sobota, 10 maja 2014

czy warto prowadzić blog fundacji

Na ostatnim spotkaniu w Stowarzyszeniu   opowiadałam o blogowaniu. Nie byłam przygotowana, sądzę, że moje wypowiedzi były z powodu spontaniczności chaotyczne i niewiele wniosły. Dlatego postaram się teraz napisać rzeczowo i konkretnie, może się moje doświadczenie komuś  przyda. Chodzi tu głównie o prowadzenie bloga mającego  wesprzeć działanie fundacji czy stowarzyszenia.

Jak się zakłada bloga?

Jest kilka możliwości, blog może być na bezpłatnej platformie, można też sobie wykupić domenę. Dość ważne jest, aby blog był prosty w obsłudze, chyba, że ma się nim zajmować informatyk. Dodawanie zdjęć, filmów i linków nie powinno sprawiać trudności tak samo, jak dodawanie komentarzy. Uważam, ale to moje prywatne zdanie, że blogspot jest najłatwiejszy i poradzi sobie tu każdy prowadzący.
Trzeba wybrać szablon, kolory i czcionkę. Ma wzbudzać zaufanie, dlatego lepiej, aby było bez udziwnień, wyskakujących znienacka obrazków, jaskrawych, męczących oczy kolorów i hałaśliwej muzyczki.

Blog jest mniej formalny niż oficjalna strona, dlatego może być dla odwiedzających ciekawszy. Na oficjalną stronę wchodzimy po konkretne informacje, muszą one być rzetelne, klient czy petent tego dokładnie oczekuje. Na blogu natomiast może być nieco luźniej, można sobie pozwolić dla urozmaicenia treści na żart, plotkę czy zabawne zdjęcie. Na przykład – oficjalna strona gminy informuje o konieczności wymiany dowodów osobistych. Na blogu można zamieścić zdjęcie pani Ani załamanej taką wiadomością lub też anegdotkę o tym, jak bardzo zdziwieni są mieszkańcy na wieść o tym, że za wymianę dokumentu opłat się nie pobiera.

Pod notką z pewnością rozgorzeje dyskusja, i tu jest kolejna zaleta posiadania bloga. W dyskusji nie trzeba się logować, jest się anonimem. To daje, niestety, poczucie bezkarności ale równocześnie pozwala na  swobodę wypowiedzi. Ważne, by odpowiadać, i to odpowiadać rzetelnie. Czytelnik wchodzi po kilka razy na stronę aby sprawdzić, jak toczy się dyskusja i ma prawo poczuć się zlekceważony, jeśli przez dwa dni nikt mu nie odpowie.
Treści obraźliwe, kierowane zarówno do autora jak i do innych uczestników dyskusji usuwać od razu.

Bloger może, a nawet powinien, po swojemu opowiadać o działalności fundacji. Może napisać o tym, jak trudno było załatwić niektóre sprawy tak, jakby opowiadał to koleżance. Od pokoju do pokoju, całowałam klamkę po klamce i nic nie załatwiłam. Czytelnik się natychmiast identyfikuje bo każdy przynajmniej raz w życiu natknął się na panią Halinkę z dziekanatu.
Skąd brać czytelników?
Nie być zazdrosnym o czyjś sukces tylko pisać o nim, wklejać linki i pokazywać, jak sobie radzą inni. Przyjdą, bo każdy jest ciekaw, co też o nim piszą. Nie bać się napisać krytycznie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Chodzi tu o wiarygodność, ludzie wszystko widzą a jeśli piszemy prawdę, to nie trzeba pamiętać, co pisaliśmy o danym zdarzeniu. Kłamiąc, rujnujemy sobie reputację raz na zawsze.

Od czasu do czasu warto poprosić czytelników o radę albo o pomoc, ja przynajmniej tak robię i jeszcze mi się nie zdarzyło, aby mi odmówili. Tak się buduje społeczność, te wzajemne relacje i reakcje są bardzo wiążące.
Ważna jest systematyczność publikacji, odwiedzanie innych blogów, komentowanie, współpraca z innymi blogerami, niekoniecznie branżowymi. Na wielu prywatnych blogach widnieją banery stowarzyszeń i fundacji, zachęcające do odwiedzenia tych miejsc.
Na koniec – czy warto prowadzić branżowy blog? Tak,  umiejętne wykorzystanie tego narzędzia może być ciekawszym a na pewno bardziej dostępnym środkiem komunikacji niż oficjalna strona.

Bardzo Was proszę (kto wytrwał) o dodanie swoich opinii, to dość ważne. 

w bonusie - na szkoleniu podszedł do mnie przystojny mężczyzna pytając - pani Mrozek? Przeleciały mi przed oczyma wszystkie posty, w których pisałam o gminie i o naszej okolicy.  Odważnie  przyznałam się, że ja to ja. Miłego dnia!


44 komentarze:

  1. Bardzo rzeczowy, fajny wpis i uświadamiający. Bo niektórzy myślą, że blog to taka fanaberia, a inni, że miejsce do obsmarowywania znajomych. A umiejętnie wykorzystany, może być naprawdę dobrym narzędziem pracy, promocji, a także platformą społecznościową i przyczynkiem do powstania nowych inicjatyw.

    I dobrze, że się przyznałaś, bo robisz reklamę swojej okolicy, bardzo dobrą reklamę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jasno to wszystko napisalas. Przez jakiś czas prowadzilam bloga firmowego, przestalam bo jakoś nie szlo, teraz znów zaczne a Twój post post wydrukuje i powieszę nad biurkiem i jestem pewna, ze tym razem sie uda. Dziekuje Klarko myslalam ze to potrafie skoro prywatnie pisze od kilku lat a jednak nie wiedzialam, moze nie zdawałam sobie sprawy z najprostszych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Co się miałaś nie przyznać, życie anonima jest trudniejsze, "mrozi" bez nazwiska.
    Ma się rozumieć, że zaproponowano Ci założenie takiego bloga, bo z podanego linka nie wynika aby takowy istniał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sama się zaproponuj. Jakiś projekt z funduszami na ten cel. Masz dar tworzenia społeczności i takie tam inne dary ...

      Usuń
  4. Tak... ten bonus to bardzo ciekawa sprawa:)
    A informacje o prowadzeniu bloga super! Ja już piszę dwa lata, ale nadal się wprawiam i nie mogę znaleźć swojej ścieżki...ale jakoś tam leci:)http://jedenusmiech25.blog.onet.pl/?p=5782

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e, w sumie to nic takiego, po tym, co przeszłam w onecie, nie boję się pisać nigdzie, hejtuję więc gminny profil;)

      Usuń
    2. Klarko! To ta druga z prawd - ta święta. Po Onecie nie straszne nam żadne fora ni strony - jedynie w dyskusjach na tych informacyjnych pojawia się pytanie: "Po co?"

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że w prowadzeniu bloga najważniejsza jest odpowiednia i trafiająca do ludzi, na których nam zależy promocja. Wiem, że reklamy itp., itd. to już wyższa szkoła jazdy, lecz jeśli ktoś myśli o blogowaniu jako jedynym i wyłącznym sposobie na utrzymanie się (a tacy ludzie istnieją, z większą lub mniejszą siłą przebicia), jest to naprawdę ważne.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślicznie opisałaś dziewczę zasady prowadzenia bloga. Z pewnością kilka uwag przydałoby się ludziom, którym wydaje się, że mają coś do powiedzenia i chcieliby podzielić się swoimi przemyśleniami, pasjami czy zainteresowaniami z innymi, a nie wiedzą jak się do bloga zabrać. PRYWATNIE!

    Zdecydowanie nie warto prowadzić bloga firmy, fundacji czy jakiejkolwiek innej grupy osób, niebędącej osobami prywatnymi. Albo zrobi się z tego kółko wzajemnej adoracji i kilka czy kilkanaście osób będzie to traktować jak prywatny portal do plotek i rozgrywania własnych interesów, albo rzecz umrze śmiercią naturalną, z powodu małego zainteresowania czytelników, albo też osoby nieżyczliwe urządzą tam sobie poletko do jakichś gierek, oczerniania i narzekań (tak jest na blogach firmowych - kto nie był może sobie zajrzeć na jakikolwiek blog bankowy).

    Warto założyć fundacji stronę internetową z rzetelnymi i CZYTELNYMI informacjami, które można łatwo ogarnąć. Tam w jakiejś zakładce "aktualności" można wrzucać sobie informacje o bieżących wydarzeniach, imprezach, czy omówienia sposobu działania.

    Pewnie mój głos na "nie" będzie jedyny w tej dyskusji, ale jak powiedziałaś : "po Onecie..." , w każdym razie cieszę się, że mogłem wyrazić swoje zdanie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie napisałam o zaangażowaniu, rzeczywiście osoba z zewnątrz nie pracująca na rzecz instytucji i nie znająca struktur nie poradzi sobie, te firmowe blogi pewnie dlatego są byle jakie, bo ich prowadzenie powierza się przypadkowym osobom, stażystom, praktykantom, i nie traktuje się ich jak ważne zadanie. Ale zobacz choćby ten blog http://siostramalgorzata.blogspot.com/ jest jak najbardziej firmowy, założę się, że jest bardzo wysoko w rankingach.
      To samo dotyczy blogów działających przy sklepach. Tajemnicą ich powodzenia jest to, co napisałeś - prywatność. Od siebie dodam - zaangażowanie i poważne traktowanie. Nie ma tu miejsca na bylejakość i pracę na blogu od przypadku do przypadku, trzeba dyscypliny i wytrwałości.
      Komu ja piszę o wytrwałości;)))
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ooo, to są ważne słowa - w tym momencie również dla mnie, bo zastanawiam się przelotnie nad pewną propozycją.
      :*

      Usuń
  7. Przyszedl po autograf? Czy z paragrafem? Po kota?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam się na pisaniu takich fachowych blogóq,
    ale pewnie robisz to bardzo dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja myślałam ze blog to blog, po prostu, nie wiedziałam że może być takim fajnym narzędziem. Jakbym zamierzała stworzyć coś takiego, twoja notka byłaby dla mnie bezcenna :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale stawiasz zadania !!. Na chybcika nic nie wymyślę chociaż mam parę przemyśleń.
    Jak się z tym prześpię to nagryzmolę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja siem zasadzam i czyham na Twoje przemyślenia do poduchy - jutro dokonam miażdżącej krytyki! :P

      Usuń
    2. Popieram Knezia! Gdyby krytyki było mało - służę pomocą. ;-)

      Usuń
    3. to może łatwiejsze zagadnienie - co zrobić, by kot mnie nie budził o piątej rano w niedzielę?
      oraz życzę miłego dnia!

      Usuń
    4. Moja radę znasz, ale niestety nie stosujesz :D

      Usuń
    5. Moja rada taka jak i Knezia :D

      Usuń
    6. mnie budzi co rano dwa koty - co to za rada?!
      Ale bezkrwawa, mam nadzieję :-)

      Usuń
    7. Trudno się zebrać do pisania bo jak wiadomo na emeryturze ma się minimalną ilość wolnego czasu.
      Oto mnabazgranych kilka zdań na temat blogowania bo wejście w ten świat uważam dla samego siebie za bardzo zaskakujące. Po 70-tce to raczej kapcie, telewizor i zdrowa kupka są wyznacznikiem prawidłowego życia. Winny początkom blogowania jest Leszek, który mnie w to wciągnął.
      Miałem kłopoty z rozpoczęciem pisania bo po prostu miałem stracha. Wtedy przypomniałem sobie moją profesor nauki j. niemieckiego – nie bać się, pisać, mówić przełamując bariery. No i zacząłem. Od początku miałem i mam kłopoty z językiem polskim z powodu kiepskiego wykształcenia i braku tzw. żyłki pisarskiej. Jak zazdroszczę właścicielce tego bloga jej lekkości, dowcipowi i płynności pisania.
      Blogowiczem jestem wyjątkowo młodym i większości mogę latać po piwo. Przyjąłem pewne założenia których trzymam się do dziś /choć z pewnymi modyfikacjami/;
      a/ Zero hipokryzji tzn. nie chce się nikomu przypodobać ani pisać zgodnie z trendami /tryndami/,
      b/ Pisać wyłącznie prawdę,
      c/ nie chodzić na łatwiznę i próbować pisać o tym o czym innym nie chce się czytać,
      d/ bronic swojej racji nawet przed Kneziem,
      e/ przyznawać się do błędów.
      W trakcie prawie 3-letniego blogowania stwierdzam, że pkt. a, b, c i d zostały zrealizowane a w pkt. e/ idę w zaparte.
      „Wyskoczyły” jednak zupełnie niespodziewane sprawy.
      Z pkt c. zrezygnowałem, przykład; kilka razy pisałem o gazie łupkowym, napracowałem się się jak głupek przy minimalnej aprobacie. Tematy łatwe i przyjemne są przyjmowane z o wiele większą aprobatą czyli co robi rząd – średnio przyjmowane, jest źle, już lepiej, Kaczyński ćwok, dobrze.
      To jednak nie dotyczy Kneziowiska i tamtejszego towarzystwa – tam pisze się o czym innym.
      Jednej rzeczy nauczyłem się napewno – pisać sercem. Stary – czyś ty zgłupiał, pisać otwarcie o swojej rodzinie i swoim życiu ?. To tekst Ali Baby przy pisaniu i konstruowania notek z cyklu być Ślązakiem. Do dziś jestem zaskoczony, że nie spotkałem się z ani jedną – powtórzę, ani jedna obelgą ze strony jakiegoś przypadkowego tzw. polaka.
      Szkoda, że okres blogowania przypadł na schyłkowe lata mojego życia. Nie przypuszczałem, że zdobędę jeszcze tylu jeżeli nie przyjaciół to pozytywnie nastawionych ludzi.
      Boleję, że w tym roku nie odpaliło Watrowisko.
      Rację masz Klarko - Tak się buduje społeczność, te wzajemne relacje. Odnośnie Stowarzyszeń to mam raczej uczucia mieszane które odczułem na własnej skórze. Być może miałem pecha ale to spowodowało że wole się nie angazować.
      Pozdrawiam

      Usuń
    8. bardzo Ci dziękuję, podziwiam Twoją solidność, i proszę Cię, nie kokietuj, że nie umiesz pisać, bo robisz to bardzo dobrze, jesteś z tej starej szkoły, gdzie każdy uczeń musiał umieć napisać wypracowanie i nie było, że dysleksja. Poza tym kokietowanie i flirt z tutejszymi paniami jak najbardziej wskazane!
      PS ja też się Knezia bardzo nie boję;)

      Usuń
    9. Łaskotanie przymuję i z podwyższonym ego idę lulu !.
      Pozdrawiam

      Usuń
    10. Bardzo to się znów przed tym kneziem bronić nie musiałeś. Co prawda ani Tobie ani Leszkowi do głowy nie wpadło, że jeżeli nie lubię kogoś to innego też mogę nie lubić - na razie wyszło, że nie lubimy prawie tych samych! :D
      A co do Twoich "notek śląskich", to jestem jednym z pierwszych i stałych fanów! :D

      Usuń
    11. Obiecałeś co innego i może to Cie zacheci - miażdż, mnie miażdż - brutalu !!!.

      Usuń
    12. Oj tam, ileż można? :D

      Usuń
    13. Do Piotra.
      Ja również zaczynałem pisać już po sześćdziesiątce i może dlatego w opisie Twoich doświadczeń znajduję część swoich doświadczeń i rozmyślań. Ja również stawiałem na jawność, a do tego moi uczniowie wiedzieli o blogu i zdarzało się, że komentowali. jeśli nie wprost, to poza plecami. Miewałem i ja takie przypadki, że poszczególne teksty nie wywoływały chęci komentowania. Niedawno przypominając jakiś tekst z archiwum znalazłem pod nim komentarz Klarki niosący mi pociechę i podtrzymujący na duchu. Nawiązywałem do tematyki z życia szkół, w których pracowałem, czy też z zakrezu działalności władz gminnych gdzie mieszkam i nie zdarzyło się doczekać choćby komentarza do tych tekstów, czy też jakiejkolwiek formy zauważenia i docenienia moich starań, aby informować, propagować, czy budować tzw. przychylną atmosferę. Nic, zero, null... Nie zrażam się jednak i robię swoje, bo tu mieszkam, bo spędziłem w tych szkołach dwadzieścia parę lat życia i mam dużo internetowych znajomych, którzy byli kiedyś moimi uczniami. Mam świadomość swoich błędów, tasiemcowości moich opowieści i tzw. wielowątkowości, które to cechy nie przysparzają mi czytelników. Bywam "menconcy" jak to powiadał pewien gazda. Moja "czytelnia" jak to kiedyś nazwała Maria-Dora uległa gruntownej przebudowie. Nawet moje córki, dla których kiedyś pisałem z kronikarskim zacięciem przestały już dawno komentować, a podejrzewam, że chyba i czytać.
      Poszczególne teksty ostatnio plasują się wysoko w rankingach kategorii "Społeczeństwo", a mimo tego odwiedzalność jest niska .
      Chyba pora złamać zasady przyjęte na początku mojej już prawie 6 letniej działalności i przyjąć nową formułę albo ???
      Wiele osób rezygnuje, niektórzy po jakimś czasie powracają i życie blogosfery nadal się toczy

      Usuń
    14. Masz rację. I ja jestem menconcy a do tego od czasu do czasu łapie mnie niemoc w pisaniu.
      Nie rozumiem łamania zasad a ile jakies są.
      Zaproponuj nowa formułę !.
      Pozdrawiam

      Usuń
    15. O tej porze myślę ociężale i ... pomysłu nie mam wcale
      Również pozdrawiam

      Usuń
    16. Ładnie wyartykułowane - nie łam zasad, zmień formułę! :D

      Usuń
  11. po onecie to każdy jest zaprawiony w bojach. ponad 6 lat onetu mi wystarczyło.

    OdpowiedzUsuń
  12. To prawda, że blog jest mniej oficjalny niż strona. Bardziej ośmiela czytelników :-)
    Gratuluje bonusa :p

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm... a ja z innej strony...
    Jeden blog, drugi, akcje społeczne, zaufanie, teraz stowarzyszenie - a tu czas, dziecię już usamodzielnione - to kiedy startujesz w wyborach? Ja chętnie zagłosuję!
    Raz i dwa, raz i dwa i immunitet Klarka ma!
    Pozdrawiam z nadzieją - M.

    OdpowiedzUsuń
  14. U kogoś, kto ma problem z regularnym prowadzeniem bloga, czasami z powodu zwykłego lenistwa, takie zaangażowanie innych blogerów wzbudza podziw i szacunek. Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie tej wytrwałości brakuje.Celne uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  16. A co powiesz Klarko na formułę mieszaną? Blog prywatny, a na nim również wpisy informujące o nowinach w małej Ojczyźnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie blogi mają często o wiele więcej odwiedzin, niż te oficjalne, ludzie lubią czytać o sobie i o tym, co się dzieje wokół nich, nie musi to być zawsze oficjalny komunikat

      Usuń
    2. Pomysł tatula świetny. Warto rozważyć.

      Usuń
  17. Blog wychyla się z form oficjalnych , popieram więc pomysł tatula
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. forma mieszana - spoufala ludzi.Bywa że sie traci bo za bardzo wchodzą w sferę intymną. ja bym się nie odważyła (choć jak kto chce to i tak trafi).Ludzie bezrosko przekraczają barierę i np blog sklepu byłby narażony na - "bo ja przecież pania czytam" - i na wejscie na pewno ma się rabat....
    prosty przyjład : "chata Magoda" ....

    OdpowiedzUsuń
  19. Blog to tylko forma kolejno zamieszczanych wpisów. Nie ma znaczenia na jego definiowanie w jaki sposób go wykorzystujemy. Zawartość może być dowolna i równie dobrze może być prywatny, firmowy, społecznościowy jak i mieszany w dowolny sposób. Dla mnie to zdumiewające jak do tak prostej formuły dorobiono cała masę zasad, reguł, teorii i zwyczajów. A to tylko prymitywny skrypt ułatwiający pisanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz