wtorek, 2 września 2014

aktywni i potrzebni

Kiedyś jedna z moich sąsiadek powiedziała – mnie nikt nie pomagał i było mi bardzo ciężko, dlatego postanowiłam, że dokąd będę mieć zdrowie i siłę, będę wsparciem dla moich dzieci.
Nie są to puste słowa. Nietrudno zaobserwować w naszej niewielkiej społeczności, jak babcie i dziadkowie pomagają młodym. Odwożą dzieci do szkoły, zajmują się nimi w czasie, gdy rodzice pracują, wspierają finansowo, dzielą się dorobkiem życia. Nie myślą o sobie. Jeszcze mają siłę, czują się potrzebni.

Aktywność to nie tylko praca. Nasza gmina organizuje seniorom zajęcia – spotkania z ciekawymi ludźmi, wycieczki, imprezy. Patrzę na zdjęcia(klik) i widzę radosnych, rozbawionych ludzi.  Takie wyjazdy i spotkania pozwalają na oderwanie się od codzienności.  Wyjście z domu, zwiedzanie okolicy, krótkie wycieczki, które są czasem jak powrót do szkolnych lat, pełne śmiechu i zabawy.
Są też organizowane zajęcia z fryzjerem i kosmetyczką, spotkania przy kawie i ciasteczku w bibliotece, kursy komputerowe i wiele innych.

To inicjatywa gminy, a jest jeszcze przecież Stowarzyszenie(klik), gdzie można brać udział w licznych kursach, spotkaniach i zajęciach, niezależnie od wieku, Teraz widzę znów nabór na warsztaty bibułkarstwa, haftu, origami i dekupażu. Tam to dopiero są ciekawe zajęcia i niesamowici ludzie (pozdrawiam Zielonki!)

Najtrudniej jest za pierwszym razem – senior ma tysiąc wymówek – nie ma czasu i zdrowie nie pozwala i powie wprost, że się nie chce ruszać, bo w domu najlepiej.


Panie i panowie – mam pytanie. Kiedy ruszycie się z domu, jak nie teraz? Jeszcze macie siłę, jeszcze nie trzeba Wam pomagać,  doskonale sobie radzicie. Ale może już czas być dobrym nie tylko dla dzieci i wnuków, czas być dobrym również dla siebie. Kupić nowy ciuch, pomalować paznokcie, powiedzieć dzieciom – dziś nie mam czasu gotować, idę do ludzi pogadać, pośmiać się, jadę na wycieczkę, mam nową pasję. Bo kiedy, jak nie teraz?

36 komentarzy:

  1. Dobre!!!
    Oby tylko przeczytali

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam ruszam się z domu i to aktywnie :-)))
    Polecam innym jazdę na rowerze :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. popieram jazdę na rowerze;).
    Coraz częsciej widuję na nich wiekowe damy,bo i w koralach,dostojnie sunące ale z kaskiem na głowie ;)))

    tak.TERAZ to najlepszy czas.I skoro to w zasadzie za darmo bardzo warto wykorzystać.Bardzo !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko za darmo, a kursy w Stowarzyszeniu to już jest full wypas - materiały szkoleniowe, ciasteczka, kawa, soczki i porządny obiad w restauracji

      Usuń
  4. TERAZ to najlepszy czas;))
    Najtrudniejszy pierwszy krok -czasem potrzebny ktoś , kto pomoże przełamać pierwsze lody -czasem Ktoś napisze fajny wpis i to wystarczy:DD

    OdpowiedzUsuń
  5. podpisuję się Klarko pod każdym Twoim słowem! To niezwykle ważne, aby seniorzy mieli też swój kawałek nieba.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram wszystkie inicjatywy mające na celu wyciągniecie ludzi starszych z domu., by mogli zając się sobą, swoim rozwojem, swymi zainteresowaniami. Mnie też nikt w niczym nie pomagał w opiekowaniu się dzieckiem, musiałam byc 24 godziny na dobę na etacie niańki, opiekunki, rehabilitantki, kucharki , sprzątaczki it.p. Poza tym uważam, że skoro wypełniłam w 100% swe obowiązki wobec dziecka, należy mi się teraz pełny odpoczynek od dzieci.
    Skoro dałam sobie radę ja, daje sobie radę i moja córka.Nie korzysta ani z mojej pomocy ani z pomocy swej teściowej. Obie jesteśmy "babciami od święta".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Klarko a ja mam pytanie czy dziadkowie sa od tego by ich zycie krecilo sie wokol wnukow?Ja jestem za aktywnoscia ludzi starszych ,o takiej jak Ty piszesz na takich kursach wyprawach plenerowych czy spacerach.

    OdpowiedzUsuń
  8. u was senior ma wymówki - u nas gmina.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że każdy ma wybór i różne możliwości. Ważne , żeby ze swoim wyborem dobrze się czuć. Ja na razie mogę tylko zazdrościć takich rozterek, czyli co zrobić z wolnym czasem :) )Och, gdzie znowu się uciekasz ukochana emeryturo...

    OdpowiedzUsuń
  10. Prowadziłam kiedyś klub seniora :).
    Nie umiem zrozumieć ludzi, którzy na starość nie mają żadnej pasji, celu, zajęcia, tylko siedzą w domach, patrzą w telewizor i czekają na coś... a znam takich. To jest smutne. Znajdują wymówkę, aby nie zajmować się niczym, nie wychodzić nawet na spacery, nie odwiedzić nawet rodziny, nie mówiąc już o wycieczce, nauce, sporcie, udziale w kulturze, zabawie, jakimś małym hobby. Ale chyba jednak zmienia się to na plus.
    Nie mogę się tu ustawić z nazwy, ale to ja, z Maminkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja jeszcze odwlekam tę myśl by zasiąść do szachów w towarzystwie rówieśników. Może po 60 t-ce?
    Od kiedy w ogóle liczy się starość?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie zaczniemy liczyć jak skończysz 140 lat;)

      Usuń
    2. Tka, Antoni. Bo przebywanie w grupie rówieśniczej tylko w latach szkolnych odmładza. Potem nieuchronnie postarza.
      Vide: domy opieki. Dlatego jak najdłużej się da przebywajmy w naturalnym środowisku. Czyli w takim, w którym człowiek nie jest przypisany do konkretnej grupy wiekowej. Te smutne, starzejące się osiedla... Albo, dla odmiany, osiedla zamieszkałe wyłącznie przez młodych - gdzie babcie przyjeżdżają tylko w odwiedziny. To z gruntu nienaturalne.

      Usuń
    3. Tak, ja też chciałam o to zapytać, od kiedy liczy się starość? Od tego jak się czujemy? W sensie psychicznie. Ja miałam moment przed czterdziestką, że czułam się staro, obecnie chwała Bogu nie :-)

      Usuń
  12. jak mieszkałam w niedużej miejscowości w Belgii to tam różne rzeczy robili starsi ludzie, mnie sie bardzo spodobał wolontariat wożenia osób do szpitala albo lekarza, ci, którzy byli wystarczająco zdrowi wozili tych bardziej potrzebujących, przy okazji wspierając ich dobrym słowem i obecnością
    trochę nietypowy wolontariat, ale bardzo potrzebny

    OdpowiedzUsuń
  13. aż nie wiem co napisać, tak mi post spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobrze napisane. Moja mama właśnie zaczyna odżywać, wnuków już nie musi często pilnować, czasami nawet odważy się powiedzieć "nie"! jak ją moja siostra molestuje. No bo ileż kurcze można! Nie chodzi o dom seniora, ale mama też chce sobie pójść do fryzjera, na zakupy albo po prostu na ploty. A ja za każdym razem jak dzwonię to ją podkręcam. Czterdzieści parę lat bycia niewolnikiem - chyba wystarczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie musi??? a dlaczego niby mialaby musiec?? moze chcec ale nic nie musi....

      strasznie mnie wkurza jak dorosle dzieci wymagaja od dziadkow opieki nad swoimi dziecmi

      Usuń
    2. może nie wymagają ale czasami naprawdę wyjścia nie mają...
      moja mama czasami narzeka na siedzenie z wnukami a potem nie chce się zgodzić na "Lato w mieście" bo nie będą w smrodzie siedzieć, jak tam na działce takie świetne powietrze... i tak jakby sama nie wiedziała, czego chce. Ja też z nią rozmawiałam, wiem, że jest zmęczona ale nie chce się zgodzić na inne rozwiązania. Dla wyjaśnienia, chodzi o siostry dzieci, moje są dorosłe, między nami jest 14 lat różnicy :-)

      Usuń
    3. nie mowie o sytuacjach ekstremalnych, bo wtedy wiadomo ze Babcia jest ratunkim

      mam na mysli to ze bywaja rodzice, ktorzy uwazaja za Normalne ze Babcia/Ciocia/ Rodzina.... wychowa

      z jakiej niby racji? zanim para zdecyduje sie na dziecko, powinna miec swiadomosc czy da rade, czy nie..
      zamiast obciazac Babcie konsekwencjami swoich wyborow...

      Usuń
  15. To są zdecydowanie świetne inicjatywy.
    Dla ludzi w pewnym wieku mogą oznaczać nowy cel w życiu i oby jak najwięcej z nich zaczęło wreszcie myśleć o sobie, a nie tylko o rodzinie, dzieciach i wnukach!
    Popieram w 100%!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak cudownie, że jest tyyyle możliwości! Można, a ten kto twierdzi, że nie używa wymówek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratulacje dla władz Twojej gminy za kreatywność i zaangażowanie! Popieram w stu procentach, nasze społeczeństwo ogólnie się starzeje, są cudowne przypadki zadbanych, aktywnych uśmiechniętych "dziadków" i "babć", ale są i tacy, którzy tetryczeją przed telewizorem dzieląc się uzbieraną goryczą z kotem. Owszem, często zdrowie nie pozwala już na pełną aktywność fizyczną, ale możliwości jest wiele. Zatem Panie i Panowie Seniorzy- do dzieła! Bo jak to Klarko ujęłaś- jak nie teraz to kiedy?

    OdpowiedzUsuń
  18. Rodzice moich sąsiadów wychowują im już drugie dziecko niemal od urodzenia do przedszkola. Pytam - jakim trzeba być egoista, by się na cos takiego godzić?
    Niewolnictwo wspólczesne i tyle...

    OdpowiedzUsuń
  19. hehehe i nie wiem co napisać !!??.
    Polazłem do Mojej - hej, hany - pomalujem se pazury, odpowiedź........../cenzura wewnętrzna/. Kreatywność, ok - Stara !!!...idziemy po flaszkę !!!!!. Odpowiedź .......... /cenzura wewnętrzna/.
    ........i jak tu rozwinąć skrzydła ?.
    Może po 80-tce...........
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Aktywność, a raczej rodzaj aktywności zależy od charakteru. Nie wszyscy są towarzyscy i bywają też domatorzy. Moja mama np. po całych dniach siedzi w domu i czyta...Troche to męczące, bo nawet zakupy jej trzeba załatwić...Zawsze taka była. Ciężko jej było wyjść z domu. Ja jestem podobna. Jestem aktywna i mam masę pasji, ale w domu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zadumałam się ...
    Męża mama ma już 88 lat, ale mieszka z nami , więc nie czuje tej samotności. Gdy była sprawniejsza, to nie usiedziała na pupie. A to chór kościelny, a to wspólne z nim wyjazdy, a to inne wycieczki przez krewkiego księdza organizowane, jak i też sąsiedzkie pogaduchy. Teraz, to da radę potuptać do sklepu, bo blisko, albo do kurek w ogrodzie, a jak ciepło , to na ławce pod domem i ma sposobność zagadać do przechodniów, bo to dość ruchliwa ulica.
    Mieszkamy wspólnie, ale od początku urządziłam osobną kuchnię, a teściowa nie opiekowała się naszymi dziećmi na co dzień, poza bardzo nielicznymi sytuacjami, gdy były malutkie.

    Z moją mamą jest inaczej. Odkąd nie ma już taty ( 15 lat ), zaczęła się wycofywać we własny świat. Mieszka w mieście, w dzielnicy blisko centrum i tuż obok pięknego i dużego parku. 150 metrów od jej kamienicy jest Dom Seniora dziennego pobytu, gdzie za niewielką opłatę można mieć i śniadanie i obiad, a przy tym różnorodne towarzystwo i atrakcje. Kilkukrotnie próbowałam mamę zachęcić by zamiast na odległą działkę, poszła do tego Domu. Wcześniej wykręcała się wysokością składek ( kwota naprawdę śmiesznie niska ), potem wymigiwała się że za daleko ( na działkę ma 4 km ! i nie zawsze jedzie autobusem, bo trzy przesiadki )
    Kiedy dwa lata temu wykrzyczała do mnie, że nie będzie chodziła na spotkania ze staruchami...., to już więcej nie nalegam. Moja mam jest młodsza od teściowej równo 10 lat.
    O tym jak moi rodzice przejęli rolę wychowawczą dwojga wnucząt , to już opowieść baaardzo długa. Wówczas nie mieszkałam już w domu rodzinnym, a siostrze najwyraźniej było z tym wygodnie mając w domu najmłodsze dziecię.

    Córce pomagamy w opiece nad wnukiem, gdy są konieczne sytuacje. Ale bez przegięcia i nadużycia z jej strony.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mieszkam w Holandii. Na co dzień widzę co znaczy aktywność seniora. U moich sąsiadów - przeważnie samotnych wdowców czy wdów (mieszkam w domu dla 50+) nie widzę codziennego przebywania wnuków. nie widzę czegoś takiego jak obowiązek opieki dziadków nad wnukami. Za to są kluby wszelkiego rodzaju gdzie starsi ludzie uprawiają swoje hobby.Jest wolontariat . Jest ogólna tendencja do wyciągania ludzi z domu ,do wspólnej pracy. na rzecz np.wspólnoty.. I rzadko kiedy widzę skwaszonego staruszka. Obojętnie ,czy z balkonikiem ,czy z laseczką ,czy na wózku - sama radość jak patrzy się,że pomimo wieku ,kłopotów z pamięcią ,różnych problemów ze zdrowiem korzystają z możliwości,które im niesie życie....
    Nie mam wnuków ale nawet gdybym miała nie dałabym się wrobić w jakąś całodobową musową opiekę nad nimi. Wolałabym być babcią dochodzącą... bo to nie ja mam wychowywać berbecia a rodzic.
    Moja mama będąc w moim wieku zaczęła kupować same czarne ciuchy bo i czekać na śmierć. Czeka na nieuniknione do dziś w całkiem jeszcze niezłej formie jak na jej lata...Ja codziennie robię minimum 10 km na rowerze,poszłam uczyć się języka ,pracuje społecznie na rzecz integracji. Nie czuje się staro chociaż jestem pewnie starsza od pana Rylskiego .

    OdpowiedzUsuń
  23. Na szczęście styl życia starszych osób zmienia się na lepsze i o to chodzi! raduje mi się serce widząc babcie i dziadków uprawiających sport, podrózujacych, blogujących, tworzacych, studiujacych... Bo jak nie teraz, to kiedy bedzie na to lepszy czas... zapewniam byc hiperaktywna babcia jak dożyje ... :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyglądałem się graczom na Festiwalu Gier Logicznych - pokolenia od podstawówki po bardzo starszych ludzi. Miałem okazje przegrać dwukrotnie w warcaby stupolowe ze starszym panem - nie mam pojęcia ile mógł mieć lat? Za to potem mi powiedziano, że przegrałem z wicemistrzem Polski - aktualnym. Tam nikt nie pytał kto ma ile lat, nikt nie wytykał wieku - szacunek dla przeciwnika to podstawa, a starszy zawodnik to mocny zawodnik!
    Szachy, warcaby, scrabble, Go, Shogi, Go-Moku, to sa gry w które może grac każdy i tacy zaawansowani wiekiem też. A wtedy demencja i ten Niemiec co pamięć zabiera, mniej groźne się robią. I dowartościować się można! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. A u nas będzie powołana przy Radzie Miasta Rada Seniorów. I oby tak działała, jak piszą, że będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Byłam kiedyś na zawodach pływackich dla tzw. ,,mastersów''. Kategorie wiekowe kończyły się na grupie 90+. Rewelacja! Jeśli ktoś naprawdę ma pasję, wiek nie gra roli! A kto utknął w domu, tego wołami nie ruszy... A szkoda!

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz