niedziela, 8 listopada 2015

to mi się trafiło

W zeszłym tygodniu przyszedł całkiem niestary pan ze świeżutkim orzeczeniem o niepełnosprawności i z zapytaniem, co mu się w związku z tym należy. Pogawędziliśmy sobie o tym i pan wyszedł z wnioskiem na turnus rehabilitacyjny. Upłynęło parę dni i znów przyszedł. Myślałam, że zgromadził potrzebne załączniki i chce je zostawić a ten usiadł, spojrzał mi głęboko w oczy (to nic takiego, staram się nawiązywać kontakt wzrokowy z każdym) i zaproponował mi masaż, 
Bo taka miła jestem a siedzę cały dzień za biurkiem to na pewno mi się masaż przyda. 

Innym razem zadzwoniła pani alarmując, że prześladuje ją ksiądz posiadający zdolność bilokacji. Zgodnie z prawdą poinformowałam, że my się zajmujemy pokonywaniem barier architektonicznych, technicznych i komunikacyjnych więc nie mogę jej pomóc, ale mamy psychologa. Egzorcysty nie ma niestety (tego nie dodałam, nie pozwalam sobie na żarty). 

Kraków zasnuty był smogiem tak bardzo, że ludzie chodzili w maseczkach. Wczoraj jeszcze było paskudnie a dziś jest piękny, ciepły, słoneczny dzień. Poszliśmy do ogrodu zrobić to, co najpilniejsze. Wiem, niedziela, ale wychodzimy z domu po ciemku i po ciemku wracamy więc w ogrodzie nie ma kiedy czegokolwiek zrobić. Zrobiłam porządek w ziołach i teraz pachnę jak sklep zielarski miętą, lawendą i oregano. Zostały w gruncie dwa wielkie krzaczyska rozmarynu, zmarnują się, trudno. 

Znalazłam starą kocią zabawkę - laser. Wieczorami kocurek poluje na światełko a Krzysiek ma podrapane nogi jakby wpadł w agrest bo kocurek łapie światełko wszędzie, na człowieku również. 
Czy Wasze zwierzęta czują już zimę i robią zapasy? U nas nie tylko zwierzęta, wczoraj upiekłam placek z jabłkami a dziś już nie ma. Co prawda podzieliłam ciasto sprawiedliwie na czworo i był nawet dobry ale żeby tak blaszkę ciasta opylić w dwa dni?
A potem znów będzie pełna szafa ciuchów a chodzić nie ma w czym!

Życzę miłej niedzieli i spokojnego tygodnia - Wasza Klarka







23 komentarze:

  1. Oj, z tą szafą to coś o tym wiem. :) Koty też żrą jak zwariowane.
    Ciekawie masz w pracy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro piszesz o tym masażu otwartym tekstem / na otwartym blogu znaczy, że nie skorzystałaś. Szkoda ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jakie części ciała chciał masować?:)
    W sumie fajna praca -można i pomoc i się pośmiać;)
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu pod komentarzem Miśki się wpisuję, bo pomyślałam podobnie he he. buziaki serdeczne-;)

      Usuń
  4. Placek z jabłkami? Sama bym pożarła ;)
    Miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak sobie człowie tu przyjdzie w niedzielę, ucieszy się zgrabnym słowem i anegdotą, to od razu mu dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja szafa pęka w szwach, a ja ...bingo, nie mam w czym...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak,u nas zapasy przynoszone na próg ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na smog najlepszy wypad za miasto; ja się leczę w takich sytuacjach Lanckoroną, oczywiście, jak jestem w Krakowie, ale Ty 'za miasto' masz w domu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś w tym instynkcie stadnym jest, skoro nie tylko mój piesek przed zimą je więcej, ale - wstyd przyznać - ja również robię zapasy tłuszczyku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy ten pan chciał ten masaż wykonać osobiście? No popatrz, idziemy do przodu- niedawno mój ulubiony pan fizyk Kaku mówił,że do teleportacji już tylko krok, a wszystko dzięki fizyce kwantowej ma być możliwe., a tu my, cichcem już mamy takich co posiadają mozliwość bilokacji. Super!!!. Trzeba było doradzić pani, by tę wiadomość podała do TV, a jeszcze lepiej do gazety pt. "Fakt"- oni się każdym bzdetem zajmują. Byłoby wesoło.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm, to ja już wiem, dlaczego mój placek zrobiony w sobotę wieczorem zniknął - a jest dopiero niedzielny wieczór...
    Miłej jesieni, pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z powodu upalnego lata ,większość czasu spędziłam w domu,na spowolnionych obrotach i moje odzienie bardzo mnie uwiera.Teraz
    ,wreszcie mogę poruszać się w przyspieszonym tempie.a nasz koci władca udomowił się,apetyt mu dopisuje ,przytył,ale nic z tego sobie nie robi.Oby mniej ,takich śliniących się masażystów.
    Takie ,dziwne zachcianki klientów potrafią rozbawić.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałam dziś popełnić jabłkowego ,,krambla'', ale kolega Małż zaprotestował... Że niby cukier mu skoczy?

    OdpowiedzUsuń
  14. masz babo placek9 listopada 2015 07:03

    Moglas ten placek podzielic na osiem czesci. Taka ilosc trudniej jest wciac, nie to co tylko cztery czesci. Ja tak robie z pizza: jak ja podziele na 8 to juz przy czwartej czesci jestem syta a gdy podziele na 4 to wtrabie te cztery czesci jak nic za jednym posiedzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  15. też jabłeczniki u nas królują.........
    najnowszy przepis nawet jabłecznik oczko się nazywa :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Szarlotkę to i w jeden dzień bym pochłonęła... ;) Kota zbiera zapasy zbiera... I ja niestety też ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyobraziłam sobie, jak ten pan staje za Twoim krzesłem i robi Ci masaż :))) Oraz jak zamawiasz (jednak) egzorcystę!
    A potem on przychodzi i kradnie 1 ćwiartkę Twojej szarlotki z blachy...
    Chyba czas się przespać, bo śnię na jawie... :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię czytać Twoje wpisy;
    - po pierwsze - znam i lubię Kraków ( mieszkałam tam 5 lat), czasem tam bywam;
    - po drugie - podoba mi się to, w jaki sposób piszesz o niepełnosprawnych ( jestem matka niepełnosprawnego syna). Niestety, w "naszej " instytucji nie jest miło...
    Poza tym często piszesz o Kleparzu... Uwielbiałam tam robić zakupy, zresztą bardzo lubię kupować "na rynku".
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. No właśnie wszyscy mówią, że rozmaryn trzeba na zimę wykopywać, a mój już od ośmiu lat rośnie na stałe i ma się znakomicie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja dzisiaj Klarko tak niepodległościowo całusy przesyłam. Proszę :-*

    OdpowiedzUsuń
  21. U nas dopiero trzeci rozmaryn okazal sie naprawde mrozoodporny. Moze przykryj czyms (starym kocem, slomianka, starym kotem?). Koty rzucaja sie na jedzenie, zebym nie wiem ile dala, czasem z tego glodu(!) az miski pomyla: smacznego jablkowego zycze!
    tezMonika

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja szafa też ciągle jeszcze nie bardzo przydatna:( Nasze koty okrąglutkie się porobiły, aż zaczęliśmy je o coś podejrzewać, ale one tak na zimę to chyba nie?
    A nie masz może krzaczka lubczyku? nie wiem czy to można w nasionkach kupić czy jak, ale rosołu bez lubczyka to sobie prawie nie wyobrażam, a nie mam i nigdzie nie spotkałam, znaczy u ciotki jako chwast rośnie wielki na metr, ale ciotka tak daleeeeko, ale chyba jednak z wiosną trzeba ją będzie odwiedzić.
    A ja tak nieelegancko zapytam: i co skorzystałaś?! z masażu rzecz jasna, nie z egzorcysty;-P

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz