poniedziałek, 17 listopada 2014

zaufaj sobie

Na posadzce między półkami z kremami na dzień i na noc a szamponami leżała kilkuletnia dziewczynka i darła się tak, jakby w buzi miała głośnik. Popatrzyłam na nią. Między jednym a drugim wrzaskiem łypała na oglądającą kosmetyki młodą kobietę i stwierdzając, że rozdzierająca scena nie budzi zainteresowania, znów podkręcała głośność.  Miałam ochotę przejść koło dziecka i powiedzieć w powietrze, że na tej posadzce jest pełno robaków, ale w porę uświadomiłam sobie, jak potrafią wrzeszczeć takie przedszkolaki, więc złapałam to, co mi było potrzebne i poszłam dalej.

Gdybym musiała poszukać potrzebnego mi kosmetyku lub też zastanowić się nad jego wyborem, piski i wrzaski dziecka jednak by mi przeszkadzały bo niestety mam tak, że znoszę wybryki dzieci znanych mi osobiście, obce mnie nie bawią. Ale nic nie mówię, po prostu odchodzę.

Raz mi taki trzylatek o mało nie wybił zębów. Siedzieliśmy w kawiarni, piłam kawę, te szklanki są dość grube i nagle z tyłu poczułam szarpnięcie, uderzyłam szklanką w zęby aż zabolało. To nudzący się przedszkolak chodził od krzesła do krzesła i szarpał je nie zważając na to, że siedzą na nich ludzie. Mama pogrążona rozmową z koleżanką od czasu do czasu mówiła mu „nie rób tak”. Domyślam się, że to jedyne narzędzie, jakim dysponuje w wychowaniu pociechy. 

Niedawno napisałam na facebooku zdanie czy dwa, w którym zdziwiłam się, że matki tak bezkrytycznie pozwalają mówić sobie, jak mają wychowywać własne dzieci. Bardziej liczą się z często anonimowymi wypowiedziami na blogach czy forach niż z własnym rozumem. I co? Adminka zrobiła mi karczemną awanturę z użyciem wulgaryzmów, bo „się do nich wpieprzam”.

Mam tu jednak całkiem niezłe narzędzie, na tym blogu bywa znacznie więcej młodych matek, niż tam, gdzie się „wpieprzałam”. Dlatego proszę Was, dziewczyny, nie pozwalajcie, aby blogi i portale miały dominujący wpływ na wychowanie Waszych pociech. Od wychowania są mama i tata. Jednemu dziecku wystarczy powiedzieć coś raz a innemu można mówić i sto razy a i tak nie będzie efektu, bo każdy człowiek jest inny. Macie prawo czuć się zagubione i niepewne, warto szukać i pytać ale najczęściej bywa tak, że instynktownie czujemy to, co jest dobre dla naszego dziecka.


Wymądrzała się Stara Zrzęda, która nie ma prawa wypowiadać się na temat wychowania dzieci bo nie ma małych dzieci.  

30 komentarzy:

  1. a wpadłam na tamtą awanturkę,czy też raczej na jej początek...
    Bardzo niemiła adminka i bardzo duza dawka agresji na bądź co bądź sensowne stwierdzenie...
    Oj tam'
    A uwaga JEST słuszna.
    MY najlepiej wiemy co dla naszych dzieci będzie dobre - intuicyjnie,na drodze prób i błędów ale jednak.Pogadać z innymi jasne trzeba,gdzieś wywalać te frustracje jak dziecko dołuje i ciagle ,ciagle bada naszą odporność;)
    Na mily bóg ! mamy przecież rozum i kto jak nie matka zna swoje dziecko najlepiej ? ;)))))

    wymądrzyła się ta ktora również nie ma malych dzieci;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie sporo pomogła sąsiadka np w sprawie jedzenia, gdy się inni wymądrzali, sąsiadka stwierdziła "dziecko ma mieć lekkostrawną, dziecinną dietę" i ja dokładnie tak czułam, ale byłam zagubiona widząc, jak inne dzieci jadły wiejskie kiełbasy i smażone kotlety

      Usuń
  2. Klarko !! - dzis tez Cie kocham. Każdy z nas ma prawo zrzędzić w sprawach dzieci choć już dawno z dzieciństwa wyrosły. Wszystkie dzieci nie są nasze, dzieci są rodziców, do nich przypisane i przez nich wychowywane a czy należy działać słowem, kar czy batem rodzic wie najlepiej. Dla mnie osobiście największą, brutalna kara było oberwanie mokr szmatą od mojej Babci. Moja córka jak oberwała klapsa w tyłek to pytała - biłaś czy klepałaś. Po odpowiedzi - klepałam, brak reakcji a przy potwierdzeniu, że to było bicie rozlegał się wrzask dziecka maltretowanego.
    Moja najukochańsza wnuczka raz jedyny oberwała w lekko w tyłeczek - sprawca, Dziadek-cham !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nie darła się publicznie "nie bij dziecka"?
      ja tak koty traktuję szmatą, podobno jak ktoś da radę wychować dziecko to i z kotami sobie poradzi;))

      Usuń
  3. Ja to bym zaapelowała tylko z jednym - wychowujcie swe dzieci, bo skoro już sprowadziłyście je na ten świat, to waszym obowiązkiem jest je wychowywac, a nie liczyc, że zrobi to za was żłobek, przedszkole lub szkoła. Od wychowywania jest dom, rodzice i to oni musza określic dziecku ramy, w których ma ono funkcjonowac. Od pierwszych miesięcy życia należy dziecko wychowywac. A wychowywac to nie oznacza, że trzeba je na okrągło karac, bic lub na nie wrzeszczec- PaMIĘTAJCIE, ŻE DZIECKO CAŁY CZAS NA WAS PATRZY I POWIELA TO, CO WIDZI I SŁYSZY W DOMU.
    Miłego;)
    P.S.
    Wiem, wredna jestem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Anabell,

      Zupelnie w 200% zgadzam sie I popieram! Niestety "bezstresowe" wychowywanie polega chyba na tym aby pozwolic dzieciom chodzic sobie I innym po glowie aby tylko samemu nie miec stresu...

      Usuń
    2. rodzice żalą się, że nie mają narzędzi, skoro dzieci nie mogą być chwalone ani karane to nie wiedzą, jak z nimi postępować. Powiem tak - bardzo im współczuję ale tak jak Anabell pisze - moja strefa też jest ważna i nie zgadzam się, aby wszędzie dominowały dzieci które nie wiedzą nic o normach społecznych i o obowiązkach, mające wyłącznie prawa.

      Usuń
  4. Blogi dla młodych mam mnie nudzą :P
    Przepraszam, ale mam to w domu, więc nie potrzebuję. No, chyba że daną mamę uwielbiam (są takie) i odwiedzam ze sympatii. Ale wtedy nie chodzę tam po rady, tylko dla rozrywki :))

    Ps. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się spotkać i poznasz Milenkę. Ona do aniołów nie należy, jest nawet łobuzem, co zresztą sama o sobie mówi. Na szczęście po sklepach się jeszcze nie rzuca. Za to potrafi "zaśpiewać" człowieka na śmierć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a poznałam już Stokrocię i uważam, że z przedszkolakiem śmiało można posiedzieć w kawiarni, pogadać itd, wszystko zależy od rodziców

      Usuń
  5. Dobrze ,że nie mam dzieci małych i wnuki też są duże.
    Niestety nie ejstem zbyt dobrego zdania o wychowywanu małych dzieci współcześnie.
    Bezstresowe to nie znaczy ,że dziecko ma robić co chce i kiedy chce.
    A takich dzieci jest dużo , stanowczo za dużo...
    Widac to już po młodzieży w tramwajach,
    Ostatnio miałm przyjemnośc jechać z taką bezstresowo wychowaną gromadką.
    Horror.
    Więcej o tej godzinie popułdniowej nie pojadę , a jeżdżę bardzo rzadko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak widzę wsiadającą do tramwaju podstawówkę to czekam na drugi tramwaj:D

      Usuń
  6. czasem mi się wydaje, że łatwiej jest wychować psa lub kota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a bo kota to można zmotywować do zejścia z blatu ścierką na przykład;)

      Usuń
  7. Kiedy nie ma się z kim dziecko zostawic a zakupy robic trzeba, to się dziecku nie dziwię że wymuszło uwagę w taki sposób bo się nudziło. oglądam różne zachowania dzieci w marketach. Wspóczuję im serdecznie , bo zamiast na placu zabaw, meczą się same i męcza innych tym swoim zachowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie trzeba do marketu jeździć całymi rodzinami !
      naprawdę jedno moze zostać i pilnować dzieci a drugie zrobić szybko zakupy.Sama mam dwójkę dzieci jakby co;)

      Usuń
  8. Ja mam metodę na obce dzieci rozrabiające. Szczególnie tutaj ,gdzie jestem do wrzeszczącego dzieciaka mówie po polsku - cicho ,wraz z grożnym spojrzeniem ( uf potrafię pięknie patrzeć spode łba)czasem mówię cicho gówniarzu zakładając ,że matka i tak nie rozumie - okazuje sie,,że to działa...jeszcze żadna matka mnie nie zaatakowała...A dzieciak zamknął buziulkę..

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako matka i babcia zgadzam się, ze dzieci wychowywac maja rodzice, jako nauczycielka, jednak, dodałabym, że nie wszystkie mamy wiedza, po co maja dzieci, że dziecko to obowiązek, a nie zabawka czy zbędny balast.

    OdpowiedzUsuń
  10. Te robaki by podziałały plus sceniczny szept (pomiędzy jednym zerknięciem a drugim) : wylazł robak skąd ich tyle tu tych robali ooo wlazł pod regał zaraz wyjdzie. :)
    Matusia by się musiała dziecinką bo ta jak nic rozdarłaby się na temat robaków na stojąco. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Akcja ,,robale'' podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzieci jak święte krowy! Ale takie to dziwne czasy teraz nastały, że bierzemy wzorce z zachodu i dajemy się wtłoczyc w ciasne ramy poprawności politycznej. Podobno przedszkolanka nie może wziąc dziecka na kolana i przytulić, by nie być podejrzewaną o molestowanie.
    A te Adminki to pewnie takie sfrustrowane, będące we władzy męzowskiej kobietki, ktroe znalazły sobie w necie pole do porządzenia...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wrzeszczące, kopiące dziecko też mnie irytuje i tylko mamy żal.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy??? A po co ciąga dziecko po sklepach, plotkach kawiarnianych czy tym podobnych NUDACH!!!!! Ludzie nie oczekujmy, że dziecko będzie siedziało cicho na tyłku i słuchało o pierdołach dorosłych. No chyba, że jakieś zastraszone...

      Usuń
  14. "Adminka zrobiła mi karczemną awanturę z użyciem wulgaryzmów, bo „się do nich wpieprzam”."
    Wow! Aż tak agresywnie! No, no....
    A Ty Klarka przeciez prawdę rzekłaś. Czystą prawdę.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze napisałaś. Dodam jeszcze, że jako matka z kilkumiesięcznym stażem spotykam się z różnymi radami ale staram się pamiętać, ze to ja a nie inni maja wychować moje dziecko i to ja a nie inni zbiorą kiedyś tego plony. Nawet nie masz pewnie pojęcia o tym, że dużo młodych matek popada we frustrację a nawet stany depresyjne kiedy odbija się od porad jak ping pong, bo jedne drugie wykluczają a dziecko to nie eksperyment tylko i aż mały człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy to post o moich Potworkach? ;)

    Hihi, zartuje. Staramy sie z M. na tyle panowac nad potomstwem, zeby nie przeszkadzali innym. Zazwyczaj sie udaje i dokuczaja wylacznie nam. Bi w miejscach publicznych to w ogole aniolek i chyba troche nas tym rozpiescila, bo teraz mamy Nika, ktory na zakupach dostaje wscieklizny i czasami patrzymy na siebie z mieszanka rozpaczy i bezradnosci. Pracujemy nad tym, ale inni klienci jeszcze jakis czas beda raczej uciekac od nas jak najdalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzisz Klarko, bo ludziom brak wyobraźni i nie wiedzą, że jak dziecku nie wytłumaczą, że źle się zachowało, jak nie zareagują, tylko pozwolą sobie leżeć na brudnej podłodze i brudzić ją jeszcze bardziej smarkami, wierząc, że jak zastosują przymus, to biedne dziecko zamknie w sobie, sfrustruje, mamusię osmarcze, nerwicy nabawi... tylko, że z tych dzieci wyrosną dorośli, którzy nie umieją żyć wśród innych, uważają, że im wszystko wolno, nie mają obowiązków i nie znoszą presji. Życie składa się ze stresów i trudów, dlatego kto wychowuje dziecko bezstresowo, sam je wystawia na wielkie problemy i robi mu krzywdę, chyba, że nauczy je mieć zwis na wszystko i nie przejmować się, gdy obcy ludzie będą je besztać, upominać, pouczać, karcić, wyrzucać z pracy, skarżyć...
    Ale dziś tak ze wszystkim, z wyborami samorządowymi, aferami taśmowymi, z "fachowcami" od remontów i siedmiu boleści, a także z rodzicami... wielki luz-blues i brak odpowiedzialności za cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  18. witaj. Słusznie mówisz, że od wychowania jest mama i tata, a nie blogi i portale. Nieśmiało dodam, że szkoła też nie jest od wychowywania...Od września pracuję w podstawówce i mam wrażenie, że powinno się zmienić nazwę na "wychowówce"...

    OdpowiedzUsuń
  19. Mała córeczka sąsiadów póki co uczy mnie tolerancji na krzyki ( a może tylko mnie do nich przyzwyczaja ?)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Pracuję w małym sklepiku(nie jest zamknięty ladą,mozna wejśc swobodnie między regały). Wkurzają mnie bardzo matki wjeżdżające z wózkami z dziećmi i zrzucające mi towar tym wózkiem(stoi i ogląda a z tyłu za sobą przesuwa wózek,no ile można gibać tym dzieckiem?) i mamusie z gromadką dzieci,na które nie zwracają uwagi. Nie raz mi sie oberwało,że ta mąka to za nisko leży i kusi dzieci,a butelki na dolnych półkach są zagrożeniem dla dzieci gdy je strącą! Raz koleżanka przyłapała 6 latka,jak wkładał do kieszeni krówki. Upomniała mamusię,by zajęła się synem,bo właśnie zabiera koleżance towar ze sklepu.Matka się wydarła,że to dziecko,że nic nie rozumie i koleżanka sama sobie winna że tak na widoku te krówki i niech swoje dzieci wychowuje o!

    OdpowiedzUsuń
  21. Super, że zauważyłaś problem. Rzeczywiście, od wychowywania są rodzice, którzy powinni reagować w określonych sytuacjach. Choć wiemy, że różnie z tym bywa w praktyce :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz