sobota, 20 czerwca 2015

za co lubię czerwiec



Za szopą mam kilka krzaczków poziomek. Nie są może takie słodkie i pachnące jak te zerwane na polanie, ale i tak co rano zrywam garść owoców. 


Rosną na ścianie od południa. Kwitną niezwykle obficie. Pachną przepięknie. Robię z nich bukiety.Kiedyś moja koleżanka myślała, że są sztuczne. 



Całe wejście i ganek zarośnięte na fioletowo. Do domu wchodzi się przez kwiatowy łuk.


Lubię czerwcowe gotowanie. 
Znacie to?   Przynieś mi trochę sałaty/ cebuli/ kopru/ oregano/mięty. - A jak to wygląda? A gdzie to rośnie? 


Po to mi była potrzebna piła. (był apel na fb) Zamiast grilla, którego nie lubię, będą ogniska. 

Miłego dnia!


22 komentarze:

  1. Też lubię czerwiec. I jeszcze specjalnie za to, że dni są długie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez lubię czerwiec. I ja i P w czerwcu się urodziliśmy:-)
    Ale u Ciebie musi być pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja lubię czerwiec, bo jest czerwcem. A potem jest lipiec i sierpień. Cuda Panie!

    OdpowiedzUsuń
  4. też lubię czerwiec, i marzy mi się takie właśnie miejsce na ognisko, obłożone starymi cegłami lub po prostu kamieniami. Ale mam lasek za płotem i nie bardzo mam bezpieczny placyk dla ogniska. :)

    czerwcowo pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze czerwiec był moim ulubionym miesiącem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubie czerwiec za jego lagodne temperatury i za to ze w ogrodzie wszysko jeszcze kwitnie a nie wysycha.
    malgosiaK

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za cudowne okoliczności przyrody! Ja także nie lubię grilla i to zupełnie bez związku z brakiem p.ż. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W czerwcu poszłam do 1 Komunii św. Dziś wypada rocznica.. Masz się czym pochwalić Klarko . Piękne to wszystko co tu pokazałaś..Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu ślicznie to wszystko u Ciebie wygląda i te warzywa prawie pod ręką;)
    Dwoje dzieci mam czerwcowych... pampersów nie było, pieluszki szybciutko się suszyły...
    też jestem z tych co się grillem nie zachwycają...;-) - marynika:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja za zapach lipy i też o tym napiszę. Chyba co roku piszę, ale to co :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Pan Gospodarz na samym początku Watrowiska zaoferował grilla i był wyraźnie zdziwiony, że na tyle osób nikt nie będzie używał. A my od początku nie zakładaliśmy nawet, że będzie. Ognisko jest dużo lepsze i atrakcyjniejsze. A ja sam nigdy grilla nie lubiłem. Dzieciaki owszem, ale po paru latach im się znudziło i też wolą prawdziwe ognisko. Grill jest dobry gdy nie ma jak i gdzie ogniska rozpalić. Pomijam już wyjątkowo podłe przepisy i receptury na grillowane potrawy - kto to kuzia melodia powymyślał???? :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Urok posiadania działki. Róże, powojniki i własne warzywa. A jak smakują własne truskawki, czy poziomki nie przenawożone, nie kropione i pachnące, bo świeże. Dochodzi do tego kontakt z naturą, dotlenienie przy pracy, bo przecież nic samo nie urośnie. Same plusy, ponieważ do tego trzeba dołożyć dobrodziejstwo ruchu. Miłego ogniskowania!

    OdpowiedzUsuń
  13. Też czerwiec lubię najbardziej i w czerwcu ogród najbardziej mnie cieszy. Ale w tym roku tak jest okropnie zimno, że prawie się wyjść do ogrodu nie da, a już żeby posiedzieć, to mowy nie ma. Tak się czuję, jakby mi kto ogród ukradł.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne kwiaty i te wszystkie bogactwa w ogrodzie!
    Szkoda, że u nas za ogniska otrzymuje się karę porządkową...

    OdpowiedzUsuń
  15. super pomysł z tym ogniskiem :))

    zazdroszczę Ci tej przecudnej fioletowej ściany :) - ja też mam powojnik w tym kolorze, ale u mnie nie kwitnie tak spektakularnie, chyba go źle pielęgnuję albo źle przycinam, nie wiem

    miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja nie wiem jaki miesiąc lubię :( na pewno nie lubię listopada [jaka plucha szkoda dnia, zawierucha chmury gna...] ale tak naprawdę to nie lubię brzydkiej pogody, a nie miesiąca;
    dlatego na swoim blogu zaklinam brzydką pogodę - pomożecie???
    kto mi pomoże ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedyś lubiłam najbardziej grudzień - bo Mikołajki, potem moje urodziny, potem imieniny i Wigilia, potem Boże Narodzenie i urodziny babci, potem Sylwestra... i przychodził nowy rok.

    Potem lubiłam kwiecień (lub jego okolice) - bo Wielkanoc, bo krokusy i przylaszczki, bo żabki, roztopy, bazie.

    Potem maj, no bo przecież taki nagły rozkwit wszystkiego i mnóstwo zieleni.

    Tak, jak w czerwcu. Z dodatkową ilością kwitnącego wszystkiego.

    Lipiec i sierpień - bo wakacje, bo owocowanie w pełni, bo mnóstwo warzyw z ogródka. Bo tak.

    Przez długi czas kochałam wrzesień. Bo już nie było zbyt gorąco, ale dni nie były jeszcze za krótkie. Bo liście kolorowe, bo trawa jeszcze trochę zielona. Bo babie lato (indian summer). Bo tak spokojnie.

    A październik... jesień w pełni. Dużo kolorów. Czyste powietrze. Chłodno, ale niekoniecznie zimno. Melancholijnie, ale nie smutno. Piękne światło.

    Listopad - tu lubiłam tylko światełka na cmentarzu i cmentarzy światłość. I oczekiwanie na grudzień.

    I tak w kółko.

    A od jakiegoś czasu staram się widzieć w każdym miesiącu coś dobrego i wręcz nie nadążam za zmiennością pór roku - chyba nawet kiedyś u Ciebie, Klarko, pisałam, że już jest marzec i lada chwila będzie maj-czerwiec i truskawki, i jasność, i lato... :)

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja lubię czerwiec za to, że kiedyś był to miesiąc w którym mogłam założyć podkolanówki, że długo było jasno, że za chwilę był koniec roku i wakacje :-). Teraz lubię czerwiec za to, że po prostu jest:-)

    OdpowiedzUsuń
  19. U nas też nie ma grillowania - tylko ogniska.
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  20. Och czerwiec -- truskawki, poziomki, czereśnie i właśnie to "przynieś mi z ogródka". I te kwiaty pachnące, chyba czerwiec pachnie najbardziej. Uwielbiam też wychodzić z domu, jak stoję, bez nakładania bluz, kurtek, czapek. szczególnie przy dziedzicu to doceniam :p

    OdpowiedzUsuń
  21. Też lubię czerwiec, ale nie w tym roku...zioła mi na balkonie pomarzły!:(

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz