wtorek, 5 maja 2015

odgłosy z sypialni


(tytuł musi być chwytliwy)

Charakterystyczne dźwięki dochodzące zza ściany informują mnie, że mąż już śpi. Słyszę go, choć na całej ścianie dzielącej  nasze pokoje stoi szafa. Wspólne łóżko przy tak głośnym chrapaniu jest niemożliwe – żadne z nas się nie wyśpi, nie odpoczniemy, będziemy rano zmęczeni, nerwowi i rozdrażnieni.

Szkoda mi przytulenia, zasypiania w objęciach, rozmów przed zaśnięciem i pocałunków na dzień dobry. Z tego wszystkiego zrezygnowałam chcąc się spokojnie wyspać.

Moja znajoma ma podobny problem. Kiedyś siedziałyśmy u niej w kuchni a jej mąż usypiał ich kilkuletnie dziecko. W pewnym momencie w drzwiach pomieszczenia stanął rozczochrany dzieciak i z łobuzerskim uśmiechem oznajmił – tata jedzie traktorem!
Rzeczywiście z dziecinnego pokoju dobiegały dźwięki tak głośne, że o spaniu przy nich nie mogło być mowy. To był bardzo nieprzyjemny hałas przypominający warkot jakiegoś urządzenia, stąd celne skojarzenie dziecka.

- Jestem na niego coraz częściej zła – mówiła znajoma. Wiem, że to nie jego wina, ale kiedy kolejny raz budzę się w nocy a on w najlepsze śpi, jestem wściekła. Z początku budziłam go delikatnie prosząc by przekręcił się na bok, ale to niewiele pomagało. Ledwie zasypiałam a on znów zaczynał swój koncert. I tak w kółko całą noc. Jeśli coś mnie kilka razy z rzędu obudzi, nie mogę zasnąć, przewracam się z boku na bok a kiedy wreszcie sen przychodzi, znów słyszę ten znienawidzony dźwięk. Nad ranem mam ochotę położyć mu na twarz poduszkę, na szczęście  zamiast  tego zabieram ją i idę spać na kanapę. To jest jak tortura!

Doskonale ją rozumiem. Pamiętam, jak bardzo zmęczona przyjechałam z sanatorium, gdzie moja współlokatorka donośnie chrapała. Też miałam takie noce -  kilka razy w desperacji chciałam zabrać kołdrę i położyć się na kanapie koło recepcji żeby przespać bez budzenia się choć kilka godzin. Wyrwana ze snu wstawałam, czytałam  w łazience  nie chcąc budzić światłem pozostałych koleżanek, wychodziłam na balkon by pooddychać świeżym powietrzem i  szybciej usnąć. Potem się przeziębiłam i o zgrozo, sama chrapałam, budziłam się z wyschniętym, bolącym gardłem a moje koleżanki nie mogły spać z powodu podwójnego koncertowania.

Ale co innego krótki pobyt z perspektywą powrotu do normalnego trybu życia. Mogłam się tam przecież zdrzemnąć w ciągu dnia i wiedziałam, że już niedługo wrócę do swojego domu. Spałam z słuchawkami w uszach, one trochę tłumiły dźwięki.

 Koleżanka nie może spać ze stoperami ponieważ bolą ją uszy a poza tym musi słyszeć, co się dzieje w dziecinnym pokoju. Jest coraz częściej zła na męża, szuka domowych sposobów na jego przypadłość ale wszystkie są nieskuteczne. Kupiła specjalnie wyprofilowaną  poduszkę, starannie wietrzy sypialnię i zostawia uchylone okno. Jej mąż jest szczupłym człowiekiem ale pali papierosy i od czasu do czasu pije wieczorem piwo, to może być przyczyną chrapania ale przecież nie jesteśmy ani medykami ani wróżkami, diagnozowaniem powinien zająć się lekarz. Ale jak tu wysłać do lekarza człowieka który twierdzi, że nic mu nie jest i jemu to nie przeszkadza a żona się czepia zamiast spać?

Mojemu mężowi na chwilę pomagają specjalne krople, których używa przed snem kiedy gdzieś wyjeżdżamy i mamy wspólny pokój. Po kilku godzinach i tak w środku nocy budzą mnie te okropne dźwięki i to psuje całą radość ze wspólnego wyjazdu.

Większość chrapiących ludzi nie cierpi na poważne zaburzenia ale  zdarza się, że chrapanie może rozwinąć się do ciężkiej choroby. Osoby takie częściej zapadają na zawały i wylewy, nadciśnienie tętnicze, choroby niedokrwienne serca, cierpią na bóle głowy, są zmęczone i senne. Doznają zaburzeń oddychania podczas snu walcząc o tlen.

Chrapanie można i trzeba leczyć. Bardzo żałuję, że zamiast zapisać męża do lekarza kupiłam drugie łóżko. Ale to nic straconego. Nie można podjąć decyzji za kogoś ale w trosce o najbliższą osobę trzeba działać.   

Zrozumiałam, że chodzi nie tylko o komfort i przyjemności z posiadania wspólnej sypialni, tu chodzi o zdrowie a nawet życie. Jeszcze nie wiem, jakim sposobem  uda mi się nakłonić małżonka do leczenia ale od czego mam czytelników? Na pewno coś mi podpowiecie. Szantaż nie wchodzi w grę!






43 komentarze:

  1. c.óż,mój też chrapie ale nie tak tragicznie i obróciwszy go na drugi bok,mam spokój;)
    Błędem było kupienie drugiego łóżka...Bo wtedy mogłaś mieć nacisk.
    Może perspektywa że Wrócisz pomoże? ;)
    I rozmowy o tym czego efektem bywa takie przemożne chrapanie.Przecież chce być w pełni sił jak najdłużej?
    Powoli urabiać,tłumaczyć,podsuwac artykuły.A najlepiej jakby na "żywo" spotkał się z kimś komu takie leczenie pomogło.
    Kombinuję .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, podsuwać artykuły. Na pewnym etapie to już za późno na podsuwanie i urabianie, trzeba do lekarza, by zdiagnozować czy to nie bezdech senny albo przewlekła choroba obturacyjna płuc. Po Pracowni Snu marsz z małżonkiem, póki dycha!

      Usuń
  2. Całe szczęście ,że mnie to nie dotyczy...
    Noc mam spokojną , bardzo ciekawa jestem ska się te chrapanie bierze i czy można je wyleczyć...

    OdpowiedzUsuń
  3. namówić faceta na badania, do których nie jest przekonany - ho ho ho!

    ja sobie czasem pomagam stoperami
    ale nie chrapie ten mój mąż strasznie jakoś
    i nie co noc
    i miałabym dylemat, jak sobie odebrać przyjemności nocnego przytulania...

    OdpowiedzUsuń
  4. warto pójść do lekarza bo chrapanie może być początkiem choroby. Niby takie nic, a później może być płacz i zgrzytanie zębów... "a mogłem jej posłuchać"

    OdpowiedzUsuń
  5. A foch? ja chyba właśnie tym sposobem zaciągnę Pragmatyka do lekarza.
    Z drugiej strony sama czasem chrapie ;-)
    U nas, jak u Was, śpimy oddzielnie, raz, że Pragmatyk chrapie, dwa, ze lubię poczytać przed snem, a Jemu światło przeszkadza, trzy, że Pragmatyk wstaje przed 5. rano, a Dziedzic się jeszcze wybudza w nocy.
    I tak o ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyczyn chrapania jest kilka- może być od wiecznie "zapyziałych" zatok i zatkanego przez to nosa, może być od tego, że delikwent jest palaczem i do tego pali znacznie więcej niż się przyznaje, wreszcie- z wiekiem wiotczeje wszystkim podniebienie miękkie i ono utrudnia cyrkulacje powietrza. Grozne jest chrapanie, przy którym występuje bezdech- wtedy na chwilę człowiek przestaje oddychać. Jest to grozne i chyba jednak nieuleczalne- wtedy pacjent sypia w specjalnie skonstruowanej masce, wymuszającej prawidłowe oddychanie.
    Mój przestał chrapać gdy przestał palić. Teraz mu się to zdarza gdy jest zakatarzony. Ale ja lubię sama spać - i tak każde łóżko jest dla mnie za wąskie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mistrzem chrapania byl moj tata.Pamietam , ktoregos Sylwestra w mlodosci, kiedy mieszkalam jeszcze z rodzicami , urzadzilismy sobie z przyjaciolmi u mnie powitanie Nowego Roku.Byl gwar, smiechy kilku osob, muzyka, tance i nagle jeden z kolegow poprosil o cisze , bo uslyszal cos dziwnego. Wszyscy ucichli i uslyszelismy chrapanie zza sciany! Na tej scianie , za ktora spal moj tata, z obu stron staly szafy! I przez nie i caly nasz sylwestrowy halas kolega uslyszal to chrapanie!
    Tata nigdy nie mial ani wysokiego cisnienia, ani wylewu, ani boli glowy i doskonale sie wysypial, a mamie spiacej obok tez to chrapanie nie przeszkadzalo.Mowila, ze sie przyzwyczaila.Ja bylam mloda i tez mi nie przeszkadzalo.Teraz na pewno nie zasnelabym .

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam pojęcia jak namówić taką osobę, nie pomogę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wrrrr zeżarło mi komentarz.
    Klarko sprawdź ile i jak długie są przerwy w chrapaniu. Takie przerwy prowadzą do bezdechu sennego, gdzie kilkakrotnie w nocy charkotnik dramatycznie walczy o powietrze. Jak się łatwo domyślić w efekcie końcowym może doprowadzić takie coś do śmierci.
    Mój tato ma takie cuś. Po wierceniu dziury w brzuchu zgodził się na badania i dziś śmieje się, że śpi jak kosmita. Polecam szpital MSWIA w Głuchołazach, gdzie terminy były nawet na wczoraj (w ubiegłym roku to było), bo we wrocławskim szpitalu leczenia chorób płuc tato czekałby na to badanie rok. A badanie wygląda tak, że jedzie się na noc do szpitala, gdzie diagnozują przypadłość, a potem drugi raz na dobranie protezy czyli maski dmuchającej powietrzem w trakcie snu.
    Maski są różne-dmuchające cały czas, albo wtedy kiedy potrzeba, zależnie od ceny. We wrocławskim szpitalu wojskowym są prowadzone badania z protezą wszczepianą pod skórę-proteza ma wielkość pudełka od zapałek. Jedyny jej minus to to, że kiedy trzeba wymienić baterię, niezbędna jest kolejna operacja. Raz na 5 lat to chyba nie dużo, a opinie pacjentów z taką wszczepioną protezą są bardzo entuzjastyczne. I chociaż tato w dzień strasznie marudzi narzeka, to co noc nakłada swoją maskę kosmity :-).
    Rozumiem ze szantaż "albo ja, albo maska" odpada :-))), to może spróbuj "nie chcę zostać sama, przez twój głupi i ośli upór"?
    Klarko wierć mu dziurę w brzuchu, bo naprawdę warto:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak mi się pomyślało -
    -"Szkoda mi przytulenia... chcąc się spokojnie wyspać."
    Sama się ukarałaś - dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie dopatruję się w tym kary i winy, codzienność wymaga, byśmy byli wyspani i wypoczęci, osobne pokoje to po prostu kwestia praktyczności, można się przecież odwiedzać wieczorem, nikt się na klucz nie zamyka

      Usuń
    2. dla Mnie i Mojego byłoby to odrzucenie.Zresztą....odwiedzanie,z praktyki wiem że to odwiedzanie z czasem...zanika...A jak jesteśmy razem,to ta bliskość pomaga.Przypadkowy dotyk ręki,zapach , i nagle widzisz gwiazdy;) a wieczór wydawał się taki nijaki...
      I to bez względu na dzień następny.
      A pracę bywa mamy oboje bardzo męczącą.

      Usuń
    3. To u mnie jak u Matyldy, ani jedno, ani drugie nie wyobraza sobie spania w osobnym pokoju. Jak wracam ze szpitala to sie okazuje, ze Wspanialy spi na mojej polowie lozka, bo chociaz poduszka mna pachnie:)

      Usuń
    4. O, Stardust ma w małżeństwie wersję romantik zapachową, mmm.
      Oby poduszki, w które się latami chrapie, nie były chrupiące czy coś ;)

      Usuń
  11. Nic Ci nie podpowiem, bo choć ten mój OM tak straszenie nie chrapie i nie z tego powodu wysłałabym Go do lekarza, to na samo wspomnienie udaje, że nie wie o co chodzi. On ZAWSZE jest zdrowy. Nawet straszenie Rodzinnej ( autorytet starszej siostry) nic w tej kwestii nie załatwia. Raz dał się przebadać, i na tym koniec. Nie zauważa, ze objawy wróciły...
    Jak widzisz mam podobny problem.

    A zauważyłaś, że osoby chrapiące, przeważnie nie maja żadnych problemów z zasypianiem i to w różnych miejscach ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Wdowy też mają życie - często ciekawsze niż mężatki! Powiedz to mężowi,może da mu to tyle do myślenia,że zapomni o chrapaniu...

    OdpowiedzUsuń
  13. Najgłośniej chrapie się śpiąc na plecach. Podobno pomaga wszycie piłeczki ping-pongowej lub tenisowej w plecki od piżamy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Klarko, widywałam w reklamach różne cuda antychrapiące, rodzaj klipsika na dół przegrody nosowej i coś jeszcze innego. Może by nie przeszkadzało? Inna sprawa, że ja tez wyniosłam się do innego pokoju :), ale wtedy jeszcze nie proponowano takich dingsów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja mama kupuje tacie takie specjalne paski które się nakleja na nos i podobno pomaga. Ja tam nie wiem, nie próbowalam, a sama chrapię. Niekiedy się budzę z tego chrapania. Różne są przyczyny chrapania, u nas jest specjalna strona dla chrapaczy. Tam piszą że chrapania nie da się wyleczyć, ale można kontrolować. I trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  16. Radze kupic Breathe right , dziala idealnie, jest nieszkodliwe i prawie nieidoczne. Przesylam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  17. Dara/Starsza5 maja 2015 18:11

    Kneź chrapie od zawsze, to chyba rodzinne, bo jego ojciec też chrapał i nasi chłopcy, wszyscy trzej, takoż. Z nich najgłośniej chrapał teść, ale Kneź też jest niezły. Znajomy kiedyś znalazł nasz namiot w lesie po ciemku "na słuch" ;-) Ja się przyzwyczaiłam, czasami jak się budzę i nie mogę usnąć to proszę, żeby położył się na bok i na jakiś czas pomaga :D Ale jak nie mogę usnąć i uruchamiam jakiś film, to Kneź bez pudła skutecznie głuszy dźwięk hyhy ;-) W każdym razie wolę się przytulać do chrapiącego niż spać sama :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że tu trafiłam ponieważ borykam się z tym problemem od lat. Nie było innego wyjścia jak oddzielne sypialnie. Podejmę się każdego działania byle problem wyeliminować; bo nawet przez ścianę to dudnienie mnie budzi. Kiedyś w nocy 2-letnią wnuczkę w nocy chrapaniem obudził i ...wystraszył. Chętnie bym skorzystała z tego polecenia; "Polecam szpital MSWIA w Głuchołazach,..." tylko czy to dla zwykłych zjadaczy chleba? czy potrzebne skierowanie? pytam poważnie o jakieś namiary. Nie ma szans aby małżonek rzucił palenie, a chrapie jak niedźwiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za informację, lecz ze względu na miejsce zamieszkania zainteresowała mnie oferta Głuchołaz i tak się zaparłam [ w moich stronach mówi się; "zaparła się jak koza w marasie"] że znalazłam namiary i informacje;
      http://szpitalmsw-glucholazy.pl/diagnostyka/pracownia-polisomnograficzna/
      dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  19. Są tacy, którym na chrapanie pomoże tylko i wyłącznie operacyjne łamanie i nastawianie nosa, a przy tym maseczka to prawdziwy pikuś ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój mąż i ja też chrapiemy bo palimy. Najgorsze jest to, że on
    zasypia wcześniej, a ja mam problemy z zaśnięciem. Kupę lat
    męczyłam się, aż zabrałam poduszkę pod pachę i przeniosłam
    się do drugiego pokoju. Teraz chrapiemy sobie każde na swoją
    melodię. Ania

    OdpowiedzUsuń
  21. Mój szwagier chrapie tak okrutnie, że kiedy do mnie przyjeżdżał ekspediowaliśmy go do teściowej gdzie dostawał osobny pokój szczelnie zamykany, co i tak mało dawało.
    Ostatnio ja zaczęłam chrapać, czasem mnie Wu szturcha, czasem się sama budzę od tego chrapania. Pewno przez fajki. Jak się śpi na boku to się mniej chrapie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Podczas jednego z urlopów pływałem małą kabinową łódką w cztery osoby. Każde z nas świadczyło potem, że trzy osoby z załogo STRASZNIE chrapią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żarty są fajne, gdy żadnego z nas nie dotyczą. Ja-niestety jestem z tych, co innym spać nie dają !. Aaaa, i poczytałam też o tych kosmicznych maskach ; nie mam pewności o ich dobrym i skutecznym działaniu :-(

      Usuń
  23. Mój Małż chrapie przez pierwsze dwie godziny od zaśnięcia. Dlatego ja dołączam po tym czasie i bez problemu zasypiam. Gorzej, że coraz głośniej chrapie pies...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejjuuuuuuu jak nasza Psica chrapie, szok, jak ktoś u nas jest i jeszcze o tym nie wie (a Psica potrafi spać o każdej porze dnia czy nocy), to jest taka konsternacja na twarzy gościa , co się u diabła dzieje ;-)

      Usuń
  24. Raz w życiu chrapanie wygoniło mnie na kanapę. I nie było to chrapanie mojego męża!
    Byłam na szkoleniu i mieszkałam w pokoju z koleżanką, którą bardzo lubię, ale nigdy nie byłyśmy ze sobą dłużej nić kilka godzin jednym ciągiem. Już na początku nocy obudził mnie taki koncert, że o spaniu mogłam zapomnieć. Długo usiłowałam to jakoś przetrzymać, ale w końcu się poddałam. A że trudno było po nocy drugiego pokoju szukać - wylądowałam z kołdrą i poduszką na kanapie na korytarzu i smacznie przespałam do rana.
    Po takim doświadczeniu pochrapywanie mojego męża jest dla mnie do przeżycia. Najczęściej pomaga przewrócenie na boczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Niech Pani powie mężowi, że pojedziecie razem. Bedzie mu raźniej i przyjemniej, a Pani obecność będzie mu przypominała o zasadności leczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Moja Babcia oglądała jakiś serial i nagle odpływała. Było słychać,że odpłynęła,możesz mi wierzyć:) Jak się włączyło TV, to z miejsca się budziło i padało pytanie "Czemu wyłączasz? Przecież ja oglądam!"
    Któregoś razu tak chrapnęła, że aż się sama tego chrapnięcia wystraszyła i się obudziła. Wtedy mieliśmy z niej ubaw.
    A tak na marginesie... to ja jestem tą chrapiącą teraz.Mój mąż nie słyszy na jedno ucho, więc nie ma problemu- kładzie się na "zdrowym" uchu, przykrywa głowę jaśkiem i oboje jesteśmy zadowoleni. Budzi się tylko jak gadam przez sen. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. No już myślałam, że na kosmato będzie:) A tu proza życia Polaka Szaraka. Czyli moja też, bo problem chrapania nas, Marka i mnie, też dotyczy;) Moje chłopisko chrapie tak, że szyby w oknach brzęczą:) Ale i ja pochrapuję... ciszej i z rzadka, przez ciągle zapchane zatoki.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ups... znam ten problem.

    OdpowiedzUsuń
  29. Tytuł musi być chwytliwy a sypialnie oddzielne. Bo jak nie chrapanie to kołdry ściąganie i całe multiplum innych onirycznie niekompatybilnych zachowań.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak byłam w szpitalu po pierwszej cesarce na sali byłyśmy we trzy i w srodku nocy dowieźli nam czwartą. Od tamtej pory do rana nie zmrużyłyśmy oka, tak chrapała! I wcale nie przeszkadzał jej potworny ból, ani nic, spała i chrapała jakby nigdy nic. Ale najlepsze było rano,m kiedy się obudziła i mówi: O matko, wcale się nie wyspałam, oka nie zmrużyłam całą noc!

    OdpowiedzUsuń
  31. No cóż ja też korzystam z dobrodziejstwa drugiego pokoju
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. Stosuję specjalne miękkie stopery, nie te z aptek - są do niczego. Kupuje je w sklepach łowieckich, są zrobione z super miękkiej gąbki. Tłumią chrapanie ale nie wyciszają w 100 dzwięków. Można spokojnie zasnąć ale obudzi dzwonek, budzik, czyjś głos. Jakoś tłumią częstotliwość chrapania :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Z chrapaniem można wygrać, tylko trzeba chcieć. Najgorsze są uparte osoby, które nie wierzą w to, że chrapią. Czasami zostaje tylko drugi pokój ;)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz