sobota, 13 czerwca 2015

o mamunach, zmorach i zaczarowanych ropuchach

Fantazję mam po babci, to jest pewne. Babcine opowieści utkwiły mi w pamięci i bardzo żałuję, że mama często przerywała je słowami "mama, dajcie spokój z tymi bujdami, dzieci się będą po nocach lękać". Miała rację, bałyśmy się ale jednocześnie lubiłyśmy się bać. 
Czarownica z opowieści babci nie weszła do domu jeśli nie została zaproszona. Ale wiedźmy miały swoje sposoby. Zamieniały się w ropuchę i w takiej postaci dostawały się do sieni, gdzie natychmiast kwaśniało mleko. Trochę to dziwne bo dom moich dziadków był zawsze otwarty, nikogo nie trzymano pod drzwiami a kwaśne mleko lubiliśmy jeść z młodymi ziemniakami posypanymi koperkiem. Myślę, że nawet czarownica byłaby przyjęta grzecznie i z troską. W sieni wisiały pęki ziół. Dyżurny dziurawiec na bóle brzucha, rumianek do przemywań, wianek czerwcowy  i bukiet sierpniowy  do kadzenia. Czasem przemykała mi przez łepetynę myśl - a może babcia umie czarować..
Nie znaczy to przecież, że leczone byłyśmy wyłącznie ziółkami i zamawianiem. Mama potrafiła jechać 12 km zimną na rowerze po leki do apteki aby dziecko dostało je jak najszybciej. 

Raz czy dwa żaba wlazła na ganek i żadna z nas się jej nie bała, mama tylko narobiła krzyku i zapowiedziała, że nie wyjdzie z domu za żadne skarby. Mama żab się boi strasznie. 
Nawet usiłowałyśmy ją przyzwyczaić, przynosząc w dłoniach małe żabki i pokazując, jakie są ładne. Nic z tego. 
Ale nie o żabach miało być tylko o mamunach. 

Mamuna według babci była wielka jak piec i paskudna. Przychodziła do ludzi, którzy mieli ładne, małe dzieci i podmieniała je. Zabierała to ładne a zostawiała swoje, brzydkie i niegrzeczne. Czasem, gdy któraś z nas była wyjątkowo niegrzeczna, słyszała - ciebie to chyba odmieniły mamuny!
Ja się tym nawet martwiłam bo moje siostry miały piękne, jasne włosy,  niebieskie oczy i śpiewały jak zawodowe piosenkarki  a ja byłam piwnooka, do szóstego roku życia mama przypinała mi kokardkę do chusteczki bo miałam takie liche włosy a choć słuch miałam dobry to głosik słaby jak kot. Mogły mnie te mamuny odmienić! 

Niektórych opowieści nie wolno nam było słuchać. Bardzo, bardzo szkoda. Ale i tak słyszałam nie wiedząc, co jest zmyślone a co prawdziwe. O tym, jak pijani chłopi szli od dworu do dworu i ucinali panom głowy na progu a potem te głowy wieźli do Tarnowa i dostawali za nie pieniądze.  O tym, jak bandyci pukali nocą w okna i zabierali z domu wszystko, co można było zjeść. 
O wujku, który pojechał do Francji i o cioci, która jest w Kanadzie ale nie wolno do nich pisać. 
I do dziś nie wiem, co się działo  z tymi ładnymi, podmienionymi przez mamuny  dziećmi. 

zdjęcie jest własnością
Knezia Okrutnika





43 komentarze:

  1. Taka wiedźma to pożyteczna jest - ktoś w końcu musi kwasić mleko...
    A te ładne, podmienione dzieci? To może my, tylko przewleczone na lewą stronę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. :D :D
      podpowiedź dla czytających komentarz Knezia - komentarz jest jednocześnie linkiem

      Usuń
    2. Spoko Klarko, i tak kliknie to ze 3-4 osoby raptem. :D :D :D

      Usuń
    3. wygląda na to, że mamuna wielka jak Buka;))

      Usuń
    4. Spoko, Kneziu, część jednak kliknie :-) Piotr opowiada jak wędkarz, czy na poważnie? Bo nie wiem, czy faktycznie taka duża była, czy reguły opowieści zobowiązują.. :-D Ale przestraszony nie jest, musiała mało przerażająca być. Ale też Opolski nie jest dzieckiem ładnym, nie miał się czego obawiać ;-)

      Usuń
    5. No dobra, jesteś trzecia bo ja i Klarka się nie liczymy. :D
      Opolski piękny nie jest, fakt. Ale jak całuje!!! :P

      Usuń
    6. Rany Boskie. Co chcesz przez to powiedzieć? Publicznie?
      Opolski nie jest DZIECKIEM pięknym, powiadam. A poza tym, zdjęcie może być mylące. Jeśli faktycznie ma, hm, talenta... :-D

      Usuń
    7. A czy coś niestosownego powiedziałem??? Co to, już nie może całować?! :D :D :D

      Usuń
    8. A czy ja mówię, że niestosownego? Raczej się mocno zainteresowałam :-) Więcej zdjęć Opolskiego?

      Usuń
    9. Wystarczy! I tak Go o zgodę nie pytałem. :P

      Usuń
    10. No i trudno zupa się wylała. Fakt, że dobrze całuję bo mam papuśne wargulki, można się oprzeć o brzuch i pogłaskać glacę na szczęście. Z Kneziem nie lubię bo jego wąsisko mnie łaskocze ale nikt inny nie chce buuu !!!.
      Fakt, że pod notka jest zdjęcie Knezia Okrutnika ale zawartość wyżarlismy MY !!!!!.
      Nie napiszę kto był większym Mamunem na Watrowisku bo więcej by nas nie zaprosiła do Kozich Dupek.

      Usuń
    11. hahahaha :)

      Usuń
    12. Zdjątko Knezia malutkie, nic na nim nie widać. Wąsy są, ale powiedzcie mi, bo od dawna mam ochotę zapytać. Ale się krępię :-) Kneziu kochany, ty masz czerwony biustonosz? Jeśli tak - to jestem pana idolem! :-D :-D absolutniebi niezaprzeczalnie. Ament.

      Usuń
    13. Hmmm... W rzeczy samej niewiele widać. Jednakowoż oczekiwałbym niejakiej wzajemności w pokazywaniu biustów, bo w zasadzie występuje tu pewna dysproporcja. :)
      A na razie służę uprzejmie pełnym wymiarem tej fotki

      Usuń
    14. Flasza słusznych rozmiarów. Lico uśmiechnięte. Same plusy. Ale biustonosza brak :-( Jednak mam nieodparte wrażenie że, hipotetycznie biorąc, jakbym taką część garderoby dowiozła na Watrowisko na przykład, wieczorem dam radę namówić któregoś z mężczyzn aby przymierzył. Ale potem byłyby zdjęcia! Aż serce roście :-D

      Usuń
    15. O ile nie oberwiesz wcześniej od którejś małżonki?! Bo my się bez właściwej obstawy na tę imprezę nie wybieramy! ;)
      Z resztą, zapytaj Klarkę, czy by swojego Krzyśka tam samego wypuściła? Smoki, dziewice, błędni rycerze, nawiedzone damy, wiedźmy, poetki...toż tam nie tylko głowę można stracić! :D :D :D
      Propozycja zaczyna już powoli trącić perwersją, to ja pozwolę sobie przemilczeć. :)

      Usuń
    16. Ten czerwony miałeś na ubraniu i takoż proponuję :-) swojego męża pierwsza bym ubrała. Ale on by się pewnie nie dał :-( absolutnie żadnych zakus na waszą niewinność nie czynię! Boże mnie przed tym broń! :-D

      Usuń
    17. A, jak masz męża, to Cię darujemy zdrowiem. A pije przynajmniej ten mąż?
      Co do fartuchów, to aktualnie w modzie i użyciu są czarne. :)

      Usuń
    18. Czarne też seksowne :-) mąż pije, w ogóle jest fajny o ile nie śpi. Jak śpi to chrapie :-) Idę komentować nowy post. Bo nam się dyskusja przeciąga; -)

      Usuń
  3. Też mi o mamunach ciocia opawiadała i jeszcze o podciepie i strzygach

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też mama opowiadała o strachach, diabłach i duchach
    - uwielbiałam tego słuchać.
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam w dzieciństwie takich opowieści. Ale "na podsłuchu" to siedziałam zawsze- wieczorem udawałam, ze już śpię i wtedy podsłuchiwałam co dorośli mówią. Ale kiedyś się zorientowali i od tej pory rozmawiali ze sobą...po niemiecku. Najbardziej lubiłam autentyczne opowieści mojej babci, która mi opowiadała o swoim dzieciństwie, o swoim rodzeństwie (prababcia urodziła 11 dzieci) i o swoim ukochanym mieście- Lwowie. Dla mnie były to najciekawsze i najpiękniejsze opowieści.
    I od dzieciństwa słyszałam,że piekło to jest tu, na ziemi, bo sami sobie je stwarzamy, bo każdy z nas ma jakieś diabelskie pomysły.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi też nocą rozmawiali z sobą po niemiecku.

      Usuń
  6. A mnie to nikt nie opowiadał o mamunach:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez nie. Sama musialam sobie o nich czytac.

      Usuń
  7. Nie słyszałam o mamunach, ale bardzo fajne są, widzę ;-) Ani chybi podmieniły mnie w dzieciństwie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lubilam bajek o krzywdzie i biednych sierotkach wiec dziadzio opowiadal mi o diablach i zbojach mama o czarnoksieznikach i poludnicach a tato o krasnoludkach

    OdpowiedzUsuń
  9. Klarko - zaintrygował mnie tytuł; "o mamunach, zmorach i zaczarowanych ropuchach..." a w treści nic o zmorach ? :(
    otóż zmory istniały [może jeszcze istnieją?] a przychodziły nocą i gdy ktoś przez sen bardzo się męczył należało go obudzić aby te zmory przepłoszyć, bo podobno taka zmora mogła z człowieka ducha wypędzić [mógł zejść na zawał]. Należało przerwać horror senny. Nazwano to sobie zmorami, bo tak do końca nie są poznane przyczyny sennych mar;
    mamun nie znałam, ale za to były utopce, czarna wołga zbierająca dzieci na krew i ...Cygany porywające cudze dzieci; to przez te tabuny Cyganów nie chciałam chodzić do szkoły bo sobie rozkładali obozowisko w lesie, przez który wiodła droga do szkoły.
    A dziś...pojawiły się nowe "potwory" czyhające na grzeczne i niegrzeczne dzieci [porywacze, pedofile, fala przemocy w szkołach, dilerzy, zboczeńcy etc...etc...]- jak ustrzec przed tym dzieci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo wcześniej pisałam o zmorach na Kneziowisku i nie chciałam powtarzać

      Usuń
  10. moja babcia chyba miała mniejszą wyobraźnię, jak byłyśmy niegrzeczne dawała nam karę w postaci niedostania kisielu na deser!!
    niczego w życiu letniskowym u babci bardziej się nie bałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybenko - pieknie wspomniałaś. Moja Babcia robiła kisiel na bazie owoców z ogródka + mąka ziemniaczana + syrop z buraków cukrowych.

      Usuń
    2. ja tak robię moim dzieciakom :) I budyń też mleko + żółtko + mąka ziemniaczana + mąka pszenna + miód :)

      Usuń
  11. Uwielbiam Twoje opowieści Klarko :))) Nigdy nie słyszałam o Mamunach .... Ale kiedyś słyszałam jak babcia powiedziała do mojej koleżanki, która narozrabiała - ciebie to chyba w szpitalu podmienili ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. E tam, że mleko skwaśniało to jeszcze nic, ale strachem powiało jak krowa dostała zapalenia wymion i ktoś widział żabę na mokrym kamieniu... wtedy weterynaria nie była tak powszechna, musiały czary pomóc.
    Oczywiscie, że mamuna dzieci podmieniała gdy sie dziecku czerwonej wstążeczki nie zawiązało, tylko nie pamietam gdzie się miało wiązać :/.
    A jak ktoś szedł coś załatwić i spotkał sąsiadkę z pustyni wiadrami, która życzyła mu "szczęśćboże" to najlepiej było wrócić do domu... Ech, dawniej to było trudne życie, tyle 'złego' na jednego. :].

    OdpowiedzUsuń
  13. Głos spod parapetu14 czerwca 2015 00:28

    Też o mamunach dowiedziałam się dopiero niedawno. Ich istnienie wiele wyjaśnia :D :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarko!
    "I do dziś nie wiem, co się działo z tymi ładnymi, podmienionymi przez mamuny dziećmi" - ostatnie zdanie z postu a pod spodem kociołek, powtarzam - kociołek w ognisku. O podpisie Knezia Okrutnika nie wspomnę :-)))
    no ludzie, niech się schowa baba z siekierą i winogronami...
    :-D

    OdpowiedzUsuń
  15. tez nie słyszałam o Mamunach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fantastyczne były te wieczory w dzieciństwie, w czasach przedtelewizyjnych, gdzie babcie snuły straszne opowieści, a wnukom włosy dęba stawały... O zmorach, utopcach, strzygach, południcach itp. Wszystko w takim leśmianowskim klimacie... Teść też miał w zanadrzu kilka historii ,,najprawdziwszych'', a tajemniczych wielce. Opowiadaliśmy je swoim bachorkom, gdy były małe.

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie opowieści są niesamowite! Szkoda, że mi nikt takich nie opowiadał...ale od czego są książki!;)

    OdpowiedzUsuń
  18. moja babcia też opowiadała. uwielbiałam te opowieści :-)
    tak samo, jak pieczonki z ogniska :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudne takie opowieści :-) Moja Babcia nie opowiadała ;-) faktem jest, że lubimy się bać :-)
    Juz wiem teraz kto mi dziedzica podmienił - mamuny :-D Ładny został, ale łobuz, że hoho

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz