sobota, 6 grudnia 2014

Był Mikołaj, był!

Ze dwa lata temu dostałam bardzo drogi prezent i zapowiedziałam, że wobec tego przez  kolejne pięć lat nie chcę żadnych prezentów, niech ten jeden będzie pięcioletni na wszystkie okazje. Poza tym jestem na etapie „nic mi nie trzeba, wszystko mam” i nawet kiedy jadę na zakupy to wybieram szybko to, co z listy i wracam do domu.

Wczorajszy wieczór spędziłam na kanapie przed telewizorem z kotem na nogach. Kładę się spać dość późno bo nie muszę wstawać tak jak Krzysiek o piątej, leżę więc zawinięta w koc, zmieniam kanały tv, czasem z kimś gadam przez telefon i tak do północy. Potem idę spać. I to jest najtrudniejsze, bo od kanapy w pokoju z telewizorem do mojego łóżka droga jest kręta, niebezpieczna i długa.

Trzeba ostrożnie, żeby nie obudzić kota, odwinąć się z koca i  wstać nie uderzając w stojący koło kanapy szklany stolik.  Nie zbierać pilota, który spadł na podłogę ale starać się nie stanąć na niego ani na baterie. To nie boli tak samo jak wtedy, gdy stawało się na klockach lego, ale przyjemne nie jest.
Czemuś idiotko nie zabrała telefonu, mogłabyś sobie poświecić.
Szurając iść w kierunku drzwi. Szuranie jest konieczne, kto raz stanął na kocie w środku nocy to rozumie. Wyciągniętą przed siebie ręką wymacać drzwi. Czasem są zamknięte, czasem otwarte, kto wyrżnął twarzą w skrzydło tak, że przez tydzień wyglądał jak ofiara przemocy domowej to woli macać. Czemu nie zapalam światła? Nie chce mi się tak chodzić od kontaktu do kontaktu.
W przedpokoju na szafce z butami stoi latarka przeznaczona na trudne życiowe momenty bez prądu, można nią na przykład w razie potrzeby kogoś ogłuszyć ale jakoś nigdy o niej nie pamiętam. Nie dlatego, że jestem łagodna i nie mam ochoty kogoś tłuc po łbie latarką. Pan wodomierz i pan kominiarz mają swoje latarki a pan listonosz świeci oczami.

Jestem już w przedpokoju, teraz wystarczy przejść parę kroków i już jest wejście do mojego pokoju. Uderzenie twarzą w harmonijkowe drzwi nie boli nic a nic, można się przyzwyczaić. Potem już tylko dotrzeć do łóżka i wygodnie się ułożyć.

 To znaczy wczoraj było tak – położyłam się jak zwykle i nagle jak o coś huknęłam potylicą, aż zadzwoniło a raczej głucho zadudniło! To nie były rurki od zagłówka, rurki dudnią inaczej. Nie kupujcie sobie metalowego łóżka, one wyglądają ładnie i są przydatne do różnych rzeczy, ale można się poobijać, oj, można.

Kiedy wreszcie zapaliłam światło, długo śmiałam się na cały głos. W życiu nie zgadlibyście, co dostałam. 
Mikołaj przyniósł mi butelkę martini i trzy rybne konserwy. 
A Wam co przyniósł?


39 komentarzy:

  1. Piękny prezent,zwłaszcza te konserwy :)
    Ja na kocie rękę złamałam,to coś o tym wiem:)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak złamałaś rękę na kocie? O_o

      Usuń
    2. Między operacjami na biodra,nie chciało mi się wnocy światłazapalać iposzłam bez kul po ścianie prosto na kocisko:)
      3 razy operowali i 3 żle:)

      Usuń
  2. dobrze, że Mikołaj przewidział że walniesz i obudował Martini konserwami... Byłby potop...

    OdpowiedzUsuń
  3. A może te konserwy to dla kotów?
    Ja jestem niegrzeczną dziewczynką,do mnie mikołaj nie chadza;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaa! Może to był zamach na Ciebie, a nie prezent?? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. padłam!
    zestaw Mikołąjkowy nie do podrobienia :DD
    ja dostałąm perfumę
    i coś do usuwania w przeróżny sposób przeróżnych włosów na ciele
    z miesiąc zajmie mi zrozumienie jak tego użyć :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście nic. Ja jestem na etapie "Mikołaj, a kto to taki?"
    I dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń
  7. A do jakich jeszcze innych rzeczy są przydatne rurki od łóżka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozo....To bardzo przyzwoity blog i instrukcji uzycia rurek od lozka nie wypada ci udzielac! hi,hi,hi,hi,

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Bellis spokojnie:)))
      w sklepach meblowych te łózka nazywane są "chłopowiązałki"

      Usuń
  8. ja się dowiedziałam, że do niegrzecznych dziewczynek mikołaj przychodzi wieczorem, także tego... ;-) czekam z niecierpliwością :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten Mikołaj widać nie z tamtego - słusznie minionego świata - skoro zlekceważył plan pięcioletni :)
    Drogi usłanej różami, a nie kotami - i innych fajnych rzeczy Ci życzę Klarko :) Psiara zw.

    OdpowiedzUsuń
  10. A mi przyniósł wolne kilka godzin na kosmetyczkę i fryzjera! Dla matki, która ostatnio tylko w domu siedzi, bo dziecko chore jest to najlepszy prezent!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy to jakies specyficzne konserwy?
    Mnie Mikolaj vel Jedrus tak zaskoczyl, ze nawet ochroniarz w mall pytal, czy wszystko ze mna jest ok, bo stanelam, otworzylam buzie ze zdziwienia i zamarlam...
    Wypasiony sprzet fotograficzny z 2 obiektywami. Cudo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na bogato!
      konserwy specyficzne z powodu cen, nie pozwalam kupować drogich rzeczy a te
      muszą być drogie bo są przepyszne

      Usuń
  12. A ja dostałam od Mikołaja (?), paczkę saszetek mięsnych...... dla kota. Dla mojego kota. Koleżanka, która ma psa - dostała puszkę karmy dla tegoż... No tak, my juz bardzo, bardzo dorosłe i bardzo, bardzo niegrzeczne .... :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja to już wcześniej dostałam, bo futerko :-)))
    Allle przygodę miałaś :-)))

    OdpowiedzUsuń
  14. ja dostałam od mikołaja nieprzewidzianą wycieczkę po warmii i mazurach:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodam, że to była wyprawa poszukiwawcza magazynu :"koci świat".....

      Usuń
  15. w butelkę martini? I jak tu nie mówić, że od martini boli głowa (nawet przed wypiciem ha)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie zawsze calutką noc jest zapalona w kuchni mała LEDowa lampka. Prądu zużywa minimalnie i jest diablo trwała. Dzięki niej nie rozbijam się wędrując nocą po mieszkaniu. Przedtem miałam zawsze zapaloną lampkę solną w swoim pokoju, właśnie z powodu psa, który był mały i zawsze układał się tak żeby o nim nie zapomniec.Potem gdy mój wrócił do domu po operacji serca i był ledwo żywy i wstawałam w nocy sprawdzac czy jeszcze dycha, zainstalowałam lampkę w kuchni. Fajny prezent dostałaś, a jakie to rybki???
    Miłego,;)
    P.S.
    To co mi przyniósł Mikołaj dostanę dopiero pod choinkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sałatki rio mare, uwielbiam ale nie pozwalam kupować

      Usuń
  17. Ha! Mnie się trafiła sesja zdjęciowa! Co prawda w muzeum, bo wiek już taki...

    OdpowiedzUsuń
  18. Klarko, dostalas zestaw przetrwania.

    OdpowiedzUsuń
  19. ...............a swojego Krzysia nie odkryłaś z korkociągiem gdzieś między jaśkiem a kołdrą, patrzałaś pod łózko ?.
    Szczęściara, nawet konserwy dostała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Ha,ha, u mnie tak ciemno nie jest,żebym się potykała o cokolwiek.A w przedpokoju światło zapala się samo:))

    Dostałam od koleżusi bombkę przezroczystą z własnoręcznie wykonanym obrazkiem wewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  21. O wlasnie i ja mialam o to samo zapytać, Klarko to bardzo ciekawe z tymi rurkami, rozszerz temat koniecznie, bo wiesz ja niedlugo lóżko będę kupować, i kwestia rurek moze mieć kluczowe znaczenie:-)
    Przyzwoity blog, he he przyzwoite dziewczynki nie pisują blogów, ba nawet do Internetu nie zaglądają:-)
    Klarko, jako ze wiem juz z pewnego źródła, ze Mikołaj nie istnieje, to zapewne Martini podrzucił Ci Krzysiek, a konserwy są od kotów:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Słoik Nutelli. Ale szczerze mówiąc, to też nie przepadam za dostawaniem prezentów... Chociaż Nutellę oczywiście lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pomyślny mikołaj :) Pomyślał o piciu i o zagryzce też :))

    OdpowiedzUsuń
  24. ))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    o matko tez się uśmiałam, mi nic nie przyniósł byliśmy w kinie )) to wspaniały prezent dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  25. Mamy cos wspolnego z tym chodzeniem po omacku /smiech/!! Mikolaj zawsze ma cos, co nas uraduje, po to przeciez jest!!!
    Serdecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie nieco bolesny okazał się ten Twój prezent :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale fajny! My w tym roku się już naobdarowywaliśmy, więc jak coś będzie, to spontanicznie :)

      Usuń
  27. p.s. u mnie na szczęście światła się włącza po drodze na schody, ale na korytarzu w przedpokoju też trzeba szurać, żeby kota nie zdeptać :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Praktyczny Mikołaj, mi to przyniósl dlugopis i pióro od wydawnictwa. My obdarowujemy sie tylko slodyczami na Mikołajki, bardziej celebrujemy Boże narodzenie.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz