wtorek, 3 marca 2015

obgadujemy matki

Jak nie ma o czym pisać to pewnym tematem są: koty, kwiatki, pogoda i matki. Inspiruję się tym blogiem 
Mamusie są różne i myślę sobie (na swoje usprawiedliwienie oczywiście) że kiedy wreszcie dotrze do nas, że matka jest zwykłym człowiekiem a nie Matką Boską, MakGajwerem (nie poprawiać), Bankomatem, Wikipedią, Perfekcyjną Panią Domu i Magdą Gessler w jednym, poczujemy się najpierw rozczarowane a potem będzie tylko lepiej.

Zaczynam od siebie  oto przykład szantażu emocjonalnego na dorosłych dzieciach.

Jak na przyjęciu będzie ten osobnik to ja nie idę! 
Nastąpiła cisza. Tu uwaga - może się zdarzyć, że usłyszycie wtedy - to nie idź!
Dla wzmocnienia efektu dodałam
I mi serce pęknie!



54 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. I jak brawurowo zdobyte pierwsze miejsce:))

      Usuń
    2. Klarko, naprawdę jest ktoś taki w Twoim otoczeniu, z kim nie umiesz się spotkać?
      serdecznie Ci tego doświadczenia wspołczuję

      Usuń
    3. umiem ale nie po co się zmuszać?

      Usuń
    4. nie wiem
      ale ten szantaż emocjonalny wydaje mi sie hm... nie ten tego

      Usuń
    5. facet jest awanturnym chamem, rozwali imprezę

      Usuń
    6. aaaa, to sorry
      sama mam taki tekst I taki wymóg w swojej historii
      I jakby co, to chętnie powtórzę

      Usuń
  2. Hehehe dla mnie tekst swietny, ale ja mam specyficzne poczucie humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak fajnie mi się składa, że moja córka w życiu nie poprosiłaby na jeden dzień osób, o których wie, że się nie lubią. Hmmm, co do "wieloosobowości" matki - moja to nawet podstawowych kryteriów nie spełniała i też przeżyłam.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matkę ma się tylko jedną, a wszystkie dzieci są nasze :) I gdzie tu sprawiedliwość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Jezusienazareński jakie to ładne! Mogę sobie adoptować?

      Usuń
  5. kiedyś pozwoliłam sobie powiedzieć na głos, że powinnam dostać order za to, że z nią wytrzymałam tyle lat ;)))
    oczywiście od razu był płacz...

    OdpowiedzUsuń
  6. nie rozumiem,co się zaprasza awanturnego chama?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdarza się, że na przykład na wesele zaprasza się ojca pijaka, który jest dawno rozwiedziony i młodzi myślą, że ta uroczystość będzie dla niego tak samo ważna jak dla nich, albo na przyjęcie komunijne jakąś ciotkę - mitomankę bo jest chrzestną itd,

      Usuń
    2. A my jesteśmy wredni, bo zaprosiliśmy tylko tych ludzi których lubimy i by było miło;)

      Usuń
    3. Gohaa nie jesteście wredni tylko asertywni i rozsądni

      Usuń
    4. Klarka, ten drink o którym pisalas dziala cuda na takie ciotki... na ojców pewnie o tyle, ze gorzej

      Usuń
  7. tak,zdarza się.
    Ale wtedy projekcja uczuć młodych wpływa na decyzję tudzież dziwne konwenanse i/lub chęć zapewnienie dziecku komfortu ?!?
    Ojca się nie wybiera i czasem tak chce się mieć rodzinę.
    Natomiast chrzestna...coś o niej wiemy ZANIM nią zostaje...;).

    Ciekawy temat poruszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. młoda dziewczyna, która została chrzestną, za 10 lat może być mądrą, odpowiedzialną kobietą ale może być złodziejką i dziwką, tego nie przewidzisz, to kawał czasu

      Usuń
    2. bywa że to życie ją tak ustawiło a bywa że nikt nie chciał zauważać symptomów.
      Może gdyby w odpowiednim momencie dostała pomocną dłoń albo odpowiednio potężnego kopa w dupę ?

      No i też często nie szukamy z rozmysłem chrzestnych.Ot, w rodzinie jest ktoś kto się nadaje więc...

      Usuń
    3. Ania z Torunia4 marca 2015 05:42

      Na ojca swojego dziecka chyba pijaka też się nie wybiera, to się najczęściej dzieje później. Chociaż nie jestem tego pewna kobiety często myślą, że po ślubie się zmieni, a to pomyłka.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Jesli myslicie ze tylko mamusie maja monopol na zlosliwosc to jestescie w bledzie.Tatusiowie tez potrafia byc uszczypliwi i zlosliwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz, zobaczymy czy się który tatuś odezwie;)

      Usuń
    2. Że niby co? Bo nie bardzo wiem? Mam się napić, zrobić oborę i szantażować rodzinę płacząc, że nikt mnie nie kocha???

      Usuń
    3. Nie..Knieziu. Nie musisz nikogo szantazowac ::)) wystarczy jak obdarzysz rodzona corke komplementem w stylu
      " dziecko....jak ty utylas.!A twoja kuzynka tak sie swietnie trzyma "::))

      Usuń
    4. albo: dzieci twoich przyjaciółek swietnie sie urzadziły ... a twoje beda biedę klepać do końca zycia :) a tu niespodzianka stało sie dokładnie na odwrót :) ale tego mama już nie zobaczła

      Usuń
    5. Mnie też nikt nie powiedział że mnie kocha...Buuuuuuuuuuuuuuu!!!!
      Dopiero żona wpadła na ten pomysł, ale już wyrośnięty byłem i luka emocjonalna pozostała.
      Córkom też tego nie mówiłem, na zasadzie wzajemności oczywiście To się nazywa opcja zerowa, prawda?

      Usuń
    6. jak to nie mówisz czasem córkom że je kochasz?
      szkoda.
      Na pewno by je to uskrzydliło;)

      Usuń
    7. Blokada. To trwałe zjawisko.

      Usuń
    8. Tatulu , rozumiem te blokade , to chatakterystyczne dla twego pokolenia:) A moze jesli nie potrafisz powiedziec to choc napisz.:)

      Usuń
    9. Piszę, piszę, a w rozmowach najlepiej wychodzi: - Ja ciebie też...

      Usuń
    10. Mąż też miał blokadę przed powiedzeniem córce, że ją kocha ale się tego pozbył :) Kilka razy Martyna zwróciła mu uwagę, na zasadzie: "Mama to mi mówi cały czas, że mnie kocha, a Ty to nigdy" i jakoś się odblokował :) Nie wiem czy publicznie, przy ludziach by jej to powiedział, ale w domu mówi.

      Usuń
    11. A my tam z córciami mówimy sobie, że się kochamy bardzo często. Ale często też "dokładamy sobie do pieca" - oczywiście zawsze i tylko w ramach ustalonej konwencji, nigdy złośliwie albo w emocjach.... bo wtedy jest źle.

      Usuń
    12. Tatulu - żeby nie było wątpliwości - wszyscy wiemy, jak bardzo jesteś oddany rodzinie i jak mocno kochasz swoje dzieci i wnuczęta.

      Usuń
    13. Jak to miło wiedzieć, że ktoś we mnie wierzy...
      Dziękuję Klarko
      Miłego...

      Usuń
  9. Och! Klarka, jak ja Cię lubię!

    OdpowiedzUsuń
  10. moja mama mowiła : " znowu jedziecie na grób ojca... nie moge się doczekac, kiedy bedziecie przychodzili na mój grób ".... Ojciec odszedł od mamy 30 lat wczesniej :) nie podarowała mu tego do konca zycia. Pozdrawiam Matylda.

    OdpowiedzUsuń
  11. A moja powtarzała zawsze jak miałam bałagan w pokoju "Koło głowy strój a koło dupy choć z łopata stój". No to się ubierałam jak chłopczyca, bo przecież musiałam być rebel. Aż zaczęła mi powtarzać że "weź załóż spódniczkę, nie jak ten chopak w spodniach cały czas latasz". Trochę na dobre mi wyszło bo nigdy nie położyłam się spać nie zdjąwszy makijażu. To tak apropos tej dupy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nijak czy obojniak?6 marca 2015 12:32

      Iwona, a moze ty masz jakies korzenie w Afganistanie. Tam jak rodzina nie zostala uszczesliwiona chlopcem mimo licznej gromadki dziewczynek, wybiera sobie jedna dziewczynke, przebiera za chlopca zaraz po opuszczeniu przedszkola i cieszy sie ogolnym szacunkiem rodziny posiadajacej 'wszystkie' dzieci, szkola wie o przebierancach, funduje im nawet oddzielne pomieszczenia do przebierania sie. Dziewczynka-chlopiec (dziwne rozumienie trzeciej plci) ciesza sie wolnoscia przyslugujaca tylko chlopcom do czasu ... do czasu szybkiego, naturalnego rozwoju. Wtedy dziewczynki-chlopcow izoluje sie (znaczy sie zamyka sie w czterech scianach) od rowiesnikow i powoli znow przygotowuje do roli mlodej kobiety.
      Iwona, pogrzeb troche w drzewie genealogicznym....

      Usuń
  12. Sposób uprawiania zawodu "matka" jest w bardzo duzym stopniu dziedziczny.Wcielamy w życie wzorce wyniesione z domu.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, Klarku, prosze, nie badz moja matka! Przypomnialo mi sie, jak ukladalam liste gosci na wlasny slub i moja rodzicielka wyjechala z podobnym tekstem... Tylko, ze ona pewnie z trudem powstrzymala sie, zeby nie dodac, ze to bylaby dla niej cudowna wymowka, zeby na ten slub nie dojechac... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialo byc oczywiscie KlarkO! Slepa jestem... ;)

      Usuń
  14. To ja mam chyba normalną Matkę,
    Jakoś nie miałam takich odczuć hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  15. hm.Widzę że ktoś ma tego samego nicka co ja.Ale ja mam nadal świetną matkę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dobrze, że nie jesteś Matką Boską! Jedna wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Każda matka inna, ale każda kocha... I tak ma być!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda kocha? Tego bym nie powiedziała! Choć...różne są sposoby kochania...:/
      m.b.

      Usuń
  18. To ja na razie takich szantaży (szantażów?) używam jako zona. Dziedzic na razie ma w poważaniu moje pęknięte serce ;-)
    Też nie chcę być matką Boską i krzyknąć nie wypada, o rzuceniu soczystą kurwą mowy nie ma - jak żyć w takich warunkach? jak żyć?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ooo Martek, z ust mi to wyjęłaś. Jak ja ostatnio rzucilam, ale uprzedziłam lojalnie, moje najstarsze dziecko powiedziało z niesmakiem - czuję dyskomfort. A dziecko ma 28 lat. Młodsze pewnie by zemdlało ☺

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zależy jakie to przyjęcie, jeżeli weselne, to listę uzgadnia się z rodzicami też, nawet Z Mak(t)Gajwerem :-)

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  22. Powtórzę to co tam napisałem
    A mówią że matka jest tylko jedna.
    Może to i dobrze?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. ekh ja to wszystko znam mam Matkęjadwigę na podorędziu http://matkajadwigabezlukru.blogspot.com

    teatralna

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz