miało się obcą walutę |
Zawierająca adnotacje o przydziale i wywozie dewiz.
Przy okazji znalazłam taką oto legitymację.
składki nieopłacone! |
Nakład - 1 000 000 egzemplarzy.
Wszelkie zdarzenia, miejsca i postaci opisywane przeze mnie są całkowicie prawdziwe choć zmyślone, a Groźna Woźna jest postacią literacką taką samą jak Waldemar czy Pani Emerytka
miało się obcą walutę |
składki nieopłacone! |
to były czasy tu jechałaś kupić, tam sprzedać to i wczasy za złotówki bez dużej gotówki zawsze były udane...
OdpowiedzUsuńchyba Ty!
UsuńTy to miałaś szczęście Klarko.
OdpowiedzUsuńWielokrotnie przekraczać? To jakiś nadzwyczajny przywilej był...
tak, całe życie jestem szczęściarą ;)
UsuńJa piernicze, ale bełkot na tej legitymacji :-) Ale sama pamiętam jak nas tym karmili.
OdpowiedzUsuńna zakończenie szkolnego apelu mówiliśmy chórem hasła typu "sumienną nauką rzetelną pracą dążymy do dobrobytu narodu", dzieci siedmioletnie!
UsuńPaszporty do krajów kapitalistycznych trzeba było oddawać do urzędu po powrocie !
OdpowiedzUsuńNie miałabyś pamiątki :)
a nawet nie miałam nikogo, kto by mnie zaprosił, najpierw trzeba było mieć zaproszenie
UsuńAlbo szczescie w losowaniu zielonej karty lub ktos mogl przekazac swoje obywatelsto np matka corce... albo stalo sie pod ambasada am. np w podcieniach w Krakowie... nie stalo sie ale koczowalo i wtedy chyba wszystkie byly wydawane jednorazowo... czyli raz i znow trzeba sie bylo starac o wize czyli pieczatke w paszporcie.... Potem byly takie biura, ktore za oplata zdobywaly w W-wie z danej ambasady potrzebne pieczecie... pamietam wyjazd na zbior truskawek do Norwegi ... :DDD we wrzesniu, ile sie trzeba bylo nadzwonic noca czy kurier juz przyjechal... ale to juz nowsze czasy.
UsuńNie miałam nigdy paszportu tylko na KDL- po prostu wystąpiłam od razu o paszport na wszystkie kraje świata z możliwością wielokrotnego przekraczania granicy. Dostałam taki bez żadnych problemów, bo pracowałam w CHZ a do tego w dziale paszportowym, który miał dwie "dyrekcje"- jedna to nasz własny dyrektor, a drugi- Biuro Paszportów MSW. Domyślasz się chyba, która dyrekcja była ważniejsza. Byłam tak dokładnie "prześwietlona", że i mój dostał bez problemów paszport a gdy miał wyjazd służbowy i jego CHZ wystąpił o służbowy paszport, moja "opiekunka" tak przy okazji szepnęła mi, że już za 3 dni paszport będzie do odbioru. Wtedy to były dwa rodzaje paszportów- służbowy i prywatny. Służbowy miał zieloną okładkę, prywatny- niebieską. I oba trzeba było za każdym razem pobierać w Wydziale Paszportowym po złożeniu odpowiedniego wniosku. Ale przynajmniej zdjęcia do nich były "normalniejsze" - to co mam teraz w paszporcie to istny koszmar.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
byłam szczęśliwą posiadaczką tzw paszportu służbowego
OdpowiedzUsuńco ciekawe, jako studentka:)
niestety po powrocie do kraju trzeba było oddać
nie mam takiej pamiątki:(
a tam była pieczątka z RFN i Argentyny:)
To właśnie Klarce napisałam, po przyjździe trzeba było oddać. I nici z pamiątek :))
UsuńW tamtych czasach czegoś takiego nie posiadałam. Legitymację - jedyne związkową.
OdpowiedzUsuńA ja z tamtych czasów mam jedynie srebrny medal zasługi :) nigdzie wtedy nie jeździłam; nic nie widziałam, nic nie słyszałam :) pracowałam :) z tamtego okresu pamiętam powiedzenie; "ucz się i pracuj, a garb sam ci wyrośnie" no i mi wyrósł :)
OdpowiedzUsuń"Zwartość ideowa" w Legitymacji członkowskiej zrobiła mi dzień! ;) (Prosz, jaki melanż przeszłości z teraźniejszością w zdaniu powyższym)
OdpowiedzUsuńA waluty to się w podszewkach czapek futrzanych woziło.
Pozdrawiam
Ale lekcja historii! Wiedziałam, ale nigdy nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńMój paszport nietknięty leży w szufladzie - zanim zdążyłam pierwszy raz wyjechać, weszliśmy do Schengen, a że ja tylko do Niemiec, to tylko na dowód.
Tym paszportem to wywołałaś u mnie upiory z przeszłości Klarko. Mój Mąż nie dość po traumie jaką przeżył będąc młodocianym więźniem Jaworzna(obóz koncentracyjny dla politycznych skazanych młodocianych po wojnie wsadzili do za głupi żart na trzy lata a miał 15 lat) to razem z rodziną miał szlaban co do wyjazdów, więc ja razem z nim. Dopiero Solidarność otworzyła nam granice i możliwość wyjazdu na Zachód. Nawet do naszych zaprzyjaźnionych Krajów mieliśmy spore trudności i upokorzenia kiedy staraliśmy się o paszport taki jak tu pokazujesz. Pozdrawiam serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńJej obóz koncentracyjny, więc jednak były polskie obozy koncentracyjne.
UsuńTrochę Wikipedia mnie uświadomiła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Centralny_Ob%C3%B3z_Pracy_w_Jaworznie
Od 1945 do 1949 roku centralny obóz pracy w Jaworznie.
http://www.1917.net.pl/node/2083
UsuńBereza Kartuska to także był Obóz Koncentracyjny
Jakoś inne miałam wyobrażenie o obozie koncentracyjnym z Wikipedii o obozie w Berezie Kartuskiej:
Usuń"Kosz wyżywienia 1 odosobnionego w dniu 20 stycznia wynosi 49,48 gr.
Łączna wartość kaloryczna dziennych posiłków na jednego więźnia wynosiła jednak na podstawie powyższych danych prawie 4000 kcal, wobec czego trudno (pomimo małego urozmaicenia) nazwać je głodowym."
No ale skoro twierdzisz że to były polskie obozy koncentracyjne, to pewnie masz racje i rację miał ten Amerykanin, polska miała takie obozy i jest winna śmierci wielu tysięcy ludzi jak to było w obozach koncentracyjnych. Trzeba przyjąć do wiadomości i schylić czoła przed ta wiedzą.
Dobrze, że tu jesteś, "elka" i piszesz, bo mi po przeczytaniu tego wpisu, który komentujesz nawet witki i czułki opadły...
Usuńo normalnych kończynach nie mówiąc...Nie dziwiłabym się, gdyby to byłą "gimbaza, ale to sadząc po opisie dorosła kobita jest, w dodatku z czasów gdy każde polskie dziecko od lat 8-10 wzwyż wiedziało, co ta nazwa oznacza... i dla kogo/czego jest że tak powiem, zarezerwowana...
Idę spać. Może zasnę.
Pozdrawiam, M
na paszport zdążyłam się załapać..... :)
OdpowiedzUsuńPracowałam, pracowałam i pracowałam rok cały a na urlopie Polskę zwiedzałam, wraz z dzieckiem i chłopem na wodzie od Święcajt po leśniczówkę Pranie. :)
OdpowiedzUsuńZanim dziecię się nam urodziło siedem lat zwiedzaliśmy Polskę na motorze, okolice miasta naszego a potem w Polskę wraz z psem na motorze. :)
Dopiero stosunkowo nie tak dawno, czas nastał na wojaże zagraniczne, wraz z paszportem lub na dowód.
Legitymacje szkolne tylko miałam, kazali oddawać niestety na koniec roku, ale kartę wędkarską posiadałam i zdjęcie w niej ho ho jakie fajna kobita zeń patrzy. :)
A teraz czas inny nam nastał, teraz naród ma świadomość, zdecydowanie lepszą:
- z jeszcze gorętszym płomieniem i blaskiem zaistniała serdeczna nienawiść między naszymi narodami -
Elka nie Bierut :)
I Elka pozdrawia wszystkich ciepło.
Nie możesz mieć, bo żeby dostać paszport do kraju kapitalistycznego, trzeba było zostawić w zastaw dowód osobisty, a po powrocie zdać paszport i odebrać dowód- poza tym nie każdemu dawano...Pamiętam w jakich kolejkach musiałam wtedy stać, żeby złożyć wniosek a potem ponownie, żeby odebrać paszport...
OdpowiedzUsuńJakaś wakacyjna podróż sentymentalna?
OdpowiedzUsuńA może tylko sprzątanie w pawlaczu?
Tak czy tak warto było.
Pozdrawiam
O ile dobrze pamiętam ten ułomny dokument nazywał się dodatkowo "Wkładką paszportową"
Usuń