcinach - gdy się dowiedzieliśmy, to już nie było szans zdążyć. Tak się to plecie - życie i śmierć - święta, nie święta. :(
    Twoje zapędy i przesadę w ilości sporządzanego jadła wykorzystamy na Watrowisku - jak znowu będziesz nam zarzucała brak umiarkowania, to przypomnę te notkę!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym nawet z Warszawy do Ciebie z kijkami doleciała :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Komu po świętach, temu po świętach. Dla mnie święta dopiero się zaczynają i trwać będą do odwołania. Czyli w praktyce do upadłego:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Najsmutniejsza wiadomosc swiateczna to ta o smierci ks. Jana Kaczkowskiego. Niby wiem, ze swym zyciem i cierpieniem zasluzyl na Niebo i wieczny odpoczynek- ale smutno ze nas zostawil.....dobrze ze pozostawil swoja madrosc zawarta w jego ksiazkach. Nieuchronnosc zmian czasem mnie przerasta.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas też tak było, że w dniu pogrzebu Babci na świat zawitała jej pierwsza prawnuczka...

    OdpowiedzUsuń
  8. JA nie swietuje :(
    U mnie to juz zwykly poniedzialek.
    A z drugiej strony celebruje kazdy dzien jak swieto. Zatem mam 365 swiatecznych dni!
    Podobaja mi sie kijki, chodz na yoga class ze mna:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na kijki? Czemu nie? Niestety z Toba tylko wirtualnie. W realu do towarzystwa ... tylko kijki. Kij ma dwa konce? No to konce wyrazania checi na wspolne chodzenie: razem ale osobno. Milych chwil na bezdrozach... Kijowo jest i juz! :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja biegam z grabiami i szpadlem. Siłownia, solarium, masa, rzeźba, co kto chce. Dołączysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapros Klarke to nie będzie sie wygłupiała z kijkami !!

      Usuń
  11. Ja dzisiaj ide,jest pochmurno ale sucho (na razie). Zapraszam!
    Tak to juz jest, ze zycie za zycie. Takie to zycie...
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dziś wyruszę, to może za tydzień lub dwa dojdę do Cię...a może za trzy ;)
    Sobota- niedziela- poniedziałek = pogoda jak malowana, dziś wieje i pada. I jak tu nie narzekać? ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja właśnie najbardziej lubię ten czas tuz poświąteczny - jedzenia zostało, jeszcze jest w miarę posprzątane i człowiek nic nie musi...
    Na spacery to najlepszy jest piesek, nawet kijki nie są konieczne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje święta spędziłam wyjątkowo. Ale nie będę opisywać, sama poczytaj ;-)
    No i na żaden spacer Tobą nie idę. Nogi mnie bolą i jeszcze będą bolec chyba z tydzień.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja byłam na wycieczce rowerowej, to chyba lekcja odrobiona :-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. zauważyłam, ze niekłopotliwi goście to zarazem sympatyczni goście:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak się dobrze rozpędzisz, to może do mnie dojdziesz np. na herbatkę?

    OdpowiedzUsuń
  18. Chodzenie z kijkami w pojedynkę jest świetne. Piękne okoliczności przyrody, ciekawy audiobook i 5 kilometrów zrobione nie wiadomo kiedy!!!!!
    Bez audiobooka też jest fajnie - ptaszyska i własne myśli można usłyszeć.
    Darek_lask

    OdpowiedzUsuń
  19. Kijki i rower to jedyne dwie "dyscypliny" sportowe które lubię i które uskuteczniam :) Dzisiaj udało mi się z mężem wyskoczyć na małą 1,5 godzinna przejażdżkę bo o ile na kijki chodzę sama i jest ok o tyle na rower wole mieć towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niekłopotliwi goście to przyjaciele bądź rodzina, czyli miłe święta. Jest nadzieja, że będzie więcej słońca, więc spacery konieczne. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też uskuteczniam spacery z kijkami i psem albo synem obok na rowerku, na rower natomiast wybieramy się już rodzinnie albo z samym mężem albo z mężem i synkiem, no i psem oczywiście :-) wszyscy zadowoleni!
    marucia

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz