wtorek, 9 lutego 2016

trudno być prorokiem we własnym kraju

W kraju czyli  wśród znajomych, krewnych i w domu. Dlaczego? Bo jesteśmy znani. Bliscy  znają nas nie tylko z tej jasnej strony. Wiedzą o naszych błędach, o potknięciach, często nie wierzą w nas. 
Jest za głupia na to, aby sobie poradzić. 
Sama tego nie zrobiła.
Zobaczymy jak długo.
E, co to jest, gdzie jej do tej z Ameryki.

Potrafią dokopać, zdeprecjonować każe osiągnięcie. Obroniłaś się na piątkę? Zapytają - i jak ci poszło na tych kursach? Zarobiłaś dwa tysiące za promowanie czegoś na blogu? Powiedzą - w telewizji to płacą ciężkie miliony za kilka sekund!

Może ludzie nie wiedzą, że łatwiej i radośniej się żyje gdy można się cieszyć z sukcesów innych. Wyściskać, pogratulować, pochwalić, opowiedzieć znajomym - a wiesz, moja koleżanka ma najpiękniejszy ogród w okolicy. Sąsiadki dzieci znakomicie się uczą. A jedna blogerka to poszła do wojska, macie pojęcie, niesamowita dziewczyna. Wcześniej zrobiła prawo jazdy na tira. Studia skończyła. 
A inna, taka skromna, życzliwa całemu światu, napisała książkę (klik) którą się czyta jednym tchem w jeden wieczór. 
przerwa na telefon od innej blogerki
po godzinie pisze się dalej 

Kiedy spotykają się blogerzy, bywa różnie. Piszę już dość długo i przeszłam niejedno. Nie na darmo hyhy muszę to napisać - zostałam okrzyknięta guru blogowym. Róbcie sobie dalej jaja z biednej Klarki.Na spotkania typu jak zarobić na blogu, jak zyskać jeszcze większą poczytalność i  kto ma najpiękniejszą grafikę nie jeżdżę. Nawet bym się dostała choć tam obowiązuje dość ścisła selekcja. Ach, te statystyki, najważniejsza rzecz w blogowaniu! Ale ja tam nie mam co robić. Nudzę się. 
Nie tak dawno zostałam zaproszona na spotkanie z autorką. Bardzo nietypowe spotkanie. Sami młodzi ludzie i ja. Dzieciarnia.  Najmłodsze bobo półtora roku. Przedszkolaków kilkoro. Piękne, młode dziewczyny. Ich mężowie gotowi na wszystko. Na wszystko czyli na zmienianie pieluch, karmienie i wycieranie nosów. Dzięki temu mogłyśmy posiedzieć długo w noc. Tak patrzyłam i podziwiałam - wszystko ogarniają. I pracę zawodową, i rodzinę, i spotkania towarzyskie. Widziałam faceta wielkiego jak szafa który klęczał przy małej dziewczynce i rysował koniki. Nawiasem mówiąc o mało nie zeszłam na zawał gdy w mrocznym korytarzu zobaczyłam konia, który świecił i śpiewał. A mówił Krzysiek, uważaj z winem.
Pisarka była ..szczęśliwa a my wraz z nią. I o to chodzi. Lepiej być szczęśliwym niż zawistnym. 











51 komentarzy:

  1. lepiej widzieć konia niż białe myszki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyposrodkowana cisza9 lutego 2016 12:54

      Kon to sie moze nawet usmiac a myszki maja tylko cienkie ogonki.
      Ja nic nie wiem na ten temat wiec MILCZE! (na temat spraw poruszonych w poscie bo konia o wielkiej glowie do zamartwiania sie to ja znam tak dobrze jak tego na biegunach a myszki wole szare - dla poprawnosci politucznej)

      Usuń
    2. Koń, jaki jest, każdy widzi :)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Klarko, jak cie nie kochac?! Poplakalam sie. Ze smiechu tez.

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie przyjemnie się Ciebie czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. prawda, święta prawda...

    też lubię powiedzieć dwa pozytywne zdania, niż słowo zawiści...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, tak nawet jak nie czytam blogów, to i tak znam Dziewczyny i ich sukcesy i sukcesiki, jak tylko której coś się uda opowiada natychmiast i jest przy tym tak zadowolona jakby sama była co najmniej współautorką sukcesu ….

    OdpowiedzUsuń
  6. Z powodu statystyk, konkursów na najlepszego bloga niejedna nawałnica zawiści, zazdrości przeszła przez blogowisko. Niektórzy nie wytrzymali i przestali pisać..
    Zaluje, ze nie mogłam, ze tak daleko, a książka juz do mnie idzie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie siedzę i sobie chlipię ze wzruszenia :)
    Ciekawe jest to, że żadna nie jeździ, żadna nie lubi, a każda przyjechała, nawet się nie zastanawiając. Autorka ma siłę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się kiedyś dowiedziałam, że głupia jestem, bo się cieszę sukcesem i powodzeniem znajomych. Widocznie, wg polskiej normy, nie powinnam. Ciekawa tylko jestem czy wtedy okrzyknięto by mnie mądrą.
    Kiedyś prawidłowym kanonem wychowania dziecka był absolutny brak pochwał, a że większość osób powiela to, co z domu wyniosło, ta choroba rozprzestrzeniała się i do dziś często występuje.I tym sposobem mamy w Polsce tyle zgorzkniałych, zawistnych osób.
    Klarko- nie przejmuj się opiniami i rób zawsze to, co uważasz za właściwe- to najważniejsze!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak było.
      Nie miałam pojęcia że można dziecko pochwalić. Gdy się pierwszyraz z tym zetknelam byłam oburzona i zzszokowana.
      Na szczęście swoje dzieci już nauczyłam się chwalić

      Usuń
  9. Cieszę się z sukcesów i radości innych,bo dlaczego nie,przecież to przyjemne,nie ma się czego bać;)
    Nawet podchodzę do tego samolubnie,bo lubię otaczać się zadowolonymi ,niż smutasami, którzy mnie dołują.

    I proszę Cię, czy mały i chudy,czy duży i wysoki mężczyzna, to tatuś i jeśli jest normalnym ojcem,to nic w tym dziwnego,że bawi się czy rysuje,lub zmienia pieluchy swoim potomkom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój tata ma sześcioro dzieci, szesnaścioro wnucząt, o prawnukach nie wspomnę
      i nigdy w życiu nie zmienił pieluchy ani żadnemu dziecku nie podał butelki z mlekiem,
      i nie był wyjątkiem
      dlatego bardzo się cieszę z tych zmian a widok mężczyzny z niemowlęciem w ramionach niezmiennie mnie rozczula

      Usuń
    2. Nasze wnuki na pewno wiecej czasu spedzaja z ojcem, to on od malego zmienial pieluchy. Generalnie nasi synowie nie maja problemu z gotowaniem czy zrobieniem prania, w koncu kobiety pracuja wiec domem zajmuje sie ten kto wlasnie wrocil wczesniej. Nie ma podzialu na meskie i damskie czynnosci.
      Ale mam sasiadow, Grekow, mlode malzenstwo, ona nie pracuje, maja dwoje dzieci ale on nie robi zupelnie NIC. Do tego stopnia, ze jak wyjechala z dziecmi na tydzien to nawet jak poczte odebral to nie przyniosl na gore do mieszkania tylko zostawil na schodach :) Nie wyciagnal pojemnikow ze smieciami jak mieli przyjechac po odbior... nie rozumiem tego.
      Podobnie bylo z naszymi gospodarzami, Wlosi, spadl snieg ona z dziecmi odsniezala a on ogladal telewizje. I tak sie zastanawiam na co tym kobietom maz? do dekoracji? Moj pierwszy byl taki, ale tez jego kadencja trwala tylko 1.5 roku, drugi juz byl troche lepszy, ale tez sie nie garnal za bardzo do roboty domowej. Wspanialy? no coz wszyscy wiedza, ze sobie na ta ksywke solidnie zapracowal :)))

      Usuń
    3. Odnosnie tego odsniezania przez zone i dzieci to jest tak: naukowe badania (;)) stwierdzily, ze odsniezanie to ciezka robota, ktora moze spowodowac zawal serca u mezczyzny. Jak temu zapobiec? Najlepiej te prace scydowac na zone i dzieci... i miec w domu zdrowego chlopa jak byka.

      Usuń
    4. i mąż nie może nic robić w domu bo jakby tak nagle przyszła wojna a on będzie zmęczony to jak pójdzie walczyć

      Usuń
    5. Ze sniezyca sobie nie da rady to co tu gadac o zawierusze .ojennej :))) Lepiej wyemigrowac do kraju gdzie odsniezarki odsniezaja. :D

      Usuń
    6. Jeszcze nie widzialam miejskich odsniezarek na prywatnych posesjach, a moze cos mi umknelo:))
      Mowicie, ze chlopa trzeba oszczedzac, bo jeszcze mu sie jaki drucik przegrzeje i wtedy dopiero nieszczescie?
      Moze i tak ;)

      Usuń
    7. sniegogryzarka9 lutego 2016 17:36

      A kto mowi ze "miejskie" :)))

      Usuń
    8. No ja tez myslalam o prywatnej czyli w postaci meza :))) i na dodatek beszczelnie wlasnego meza :))

      Usuń
    9. Star, na pęczki, a nawet paki znam takich dekoracyjnych mężów. Niektórzy może się i garnęli kiedyś, za młodu, do pomocy, ale młode żony z miłosci lub głupiej ambicji ( pokażę mu, że jestem lepsza od jego matki )ich wyręczały i tak zostało. Na niektórych ozdobnych panów domu zapracowujemy same :p

      Usuń
    10. Zycze Wspanialemu naglej i spodziewanej odwilzy. :))) Zdrowka beszczelnie zycze Wam Obojgu!

      Usuń
  10. Zawiść to nasza cecha narodowa. Niestety.
    Wczoraj spotkałam się pierwszy raz z kimś, kogo poznałam w blogowym świecie. Niesamowite doświadczenie, bo niby znasz, a nie znasz. Nie rozczarowałam się, oj nie!

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz - jakie to ważne w zyciu - pochwała .
    Jakoś tak mam ,że moje kompleksy (och, a mam ich sporo)wypływają z dawnych czasów.
    Osobiście staram się widzieć w ludziach pozytywy, i cieszyć się z ich skucesów.I o nich opowiadać.
    Wracając do moich zmartwień - jak ktoś mnie przez przypadek pochwali - nie wiem jak zareagować. Jestem zdumiona faktem ,że ktoś zauważył ,że ja coś dobrze robię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteśmy prawie siostrami ;-)). Jestem bezradna wobec pochwał i zachowuję się jak głupek: "Nie no, co ty?!" Po czym słyszę samą siebie, która wymienia cięgiem wady tego dokonania, za które chwalą. Wiem jak to brzmi, wiem, że w zasadzie zawsze jest to odbierane jako fałszywa skromność. I następnym razem tak samo głupio reaguję ... ale to głupie jest :(:(:(

      Usuń
  12. I święta racja, ze lepiej się cieszyć.
    Wódki Ci polać za mądre gadanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepiej spirytusu!

      Usuń
    2. a pomoże na bolące gardło czy wprost przeciwnie

      Usuń
    3. znachorka baniarka9 lutego 2016 17:23

      Wprost przeciwnie. Na gardlo to wystarczy powdychac opary a spirytus ciekly wykorzystac na banki. Na plecy. Mozna tez na czolo. :D

      Usuń
    4. Ja tam bym się nie wzdragała przed bezpośrednim dawkowaniem na bolące miejsce;)

      Usuń
    5. klarka, na bolące gardło to najlepiej spirytus z pieprzem, albo płonący :-D

      Usuń
  13. Jeżeli komuś czegoś zazdroszczę to talentów
    Do śpiewania. Malowania. Tańczenia.
    PISANIA
    ale jako że ich nie mam to cieszę się że inni się ze mną nimi dzielą:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Równie ciężko docenić kogoś jak i takie słowa pochwały przyjąć. Jeżeli chodzi o Autorkę to osoba tak skromna, że nasze pochwały traktuje na zasadzie "A lubią mnie to co innego mają powiedzieć". Książka jest naprawdę fantastyczna i już nie mogę się doczekać kontynuacji :)
    Spotkanie utwierdziło mnie tylko w moich odczuciach co do blogerów, którzy w nim uczestniczyli. Cudowne osoby, każda inna, a jednak takie podobne :) Mężczyźni stanęli na wysokości zadania, a mąz Mamy w kratkę wyglądał cudnie z malutką M. na rękach :) Zresztą jak takie fajne dziewczyny, mogłyby mieć niefajnych mężów nie?
    Spodziewałam się że z Wami będzie tak swobodnie, jakbyśmy widywały się codziennie (w sumie to prawie tak jest ;), a zaskoczyło mnie tylko to, że czas tak szybko nam upłynął.

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie to nie jestem ani zawistna ani zazdrosna. Już pogodziłam się z tym, że nie mam talentu prawie do niczego... Przeciętniakiem jestem i tyle. Choć jest coś czego zazdroszczę, ale bez zawiści: zazdroszczę znajomości języków... Nawet tu okazałam się tępa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tym obsmiewaniem i zawiscia jest prosta sprawa- rekompensujemy sobie marne poczucie wlasnej wartosci. Mnie zawsze cieszyly i ciesza ludzkie sukcesy. I wcale nie przez fakt huraoptymizmu.

    Jak niepodleglosci natomiast bronic bede Mam - udajacych sie na emigracje (w kazdej postaci) - oj, ile tutaj na mnie sie polalo... :)
    Sloneczko podsylam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do ksiazki, jest wersja ebooka:) to wazne, oczywiscie dla mnie! Juz mam i czytam !

      Usuń
  17. Ja tam nie wiem, czy Autorka skromna czy nie skromna, ale wiem, że ma się czym chełpić: bo zna najlepszych blogerów i czytelników pod słońcem ever. I może powiedzieć, że to jej przyjaciele, ma kto do niej wyciągnąć rękę, pocieszyć, pogłaskać po głowie i klepnąć po pupie, jak pisać nie chce :) Ma z kim pić wino, kawę i szampana :) I ma tego świadomość, że jest dla Kogoś ważna :)Mój boże, żeby dla jednej autorki całą Polskę przejechać, toć tak nawet Kasia Michalak nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorkę kojarzę z blogowiska, ale za Chiny nie wiem, kto to jest Kasia Michalak????? :D

      Usuń
    2. He he ja aż do tej pamiętnej soboty też nie wiedziałam:-) to wzięta pisarka, podobno nie wypada nie znać:-)

      Usuń
    3. Polecam "zaczarowane " ksiazki Katarzyny Michalak.Zacznijcie od "Poczekajki" i "Zachcianka" poprzez wszystkie czesci "Sklepiku z niespodzianka" i duuuzo innych ( bo sporo po drodze jeszcze) az do ostatniej "Nie oddam dzieci".
      Czyta sie wspaniale!

      Usuń
    4. Ja znam Kasię Milchalak. Teledysk promujący Poczekajkę to mój najukochańszy na świecie i piosenka z niego też - zawsze wyję (https://www.youtube.com/watch?v=naUF4CZP_K8) Książka super, ale żeby nie obraziła się Kasia jakby przeczytała jednak Kalinka bardziej skradła moje serce.

      Usuń
  18. Ludzie to potrafią być tak szczerze zawistni. Jeśli ci coś zawdzięczają - najchętniej zrywają znajomość. I cieszy ich niepowodzenie innych.
    A ja się cieszę, że są blogi, takie jak Twój i tacy ludzie, którzy tu komentują, co daje nadzieję, że może jednak nie jest tak do końca źle.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bezinteresowna zawiść i podszyta jadem uciecha. Znam to, znam..... Wszyscy to znamy. Albo doświadczyliśmy tych uczuć w różnym stopniu, albo byliśmy ich ofiarą. Tego pierwszego baaaardzo się wstydzę i zwalczam w swej nędznejj duszyczce, to drugie baaaaardzo boli.
    Darek_lask

    OdpowiedzUsuń
  20. wcale nie gadałyśmy godzinę;D

    Asi gratuluje z całego serca:D

    I jestem szczęśliwa, bo znam już dwie super pisarki;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Tez tak kiedys mialam, ze nie umialam przyjmowac pochwal. Teraz, kiedy slysze pochwale - usmiecham sie i mowie: ciesze sie, ze ci sie podoba/ smakuje itd. Wierze, ze KAZDY ma jakis Talent, jeden pisze swietne ksiazki, drugi piecze doskonale drozdzowy a jeszcze inny (ja) robi miszczosko na drutach;) I nie musimy sobie wzajemnie zazdraszczac;)
    tez Monika

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja to calkiem na poważnie napisałam Moja Droga. I jak tu zostawić komentarzu u guru?

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz