piątek, 12 grudnia 2014

O dwóch takich co kupili telewizor.


Zakupy robię w środowe popołudnia. Wtedy w najbliższym centrum handlowym nie ma zgiełku i tłoku. Umawiam się o określonej porze z Krzyśkiem, który mnie zgarnia sprzed wejścia i jedziemy do domu. Tak było i tym razem. Stałam przy „szykanie” takim betonowym kwietniku, uniemożliwiającym wjazd do pasażu galerii. Zawsze stoi tam kilka osób czekających na samochód, nie opłaca się dźwigać zakupów przez cały parking.

Tym razem zobaczyłam wychodzących z pasażu dwóch młodych ludzi. Nieśli olbrzymie, płaskie pudło. Zatrzymali się, oparli paczkę o ławkę i jeden z nich poszedł na parking. Zerknęłam – w pudle był telewizor dobrej marki. Wielki, naprawdę wielki.
Właściciel wyjął telefon i powiedział komuś, że kupili i zaraz będą w domu. Wypatrywałam Krzyśka, który miał podjechać swoją omegą kombi i zastanawiałam się, czy do jego auta wszedłby taki wielki telewizor gdy tymczasem pod kwietnik zajechała z fasonem malutka, zgrabna beemka. Samochód cofnął i ustawił się tyłem. Patrzyliśmy z zainteresowaniem, co będzie dalej. Chłopak pilnujący telewizora roześmiał się na cały głos, my też. Sympatyczny kierowca wyglądający na nieletniego wysiadł, otworzył bagażnik i zaczął kombinować.

 Może wsadzimy bokiem. Albo na skos. Albo wyjmiemy go z tego pudła, wyrzucimy styropian i wejdzie. Albo wsadzimy na tylne siedzenie i pojedziemy z otwartymi drzwiami. 

To trochę dziwne ale bardziej zabawne niż dziwne - śmialiśmy się na głos wszyscy, łącznie z tymi chłopakami. Oni się nie denerwowali, rzadko widuję tak wyluzowanych ludzi, zazwyczaj w takiej sytuacji zaczynają się kłótnie i krzyki a tu się zrobił kabaret.

Nie ma wyjścia, musisz wrócić do sklepu dla idiotów i zamienić go na mniejszy – zaproponował chłopak i znów ryknął śmiechem a my wraz z nim. 
 Tu sobie namiot rozbiję i będę oglądał – odparł drugi.

Z pasażu wyszła patykowata dziewczyna w glanach. Stała chwilę obserwując scenę, podeszła do beemki, kilkoma ruchami złożyła siedzenie, przeszła z drugiej strony, zrobiła to samo. 
Siedzenia z przodu dosunąć maksymalnie, wsadzić pudło po skosie, powinno wejść i nic już nie jarać, jechać ostrożnie.

Weszło! Zanim chłopaki załadowali telewizor, dziewczyna zniknęła nie wiadomo gdzie. Może to była Anielka Stróż.

37 komentarzy:

  1. no super :D oby więcej takich ludzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Supermenka (ja nie umiem składać siedzeń, za ciężkie ;-) albo wprawiona w pakowaniu wielu rzeczy w małych przestrzeniach (mieszkanka kawalerki). Hi hi, super historia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zabawnie to opisalas. Musial byc naprawde niezly ubaw. Przypomnialo mi sie jak ostatnio pakowalismy wielgachne lustrzysko we wloskim Ikea. Niestety nie bylismy tak wyluzowani jak panowie. Pewnie dlatego ze anielica bylam ja. Trzeba bylo duzo sie nagimnastykowac i wietrzyc by 2metrowy potwor wszedl do kajtka :) Joanna-Jo

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj super :))) a panowie jakoś mało kumaci :)). Dziewczyny górą !!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. To się nazywa zaradna kobitka!!!
    Uśmiałam się jak fretka. Dzięki, miłego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No widzisz ,glany nie glany ale kobitki górą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kierowca będzie musiał BARDZO ostrożnie jechać, z kolanami zaczepiającymi o kierownicę i stopami nie trafiającymi na pedały! :(
    Oj, kobity, kobity...

    OdpowiedzUsuń
  8. I co by te chłopy bez bab zrobili? :)))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Doooobre :-))))
    Doświadczony anioł :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Przednia historia :))) To, że kobitki zaradniejsze, to wiadomo nie od dziś. Ale luz i śmiech w kryzysowych sytuacjach, to faktycznie ewenement. Pozdrawiam ciepło,
    Dag

    OdpowiedzUsuń
  11. Przywracasz mi wiarę w młodych ludzi;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Co by te Chłopy bez Bab uczyniły :) Anioł na pewno jest kobietą !

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, zawsze mówię, że "baby górą".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgodnie z zasadą, którą wyznaję: " Nie ma się co pieścić, musi się zmieścić".

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajna sytuacja, lubię takie;)
    No ale dziewczyna,mistrzyni:))

    OdpowiedzUsuń
  16. To mi przypomniałaś różne trudne rzeczy, które musieliśmy przewozić, a i tak mimo zabezpieczeń pękliśmy ważną i drogą szybę i trzeba było znów jechać 100km,po następną.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czego to się w "maluchu" nie przewoziło: telewizor Rubin, kibel kompaktowy w pudle, szyby, lustra, opony, dętki, 6 skrzynek wódki i kota w cętki.... A Twoje opowiadanie jak zwykle - mistrzostwo świata! Śmiałem się w głos :)

    OdpowiedzUsuń
  18. E tam jeszcze nie dojechali na miejsce. Może i przy wysiadaniu byłby ten anioł dziewczyna potrzebny hehe. Super opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super. Poczucie humoru to podstawa.
    Plus Anielka Stróż.
    Uwielbiam takie historie!

    OdpowiedzUsuń
  20. nie na darmo stary dowcip mówi, że kobieta to wyższe stadium ewolucji ( powstała w końcu z żebra niższego ogniwa ) ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  21. Przypomniałaś mi jak pojechaliśmy z mężem po kanapę i zastanawialiśmy się jak ją załadować na przyczepkę, żeby było logicznie i bezpiecznie. Spędziliśmy przed sklepem chyba z godzinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, a mój brat rozłożył kanapę i tą miękką stroną do dołu ułożył ją na dachu samochodu, przywiązał linkami i pojechał. Nie wiem, czy to było rozsądne, ale skuteczne na pewno :D

      Usuń
  22. P.s. Młodsza córka zdrowa, starsza chyba ma alergię na coś bo cały czas usmarkana chodzi, eh Mikołaj mógłby jej w paczce zdrowie przynieść :(

    OdpowiedzUsuń
  23. ,,Baby, ach te baby! Czym by bez nich był ten świat?''...

    OdpowiedzUsuń
  24. No Anielka jak nic! Cudne, no porostu cudne!:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. jak to ludzie kupują bez pomyślunku czy im w transporcie się aby coś tam nie uszkodzi slbo czy wogle będzie czym gabaryt dowieć, na szczęści Aniela Stróż jest i czuwa :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No i dobrze ze chlopaki takie wyluzowane, czym tu sie denerwowac? Z drugiej strony, mowi sie ze mlodzi Polacy sa znacznie bardziej inteligentni (!) i wyksztalceni od tych z zachodu. Ja roznicy nie widze...

    OdpowiedzUsuń
  27. Po takiej historii uśmiech z twarzy nie schodzi :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz