czwartek, 9 kwietnia 2015

rośliny wskaźnikowe

Upłynęło już tyle lat, że spokojnie mogę o tym pisać. Kto zna ten blog ten wie, że chodziłam niezwykłej szkoły dla rolników wraz z pięćdziesiątką ludzi, którym była na gwałt potrzebna matura. Niezwykłość tej szkoły polegała na tym, że wykładowcy zaprzyjaźniali się z uczniami i już po roku zdarzało się nam pić z nauczycielami wódkę a na zajęciach często rozmawialiśmy o tym, co się dzieje u nas na polu a nie o tym, co w podręczniku. 
Tak było z roślinami wskaźnikowymi. Do dziś pamiętam, że jak kwitnie mlecz (mniszek lekarski) to można sadzić ziemniaki bo gleba na głębokości kilkunastu centymetrów ma około 10 stopni. 
Chwasty wskazują też, czego brakuje glebie. Ale nie zamierzam robić tu wykładów bo blogów z pouczaniami na każdy temat jest w sieci  dostatek. 
Uczyłam się też o biopreparatach, na przykład o krowieńcu, który zakopuje się w  krowim rogu do ziemi i powstaje z tego znakomity nawóz i środek ochrony roślin. 
Pani profesor zajmująca się ekologią była już wiekową osobą i czasem mówiła rzeczy, od których cierpła mi skóra. Na przykład opowiadała, że zawstydzała swojego małego synka, ściągając mu z tyłka spodnie tak, że musiał jakiś czas świecić gołą pupą. Albo że niezbyt mocne uderzenie w głowę powoduje leciutkie wstrząśnienie mózgu i dziecko zapamiętuje do końca życia, że czegoś nie wolno robić. 
Byłam przerażona i przerywałam takie wywody mówiąc - chłopaki, pamiętajcie, że pani profesor żartuje i jeśli nie chcecie wylądować w więzieniu to nie słuchajcie tego!
Ale do dziś się boję, czy któryś nie wziął sobie słów pani profesor do serca i nie zapamiętał tego tak, jak ja o tym mleczu wskazującym czas sadzenia ziemniaków. 
Lecę do lekarki, miłego dnia!

48 komentarzy:

  1. jak znam siebie, to o tych mleczach zapamiętam do końca życia i co roku będę szukała, gdzie by tu kartofelka zasadzić :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak pękają pąki na agreście to można siać buraki, z tych buraków najczęściej mam ubaw bo Krzysiek jest wielkim miłośnikiem agrestu i porzeczek i kiedy spaceruje po ogrodzie dokuczam mu - możesz już siać buraki? a on nie wie o co chodzi

      Usuń
    2. dobrze, że nie mam agrestu ani porzeczek ;ppp
      choć kocham je jeść
      byle nie czarne

      Usuń
  2. To u mnie można było sadzić cały rok, bo te cholery nawet w zimie wyłaziły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie wiem jak się to ma do strefy klimatycznej ale w Szkocji sezon na grzebanie w ziemi zaczyna się już w lutym

      Usuń
  3. Wychowanie to trudna sprawa. Bić czy nie bić?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bić po głowie mleczem! Co prawda mlecz może dostać od tego wstrząśnienia, ale dziecko na pewno poczuje respekt do takiej eko-matki ;)

      Usuń
  4. Przy niektórych młodych (i starych) ludziach naprawdę się czasem zastanawiam, czy ktoś kiedyś nie powinien był im wklepać wiedzy o pewnych sprawach do tyłka, bo przez głowę nie weszło. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że niektórym nawet to nie pomoże

      Usuń
    2. właśnie nasłuchałam się o metodach wychowawczych pokolenia urodzonego sto lat temu i włos się jeży,z drugiej strony,metody skuteczne były

      Usuń
  5. To z "mądrości ludu"- jak chłop kocha żonę to ją bije- jakby nie bił, znak , że nie kocha. No i to głębokie przekonanie, że jak chłop baby nie bije to jej wątroba gnije. Taaa, bicie po głowie świetnie robi dzieciom - już nawet nie trzeba wtedy dawać do ssania szmatki ze słodką wódką lub samej wypić setkę przed ostatnim karmieniem by
    nocą się dziecko nie darło. A potem zdziwienie, że w szkole ma dzieciak kiepskie wyniki. A zawstydzanie dzieci nie jest metoda wychowawczą.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że byłam wtedy zbyt zasadnicza a oni robili sobie ze mnie takie żarty ale i tak mi to zapadło w pamięć

      Usuń
    2. Oby to były żarty!:)

      Usuń
    3. Zapewniam Ce, o nie były żarty- to samo życie. Miałam okazję przyjrzeć się temu z bliska.

      Usuń
  6. No i teraz myślę czy już mlecz kwitnie
    I w komentarzach o burakach doczytałam :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdjęcie robiłam u siebie w ogrodzie dziś rano to czas najwyższy wyjść z motyką ;)
      ale jestem głupia pipa, zmarnowałam rudbekie :(

      Usuń
    2. No wiesz? Tak się składa, że też zmarnowałam rudbekię (min!) ale tak o sobie nie myślę. No ale też twojej wiedzy nie mam, ha. A wykłady uprawowe mogłabyś robić w między czasie, byliby zadowoleni co poniektórzy :)

      Usuń
    3. niedawno się skutecznie wymiksowałam z porad kocich bo nieładnie tak ludziom pisać "szmatą przez futro i na pole" obawiam się, że najczęściej proponowałabym karczowanie i palenie albo ugorowanie

      Usuń
  7. Hmm... patrzę, w ogródku mlecze, zastanowię się nad posadzeniem ziemniaków :)

    OdpowiedzUsuń
  8. to ja, choć do takiej mądrej szkoły nie chodziłam, dodam tylko, że jak kwitną forsycje to trzeba opryskać drzewka na grzyba ( choroby grzybowe ;-))

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Zapamietam to o Mniszku! :)

    To o trzepaniu po glowie tez, chociaz w praktyce sprawdzac nie mam zamiaru! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha gości tak delikatnie dla zapamiętania, że trzy miesiące się u nikogo nie siedzi

      Usuń
  10. U nas ziemniaki zawsze sadziło się 1 maja, chyba na przekór pochodom i paradom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lud pracujący i uczący się miał wolne więc wespół zespół wszędzie w rzędzie sadzono ziemniaki w tym dniu

      Usuń
    2. Ziemniak, jak powiadała moja śp. Babcia, odgrażał się: Sadźcie mnie kiedy chcecie a ja i tak będę rósł w lecie'.

      Usuń
  11. Jaka gwarancja, że nam ktoś w swoim czasie takiego leciutkiego wstrząsu mózgu nie zafundował? Bo po objawach niemałej koleżeństwa części, ze mną na czele, wcale bym zdziwiony nie był...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i jesteśmy tacy poukładani i grzeczni bo nas w dzieciństwie tłukli po głowie? eee ja wiem..

      Usuń
  12. Prosimy o więcej rad dot. roślin. Tyle lat grzebię w ziemi, a tego nie wiedziałam. Ziemniaki zdarzyło mi się sadzić i w marcu, i w kwietniu, potem należy przykryć folią. Dziewiętnastowieczne poglądy ma nie tylko rzeczona prof., ale i niektórzy posłowie, europosłowie, a dziś czytam o siostrze zakonnej i jej metodach wychowawczych.

    OdpowiedzUsuń
  13. A kiedy siać pomidory? Bo ja sobie zebrałam fajne nasiona, takie nietypowe. I zdaje się że jakoś poważnie się spóźniłam :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na wysiew jest za późno bo one potrzebują chyba miesiąca na skiełkowanie a potem jeszcze miesiąc rośnie rozsada a wysadza się do gruntu w połowie maja ale nie jestem pewna, zawsze kupowałam gotową rozsadę aż złapały zarazę ziemniaczaną i przestałam je uprawiać

      Usuń
  14. Panie, taka ziemia, że nic nie rośnie, nic, kompletnie nic nie rośnie..........
    A gdyby posiać ?.
    .........no gdyby posiać to może by i rosło !.
    Pozdrawiam rolnicza brać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Matura maturze nierówna. Podobnie jak studia(dzisiejsze)studiom.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ustnej nie zdawałam to nie wiem a pisemna była łatwa

      Usuń
  16. Klarko uważaj na siebie :-)). Mnie tłukli pasem po gołej doopie, wiec byłam też wstrząśnięta, czyli taka metoda mieszana chyba. Czy jestem od tego poukładana to raczej wątpliwe, bo im bardziej "lekarstwo" było aplikowane, tym bardziej ja "porozrzucana" He he. Coś jest w tym co napisałaś o tej pani "profesor", bowiem dawno temu moje małe dziecko doprowadzało mnie do szału, to zdzieliłam go ścierką. Widząc to moja babcia stwierdziła, że dziecka niczego w ten sposób nie nauczę, bo należy wziąć cienką witkę, zmoczyć, sieknąć raz a porządnie aż się zesika (dziecko nie witka), to wtedy dziecko "naukę" zapamięta raz na zawsze.W kwestii roślin to jak roślina się nie uprze żeby przeżyć, to marnejejsznase. Zdechła mi prymulka na parapecie, zdycha cudne coś z fioletowymi kwiatkami, natomiast dziarsko trzyma się beniamin i hedera, co jest zdumiewające:-))). O roślinach w glebie wolę nie myśleć, co by z nimi było, gdybym się za uprawę wzięła:-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż mi się beczeć chce i nigdy tego nie pojmę, skąd się w ludziach brało takie okrucieństwo, ech :(

      Usuń
  17. I wyjdzie, że się czepiam, ale myślę, że ktoś, kto skończył "taką szkołę", doskonale o tym wie, tylko z jakiegoś powodu o tym nie wspomina.
    Mlecz i mniszek to przecież dwie, zupełnie inne rośliny...

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie jeszcze nawet przebisniegow nie widac..;-) A na mlecza tez pewnie troche poczekam..Pozdrawiam!
    Ameli

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie "na działce" ni śladu mlecza. Za to stokrotki si pojawiły i nie wiadomo skąd żonkil:)

    OdpowiedzUsuń
  20. mnie niestety takich ciekawych rzeczy w szkole rolniczej nie uczono:(
    dlatego usilnie cię proszę,wtrąć od czasu do czasu te mądrości w posty:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jako wieloletni belfer różnego stopnia kształcenia, przyznaję się bez bicia, iż zdarzały mi się podobne pogaduszki z uczniami, szczególnie ze studentami. Z reguły, inspiratorami ich byli słuchacze. Pozwalało mi to lepiej poznać ich osobowości. Ciekawostka, sprawami damsko-męskimi bardziej zainteresowane były dziewczyny:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz