czwartek, 12 czerwca 2014

czas róż

ścięłam




Nie lubię ścinać tulipanów i żonkili, a róże ciacham bez wahania. Ładnie wyglądają w domu. Coś mnie ciekawi - czy lubicie dostawać na randce jedną różę i potem ją z sobą włóczyć? Nie wiem, kto to wymyślił, ale to wcale nie jest romantyczne. Już bardziej romantycznie jest kupić dom z ogrodem, aby kobieta sobie te róże  przynosiła do domu kiedy chce. 




napisałam o kwiatkach, aby nie napisać w złości o głupich babkach, ale i tak napiszę, tylko jak mi złość przejdzie, żeby nikogo za bardzo nie wyzywać

30 komentarzy:

  1. Ależ wysoko Panom zawiesiłaś poprzeczkę Klarko. No cóż, mego męża nie stać było ( i nadal też) na zakup domu z ogrodem pełnym róż. Za to na różę, a nawet kilka stać. I mi je podarowuje z okazji i bez okazji. I zawsze tak było, więc czasem ciągałam róże do parku, a potem reanimowałam w wannie pełnej zimnej wody. Dla mnie kwiaty od faceta niezbędne do poczucia, że mnie kocha i pamięta i chcę mnie obdarować. I to dla mnie jest romantyczne. Ja tak mam, ale ktoś może mieć inaczej. Jedne są różane inne domowe (prezentowo). Fajnie że się różnimy. Mnie wystarczają róże i inne wszelkie kwiaty innej maści, koloru i wielkości. Serdeczności. Psiara zw.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak to jest bowiem nigdy nie dostałem róży na randce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale za to kupił dom z ogrodem

      Usuń
    2. Klarko, ten dom z ogrodem to żona powinna była Antoniemu kupić :-))

      (po 50)

      Usuń
  3. Niektórym trudno jest zacząć od domu z różanym ogrodem. Trudno im zacząć nawet od samego domu, może dlatego rozpoczynają od jednej róży.

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam dostawać róże. każdą ilość :-)
    lubię jedną. lubię bukiet :-) przyjęłabym cały ogród ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam,że romantycznie jest męczyć się z kwiatkiem na randce.Od męża dostaję kwiaty tylko i aż z okazji.
    Wanda z W.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tu się nie zgodzę. Jeżeli randka, to kwiatek obowiązkowo. Jeżeli nie ma kwiatka, to już nie jest randka.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie lubię łazić wszędzie z kwiatkiem,który marnieje w oczach.
    w zasadzie nie przepadam za kwiatami ciętymi bo mi ich żal, bo zapominam zmienić wodę bo ...;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mi żal kwiatów ciętych. Tak szybko marnieją...

    OdpowiedzUsuń
  9. Sąsiadka ma spory ogród, a w nim mnóstwo pięknych róż.
    Kilka lat temu były u nas poprawiny poprawin wesela naszych dzieci. Takie skromne przyjęcie dla sąsiadów, którzy na weselu nie byli.Młodzi tego dnia byli tylko chwilkę, bo w nocy wybywali w daleką podróż, ale mina zaskoczenia u nich była, gdy sąsiadka pojawiła się z takim koszem na bieliznę, a w nim nie jedna, a pewnie ponad setka pięknych róż.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każda ilość kwiatów z okazji i bez okazji jest baaardzo mile u mnie widziana, a jak jeszcze jest od mężczyzny życia, to już żyć nie umierać.

    (po 50)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham kwiaty.Ale nie lubię dostawać.W ogóle mam problem z przyjmowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój mąż kupował mi zawsze jedną różę, ale potem kupił mi stary dom z jedną różą pnącą. No i nie wiem co teraz mam myśleć, romantyczny czy nieromantyczny ten mój mąż?

    OdpowiedzUsuń
  13. Masz rację. Cięte (czy ścięte :) róże są takie same jak te gupie baby :))).

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubie zywe/ciete kwiaty, wszystkie i od wszystkich lacznie z wlasnymi podarunkami. Tak, sama sobie kupuje najczesciej. Wiosna koniecznie zolte tulipany. Dostaje rowniez kwiaty z ogrodu "Belle-mère" a w Polsce dostawalam od taty z ogrodka. Od mezczyzn mego zycia dostawalam roznie z okazji i bez okazji kwiatek/bukiet. Niestety facetom trzeba czasem wlaczyc guzik "update". Nie akceptuje sztucznych pochlaniaczy kurzu. Na randkach tez lubie chodzic z kwiatkiem (jednym). Niestety taniej jest kupic 1 roze niz dom z ogrodem. Joanna-Jo

    OdpowiedzUsuń
  15. Wszelkiej masci kwiaty, jak najbardziej. A godny nagrody jest Twoj pomysl domu z ogrodem:)
    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze mi żal ścinanych kwiatów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jedną różę?Pewnie odniosłabym z miejsca do domu, bo z wrodzonego wygodnictwa umawiałam się blisko domu, głównie z tego powodu, że mieszkaliśmy dość blisko siebie.A ogólnie biorąc zawsze wolałam i wolę rosnące kwiaty, nie cięte. Ciekawe czym Ci głupie babki podpadły.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Skreślam faceta,który nie daje kwiatów.Nie musi być caly ogród,ale pojedyńcze bukiety mile widziane.Z okazji i bez:)
    Jotka

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się, że są tu dziewczyny, które dostają od swoich panów kwiaty. Rzadko bardzo zdarzały mi się takie przyjemności, ale cieszy cudza radość. Żeby zadośćuczynić kwietnej potrzebie od czasu do czasu sama kupuję sobie kwiatek. A co do kwiatków podczas randki to ja dziękuję, ale nie. Bo niewygodnie, bo więdnie i jest go, tego kwiatka, żal. Ale wzrusza mnie niezmiernie widok chłopaka, który ściska w ręku bukiecik fiołków czy innego kwiecia i drepcze czekając na dziewczynę. I nie ma znaczenia, ile chłopak oraz dziewczyna mają lat.

    OdpowiedzUsuń
  20. kupisz źle, nie kupisz to powie, że o nią nie dbasz i nawet na kwiatka Cię nie stać :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kwiaty bardzo lubię dostawać - najlepiej jak facet przychodzi po mnie, a róża trafia od razu do wazonu.
    Noszonych ze sobą mi żal, bo wydaje mi się, że zmoczona chusteczka owinięta wokół łodyg niewiele daje...
    Lubię większość kwiatów, nie znoszę gerberów i lilii.
    Moja mama natomiast gustuje w polnych kwiatkach, ale jakoś do mnie te rumianki i chabry nie przemawiają ... no chyba że jako wyciąg w kremie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdybym miała wybierać to bym chciała pałac z rosarium, albo mały dworek......ogólnie lubię kwiaty, wszystkie. Tylko mam problem z pamiętaniem o zmianie wody w wazonie:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. w pewnych okolicznosciach wszystko moze wydawać się romantyczne.... lub nie ;-)... był czas kidy dumnie paradowałam z jedną różą, teraz wolę domek z różami w ogrodzie ;-))
    ależ mnie ciekawią te babki...

    OdpowiedzUsuń
  25. Swietnie Klaro! Ale pojechałas! :) Niech się panowie starają, masz rację, tez zawsze miałam kłopot z tym badylem, bo to ni w kieszeń wsadzić, ni do torebki... i bujaj się z taką różą :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Tia - znam przypadek domku z ogrodem i różanym kwieciem .Pani domu dbała ,hodowała dmuchała na róże.Były jej pasją .Pewnego dnia pan domu gdzieś się zawieruszył u kolegi :))...Wrócił do domu skruszony i na przeprosiny wręczył pani ogromny bukiet róż .Z jej ogródka.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz