Kiedy się ogarnę to zacznę zwyczajnie pisać a teraz to tylko bardziej takie komunikaty bo nikt z nas (domowników) nie jest wdrożony do sytuacji, kiedy wychodzę z domu po ósmej a wracam o dziewiętnastej. Do tego w Krakowie mamy trudny do wytrzymania upał. Po ulicach jeżdżą polewaczki i spryskują zimną wodą..szyny tramwajowe, które już kilka razy się wybrzuszyły i nieszczęście gotowe. Jedna z głównych ulic, którą dojeżdżam, jest w remoncie. Rano mi to nie przeszkadza bo i tak mam trochę czasu więc przechodzę kawałek Plantami ale wieczorem muszę pędzić do autobusu i pot mi kapie po twarzy natychmiast.
Nie mnie jednej dokuczają upały, nie żalę się, mamy lipiec to kiedy ma być ciepło jak nie teraz.
Widziałam wczoraj w tramwaju genialnego dzieciaka. Wyglądał najwyżej na trzy lata, tata trzymał go na przedramieniu a mały widząc nazwę przystanku przeliterował bezbłędnie po angielsku "Teatr Bagatela" a potem powiedział pełną nazwę, zamiast "r"mówił "l" i nieco seplenił ale pół tramwaju się do niego uśmiechało a tata o mało nie pękł z dumy. Lubię! Bardzo lubię. Potem mam uśmiechnięty dzień.
Czego i Wam życzę. Z pozdrowieniami - Klarka
OdpowiedzUsuńTo życzę Ci każdego dnia uśmiechniętego. Jednym słowem trzymanie kciuków było skuteczne;) I jak tu nie być przesądną??:))
Miłego;)
uśmiechu i wytrzymałości Klarko :)
OdpowiedzUsuńZnam ten przystanek. Wysiadałem tam kiedyś aby skrótami dojść do Akademii Pedagogicznej na ul Ingardena. Miłe miejsce
OdpowiedzUsuńA więc jednak się udało :))) Super :) I codziennie sobie Planty oglądasz. To nie bagatela, , taka okazja.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na jakieś szczegóły i
ściskam serdecznie.
Gratuluje nowej pracy :-D A upalow nie zazdroszcze.. i ciesze sie, ze udalo mi sie uciec od nich na dobre :-P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepkutko
Ogarniesz sie Klarko, ogarniesz, jak zwykle nowa sytuacja wymaga troche czasu. Ja tez nieogarnieta, ale tylko w kwestii pisania:))
OdpowiedzUsuńCzyli, tak, jak przypuszczałam, o pracę chodziło.Tylko czemu aż do osiemnastej!!!?
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńProszę pisać poprawnie po polsku. Co to znaczy się wybrzuszyły - to przecież nie ma nic wspólnego z brzuchem. Szyny się wygły !!!.
OdpowiedzUsuńRzegnam !!.
Jak się wygły to mogły nawet pęc.
UsuńNiech polewają dalej
A taki pek jest niebezpieczny !
Usuńproszę bardzo - szyny się wygły zwłaszcza na skrętach bywa niebezpiecznie
Usuń.....................nie tyle niebezpiecznie ale jak się wygły w inna stronę to można nie dojechać tam gdzie się zamierzało.
UsuńA nawet mogą pierdyknąć. Chyba że jedna jest bardziej :-) trzeba rzucić okię na drogem przet wejsiciem.
UsuńCieszę się, że masz tę pracę. Czasu teraz brakuje, ale się jakoś poukłada. Z niecierpliwością czekam na szczegóły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Małgosia
Gratulacje z powodu pracy,początki zawsze są trudne.miki
OdpowiedzUsuńPracy gratuluję, upałów nie notuję.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo dobrze! Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńto i ja z pozdrowieniami A.
OdpowiedzUsuń:)
Klarko jesteś niesamowita! Powodzenia;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że polewaczki ludzi nie polewają, przecież od takiego upału to i ludzie się mogą wygnąć, albo nawet i wybrzuszyć! O!
no to fajnie, że się udało! Może kiedyś napiszesz coś więcej.. :)
OdpowiedzUsuńPodczytuję, nie udzielam się z wypowiedziami. Dzisiaj GRATULUJĘ! (po 50)
OdpowiedzUsuńJak to się kiedyś mówiło? Ze szyny się wygły
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uśmiechu i ogarnięcia!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło! Albo może chłodno raczej.
witaj w hucianym świecie. tak długo to nawet ja juz nie pracuje...no czasami.gratuluję i życzę żeby było tam miło.
OdpowiedzUsuńdziękuję i są super.wnuczka mojej koleżanki lat 5 ta zareagowała na przekleństwo które się babci lat 44 wyrwał przypadkiem. babcia nie mówi si tak brzydko lepiej powiedz "okopany mak"...w oryginale było "k...a m...ć"
Usuńsrajfon znowu narozrabial miało być dzieciaki są super.
Usuńsrajfon znowu narozrabial miało być dzieciaki są super.
Usuńdziękuję i są super.wnuczka mojej koleżanki lat 5 ta zareagowała na przekleństwo które się babci lat 44 wyrwał przypadkiem. babcia nie mówi si tak brzydko lepiej powiedz "okopany mak"...w oryginale było "k...a m...ć"
Usuńwitaj w hucianym świecie. tak długo to nawet ja juz nie pracuje...no czasami.gratuluję i życzę żeby było tam miło.
OdpowiedzUsuńwitaj w hucianym świecie. tak długo to nawet ja juz nie pracuje...no czasami.gratuluję i życzę żeby było tam miło.
OdpowiedzUsuńNo oglądania Plantów na życzenie to ja Ci nieustannie zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć dar twój Klarko,żeby tak niewiele napisając,czytelnik cały się usmiechnął :)))
OdpowiedzUsuńNo popatrz, a gadają, że roboty nie ma, a Ty tak z marszu...:)))
OdpowiedzUsuńJak pomyślę, ze to już środek lata, że zaraz się skończy, to upał od razu staje się mniej dokuczliwy ;)- szczególnie gdy leżę sobie na leżaczku w cieniu ;D
Klarko, życzę satysfakcji z pracy, nie tylko finansowej, i żebyś się jak najszybciej ogarnęła dla się i dla nas :)
Pozdrawiam :)
Gratuluję, cieszę się, ale i współczuję... zaczynać pracę w takie upały, po tzw. siedzeniu w domu. Ciekawość mnie też męczy, gdzież Ci ten czas pomiędzy rankiem a wieczorem upływa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
dlaczego młode koty są takie niesforne? włażą na duże drzewa i nie potrafią zejść, wchodzą do szaf, które się zamykają i nie potrafią wyjść, wkładają łapki w wąskie przestrzenie (np pomiędzy szczebelki ławki|) i nie potrafią wyciągnąć?... od miesiąca jestem posiadaczką takiego małego "Łobuziaka" A poza tym jest waleczny i zadziorny: gryzie nas i drapie, goni starego kota, psa i gęsi...
OdpowiedzUsuńI jak najwięcej takich dni!
OdpowiedzUsuńGratuluje pracy :-) no wejście w te tryby ciężkie do ogarnięcia, szczególnie jeśli wcześniej nie było planowane ;-)
OdpowiedzUsuńFakt, że miłe zdarzenia rano ustawiają humor na cały dzień, oby więcej takich uroczych dzieciaków na Twojej drodze :-0
Ja też kiedyś zaczęłam pracę pod koniec lipca. Po 12 latach przerwy. I całe szczęście :-) Tobie się w pracy i w domu wszystko ułoży tylko czasu trzeba. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńKlarko, pierwsze koty za płoty. Kilka razy w życiu zmieniałam pracę i szczerze nienawidziłam pierwszego tygodnia w nowej. Codziennie wychodziłam z migreną, bo tyle rzeczy do zapamiętania. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuń