piątek, 30 października 2015

list z pracy

Tak koło czternastej miałam szatański plan, aby wyjść na korytarz i ostrzegać ludzi zmierzających do naszego pokoju "nie idźcie tam, tam czai się zuuuuuuuo"! No bo taka piękna pogoda to ludzie zamiast iść na spacer albo na cmentarz zrobić porządek na grobach idą do urzędu, i to w piątek po południu, i to z niczym pilnym, gdzie tam. Tak więc chciałam straszyć  nie z powodu amerykańskiego święta tylko z poczucia niesprawiedliwości bo zostały z całego działu dwie panie i ja a reszta miała dziś jakieś chorobowe, urlopy, wolne jednym słowem i tylko ja bezrobotna stażystka zasuwam co rano jak mrówka, nie spóźniam się a nawet przychodzę o piętnaście minut wcześniej. Nie żebym była nadgorliwa, autobus tak mam. Tak czy siak wychodzi na to, że jestem najzdrowsza bo odkąd jestem w firmie to jedyna nie brałam zwolnienia lekarskiego. 
Dobrze mi się pracuje, mam wrażenie, że ludzie mnie lubią, nawet z innych pięter znają mnie, witają się ze mną i czasem nieraz się dziwię bo skąd mnie znają jak jestem tak krótko? I ja też prawie wszystkich lubię. 
Firma duża, ludzi sporo, ja nieśmiała a tu proszę, miło widzieć taką akceptację. 
Pewnie że nie zawsze jest sielanka bo wszędzie ludzie są różni, mają własne obowiązki i projekty i nie mają czasu na poprawianie cudzych błędów ale dałam radę, jest coraz lepiej. 
Przychodzą do nas osoby z orzeczeniem o niepełnosprawności, potrzebują pieniędzy na dofinansowanie do protez, aparatów, pieluch, przystosowania pomieszczeń, wreszcie do turnusów rehabilitacyjnych. 
To są często ludzie starzy, z trudem się poruszają, nie słyszą i nie widzą za dobrze. Staram się im pomóc wypełnić wniosek, robię za nich kserokopię dostarczonych dokumentów, czasem, gdy błądzą  zaprowadzę do pokoju, którego szukają. Zawsze wtedy myślę, że tak samo trudno miałaby moja mama starająca się cokolwiek załatwić. Nie umiałaby obsłużyć tej zacinającej się kserokopiarki na monety, nie wiedziałaby jak przeliczyć dochód na osobę. Byłaby bezradna. Na szczęście mama ma przy sobie w potrzebie córki i wnuki ale przecież nie każdy ma takie szczęście. 
Dlatego pomagam jak umiem. 
Mam problem z ludźmi niedosłyszącymi bo nie potrafię się przełamać i podnieść głosu, mówię raczej cicho i oni mnie zwyczajnie nie słyszą. 
Przychodzą też osoby z pytaniem, co im się należy skoro mają orzeczenie. Proszę wówczas, aby zastanowili się, jakie mają najpilniejsze potrzeby, co im utrudnia życie i bez czego nie mogą się obejść. 
Bo jedni potrzebują pampersy albo krzesełko toaletowe a inni wannę z hydromasażem i laptop dla dziecka. 
W tym roku nie ma już pieniędzy na nic choć są rezygnacje z turnusów rehabilitacyjnych z uzasadnieniem - w listopadzie nie pojadę bo po co. 
Ja tam bym pojechała nawet w listopadzie ;). 
Serdeczności Wam przesyłam i życzę wszystkiego dobrego. Wasza Klarka. 

49 komentarzy:

  1. Masz jakieś sygnały, choć sygnaliki, że jest szansa na etat po stażu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to słabo :(:(:( Bo masz, jeśli nic nie namieszałam, staż do końca listopada, tak?

      Usuń
    2. a pracodawca nie musiał się zobowiązać do zatrudnienia na pół roku ? bo mój musiał ;-) zawsze to pół roku do przodu

      Usuń
    3. przede wszystkim - dzień dobry , buty wytarłam ;-)

      Usuń
    4. witaj Sylwio, miło Cię widzieć
      niestety organizator nie ponosi żadnych kosztów i nie ma zobowiązań, wydaje mi się że z tego powodu stażyści mają dość trudne warunki bo jak coś za darmo to się tego nie docenia, ja ze swoją determinacją daję radę ale inne stażystki prawie cały czas są na L4

      Usuń
  2. Klarka, moc dobrych myśli posyłąm, też taka naiwna, pomocna jestem. I wiem, że żadnych profitów podziękowań, itp, nikt nie ma (i nie musi) mi zostawiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaskakują mnie podziękowania i zawsze mówię - proszę bardzo, nie ma za co dziękować, taka praca
      i dokładnie tak myślę

      Usuń
    2. Alis, to nie naiwność, tylko serce we właściwym miejscu

      Usuń
  3. Skoro tak dobrze ci się pracuje, niech to trwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem dobrej myśli, jak nie tu to gdzie indziej
      a może wreszcie zrealizuję to, o czym od dawna myślę

      Usuń
    2. cokolwiek to jest, trzymamy wszyscy kciuki :-*
      nadrabiam czytanie :-)

      Usuń
  4. daj nam Boże takie urzędniczki!....

    a listopad- jak najbardziej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i oby było jak najmniej urzędów ;))
      teraz dopiero powoli ogarniam ogrom biurokracji i zacofanie elektroniczne

      Usuń
  5. Wszedzie potrzebne sa takie osoby jak Ty--spokojne, zyczliwe i pomocne.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jest ich coraz więcej, są kompetentne, pomocne i profesjonalne, wiele spraw można załatwić telefonicznie i pocztą
      ale jeszcze dużo, bardzo dużo trzeba zmienić

      Usuń
  6. ... niestety ponurą sławą cieszą się urzędniczki w naszym kraju ))) ale tak jest we wszystkich zawodach, to kwestia kultury i wychowania. ..
    można być okropnym gburowatym lekarzem, nauczycielem nielubiącym dzieci, niewierzącym księdzem i tak dalej ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaki kto w domu taki w pracy? a może i tak być! nie pomyślałam o tym

      Usuń
  7. Urzędniczki dzielą się na fajne i niefajne. ( Ty jesteś tą fajną). Ale tak jest z każdą grupą zawodową. Radości i dalszej pogody ducha życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najgorszą opinię mają chyba poczta i dziekanat?

      Usuń
    2. poczta i dziekanat powiadasz? ja przeszłam przez dwa dziekanaty, jeden był super, wszytsko się dało zrobić, wszystko było na czas, a drugi wypisz wymaluj dziekanat z dowcipów! jedna uczelnia a dwa światy, z pocztą za to to dopiero teraz jakieś przejścia miałam, ale tylko "w okienku" listonoszka jest super! a na urzędników to jak na razie tylko tych z ZUSu narzekam ( i chyba z wzajemnością) he he

      Usuń
    3. najgorszą opinię Klarko to mają rejestratorki :-D

      Usuń
  8. A ja myślę, że jednak tu zostaniesz- mało jest osób chętnych do pracy w tego rodzaju instytucjach - właśnie dlatego, że petenci są mało sprawni i fizycznie i intelektualnie z racji wieku lub choroby.A tak ogólnie praca z różnego rodzaju interesantami (nawet najbystrzejszymi i sprawnymi) jest pracą ciężką- coś o tym wiem z autopsji. Wytrzymałam aż 6 lat, ale kosztowało mnie to naprawdę sporo nerwów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest budżetówka, pensja na czas, wszystkie świadczenia, urlopy, wolne dni, chorobowe bez problemu, jakieś paczki dla dzieci, wczasy pod gruszą itd
      chętnych na posadę jest tłum

      Usuń
  9. takie osoby w urzędzie to skarb!

    dla odmiany ja w moim urzędzie byłąm obsługiwana ostatnio przez osobę nie[pełnosprawną, na wózku, z wyraźnym tez ubytkiem wzroku ale jakoś dałysmy radę:)) a nawet mam nadzieję, że sprawa zostanie pomyslnie dla mnie załatwiona, co nie jest takie oczywiste:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pracodawcy mają znaczne ulgi jeśli zatrudnią osobę niepełnosprawną
      w pobliskim auchanie pracują takie osoby, kolejki do kas jak za komuny!

      Usuń
  10. Hahaha!! Piątek popołudniu w urzędzie! Musi to zaraz mój mąż poczytać.
    Wczoraj, czyli w piątek, obudziłam się okrutnie przeziębiona. Męża wychodzącego do pracy poinformowałam, że jak już stracę siły, to zadzwonię że ma rzucać wszystko i wracać zająć się dziećmi.
    Wytrzymałam do 14:00, gdy starsze dziecię obudziło się z drzemki. Wtedy napisałam "wracaj" i dostałam odpowiedź "już wychodzę". Uff, będzie za pół godziny.... I nie wraca, nie wracaj, nie wraca.... Po ponad godzinie okazało się, że przy okazji wcześniejszego wyjścia z pracy wstąpił do urzędu złożyć (wcale nie taki) ważny wiosek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy dwójce maluchów nie masz prawa do chorowania, zapomnij (a tak na serio to trzymajcie się, to krakowskie powietrze daje..w płuca)
      jak wyszłam z pracy to na ulicach już było prawie jak w niedzielę a w tramwaju miejsce siedzące.

      Usuń
  11. Ponieważ moja żona korzysta z takiego biura wiem że ludzie pracujący tam muszą mieć odpowiednie kwalifikacje i nie mówię tu o specjalistycznym wykształceniu, ale o czymś co się w sobie ma albo nie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że żona trafia na kompetentnych i odpowiedzialnych. Najbardziej nie lubię beztroskiego odsyłania po byle co, a to się zdarza.

      Usuń
  12. Klarko, no jak Ciebie nie lubic??? Jakby wszyscy urzednicy byli tak zaangazowani, to nikt nie wzdychalby z rezygnacja, ze "Jeszcze musze pojechac do urzedu..." ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato jest więcej, jak w każdej pracy są zaangażowani ludzie i tacy, którzy leczą kompleksy.

      Usuń
  13. Może ludzie w piątek szli do urzędu bo po pierwsze i tak byli groby uporzadkować, a jak już się wyszło z domu to można i do urzędu, albo może myśleli że będzie mniej ludzi z uwagi właśnie na zbliżający się weekend i święto,
    a co do Twojej pomocy ludziom, którym sprawiają trudność wydawałoby się proste rzeczy (które oczywiście tylko pozornie sa takie proste) to gdyby każdy urzędnik tak podchodził do klientów to wszystko by szło sprawniej i szybciej a i ludzie rzadziej mieliby powody do narzekań, tylko że Ty jesteś taka na codzień i dla ciebie jest to normalne, naturalne a mam wrażenie, ze część urzędników w pracy zmienia się w kogoś innego, zakłada maskę ważnego urzędnika, uśmiech zostawia w szatni i odlicza tylko godziny do wyjscia, Z czasem pewnie ta maska zostaje już na stałe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zaskakujesz mnie trafnością spostrzeżeń
      była taka sytuacja - pani prosiła przez telefon o coś ważnego dla niej, ja to zrobiłam bo uznałam to za mój obowiązek, po to tam jestem. Natomiast moja koleżanka na pewno by tego nie zrobiła bo TO SIĘ ZAŁATWIA OSOBIŚCIE! i nie chodzi o złamanie przepisów tylko o przysługę.

      Usuń
  14. wiesz ty co, tak myśłę że sukces Twojej tam pracy polega na tym że Ciebie kurczę nie da się nie lubić:) a poza tym umiesz słuchać inaczej byśś tu do Nas nie pisała, a koleżanki i koledzy bo mniemam że i też są może podczytują :) całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz Ty co, masz rację, z kimkolwiek pracowałam to dawałam z siebie wszystko bo taka po prostu jestem, staram się, to mnie lubią:)

      Usuń
  15. Zgadzam się z Rafałem - Ciebie nie da się nie lubić :-) Jesteś wprost wymarzona do takiej pracy i pracodawcy prędzej czy później muszą to zauważyć i docenić. Nie ma innego wyjścia. Jeśli to jednak półmózgi to będziemy pisać petycje. Do każdego urzędu w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      ale w urzędzie liczy się urzędnik a nie klient, którego nie wolno rozpuszczać! Ja się nadaję do pracy w wolontariacie a nie na etat.

      Usuń
  16. Klarko, kochana, uwielbiam cię i za to że nie podnosisz głosu do niedosłyszących, okropnie i niepotrzebnie upokarza to, ale czasami trzeba i już, próbuj zawsze ton wyżej z uśmiechem a przede wszystkim niech ta osoba widzi twoją twarz, to najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Klaro. Czy można Panią sklonować i wstawić do wszystkich urzędów zajmujących się problemami niepełnosprawnych? Pozdawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Klaro. Czy można Panią sklonować i wstawić do wszystkich urzędów zajmujących się problemami niepełnosprawnych? Pozdawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest troskliwych osób więcej, oby tylko nie przeszkadzali nam przepisami to byłoby łatwiej
      zamierzam (jeszcze nie wiem jakim sposobem może szantażem) odwieść kierownictwo od pomysłu, by do wniosku o dofinansowanie niepełnosprawny dołączał zaświadczenie od lekarza specjalisty. Do tej pory wystarczyło od lekarza rodzinnego. Zmiana ta wygeneruje kolejki do specjalistów a przecież niepełnosprawny starając się o orzeczenie już przeszedł przez ręce wielu lekarzy, po co wymyślać kolejne trudności.

      Usuń
  19. Dobra babka z Ciebie :-)
    Tez staram się jak mogę pomagać w sprawach urzędowych i wiesz co? to wraca :-) serio, jakoś lepiej mi się teraz załatwia urzędowe sprawy dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze załatwiona komuś sprawa doskonale poprawia mi samopoczucie, przejmuję się i cieszę wraz z ludźmi jak się wszystko uda
      mam też taką koleżankę - pracuje w dziale chyba najwięcej i czasem mówi (na przykład) - jakbym chciała, żeby się udało z protezą dla tego chłopaka! A gdy się uda to ma rozpromienioną twarz. Cudowna osoba na właściwym miejscu.

      Usuń

Twój komentarz