środa, 21 stycznia 2015

babcia nie musi

Bywa najlepszą opiekunką – oddaną, odpowiedzialną i przede wszystkim kochającą. Umie gotować i piec ciasto, krząta się po domu podtykając domownikom pod nos smakołyki. Jest jeszcze aktywna zawodowo ale znakomicie godzi te role. Często rezygnuje z pracy zawodowej dla dobra dzieci i wnuków, przechodzi na wcześniejszą emeryturę aby wesprzeć zapracowane dzieci i przez kilka lat lub nawet dłużej zajmuje się wnukami.

Czasem nie chce być etatową opiekunką tłumacząc się brakiem czasu, złym stanem zdrowia czy innymi obowiązkami. Wiele z nich musi zajmować się rodzicami, również wymagającymi opieki, są więc babcie niczym środek kanapki – dociśnięte ze wszystkich stron, a przecież mają własne życie, chciałyby mieć czas na pasje, na realizację marzeń, na rozrywki.

A gdyby tak babci płacić za opiekę nad wnukami? Nie wszystko da się przeliczyć ale można się nad tym zastanowić teoretycznie.
Babcia się nie zgodzi bo poczuje się podwładną. Jeśli czuje, że i tak nie ma praw tylko same obowiązki, to tak może być. Najczęściej jednak nie zgodzi się z przyczyn kulturowych – poczuje się napiętnowana, oceniona jako wyrodna i wyrachowana. Nie zgodzi się bo kto to widział brać  pieniądze od własnych, ciężko pracujących dzieci, będących na dorobku. Czasem te dzieci zarabiają dużo więcej niż dziadek z babcią razem.

Coraz częściej bywa tak, że dziećmi zajmuje się zawodowa opiekunka. Ma obowiązki, ma prawa. Kończy pracę po roku czy dwóch i idzie do następnej rodziny. Dzieci muszą o niej zapomnieć, choćby się bardzo przywiązały. Z dziadkami jest inaczej. Kiedy już dzieciak idzie do przedszkola, widuje swoją kochaną babcię nie tak często jak dawniej ale są nadal w kontakcie.

Bywa i tak, że dziadkowie widują wnuki okazjonalnie dwa razy do roku  a potem się dziwią, że one nie przyjeżdżają, nie pamiętają, nie dzwonią. Bo się nie znają. 
Skończyło się coś ważnego i coś dobrego. 


79 komentarzy:

  1. Dziedzic właśnie pod babciowa opieką, szczerze, to nie wiem czy bym znalazła lepsza nianię, bo Teściowa, z tych, które słuchają zaleceń ;-)
    Nie płacimy gotówka, wnuczek robi za rehabilitanta, ma Babcia zajęcie przez pół dnia i od razu zdrowsza, przestało strzykać, przestało rwać, przestało pobolewać. I bez kolejek na NFZ ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak pani nie wstyd mówić takie rzeczy, pani Marto?
      Może Babcia wolałaby w tym czasie zająć się własnymi pasjami, choćby popodróżować?

      Usuń
    2. właśnie. ale lepiej wykorzystać babcię. zawsze to taniej. a jakby co to na leki może jej starczy...musi, podkreślam, musi mieć siły, bo dzieci tak chcą.

      Usuń
    3. Nasza Babcia nic nie musi, nasza Babcia chce. Są babcie które latami czekały na wnuki, marzyły o opiece nad nimi,. i proszę mi nie wmawiać, ze znacie naszą babcię lepiej niż Pragmatyk i ja :-) I tyle w temacie, bo był już on dyskutowany w kręgu osób zainteresowanych.
      Klarko dziękuję i z pewnością pozdrowię

      Usuń
  2. Babcia nie musi, ale jeśli by chciała to może, gorzej jak nie chce...
    A potem zdziwienie i rozczarowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wnuki dorastają i przychodzi moment, że nie da się ich zaprowadzić za rękę, same zdecydują, czy chcą iść w odwiedziny

      Usuń
  3. A może być i tak: Mieszkam z rodzicami w jednym domu, choć mamy osobne mieszkania. Od pół roku nie pracuję, zajmuję się 6miesięczną córeczką i po zajęciach w zerówce, 6 letnim synkiem. Ciągle wysłuchuję od mamy, że skoro ona jest na emeryturze to powinnam iść do pracy i zarabiać pieniądze, a nie w domu siedzieć. A ja zamierzam "w tym domu siedzieć" dopóki mała nie pójdzie do przedszkola. Przy okazji chcę delikatnie wprowadzić w świat szkoły starszaka. Odbierać go od razu ze szkoły po lekcjach żeby nie siedział tam do 17:00 jak dzieci pracujących znajomych. Chce sama wychowywać moje dzieci, mieć wpływ na to jak się bawią, co jedzą, obserwować je. A po za tym uważam, że nie każdy potrafi zająć się małym dzieckiem przez 8 - 10 godzin dziennie. Nie każdy ma tyle siły i cierpliwości. Nie każdy ma pomysły na zabawę. Moja mama mojemu 4 letniemu synkowi wręczyła kiedyś sekator i pozwoliła "obcinać trawkę". Po kilku ostrych słowach z mojej strony oświadczyła, że "tak ją prosił...".
    I chociaż uważa mnie za lenia któremu nie chce się iść do pracy, to jednak zostanę przez te kilka lat w domu, bo lubię kiedy moje dzieciaczki mają komplet paluszków :)
    ps. A dziś oczywiście były całusy, laurki i prezenty...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje uznanie! To jest postawa godna prawdziwej mamy.
      Babcia, babcią, ale od wychowywania dzieci są rodzice.

      Usuń
    2. Tak, to rodzice są od wychowywania.
      Nie lubię jak się wymaga od dziecków poświęcenia dla wnuków, albo denerwuje się, że babcia nie zajmie się wnukiekm w weekend. Babcia tego nie musi, tylko może! :)

      Usuń
    3. oby więcej mam miało taki wybór i tak mądrze wybrało jak Ty, Aniu, podziwiam!

      Usuń
    4. a może babcia w weekend odpoczywa? może babcia nie ma siły, albo jest chora? jakaś babcia...

      Usuń
    5. Dokładnie to jest sedno sprawy. Ja mam taki wybór. Mąż nie zarabia dużo ale odmawiając sobie większych przyjemności np.wakacji i przyoszczędzając na mniejszych (np ubranka dla dzieci używane z allegro zamiast nowych) jakoś damy radę przez te 2-3 lata. Ale co z ludźmi którzy mają na karku kredyt mieszkaniowy albo są samotnymi rodzicami?
      Nie zawsze wiec nasze wybory są do końca nasze.

      Usuń
  4. Już niebawem wprowadzą obowiązek pracy do 70 roku życia. A emerytura? Wcześniejsza? Marzenie ściętej głowy :(
    Problem babć opiekujących się wnukami został właściwie już rozwiązany. Gdy babcia będzie mogła przestać pracować zawodowo wnuki będą prawie dorosłe :) Psiara zw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Babcie zaś tak schorowane, że nie będą w stanie:).

      Usuń
    2. dzieci rodzą się coraz później i wystarczy policzyć - jeśli mama rodzi koło czterdziestki to babka ma koło siedemdziesiątki i po prostu nie ma sił ani zdrowia, dobrze, gdy sama się sobą zajmie

      Usuń
    3. No właśnie, często się zastanawiam czy ja będę w stanie pomóc swojej córce... jak w końcu będę mogła pójść na emeryturę (o ile dożyję) to moja córa będzie miała 47 lat... :(

      Usuń
  5. ja się opiekowałam wnukami okazjonalnie, w weekendy. ale nigdy nie byłam taka babcią, co to podtyka smakołyki, gotuje co kto chce...
    natomiast od małego gluta zwiedzaliśmy warszawę. i to chyba był dobry pomysł.

    dziś wnuczka ma prawie 22 lata a wnuk skończył 14. a babcia sie wyprowadziła na wieś....

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz bardziej jsteśmy amerykańscy lub może na wzór Zachodu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to wygląda - wyrzucić z domu dzieci jak najwcześniej i się niczym nie przejmować

      Usuń
  7. wiesz, moim zdaniem to szkoda, ze babcie e chcą brać pieniędzy od swoich dzieci, bo czasem gdyby babcia dostała chociaż połowę tego co opiekunka, to dzieci byłyby szczęśliwsze i babcie też miałyby na swoje potrzeby, ale nie wypada.... pewnie potrzeba trochę czasu, zeby się o zmieniło

    Jako dziecizrobiłyśmy oiał babć: babcia z którą mieszkaliśmy to była zawsze ukochana babcia, Babcia Marysia z którą widywaliśmy się rzadko, to Babka Stacha i już

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój syn ma chyba lepsze relacje z dziadkiem niż z babcią ale tak szczerze to więcej czasu i uwagi poświęciła mu babcia sąsiada niż te rodzone

      Usuń
  8. Mnie wychowywali dziadkowie, mówiłam do nich mamo, tato. Swoje dziecko wychowałam bez pomocy jakiejkolwiek babci, rezygnując z "kariery zawodowej". Moje wnuki wychowuje od 10 miesiąca życia żłobek i przedszkole. I jestem tym wychowaniem zachwycona, tam naprawdę dzieci w tych placówkach wychowują a nie przechowują.
    Szkoła też spełnia tam rolę wychowawczą i to w dobrym kierunku.
    Swoich Krasnali widuję rzadko, ale tak naprawdę mi ich nie brakuje.
    Robię to wszystko, czego nie mogłam robić będąc matką na 150%, bez zmiennika. Wreszcie żyję, tak jak lubię.Wiem, niektórym to się wydaje dziwne, ale moje postępowanie nikogo nie krzywdzi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rolą placówek edukacyjnych jest przede wszystkim nauczanie, wychowanie to jednak obowiązek rodziców bo co dom, to inne zasady
      i tego się trzymajmy, niech nikomu nie dzieje się krzywda

      Usuń
  9. Trudny temat. Nie wyobrażam sobie, żeby w rodzinie można było płacić za przysługi, ale też nie wyobrażam sobie, żeby moi rodzice zajmowali się etatowo moimi dziećmi, bo to duże nadużycie. Kontakt dzieci z dziadkami powinien być samą przyjemnością, a nie obowiązkiem. Dla mnie pobyt u babci to było święto, wakacje, frajda. Poza tym od wychowywania i opieki nad dziećmi są rodzice i powinny być powszechnie dostępne placówki, których brak, a dziadkowie mają prawo do swojego życia, oni już swoje zrobili, wychowując własne dzieci. Dziwią mnie postawy roszczeniowe wobec seniorów. Poza tym za dużo widziałam babć nie nadążających za rozganianym maluchem, wożących trzylatka w wózku, bo przecież nie da rady takiego dźwigać i doganiać, psujących dzieci na różne sposoby i wcale nie uważam, aby nieustanna opieka nad dzieckiem przez osobę o dwa lub trzy pokolenia starszą była czymś dobrym. Jak rodzic psuje to sobie robi kłopot i sam za to beknie, a nie potem mieć pretensję do babci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bywają wnuki wychowane na..serialach oglądanych wraz z babcią i nie jest to rzadkością,
      przecież dzieci dobrze wiedzą, jaki tryb życia prowadzą rodzice
      masz dwoje małych dzieci i wiesz, jaką trzeba mieć kondycję, by za nimi nadążyć i co trzeba robić, by się nie nudziły

      Usuń
  10. Ludzie, dajcie swoim Babciom ( Mamom ) trochę oddechu na stare lata i prawo do decydowania o tym ,co chcą robić.
    To, co się nieraz wyrabia , to jawne niewolnictwo i eksploatacja.
    Wiem co mówię, bo sama obserwuję przykład w/w zachowań co dzień przez okno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo najtrudniej odmawia się najbliższym

      Usuń
    2. To prawda, starzy rodzice stają sie w ten właśnie sposób zakładnikami miłości.

      Usuń
  11. Mnie pomógł wychować Dziadek od strony Mamy (Babci nie zdążyłam poznać, bo zbyt wcześnie odeszła). Drudzy Dziadkowie - od strony Taty nie byli zainteresowani pomocą w moim wychowaniu (zresztą mieli w domu wnuki od córki, a my mieszkaliśmy osobno). Dlatego bardzo zapamiętałam tylko mojego Dziadka, który tak dużo mnie nauczył.
    Natomiast moje córki pomogła mi wychować moja Mama. Od niemowląt do przedszkola, i dalej też wspierała bo mieszkała z nami do śmierci. Nie mogłabym wyobrazić sobie lepszej opiekunki, choć nie była już młoda ani zdrowa, gdy została babcią (miała 68 lat). Teściowa pracowała jeszcze zawodowo, więc była babcią weekendową.
    Dla mojej Mamy pomoc w wychowaniu wnuczek była naturalna i oczywista. Chciała pomóc, wiedziała jak jest ciężko gdy nie ma wsparcia babci. Moje córki były Jej oczkiem w głowie, takim promyczkiem w życiu, bardzo Je kochała.
    Mama odeszła w ubiegłym roku, a ja mam nadzieję że moje córki zapamiętają Ją na całe życie. Bo miały wiele szczęścia, że "przytrafiła" im się taka kochająca Babcia.
    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno będą pamiętać ten szczęśliwy czas, takich chwil się nie zapomina

      Usuń
  12. Mnie w wychowaniu mojej córki pomagali wszyscy dziadkowie, nie wyobrażali sobie, żeby mogło być inaczej. Mama poszła na wcześniejszą emeryturę, to pomagała bardziej. Ale i drudzy dziadkowie dawali z siebie, ile mogli.
    Zapłaty normalna babcia nie przyjmie.
    Ale szkoda, jeśli nie uznaje, że kontakt z wnukami jest ważny, bo wtedy obie strony tracą.
    Niestety w życiu spotyka się i kochane babcie i takie, które w ogóle nie interesują się wnukami.
    Nie wiem, jaką babcią ja kiedyś będę, ale mam nadzieję, że w miarę w porządku. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno będziesz nowoczesną i elegancką babcią bo przecież nie zmienisz pewnych cech

      Usuń
  13. Dziś juz po winszowaniach i odwiedzinach całej szóstki moich wnuków. Opiekowałam się jedynie wówczas moja wnuczka kiedy jej brat był bardzo chory a rodzice na zmianę przy nim koczowali w szpitalu. Mieszkałam juz samotnie i trochę się bałam mieć tu przy sobie 24 godziny na dobę 3 miesięczne dziecko. Pierwsze ząbki także tu u mnie i gotowanie pierwszych zupek.I tak przez kilka miesięcy. Ani razu w tym czasie nie chorowała..dzięki Bogu. Pozdrawiam Klarko serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podziwiam, to musiało być trudne - z jednej strony strach o to chore dziecko a do tego opieka nad tym maluchem, to musiał być dla Was wszystkich bardzo trudny czas

      Usuń
  14. Wlasnie ta nieszczesna opieka na wnukami podzielila nasza rodzine.Choruje wiec zgodzilam sie zostawac z dziecmi okazjonalnie.Staralam sie by maluchy byly szczesliwe.Wiadomo mlodzi tez chca miec wolne.Ale jak mowi przyslowie dasz palec ,zlapia i reke.Nie zgodzilam sie na opieke 24 na dobe wiec mi zabroniono spotykac sie z dziecmi,nawet prezentu im dac nie moge.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi moja matka sama powiedziala, ze przyleci pomoc przy opiece nad dziecmi, jesli jej zaplacimy... Natomiast wnuczka, ktora ma na miejscu, zajmuje sie w kazdy weekend I przy innych okazjach. Za darmo i jeszcze placze jak czasem siostra Malej nie przywiezie... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak dyplomatycznie napiszę - nie każda osoba nadaje się na opiekunkę

      Usuń
  16. Moja mamcia płaciła babci za opiekę nade mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli babcia przełamała tabu
      a jak Ci było z nią, byłaś bezpieczna, czułaś się kochana?

      Usuń
    2. Bardzo kochana, byłam oczkiem w głowie i najukochańszą najmłodszą wnusią. Ale powiem szczerze, że tak mi się jakoś łyso zrobiło, gdy dowiedziałam się, że mama babci płaciła. Jak wiesz, mama wychowywała mnie sama, po pracy pracowała na gospodarce, więc też pomagała babci, nie miała odpoczynku. A jednak płaciła.

      Usuń
  17. I tak to, ile Babć i Dziadków - tyle historii rodzinnych z życia wziętych.
    Ważne, żeby szanować się nawzajem i dopasować jakoś możliwości i oczekiwania jakie wobec siebie mamy.
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, bo na napewno kazda sytuacja jest inna, ale nie przesadzałabym z tym " babcia sobie nie wyobraża zycia bez wnuków i szczytem jej marzen jest codzienne wycieranie ich tyłków".
    Mysle ze korzystającym z pomocy,
    wygodnie jest tak myslec.
    Jestem przekonana, ze wiele z nich robi to, bo w Polsce jest taki zwyczaj. A jak zwyczaj to i presja społeczna, bo jak to? Inne babcie zajmują sie wnukami a ja nie? Wyrodna.
    Na pewno tez inaczej jest jesli babcia mieszka z wnukami, a inaczej jesli mieszka sama. W pierwszej sytuacj ta presja społeczna jest jeszcze wieksza.
    Oczywiscie wszystko cacy jesli to babcia sama wyraża chęć, ale znam przypadki ze sie tego "wymaga" od babci, czesto zadając, ze babcia rzuci wszystko i wyjedzie za granice.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to mieszkanie w jednym domu tworzy najsilniejsze więzi ale zdarza się coraz rzadziej
      często matka wyręcza swoje dziecko, matkując wnukom a dzieci wprost wykorzystują to

      Usuń
  19. Ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że babcia moich dzieci bardzo chętnie się nimi zajmuje - nawet ja marudzą :)

    OdpowiedzUsuń
  20. W zeszłym roku zostałem z żoną zaproszony do przedszkola - do wnuka, na imprezę z okazji Dnia Babci i Dziadka.
    Dzieci prezentowały różne swoje Dzieła wykonane na tą okazję, dziadkowie częstowali ciastem.
    Aż wreszcie przyszedł moment, w którym dzieci usiadły w półkole i po kolei zaczęły wyjaśniać, dlaczego kochają swoich dziadków.
    Odpowiedzi padały różne:
    - bo Babcia zawsze piecze pyszne ciasteczka,
    - bo Dziadek zabiera na spacer
    ..... i tym podobne.
    Przyszła kolej na mojego wnuka. Po dłuższej chwili skupienia odpowiedział po prostu:
    - dlatego, że są.

    Jeszcze nigdy nie byłem tak wzruszony.
    Dzisiaj jestem ciekaw dnia jutrzejszego. Idziemy z Babcią na podobne obchody, do tego samego wnuka - ale już do szkoły.

    Pozostałe wnuki tylko symbolicznie mogą złożyć życzenia.
    Dwie wnuczki są jeszcze małe, dwa latka i pół roczku.
    Pozostali trzej wnukowie są już starsi - 12, 10 i 4 lata. Niestety, mieszkają na drugim końcu świata - w Arizonie.
    No, wystarczy ...... widocznie tak musi być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubicie chodzić na takie uroczystości czy traktujecie to jako obowiązek?

      Usuń
  21. ja moje Babcie wspominam bardzo ciepło, ale szczęściarą byłam: mieszkały blisko...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nad tym płaceniem się zastawiam i teoretycznie nie mówię nie. Ale w praktyce zastanawiam się w jakiej sytuacji ( relacji) miałoby to miejsce...Bo jednak na własnym podwórku nie wyobrażam sobie tego, bo jak: Tuśka płaci mi za opiekę nad Jej dzieckiem , a ja Jej teraz za pomoc( gotowanie, sprzątanie) jak jestem chora? Ani to mój, ani Jej obowiązek, tylko z serca i z więzi rodzinnych chęć pomocy...Nasze relacje nie uwzględniają finansowych korzyści...Choć finansową pomoc już tak, jeśli byłaby taka potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj brat z żona placa babci za opiekę. Ona sama zaproponowała ze przejdzie na wcześniejsza emeryturę i zajmie sie wnuczka.
      Oni, ze chetnie ale pod warunkiem
      ze beda jej płacić, bo z samej emerytury nie wyżyje przeciez. Wszystko odbywa sie bezproblemowo, maja swietne relacje.

      Usuń
    2. co rodzina to inaczej, na razie tak tylko teoretycznie rozważam różne opcje

      Usuń
    3. W kazdym razie nie uwazam zeby branie od dzieci pieniadzy za opieka nad wnukami bylo czyms zlym.
      W mojej rodzinie tak sie nam wszystkim los ukladal, ze kazdy mial przyslowiowe " raz na wozie, raz pod wozem" i ZAWSZE pomagalismy sobie wzajemnie, w tym finansowo. Jakos to naturalnie wychodzilo i nigdy nie bylo zdarzy tow. Moze dlatego ze tez nikt nigdy nie mial postawy roszczeniowej.

      Usuń
    4. zgrzytow oczywiscie.... ach ta autokorekta

      Usuń
  23. A ja jestem ten nowomodny "sandwich" jeden tydzień to depresje moich Starszych i propozycje - zamieszkaj z nami ;
    drugi tydzień zabieganie moich Młodszych i propozycje - pomóż;
    a gdzie moje 56 lat ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Już kolejny raz czytam, jak poruszasz ten temat. Dobrze! Moja przyjaciółka pracuje w Polsce jako psycholog w poradni psychiatrycznej i niestety mówiła mi kilka razy, jak dużo babć przychodzi, bo po prostu nie dają psychicznie rady wychowywać wnuków. Najpierw wychowały dzieci, a potem bez pytania te dzieci dają im do wychowywania wnuki nawet nie pytając się o zgodę i nie biorąc pod uwagę ilość ich sił, a one nie potrafią powiedzieć NIE. A przecież babcia nie musi!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. blogi mają chyba z sześć lat to tematy się powtarzają
      bardzo dobrze się dzieje, gdy babcie (i nie tylko one) nie bojąc się etykietki szukają pomocy u psychologa

      Usuń
  25. Serdeczności dla BABĆ I DZIADKÓW

    OdpowiedzUsuń
  26. Chyba ta opieka nad wnukami bezpowrotnie odeszła wraz z epoką niepracujących kobiet czyli z czasem naszych prababć:) Wiadmo,że wychowywanie dziecka i praca na pełen etat łatwe nie są.Ale możliwe,większość z nas to przerabiała:) No, chyba,że się komuś trafił mąż-milioner,ale to raczej nieczęste przypadki:))
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a taki zawód "żona górnika" znasz?

      Usuń
    2. Podobno o wiele bardziej intratna była posadka "wdowa po górniku", dość makabryczne dowcipy krążyły na ten temat;) Ale to już dawno nieaktualne,choć,jak pokazują ostatnie wydarzenia - wciąż jest się o co bić:)
      Był jeszcze w PRL-u podobny lecz bardziej prestiżowy i bezpieczny zawód :"dyrektorowa".( Słynna kwestia Madzi Karwowskiej z "Czterdziestolatka"- "moj mąż jest z zawodu dyrektorem":)) Kiedyś takie "zawody" były dożywotnie.Często niepracującą dyrektorowa figurowała na liście płac w zakładzie pracy(państwowym) swojego męża, kasując odpowiednie wynagrodzenie ,zyskując skladki i staż do emerytury.Takie to były czasy.
      Pozdrawiam
      ewa

      Usuń
    3. "Mój mąż z zawodu jest dyrektorem" to nie cytat z Czterdziestolatka, ale z filmu Poszukiwany - Poszukiwana.

      Usuń
  27. Nie wyobrażam sobie, że można obciążać kogoś swoimi dziećmi jak ktoś robi to niechętnie i tym bardziej jak jest stary, schorowany mimo, że tego chce. Oczywiście czasem zdarzają się takie przypadki, że babcia jeszcze młoda, kocha wnuki i chętnie się nimi zajmie, choć bezrobotna to nie chce wziąć pieniędzy i też głupio. Moja koleżanka znalazła na to sposób i opłaca babci rachunki.
    Myślę, że najważniejsze jest dogadanie się, tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Nasze dzieci na to patrzą i mogą nauczyć się dużo dobrego, ale też i złego, trzeba o tym pamiętać.
    Zdrowia i uśmiechu dla wszystkich babć i dziadków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dorosło pokolenie eurosierot (kiedy rodzice powierzali opiekę nad dziećmi a sami emigrowali) a teraz tym mianem nazywa się starszych ludzi, których wszystkie dzieci są za granicą, zaczyna się kolejny problem.

      Usuń
  28. Skończyło się. Jak byłam w wieku szkolnym zajmowała się mną babcia. Dziś mój syn jest w wieku szkolnym i muszę zapewnić opiekę nie tylko jemu ale moim rodzicom bo nie są już samodzielni.
    Zmieniło się wszystko Czarrrr....

    Niedługo dobre zamujące się wnukami będą tylko w bajkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zamierzam niańczyć i rozpieszczać wnuki jeśli tylko ich doczekam i myślę, że u Was będzie podobnie :)

      Usuń
  29. Pamiętam tylko trochę dziadka, ze strony mojego Taty. Pozostała trójka umarła na długo przed moim urodzeniem. Bardzo zazdrościłam kolegom i kuzynostwu babć i dziadków. Nie wiedziałam dokładnie o co chodzi, ale intuicyjnie czułam, że dotyka mnie jakaś naprawdę duża strata. O co mogło chodzić, dowiedziałam się dopiero obserwując niezwykle bliskie relacje mojego syna, z dziadkami, który nawet teraz, jako siedemnastolatek chętnie ich odwiedza, dzwoni i pomaga. W ferie będzie porządkował dziadkom piwnicę ;) Z okazji dwudniowej celebry, właśnie wykonuje własnoręcznie laurki. Na obchody umówiony jest jutro. Mówi, że kwiatek kupiony po drodze w kwiaciarni jest słaby i "służbowy". Pozdrawiam wszystkie Babcie i Dziadków! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój syn musi być fajnych chłopakiem skoro w tym wieku utrzymuje tak znakomite relacje z dziadkami

      Usuń
  30. Ja myślę, że do tego dochodzi jeszcze jeden problem. Kiedyś kobiety zostawały babciami w młodym (w miarę) wieku. Dzisiaj rodzenie dzieci się przesunęło na 30-ści i więcej lat, więc i kobiety zostają babciami później. Teraz one rzeczywiście mogą już nie być w dobrej formie do bycia darmową (i nawet płatną) opiekunką. A w dodatku czują na plecach oddech ogromnej odpowiedzialności. To jest tak silna presja, nic dziwnego, że po prostu jej nie chcą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie, i mysle ze jest wiele babc ktorym jest ciezko fizycznie nadazyc nad rozbieganym maluchem. I tak jak pisala wyzej Klarka, maluch spedza za duzo czasu przed telewizorem.
      I tu znow mozna obalic mit, ze nie ma lepszej opiekunki dla dziecka niz babcia. Dla rozbieganego 3-4latka, lepszym opiekunem Moze byc i 17letni mlodzienie. Z autopsji, - znajomych sasiad, dzieciak go uwielbia po prostu.

      Usuń
  31. co prawda mam dopiero przyszywane wnuczęta, ale jakże bliskie sercu memu. Nie mam problemu z zajmowaniem się nimi gdy tylko rodzice pociech mnie o to poproszą - a powodem jest moje wspomnienie gdy teściowie się wykręcali chociaż blisko mieszkali a moja matka zajmowała się okazując demonstracyjnie łaskę . I nie tyczy się to tylko moich dzieci ale generalnie wszystkich w rodzinie.
    Tak więc radośnie czekam na słodki bałagan w domu , na spacer w błocie i zjeżdżanie z górki błotnistej na pupie .Ale i posłuszeństwo być musi i zasady które wprowadziłam
    Dośka

    OdpowiedzUsuń
  32. Zona chciałaby już wejść w rolę babci. Mnie tez nie przeszkadza dziadkowanie. Niestety cisza na horyzoncie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Chyba żle się wpisałam zamiast tu to na kontakt,ciekawy wpis sama jestem babciom i prababcią ,ale nie mam z wnukami takiego kontaktu jak bym chciała ,jestem babcia pracująca ,pozdrawiam serdecznie ,dziękuje za wizytę

    OdpowiedzUsuń
  34. Bardzo mi się podoba Pani artykuł. Ja jako dziecko miałam to szczęście, że obie pary dziadków mieszkały bardzo blisko i praktycznie cały czas uczestniczyły w moim życiu. Pomagały moim rodzicom wychowywać mnie i moje rodzeństwo ot tak po prostu......ale to były całkiem inne czasy. A teraz trochę inaczej to wygląda.
    Jedna historia jest o babci, która mieszka od swojej jedynej wnuczki w odległości prawie 300 kilometrów, ale jak tylko poproszą o pomoc (rodzice wnuczki), jedzie tam jak na skrzydłach, bo po prostu bardzo tęskni, bywało że na parę miesięcy się przenosiła.
    Druga historia jest o babci, która ma "na miejscu" sześcioro wnucząt, jedne trochę bliżej drugie troszeczkę dalej, ale wszystkie w zasięgu spacerku. I tutaj nikt nie oczekuje od babci że zajmie się którymkolwiek z wnucząt przez cały dzień, chcieliby po prostu czasami zostawić dzieci na godzinkę góra dwie i skoczyć na zakupy czy do restauracji. Niestety babcię ciągle coś boli, a to znowu ciśnienie skacze, albo najprościej jest przeziębiona i nie chce zarazić maluszków.:-). Paradoksalnie wnuczka , która ma babcię bardzo daleko jest bardziej związana emocjonalnie z nią, niż te dzieci które mają swoją babcię bardzo blisko. Dlatego uważam, że nie da się jednoznacznie powiedzieć, że to albo babcia jest niedobra, albo rodzice wnucząt zbyt wygórowane wymagania stawiają swoim rodzicom. Życie jest różne i różni są ludzie.........

    OdpowiedzUsuń
  35. oj nie zawsze jest łatwo i gładko. u nas kontkaty z wnukami otarły się o sąd! jak mówi się w prawie "Dziadkowie, którzy z różnych przyczyn zostali pozbawieni kontaktów z wnukami, nie są w takiej sytuacji bezradni. Mogą wystąpić do sądu rodzinnego o ustalenie osobistej styczności z wnukami – mają bowiem do tego prawo. " (za: https://www.eporady24.pl/kontakty_dziadkow_z_wnukami,artykuly,3,20,294.html ) jednak nasze opory były obiektywne co potwierdził sąd dając dziadkom 2 h miesięcznie spotkań w obecności obojga rodziców... więc domyślacie się jakie ciężkie relacje nas łączą :/

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz