środa, 26 sierpnia 2015

bywa i wesoło

Klient (można mi zabraniać wyrażać się o petentach "klient", oczywiście że można ale co z tego) przyszedł uszczęśliwiony, bo dostał  wiadomość o przyznaniu mu turnusu rehabilitacyjnego. Nie musiał przychodzić ale chciał to przyszedł. Koleżanka poinformowała go, że  teraz trzeba dostarczyć dokumenty do organizatora czyli do ośrodka, gdzie się będzie ta rehabilitacja odbywać. Po ludzku mówiąc jest to sanatorium. 

A klient ucieszony, oczy jak piątki, zęby z radości na wierzchu i rzecze - ale ja już to załatwiłem, zawiozłem im! - Jak to, przecież pan miał skierowanie nad morze?

Tak, pojechałem sobie, zobaczyłem co tam jak tam i się wróciłem, takie ważne papiery to lepiej samemu doręczyć, jeszcze by zginęły. I wie pani co, ja się muszę starać o wyższy stopień niepoczytalności bo te pociągi strasznie drogie!

Dla niezorientowanych - pan jechał w jedną stronę 750 km.

32 komentarze:

  1. Panu nalezy sie tydzień turnusu gratis, za to że mu sie chciało! Ale co racja to racja, takich dokumentów to lepiej osobiście dopilnować, a i od razu wie czy warto.... :-)
    Samych takich pozytywnych klientów Ci życzę, dla mnie petent ma bardzo negatywny wydźwięk:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki:) Gdyby wydawali papiery do sanatorium z powodu niepoczytalności to pół naszego Sejmu już powinno być na takich turnusach.
    Popatrz Klarko, jak mało zaufania mają ludzie do urzędników- sam biedak pojechał i zawiózł. To daje do myślenia .
    Ciekawe czy chociaż mu się spodobało to co zobaczył.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie ma złej drogi do swej niebogi"

    OdpowiedzUsuń
  4. to początek rehabilitacji zaliczył, takie pozytywne nastawienie i podróż dobrze wpływa na zdrowie.
    :)

    piękna letnia wycieczka...

    OdpowiedzUsuń
  5. aż bije od klijenta radość zycia, myslę, że w każdej sprawie znajdzie ów sobie powód do zadowolenia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie zupełnie fajny facet, powinni mu dołożyć rzeczywiście tydzień gratis za darmo :-D
    Ja jestem w kolejce już trzydzieści ileśtam tysięcy ileś tam ileś tamta. Nie pamiętam, ale chyba nie przyślą mi jutro wezwania, że mam jechać. Nie wiem, czy tam się ktoś nie pomylił bo dali mi schorzenia reumatologiczne a ja mam chory kręgosłup. Co tam, jak przyślą, to zawiozę papiery i jadę! :-D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mnie tą historią zaciekawiłaś, że ja też jadę nad morze [trochę mniej niż 750 km bo tylko 640 ale zawsze to kawał drogi]; w dodatku mój pobyt nie będzie w ośrodku, który by mnie przyprawił o wytrzeszcz oczu ani też nie da mi powodu do uśmiechu od ucha do ucha, ale...muszę za wszystko płacić ze swej emeryckiej kieszeni. Na sanatorium nie mam szans chociaż z moimi dolegliwościami zdrowotnymi na pewno bym się kwalifikowała; cóż z tego, jak lekarz zaparł się jak koza w marasie i skierowania nie da. Wiem, muszę zmienić lekarza, ale póki co sama muszę opłacać zabiegi i rehabilitację m.in. na kręgosłup aby w ogóle poruszać się.
    Będę więc wkrótce nad morzem [szkoda że ten klient ze mną się nie skontaktował zabrałabym go samochodem choćby tylko w jedną stronę, nie musiałby drogo płacić za bilet na pociąg].
    póki co pozdrawiam jeszcze z domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziwny ten lekarz, może warto go zmienić bo teraz nie da sanatorium a za chwilę skierowania na jakieś badania

      Usuń
  8. Takie osoby cieszą, do mnie przychodzi regularnie starszy Pan i kupuje klamki do okien, zawsze uśmiechnięty i zawsze zostawi mi gorzką czekoladę "Bo gorzka proszę pani jest zdrowa, nie to co te słodzone" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he, ciekawe co on z tymi klamkami robi skoro przychodzi regularnie

      Usuń
    2. Hmmm nigdy mnie to nie zastanowiło, może handluje nimi u siebie? :D

      Usuń
  9. Zakręcony! Ma fantazję! Czuje ,że żyje! Och jak ja lubię takich nietuzinkowych ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  10. he, he, ubawiła mnie ta historia :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Do mnie też czasami przychodzą ludzie podziękować, lub powiedzieć coś pozytywnego- to zawsze podnosi na duchu! :)

    Ps. moja Sis ma II stopień niepełnosprawności i jeździ za grosze ;) Może do tego mieć opiekuna, który płaci dosłownie kilka groszy!

    OdpowiedzUsuń
  12. No to se dwa w jednym załatwił :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. A co to jest 750 km, jak człowiek ma czas i ochotę :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takich ludzi. Od razu jaśniej na duszy się robi:)

    OdpowiedzUsuń
  15. A u mnie w urzędzie nie wolno używać słowa petent... (osobiście też tego słowa nie cierpię!)

    OdpowiedzUsuń
  16. to chyba był klient w krawacie , a ten jest mniej awanturujący się...

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesli panu nie przeszkadzala odleglosc, to czemu nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z jednej strony godna pochwały żwawość, z drugiej jednak smutno, że taki brak zaufania do... Do wszystkiego chyba?

    OdpowiedzUsuń
  19. Nieźle! Kawał drogi Pan przejechał, ale widać, że mu zależało;)
    Praca z Klientem, czasem potrafi być fajna...a czasem....

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę, że ten turnus rehabilitacyjny to wcale nie jest potrzebny;) Tyle kilometrów polskimi kolejami, przecież ten Pan to okaz zdrowia;-D

    OdpowiedzUsuń
  21. rehabilitacja w cenie. To taka forpoczta turnusu.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz