wtorek, 11 listopada 2014

opowiadanie o porządnych ludziach

trasę wybrał komputer, Basia jechała o wiele dłużej

Z Lidzbarka Warmińskiego do Wysowej jest solidny kawał drogi i podróż ze sporym bagażem do najłatwiejszych nie należy. Basia jechała tą trasą pierwszy raz a ponieważ nie lubi pociągów, wybrała autobusy. Z Lidzbarka do Warszawy, z Warszawy do Krakowa a z Krakowa jak w pysk strzelił prościutko do Wysowej pod samiutkie drzwi sanatorium.
Bagaż miała spory ale walizka jechała przecież w luku, w Warszawie przesiadła się bez problemu i w piątkowe popołudnie miała dotrzeć na krakowski dworzec, by znów się przesiąść. Nie wszystko jednak przebiegało zgodnie z planem podróży, autobus stał najpierw z powodu wypadku na trasie a potem jak utknął w krakowskich piątkowych korkach to stał więcej niż jechał i stało się – autobus do Wysowej odjechał, zanim Basia dotarła do dworca.

Cóż miała robić. Zadzwoniła do dorosłego dziecka, dorosłe dziecko sprawdziło przez Internet  inne połączenia i kobieta wsiadła do pojazdu jadącego do Gorlic mając nadzieję, że stamtąd złapie ostatniego busa.

Niestety, tak się nie stało. Nastał wieczór, do Wysowej nie jechało już nic i Basi chciało się płakać ale że płacz w tych okolicznościach nie pomoże, postanowiła działać. Śmiertelnie zmęczona, z trudem wlokąc za sobą walizę podeszła do pierwszego z brzegu busa i zapytała kierowcę o jakikolwiek transport do Wysowej. Bo może ktoś jednak jedzie tam lub do pobliskiej miejscowości.
Busiarz spojrzał na kobietę i powiedział – poczekej pani. Złapał za telefon i zaczął gdzieś wydzwaniać a kiedy skończył, wysiadł, wrzucił Basi bagaż do busa i kazał jej wsiadać ale szybko, bo kolega specjalnie zboczy z trasy i zabierze ją ze stacji benzynowej, gdzie muszą się teraz dostać.

Wkrótce byli na  umówionej stacji benzynowej gdzie na Basię już czekał busik. Kierowcy uścisnęli sobie ręce i jeden drugiemu przykazał, żeby zawiózł kobitę pod samą Biawenę bo ona przez całą Polskę jechała i ledwie dycho tako umordowano.
Busik najpierw powiózł pasażerów tam, gdzie miał trasę a potem wspiął się na górę i tym sposobem Basia dotarła do sanatorium. Ten drugi kierowca nawet nie przyjął zapłaty, ten pierwszy zainkasował 2,50.


To opowiadanie specjalnie zostawiłam na dzisiejsze święto i dziękując panom kierowcom  z Gorlic z wielką radością mogę napisać – jesteście porządnymi ludźmi!

38 komentarzy:

  1. Dzięki Klarko, jak to dobrze się dowiedzieć, że są jeszcze porządni ludzie w naszej Polsce. Porządni, życzliwi i bezinteresowni.Na pewno jest takich więcej, tylko, że się o nich nie mówi, nie pisze, nie słyszy. O ileż ciekawsze są relacje o bandytach, złodziejach i draniach wszelkiej maści.
    Niech się święci 11 Listopada! Święto wolnej Polski, Polski porządnych ludzi :)
    Buziaki, Psiara zw.
    P.S
    A ręcznik zwinięty z basenu się znalazł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ręcznik się nie znalazł, ale i tak już bym go nie chciała, etam, miałam mniej w bagażu, też wracałam autobusem

      Usuń
    2. Może teraz wyciera sie nim jakis przystojny wysoki brunet lub jakaś inna przytulanka jak np. ja !.
      Wracaj - dośc sie wysanatorzyłaś

      Usuń
    3. ręcznik pewnie przystojny pan ratownik powiesił na ścianie wraz ze zdjęciem pięknej kuracjuszki tj Klarki ;)

      Usuń
  2. Czasami na naszych życiowych szlakach stają Anioły i to było jedno z tych zdarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To mi się podoba! :)))
    A gdyby tak wymyślić inne zakończenie, to mógłby się zrobić niezły kryminał ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak mało teraz dobrych wiadomości ze to zdarzenie jest juz teraz sensacja Klarko. Dziękuje Ci, bo ja uwielbiam dobre wiadomości, a od tych złych uciekam jak tylko mogę. Pozdrawiam świątecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie- wielce porządni ludzie, co teraz niestety jest rzadkością.
    Dołączam się do tych podziękowań - tak trzymac Panowie!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za porządni faceci ???!!!
    W szoku jestem pozytywnym :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Także się cieszę z tego wpisu, bo dobrzy ludzie, to żadne anioły ani rzadkość. Odważnych ludzi, którzy przeciwstawiają się promowanym trendom (np. tchórzliwej i wygodnej obojętności) jest wielu, tylko wiedzy o nich się nie propaguje. Ale Klarka to zrobiła :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. o tak )) i aż się człowiekowi gęba uśmiecha na takie czytanie ))

    OdpowiedzUsuń
  9. im dalej od wielkich miast tym łątwiej o ludzi którzy zwyczajnie chcą pomóc, jesli tylko mogą
    w tym roku miałąm takie spotkanie we Włoszech, w malutkiej miejscowości, młoda dziewczyna pomogła mi w zwykły sposób, ale dla mnie to było cos w tym momencie najważniejszego
    lubie dobre historie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. byle więcej takich ludzi, a życie będzie piękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wiem że ludzie porządni istnieją bo miałam kiedyś podobne zdarzenie. A ten dialog kierowców - jakbym mojego wujko-szwagra słyszała z Nowego Sącza :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze wierzę w ludzi, niektórym tylko nie ufam. I ten wpis świadczy, ze warto wierzyć. Panów ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak miło przeczytać coś optymistycznego:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wróciłaś, Klarko?
    Już się martwiłem, że utknęłaś na tym basenie w poszukiwaniu ręcznika ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Piekne opowiadanie, oby wiecej takich ludzkich ludzi:))

    OdpowiedzUsuń
  16. A myślałam, że tylko włoscy kierowcy autobusów są tacy uczynni, a tu proszę! Fajnie się czyta takie historie!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak miło. Jednak jesteśmy porządnym narodem. Wielkie brawa dla Panów kierowców :)

    OdpowiedzUsuń
  18. I dlatego lubię tu zaglądać, optymistycznie i prawdziwie u Ciebie.
    Nie trzeba wielkich i wzniosłych słów, te bliskie i prawdziwe są najważniejsze. Dziękuję Ci bardzo, taką ojczyznę i prawdziwych Polaków cenimy. Dzisiaj dziękując za wolną ojczyznę i tyle lat pokoju.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Piekna historia o zwyklej ludzkiej zyczliwosci, ktorej tak nam w dzisiejszych czasach brakuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakoś tak od lat się coraz bardziej utwierdzam w przekonaniu, że na południu Polski naród życzliwszy...

    OdpowiedzUsuń
  21. I tym oto opowiadaniem przywracasz wiarę w ludzi!! :)
    A my na południu, faktycznie zyczliwi- ale i w innych zakątkach ludzi "z duszą i sercem: da się znaleźć:)
    pozdrawiam serdecznie :)
    http://niekoniecznie-perfekcyjnej-dolcevita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Aż serce roście, czytając ten wpis! :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Jaka miła historia na początek dnia, aż mi się gęba wykrzywiła w uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  24. A wczoraj w radio mówili, że jakiś gostek po pijaku buchnął osobowego busa w Wysowej :) pomyślałem, że to może jakiś zdesperowany kuracjusz uciekł z miejsca kaźni...

    OdpowiedzUsuń
  25. No proszę to jeszcze jedna mniej mi znana strona Gorlic. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Taka budująca historia! To prawda, że są jeszcz porządni i nadzwyczaj uczynni ludzie na świecie. Przekonałam się o tym po wielekroć tutaj, na moim Pogórzu i na drugiej półkuli takoż. Trzeba tych porzadnych a przy tym zwyczajnych, nie pchajacych sie na afisz ludzi umieć zauważać i doceniać. Nie dać się zniechęcic do ludzi, nie przesycić patrzenia na nich goryczą i nieufnością...
    Pozdrawiam serdecznie Klarko!:-))

    OdpowiedzUsuń
  27. No proszę! jak to miło przeczytać coś tam optymistycznego!

    OdpowiedzUsuń
  28. Aż mi się w oku łezki zakręciły!
    Jacy porządni ludzie! I jak dobrze, że jeszcze tacy są na tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wzruszylam sie. Zawsze mnie wzrusza bezinteresowna (w sumie) pomoc.
    I jeszcze zjednoczenie sie mnie wzrusza ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. "ledwie dycho tako umordowano" - to też o Polsce chyba, hm :]

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz